Newsy

Paliwo z wraków na dnie Bałtyku to tykająca bomba. Jego wyciek do morza doprowadziłby do katastrofy ekologicznej i ekonomicznej

2019-03-05  |  06:15
Mówi:Benedykt Hac, kierownik Zakładu Oceanografii Operacyjnej, Instytut Morski w Gdańsku

Olga Sarna, Fundacja MARE

  • MP4
  • Blisko setka z zalegających na dnie Bałtyku wraków statków może być niebezpieczna dla środowiska. To bomba ekologiczna z opóźnionym zapłonem – przekonują eksperci. Niebezpieczny jest zwłaszcza wrak zatopionego podczas II wojny światowej tankowca „Franken”. Może tam znajdować się do 1,5 mln litrów paliwa, które na skutek postępującej korozji mogą się przedostać do wody. Koszt operacji oczyszczenia wraku jest szacowany na 6–20 mln euro, jednak skutki dla środowiska i całej gospodarki w przypadku wycieku mogą być znacznie poważniejsze. Samo zamknięcie kurortów na wybrzeżu Zatoki Gdańskiej w pierwszym sezonie mogłoby kosztować ponad pół miliarda złotych.

     Oprócz broni chemicznej i konwencjonalnej w morzu zalegają wraki. Część z nich jest w dalszym ciągu niebezpieczna ze względu na paliwo, jakie w nich zalega. Musimy mieć świadomość, że duże statki i okręty przemieszczały się po morzu, używając energii zawartej w paliwie. Mimo upływu około 70–80 lat, paliwo jest w nich często spotykane – wyjaśnia w rozmowie z agencją Newseria Biznes dr inż. Benedykt Hac, kierownik Zakładu Oceanografii Operacyjnej w Instytucie Morskim w Gdańsku.

    Szacuje się, że na dnie Bałtyku około sto wraków statków, z czego kilkadziesiąt w polskiej strefie, może być niebezpiecznych dla środowiska. Zdaniem ekspertów to bomba ekologiczna z opóźnionym zapłonem, a ryzyko wycieku paliwa rośnie wraz z upływem lat. To, jakie skutki dla środowiska może mieć wyciek paliwa ze statku, pokazało choćby wydarzenie z 1967 roku, kiedy z rozbitego okrętu u do morza u wybrzeży Kornwalii wyciekło ok. 120 tys. ton ropy. Skażone zostało 120 mil wybrzeża Wielkiej Brytanii i 80 kilometrów wybrzeża Francji, a odbudowa ekosystemu trwała kilka lat. Dramatyczne dla środowiska są wypadki tankowców, a tylko podczas II wojny światowej zostało ich zatopionych ponad 800.

    – W rejonie Zatoki Gdańskiej jest kilkadziesiąt wraków zawierających pewne ilości paliwa, ale tak naprawdę niebezpieczne są dwa. Jeden to wrak statku pasażerskiego „Stuttgart”, który leży bardzo blisko Gdyni. Paliwo ciężkie, które z niego wyciekło, zanieczyściło około 40 ha dna. To podwodne czarne jeziora substancji podobnej do smoły. Drugim wrakiem, który może być niebezpieczny, jest niemiecki „Franken”. Zakładamy, że w jego zbiornikach nadal znajduje się znacząca ilość paliwa liczona w setkach tysięcy ton czy litrów – wskazuje Benedykt Hac.

    Urząd Morski w Gdyni na podstawie danych historycznych ocenił, że znaczna część paliwa uległa zniszczeniu i wyciekła podczas storpedowania i zatopienia „Frankena” w 1945 roku. Żeby zapobiec wyciekowi paliwa, który w statku pozostał, można albo zasypać cały wrak, albo odpompować pozostałe paliwo, np. poprzez metodę hot tapping.

    – W zbiorniki wbija się specjalne zawory, którymi odprowadza się, odpompowuje to paliwo. Jeśli paliwo ciężkie ma postać stałą, jest dość trudne do odpompowania, wtedy wtłacza się tam gorącą parę i zwiększając temperaturę paliwa, zmienia się jego stan na bardziej płynny, co umożliwia odpompowanie – mówi Benedykt Hac.

    Badania dna morskiego w najbliższym otoczeniu „Frankena” wykazały, że normy dla niektórych toksycznych i rakotwórczych substancji zostały przekroczone nawet kilkaset razy, a ekosystem został poważnie zniszczony. Może być to jednak dopiero początek ekologicznej katastrofy. Z raportu Fundacji MARE wynika, że korozja poszycia postępuje w tempie 0,1 mm w ciągu roku. W efekcie tankowiec może się przełamać pod własnym ciężarem, a do Bałtyku trafią tysiące ton paliwa.

    – Ryzyko, że do takiego wycieku dojdzie, jest bardzo duże, ponieważ „Franken” spoczywa na dnie już ponad 70 lat. Sęk w tym, żeby zapobiec temu, zanim do tego dojdzie, ponieważ zabezpieczenie takiego obszaru w momencie nastąpienia wycieku jest dużo trudniejsze, a niektóre zmiany mogą być nieodwracalne – przekonuje Olga Sarna z Fundacji MARE.

