Mówi: | Jerzy Ziaja |
Funkcja: | prezes |
Firma: | Ogólnopolska Izba Gospodarcza Recyklingu |
Polacy coraz częściej segregują śmieci. Pod względem recyklingu i odzysku odpadów jesteśmy jednak poniżej europejskiej średniej
Polska w dziedzinie recyklingu powinna gonić państwa starej unijnej piętnastki. Wart około 3 mld zł rynek wymaga także wprowadzenia odpowiednich regulacji. Przepisy, które pod koniec 2016 roku przyjęła Komisja Europejska, nakładają w tym zakresie surowe normy, według których już za trzy lata do przetworzenia ma trafiać połowa odpadów komunalnych.
– Polska pod względem poziomu odzysku i recyklingu odpadów jest na pierwszym miejscu wśród dziesięciu nowo przyjętych krajów UE w 2004 roku. Natomiast ze względu na brak przepisów ekonomicznych, daleko nam jeszcze do głównej siedemnastki – mówi agencji informacyjnej Newseria Biznes Jerzy Ziaja, prezes Ogólnopolskiej Izby Gospodarczej Recyklingu.
Z danych GUS wynika, że w 2015 roku zebrano w Polsce blisko 10,9 tys. ton odpadów komunalnych, z czego ponad połowa (55 proc.) została przeznaczona do odzysku. Nieco ponad 2,8 tys. ton odpadów (26,4 proc.) trafiło do recyklingu.
W grudniu ubiegłego roku Komisja Europejska przyjęła pakiet dotyczący gospodarki odpadami w obiegu zamkniętym (Circular Economy Package). Zobowiązuje on kraje członkowskie, w tym Polskę, do zwiększenia recyklingu odpadów komunalnych do poziomu 65 proc. do 2030 roku. Dyrektywa wprowadza też zakaz składowania odpadów selektywnie zebranych. Polska ma bardzo mało czasu na dostosowanie się do europejskich wymogów – już w 2020 roku poziom recyklingu odpadów komunalnych powinien sięgnąć 50 proc. Obecnie poziom recyklingu głównych surowców, tzn. szkła, makulatury, metali i tworzyw sztucznych, nie przekracza kilkunastu procent.
Statystyki GUS pokazują, że najwięcej zebranych selektywnie odpadów komunalnych (88 proc.) w 2015 r. zostało odebranych od gospodarstw domowych – były to głównie odpady biodegradowalne i szklane. Rok do roku ich ilość wzrosła o blisko jedną trzecią (27,9 proc.), co oznacza, że gospodarstwa domowe coraz częściej segregują śmieci. Jednak Jerzy Ziaja ocenia, że Polakom wciąż brakuje rozwiązań ekonomicznych oraz podstawowej wiedzy w zakresie segregacji i recyklingu odpadów.
Przepisy, które uchwaliła pod koniec ubiegłego roku Komisja Europejska w ramach Gospodarki o Obiegu Zamkniętym (GOZ), wprowadzają tzw. rozszerzoną odpowiedzialność producentów. Nakładają na nich obowiązek partycypowania w kosztach zbiórki, segregacji i przygotowania do recyklingu wprowadzanych na rynek opakowań. Obecnie w Polsce gospodarowanie odpadami opakowaniowymi jest finansowane głównie przez gminy, co prowadzi do wielu patologii.
Wartość rynku recyklingu w Polsce szacowana jest na około 3 mld zł. Ze względu na brak precyzyjnych przepisów kwitnie na nim szara strefa. Obowiązujące przepisy oparte są na potwierdzeniach wykonania obowiązku odzysku i recyklingu, czyli „wyprodukowaniu” Dokumentu Potwierdzającego Odzysk lub Recykling (DPO i DPR), niestety nie ma to nic wspólnego z faktycznym obrotem odpadami.
– Wielu przedsiębiorców nie jest zainteresowanych sprawdzaniem, czy ktoś faktycznie dysponuje odpadem i na tej podstawie wystawia dokumenty potwierdzające odzysk czy recykling, ale czy ktoś ma decyzję i na jej podstawie wystawia stosowne dokumenty – mówi Jerzy Ziaja. – Brak jasnych i przejrzystych metod finansowania zgodnego z zasadą „zanieczyszczający płaci” tworzy takie patologie w gospodarce odpadami.
Prezes OIGR zauważa, że polskie zakłady recyklingu wspomagają się importem odpadów, w których selektywna zbiórka i wartość ujemna odpadów komunalnych jest finansowana w ramach utworzonego systemu rozszerzonej odpowiedzialności przemysłu (ROP).
– Przedsiębiorcy prowadzący recykling wspomagają się odpadem tworzyw sztucznych czy makulaturą zza granicy. Uzupełniają tym samym stany magazynowe, równocześnie polepszają wynik ekonomiczny, tam wartość ujemna selektywnie zbieranego odpadu jest finansowany przez konsumenta – mówi Jerzy Ziaja.
W wielu krajach zachodnich, takich jak Szwecja czy Niemcy, funkcjonuje system kaucyjny lub depozytowy, w którym duża część kosztów jest przeniesiona na mieszkańców. Opakowania wielokrotnego użytku nie są zbierane z gospodarstw domowych, ale dostarczane bezpośrednio do punktów zbiórki.
– Mieszkańcy tych krajów mogą przynieść odpady objęte kaucją do automatów znajdujących się w sklepach i odzyskać pozostawiony depozyt lub kaucję – mówi Jerzy Ziaja. – Dużo mówi się ostatnio o rozszerzonej odpowiedzialności przemysłu. Producenci narzekają na dodatkowe obciążenia, ale nie ma produkcji bez konsumpcji. W efekcie to konsument finansuje rozszerzoną odpowiedzialność producenta. Natomiast producent powinien być na tyle wyedukowany, żeby zebrane środki finansowe przekazać na gospodarkę odpadami zgodną z hierarchią postępowania z odpadami, a nie tworzyć dodatkowe, nadzwyczajne przychody – podkreśla ekspert.
