Mówi: | Jarosław Szanajca |
Funkcja: | prezes zarządu |
Firma: | Dom Development |
W Warszawie może zacząć brakować nowych mieszkań. To pociągnie za sobą wzrost cen
Popyt na mieszkania w Warszawie jest tak duży, że w tym roku ma paść kolejny sprzedażowy rekord. Pod względem podaży nowych lokali sytuacja staje się coraz trudniejsza, więc jest ryzyko, że mieszkań zacznie brakować – ocenia prezes Dom Development. Fakt ten w połączeniu ze wzrostem kosztów budowy i brakiem siły roboczej w budownictwie może się przełożyć na odczuwalny wzrost cen w perspektywie nadchodzących kwartałów.
– Rynek warszawski rozwija się znakomicie. Szacuje się, że łącznie w 2017 roku nabywców znajdzie prawie 28 tys. mieszkań. To rekordowy wynik, który oznacza podwojenie skali inwestycji w ciągu czterech lat. Pod względem popytu jest znakomicie, natomiast pod względem podaży – najprawdopodobniej mieszkań zacznie brakować – mówi agencji informacyjnej Newseria Biznes Jarosław Szanajca, prezes zarządu Dom Development.
Jak podkreśla, w Warszawie coraz trudniej wprowadzać na rynek nowe projekty.
– Bardzo trudno uzyskać pozwolenie na budowę, warunki planistyczne są trudne i nie wiadomo, czy tak duży popyt zostanie zaspokojony przez wystarczającą podaż – podkreśla Szanajca.
Na wysoki popyt – zarówno w stolicy, jak i w całym kraju – złożyło się kilka czynników. Historycznie niskie stopy procentowe przekładają się na oprocentowanie i niską rentowność lokat bankowych. To w połączeniu z niepewnością co do innych form inwestowania spowodowało, że wielu Polaków zdecydowało się ulokować kapitał w nieruchomościach.
Rynek napędzał też rządowy program Mieszkanie dla Młodych, który w przyszłym roku zostanie wygaszony – co sprawiło, że część nabywców przestała odkładać decyzję o zakupie mieszkania, chcąc skorzystać jeszcze z rządowych dopłat w ramach MdM. Na to nakładają się jeszcze korzystne wskaźniki makroekonomiczne.
– Mamy niskie stopy procentowe, które według deklaracji NBP nie powinny się zmienić w 2018 roku. Mamy wzrost płac, który sięga prawie 7 proc. rocznie przy niskiej inflacji. Mamy wreszcie naturalny popyt inwestycyjny – wiele osób po prostu przekonało się do długotrwałej inwestycji w nieruchomości, zwłaszcza w mieszkania. Widać, że ten trend ma cechy trwałe – mówi Jarosław Szanajca.
Według danych Narodowego Banku Polskiego na koniec ubiegłego roku średnia cena mieszkania z rynku pierwotnego w Warszawie wynosiła 7,7 tys. zł za metr kwadratowy. Warszawa jest jednak największym, najdroższym i najbardziej zróżnicowanym rynkiem w Polsce – ceny zaczynają się już od około 5 tys. zł za metr kwadratowy w segmencie popularnym w peryferyjnych dzielnicach, a kończy nawet na 20–30 tys. zł na metr kwadratowy w przypadku prestiżowych inwestycji zlokalizowanych w samym centrum.
W ciągu trzech ostatnich lat te stawki podlegały tylko niewielkim wahaniom, co potwierdza raport Amron – SARFiN za III kwartał 2017 roku, z którego wynika, że w tym okresie średnia cena transakcyjna za 1 mkw. wzrosła o 1,8 proc. (83 zł). Jednak prezes Dom Development ocenia, że jeżeli na warszawskim rynku popyt zacznie znacząco przewyższać podaż – można się spodziewać odczuwalnego wzrostu cen.
– W ciągu najbliższego roku prawdopodobnie będziemy mieć równie niskie stopy procentowe, zamożność potencjalnych klientów cały czas rośnie, chęć do kupowania jest bardzo duża. Jeżeli taka sytuacja się utrzyma, a podaż nie będzie za tym nadążać, ceny mogą dość istotnie wzrosnąć. Tym bardziej że mocno rosną koszty budowy – mówi Jarosław Szanajca.
Wzrosty kosztów budowy wynikają z podwyżek cen materiałów i przede wszystkim – spadku dostępności siły roboczej. W tej chwili przy historycznie niskim bezrobociu (6,6 proc. na koniec października wg GUS) rynkiem pracy rządzą pracownicy. Natomiast budownictwo jest w czołówce branż, które mają największe kłopoty z pozyskaniem siły roboczej.
– Wzrost kosztów materiałów zazwyczaj hamuje szybciej, natomiast mamy do czynienia ze strukturalnym brakiem siły roboczej na rynku. Nie wiadomo, jak długo to potrwa ani jaki wzrost cen jeszcze wygeneruje – mówi Jarosław Szanajca.
Na warszawskim rynku preferencje nabywców są raczej stabilne. Jak wynika z danych Amron, najpopularniejsze są mieszkania o metrażu 40–60 mkw., które odpowiadają za około 40 proc. rynku. Popularne są też trzypokojowe lokale w przedziale 60–90 mkw., natomiast kawalerki i najmniejsze mieszkania, których metraż nie przekracza 40 mkw., odpowiadają za około jedną piątą rynku. Prezes Dom Development prognozuje, że ewentualny wzrost cen będzie najmniej odczuwalny właśnie dla nabywców popularnych mieszkań ze średniego segmentu.
– Segment popularny jest utrzymywany w ryzach zdolnością kredytową nabywców, czyli po prostu fizycznymi możliwościami tych, których stać albo nie stać na mieszkania popularne. Ruchy cenowe zazwyczaj zaczynają się w segmentach wyższych. Mieszkania o podwyższonym standardzie, które my głównie produkujemy i oferujemy, zazwyczaj cenowo rosną szybciej i znaczniej – mówi prezes zarządu Dom Development.
W III kwartale 2017 roku spółka wypracowała rekordowy dotychczas wynik 1 081 sprzedanych lokali, odnotowując 53-proc. wzrost rdr. Takie wyniki deweloper osiągnął przy kilkuprocentowym wzroście cen w porównaniu do roku poprzedniego. Łączna sprzedaż w pierwszych trzech kwartałach tego roku wyniosła 2 926 lokali, co oznacza wzrost o 45 proc. rdr.
Czytaj także
- 2025-04-25: Piwo bezalkoholowe stanowi już 6,5 proc. sprzedaży browarów. Konsumenci świadomie ograniczają spożycie alkoholu
- 2025-04-25: Członek RPP spodziewa się obniżki stóp procentowych już w maju, może nawet o 50 pb. Potem dyskusja o kolejnej obniżce możliwa w lipcu
- 2025-04-29: Coraz mniej kredytów bankowych płynie do polskiej gospodarki. Przed sektorem duże wyzwania związane z finansowaniem strategicznych projektów
- 2025-04-25: Rząd zapowiada nową strategię wspierającą polski kapitał. Rodzimym firmom przyda się promocja ze strony instytucji państwowych
- 2025-04-23: Rząd planuje dalsze zmiany w opiece wczesnodziecięcej. Ma to pomóc odwrócić negatywne trendy demograficzne
- 2025-04-24: Niepewność gospodarcza rosnącym zagrożeniem dla firm. Sytuację pogarszają zawirowania w światowym handlu
- 2025-04-22: Duża zmiana w organizacji pracy w firmach. Elastyczność wśród najważniejszych oczekiwań pracowników
- 2025-04-22: Kwestie bezpieczeństwa priorytetem UE. Polska prezydencja ma w tym swój udział
- 2025-04-15: 400 gmin w Polsce nie ma na swoim terenie apteki i sytuacja co roku się pogarsza. Samorządowcy apelują o zmiany w prawie
- 2025-04-22: Rynek agencji PR staje się coraz bardziej rozproszony. Zdecydowanie rośnie liczba jednoosobowych działalności gospodarczych
Kalendarium
Więcej ważnych informacji
Jedynka Newserii

