Mówi: | Jakub Faryś |
Funkcja: | Prezes |
Firma: | Polski Związek Przemysłu Motoryzacyjnego |
System zachęt przy zakupie auta elektrycznego już w 18 krajach UE. W Polsce wciąż go nie ma
Wysokie ceny, niedoskonała technologia i brak odpowiedniej infrastruktury. To najpoważniejsze bariery rozwoju rynku samochodów elektrycznych. Ma on jednak niewątpliwie potencjał. W większości krajów UE jego rozwój stymulują zachęty ze strony państwa. – Zabiegamy o to, na razie niestety bezskutecznie – mówi prezes Polskiego Związku Przemysłu Motoryzacyjnego, Jakub Faryś.
Według szefa PZPM, dla rozwoju rynku pojazdów elektrycznych w Polsce potrzebny jest system zachęt adresowany do potencjalnych nabywców. Taki, jaki z powodzeniem funkcjonuje w wielu krajach Europy, w tym 18 krajach Unii Europejskiej.
Dla przykładu, Estonia finansuje zakup połowy wartości samochodu. W Anglii użytkownicy pojazdów ekologicznych mogą swobodnie poruszać się po ścisłym centrum miast, otrzymują dopłaty albo zwalniani są z podatków. Powszechne w wielu krajach są również darmowe opłaty rejestracyjne pojazdów elektrycznych.
Nic nie stoi na przeszkodzie, by podobny system mógł funkcjonować w Polsce.
– Myślę, że tu są dwa obszary, gdzie władze, czyli samorząd albo rząd mógłby pomóc – ocenia w rozmowie z Agencją Informacyjną Newseria Jakub Faryś.
Pierwszy, to tzw. obszar finansowy. Chodzi tu o ewentualny zwrot podatku, możliwość odpisu albo dofinansowanie zakupu nowego auta ekologicznego. Drugi obszar jest praktycznie bezkosztowy.
– To jest np. umożliwienie wjazdu tym pojazdom w strefy, gdzie nie mogłyby wjeżdżać pojazdy spalinowe, czyli np. na Krakowskie Przedmieście w Warszawie albo możliwość parkowania za darmo – mówi Faryś, przypominając, że po stolicy jeździ dziś tylko kilkanaście takich pojazdów, więc wprowadzenie takich ułatwień na pewno nie wywołałoby dużego zamieszania.
Według niedawno opublikowanych analiz firmy doradczej Frost & Sullivan, w ciągu pięciu lat sprzedaż aut ekologicznych powinna sięgnąć 4,4 proc. udziału w rynku samochodów osobowych i lekkich pojazdów dostawczych. Prognozy mówią o tym, że do 2017 roku po ulicach krajów Europy Środkowo–Wschodniej będzie jeździło ponad 60 tysięcy sztuk takich pojazdów.
– W tej chwili wydaje się, że napęd elektryczny będzie rozwiązaniem przynajmniej dla części rynku, na przykład dla tych pojazdów, które pokonują 20-50 km dziennie, czyli służb miejskich czy autobusów – ocenia szef Polskiego Związku Przemysłu Motoryzacyjnego.
Jego zdaniem, by rynek rozwijał się dynamiczniej niż dziś, potrzeba jest dalszego rozwoju technologii, stosowanej w produkcji tego typu pojazdów. Chodzi głównie o baterie, które dziś są nie tylko drogie, ale i mało wydajne, skracające zasięg do minimum.
– Z czasem jednak zostanie wynaleziona zupełnie inna metoda magazynowania energii – uważa Faryś. – Przypominam, że telefony komórkowe 20 lat temu były zupełnie innymi urządzeniami.
Rozwój rynku utrudnia również brak odpowiedniej infrastruktury dla samochodów elektrycznych.
– O ile większość wyobraża sobie, że podłącza swój samochód do gniazdka, żeby go naładować. Ale musimy to sobie wyobrazić w skali makro, że nagle pół miliona Warszawiaków podłącza w jednym momencie swoje samochody, zwykle wieczorem i chce je podładować. Nie trzeba mieć dużej wyobraźni, żeby wiedzieć czym to się skończy – mówi prezes Związku.
Jednocześnie dodaje, że rozbudowa sieci, która pozwoliłaby szybko i w wielu miejscach ładować baterie w samochodach elektrycznych, to bardzo kosztowny, ale przede wszystkim długotrwały proces.
Zdaniem eksperta, chociaż proporcje na rynku motoryzacyjnym w Polsce i na świecie, będą się stopniowo zmieniać, to nie ma jeszcze takiego rozwiązania, które mogłoby w 100 proc. zastąpić napęd spalinowy.
– Faktem jest, że wydobycie ropy jest coraz droższe, cena baryłki jest coraz wyższa i prędzej czy później staniemy przed problemem zastąpienia pojazdu z napędem spalinowym, czyli zasilanego benzyną bądź olejem napędowym, innym napędem czy inną substancją, nie kopaliną – zwraca uwagę Jakub Faryś.
Czytaj także
- 2025-04-30: Zielona transformacja wiąże się z dodatkowymi kosztami. Mimo to firmy traktują ją jako szansę dla siebie i Europy
- 2025-04-04: W drugiej połowie roku do sprzedaży trafi najinteligentniejszy Mercedes. W pełni elektryczny CLA jest krokiem do całkowitej dekarbonizacji produkcji
- 2025-05-02: Kajra: Samochody mogą służyć nam latami. Mamy ze Sławomirem trzydziestoletniego golfa III, który wygląda, jakby wczoraj zszedł z linii produkcyjnej
- 2025-04-24: Krzysztof Skórzyński: Lubimy mówić, że dbamy o środowisko i dajemy rzeczom drugie życie. A potem idziemy do galerii i kupujemy nowe ubrania
- 2025-04-25: Eliza Gwiazda: Bez chemii naprawdę można wysprzątać mieszkanie na błysk. Wiele rzeczy da się doczyścić na przykład sodą
- 2025-03-21: Zakup używanego samochodu może być stresujący. Mimo profesjonalizacji rynku wciąż zdarzają się oszustwa
- 2025-03-05: KE pracuje nad planem działań dla przemysłu motoryzacyjnego. Eksperci widzą dla niego przyszłość w technologiach bezemisyjnych
- 2025-02-25: Trwa nabór wniosków do programu dopłat do elektryków. Bez zmiany systemu podatków może być krótkotrwałym mechanizmem wsparcia rynku
- 2025-02-19: Superluksusowy Maybach już po polskiej premierze. Fanki motoryzacji wieszczą powrót mody na kabriolety
- 2025-02-04: Rekordowy wzrost sprzedaży samochodów Mercedes-Benz. Rośnie zainteresowanie przede wszystkim autami niskoemisyjnymi
Kalendarium
Więcej ważnych informacji
Jedynka Newserii