Według danych GUS w 2015 roku działało na polskim rynku 1,5 tys. przedsiębiorstw, które odbierały odpady komunalne od właścicieli nieruchomości (rok do roku ich liczba zmniejszyła się o 4 proc.). Prywatne firmy odebrały w tym czasie prawie dwie trzecie (62,7 proc.) odpadów komunalnych (63,6 proc. w 2014 r.).
Czytaj także
- 2024-07-15: Kwestie środowiskowe stają się coraz ważniejsze dla firm. Wciąż niewiele z nich liczy jednak swój ślad węglowy
- 2024-07-10: Wydawcy polskich mediów liczą na zmiany w przyjętej przez Sejm nowelizacji prawa autorskiego. Ruszają kolejne rozmowy z rządem
- 2024-07-11: Świadomość społeczna na temat ryzyka publikowania wizerunków dzieci w internecie nadal bardzo niska. UODO apeluje o ostrożność
- 2024-07-04: Ukraińcy mają podobne problemy związane z ochroną zdrowia, co Polacy. Problemem jest długi czas oczekiwania na wizytę i wysokie koszty leków
- 2024-06-25: Grupa LUX MED szuka medycznych innowatorów. Najlepsi mogą liczyć na potężny zastrzyk finansowania
- 2024-06-26: W lasach, na plażach i górskich szlakach zalegają tony plastikowych odpadów. To katastrofa dla środowiska
- 2024-07-01: Nowe obowiązki przedsiębiorców dotyczące jednorazowych opakowań z plastiku. Takie regulacje zyskują duże poparcie społeczne
- 2024-07-02: Konsumenci w coraz lepszych nastrojach. Mogą być dźwignią polskiej gospodarki
- 2024-06-24: Polscy mali i średni przedsiębiorcy wciąż ostrożnie podchodzą do ekspansji zagranicznej. Potrzebują więcej wsparcia finansowego i doradczego
- 2024-06-19: Europa idzie w kierunku ponownego wykorzystywania surowców. Prawo i fundusze unijne będą w kolejnych latach mocno wspierać ten proces
Kalendarium
Więcej ważnych informacji
Jedynka Newserii
Jedynka Newserii
Prawo
Przedsiębiorcy czekają na doprecyzowanie przepisów dotyczących Małego ZUS-u Plus. W sądach toczy się ponad 600 spraw z ZUS-em
Oddziały Biura Rzecznika MŚP prowadzą już ponad 600 spraw dotyczących Małego ZUS-u Plus. Przedmiotem sporu z ZUS-em jest interpretacja, jak długo – dwa czy trzy lata – powinna trwać przerwa, po upływie której przedsiębiorca może ponownie skorzystać z niższych składek. Pod koniec czerwca Sąd Okręgowy w Gorzowie Wielkopolskim wydał pierwszy wyrok, w którym podzielił korzystną dla przedsiębiorców argumentację Rzecznika MŚP. – Nie stanowi on jeszcze o linii interpretacyjnej. Czekamy na wejście w życie ustawy deregulacyjnej, która ułatwi od stycznia przedsiębiorcom przechodzenie na Mały ZUS Plus – mówi Agnieszka Majewska, Rzecznik Małych i Średnich Przedsiębiorców.
Problemy społeczne
Awaria CrowdStrike’a miała podobne skutki jak potencjalny cyberatak. Uzależnienie od technologii to ryzyko wyłączenia całych gałęzi gospodarki
Ogromna awaria systemu Windows, wywołanego błędem w aktualizacji oprogramowania CrowdStrike, doprowadziła do globalnego paraliżu. Przestały działać systemy istotne z perspektywy codziennego życia milionów ludzi. Tylko w piątek odwołano kilka tysięcy lotów na całym świecie, a w części regionów w USA nie działał numer alarmowy. – To pokazuje, że im bardziej jesteśmy uzależnieni od technologii, tym łatwiej wykluczyć wręcz całe gałęzie gospodarki, a podobne skutki mógłby mieć cyberatak – ocenia Krzysztof Izdebski z Fundacji im. Stefana Batorego. Jego zdaniem tego typu incydenty są nie do uniknięcia i trzeba się na nie lepiej przygotować.
Ochrona środowiska
Nowelizacja przepisów ma przyspieszyć rozwój farm wiatrowych. Do 2040 roku Polska może mieć zainstalowane w nich ponad 40 GW mocy
Jeszcze w tym kwartale ma zostać przyjęty przez rząd projekt zmian w ustawie o inwestycjach w zakresie elektrowni wiatrowych. Nowelizacja zmniejsza minimalną odległość turbin wiatrowych od zabudowań do 500 m. Polskie Stowarzyszenie Energetyki Wiatrowej ocenia, że zmiana odległości zwiększy potencjał energetyki wiatrowej do 2040 roku nawet dwukrotnie, do poziomu 41,1 GW. – Branża czeka też na przyspieszenie procedur, przede wszystkim procedury środowiskowej i całego procesu zmiany przeznaczenia gruntów – mówi Anna Kosińska, członkini zarządu Res Global Investment.
Partner serwisu
Szkolenia
Akademia Newserii
Akademia Newserii to projekt, w ramach którego najlepsi polscy dziennikarze biznesowi, giełdowi oraz lifestylowi, a także szkoleniowcy z wieloletnim doświadczeniem dzielą się swoją wiedzą nt. pracy z mediami.