    Jak wynika z raportu Fundacji MARE, zakładając, że na statku do oczyszczenia pozostało 5–6 zbiorników, a do sprawdzenia kolejne 3–4, w tym najtrudniej dostępne zbiorniki w siłowni, to koszt zabezpieczenia wraku może wynieść 6–8 mln euro. Jest to jednak wariant optymistyczny, bo rzeczywisty koszt może sięgnąć nawet 20 mln euro.

    – Te rozbieżności wynikają ze zmieniającego się stanu wraku, ale także z faktu, że na wraku jest amunicja i broń, co znacząco podnosi ryzyko przeprowadzenia takiej operacji. Wymaga to dodatkowych zabezpieczeń, zaangażowania jednostek, które mogą tę broń zabezpieczyć. Dlatego dopiero w trakcie prac okaże się, jaki to będzie koszt. Jednak i tak są to pieniądze o wiele mniejsze niż potencjalne straty ekonomiczne – ocenia Olga Sarna.

    Wyciek paliwa może zanieczyścić całe wybrzeże Zatoki Gdańskiej. To oznacza zagrożenie dla wielu chronionych gatunków zwierząt, a także olbrzymie straty ekonomiczne: zanieczyszczenie plaż może spowodować ich zamknięcie, co oznacza katastrofę dla kurortów nad Zatoką Gdańską. Szacunki Benedykta Haca wskazują, że tylko w pierwszym sezonie może to kosztować nawet pół miliarda złotych.

    – W momencie zanieczyszczenia Zatoki Gdańskiej i obszarów przybrzeżnych mówimy o załamaniu się turystyki w całym rejonie, więc straty finansowe dla tego obszaru i całego kraju mogłyby być bardzo duże – przypomina Olga Sarna.

    Czytaj także

    Więcej ważnych informacji

    Jedynka Newserii

    Jedynka Newserii

    Kongres Profesjonalistów Public Relations

    Farmacja

    Nowy pakiet farmaceutyczny ma wyrównać szanse pacjentów w całej Unii. W Polsce na niektóre leki czeka się ponad dwa lata dłużej niż w Niemczech

    Jeszcze pod przewodnictwem Polski Rada UE uzgodniła stanowisko w sprawie pakietu farmaceutycznego – największej reformy prawa lekowego od 20 lat. Ma on skrócić różnice w dostępie do terapii między krajami członkowskimi, które dziś sięgają nawet dwóch–trzech lat. W Unii Europejskiej wciąż brakuje terapii na ponad 6 tys. chorób rzadkich, a niedobory obejmują również leki ratujące życie. Nowe przepisy mają zapewnić szybszy dostęp do leków, wzmocnić konkurencyjność branży oraz zabezpieczyć dostawy.

    Handel

    Wzrost wydobycia ropy naftowej nie wpłynie na spadek cen surowca. Kierowcy jesienią zapłacą więcej za olej napędowy

    Sierpień jest trzecim z rzędu miesiącem, gdy osiem krajów OPEC+ zwiększa podaż ropy naftowej na globalnym rynku; we wrześniu nastąpi kolejna zwyżka. Kraje OPEC, zwłaszcza Arabia Saudyjska, chcą w ten sposób odzyskać udziały w rynku utracone na skutek zmniejszenia wydobycia od 2022 roku, głównie na rzecz amerykańskich producentów. Nie należy się jednak spodziewać spadku cen ropy, gdyż popyt powinien być wysoki, a pod znakiem zapytania stoi dostępność ropy z Rosji. Nie zmienia to faktu, że jesienią ceny paliw na stacjach zazwyczaj rosną, a w największym stopniu podwyżki dotyczyć będą diesla.

    Nauka

    Szacowanie rzeczywistej liczby użytkowników miast dużym wyzwaniem. Statystycy wykorzystują dane z nowoczesnych źródeł

    Różnica między liczbą rezydentów a rzeczywistą liczbą osób codziennie przebywających w Warszawie może sięgać nawet niemal pół miliona. Rozbieżności są dostrzegalne przede wszystkim w dużych miastach i ich obszarach funkcjonalnych. Precyzyjne dane populacyjne są tymczasem niezbędne w kształtowaniu usług społecznych i zdrowotnych, edukacyjnych, opiekuńczych, a także w planowaniu inwestycji infrastrukturalnych. W statystyce coraz częściej dane z oficjalnych źródeł, takich jak Zakład Ubezpieczeń Społecznych, są uzupełniane o te pochodzące od operatorów sieci komórkowych czy kart płatniczych.

    Partner serwisu

    Instytut Monitorowania Mediów

    Szkolenia

    Akademia Newserii

    Akademia Newserii to projekt, w ramach którego najlepsi polscy dziennikarze biznesowi, giełdowi oraz lifestylowi, a  także szkoleniowcy z wieloletnim doświadczeniem dzielą się swoją wiedzą nt. pracy z mediami.