Jedynka Newserii

Polityka

PE przedstawił swoje priorytety budżetowe po 2027 roku. Wydatki na obronność kluczowe, ale nie kosztem polityki spójności
Parlament Europejski przegłosował w tym tygodniu rezolucję w sprawie priorytetów budżetu UE na lata 2028–2034. Europosłowie są zgodni co do tego, że obecny pułap wydatków w wysokości 1 proc. dochodu narodowego brutto UE-27 nie wystarczy do sprostania rosnącej liczbie wyzwań, przed którymi stoi Europa. Mowa między innymi o wojnie w Ukrainie, trudnych warunkach gospodarczych i społecznych oraz pogłębiającym się kryzysie klimatycznym. Eurodeputowani zwracają też uwagę na ogólnoświatową niestabilność, w tym wycofywanie się Stanów Zjednoczonych ze swojej globalnej roli.
Infrastruktura
Odbudowa Ukrainy pochłonie setki miliardów euro. Polskie firmy już teraz powinny szukać partnerów, nie tylko w kraju, ale i w samej Ukrainie

Według stanu na koniec 2024 roku odbudowa Ukrainy wymagać będzie zaangażowania ponad pół biliona euro, a Rosja wciąż powoduje kolejne straty. Najwięcej środków pochłoną sektory mieszkaniowy i transportowy, ale duże są także potrzeby energetyki, handlu czy przemysłu. Polski biznes wykazuje wysokie zaangażowanie w Ukrainie, jednak może ono być jeszcze wyższe w procesie odbudowy. Zdaniem wiceprezesa działającego w tym kraju Kredobanku należącego do Grupy PKO BP firmy powinny szukać partnerów do udziału w odbudowie i w Polsce, i w Ukrainie.
Polityka
Europoseł PiS zapowiada walkę o reparacje wojenne dla Polski na forum UE. Niemiecki rząd uznaje temat za zamknięty

Nowy kanclerz Niemiec Friedrich Merz podczas konferencji prasowej w Polsce ocenił, że temat reparacji wojennych w relacjach polsko-niemieckich jest prawnie zakończony. Nie zgadza się z tym europoseł PiS Arkadiusz Mularczyk, który chce do tego tematu wrócić na forum UE. Przygotowana za rządów PiS publikacja „Raport o stratach poniesionych przez Polskę w wyniku agresji i okupacji niemieckiej w czasie II wojny światowej” szacuje straty na ponad 6,2 bln zł.
Partner serwisu
Szkolenia

Akademia Newserii
Akademia Newserii to projekt, w ramach którego najlepsi polscy dziennikarze biznesowi, giełdowi oraz lifestylowi, a także szkoleniowcy z wieloletnim doświadczeniem dzielą się swoją wiedzą nt. pracy z mediami.