Jedynka Newserii

Bankowość

Coraz mniej kredytów bankowych płynie do polskiej gospodarki. Przed sektorem duże wyzwania związane z finansowaniem strategicznych projektów
Polskie przedsiębiorstwa w coraz mniejszym stopniu finansują się kredytem bankowym, zwłaszcza w porównaniu z rosnącym PKB. Powoduje to wysoką nadpłynność sektora bankowego. Deregulacja mogłaby pomóc w skróceniu drogi firm do finansowania bankowego, zwłaszcza że Polskę czekają ogromne wydatki na transformację energetyczną i obronność. Sektor ma bardzo dobre wyniki finansowe, co powoduje, że politycy patrzą w stronę jego zysków. Ryzyko prawne, jakim wciąż są kredyty frankowe, pociąga za sobą brak zainteresowania ze strony zagranicznych inwestorów.
Firma
Bezrobocie może zacząć rosnąć. Ochłodzenie odczuwane szczególnie w branży budowlanej i automotive

W Polsce od kilku lat stopa bezrobocia utrzymuje się poniżej 6 proc., a według metodologii unijnej jest o połowę niższa i jedna z najniższych w Unii. Pracownicy przywykli już, że sytuacja na rynku pracy jest dla nich korzystna. Jednak zaczynają się pojawiać pierwsze niepokojące sygnały zwiastujące możliwą zmianę trendu. Część branż ucierpiała np. z powodu spowolnienia w Niemczech, inne rozważają wybór innej niż Polska lokalizacji ze względu na wysokie koszty pracy czy energii. Na razie ogromnym wyzwaniem pozostaje aktywizacja osób biernych zawodowo.
Ochrona środowiska
Rozwój sztucznej inteligencji drastycznie zwiększa zapotrzebowanie na energię. Rozwiązaniem są zrównoważone centra danych

Centra danych to jeden z dynamicznie rozwijających się, ale przy tym energochłonnych sektorów gospodarki. Prognozy PMR wskazują, że do 2030 roku operatorzy w Polsce będą dysponować centrami danych o mocy przekraczającej 500 MW, co oznacza, że wzrośnie ona ponad trzykrotnie względem 2024 roku. Przyspieszona cyfryzacja i dynamiczny rozwój sztucznej inteligencji sprawiają, że w ciągu kilku następnych lat zużycie energii elektrycznej w centrach danych tylko w Europie wzrośnie o 66 proc. Dlatego coraz więcej firm sięga po zrównoważone rozwiązania i energię pochodzącą ze źródeł odnawialnych.
Partner serwisu
Szkolenia

Akademia Newserii
Akademia Newserii to projekt, w ramach którego najlepsi polscy dziennikarze biznesowi, giełdowi oraz lifestylowi, a także szkoleniowcy z wieloletnim doświadczeniem dzielą się swoją wiedzą nt. pracy z mediami.