Mówi: | Jarosław Urbański |
Funkcja: | socjolog |
Firma: | Zachodni Ośrodek Badań Społecznych i Ekonomicznych |
Organizacje prozwierzęce chcą zakazu transportu żywych zwierząt na duże odległości. Branża mięsna nie powinna na tym ucierpieć
Międzynarodowy handel żywymi zwierzętami jest wart ok. 22,5 mld dol., a prawie 3/4 światowych przewozów przypada na kraje UE. Polska, która po wstąpieniu do Unii stała się jednym z potentatów w produkcji zwierzęcej, zajmuje pod tym względem czwartą pozycję, a na dodatek – ze względu na swoje położenie geograficzne – jest też krajem tranzytowym dla tego typu przewozów. W 2020 roku wraz z wybuchem pandemii COVID-19 i zamknięciem granic problem transportu zwierząt, które utknęły na zamkniętych granicach, ponownie zwrócił uwagę opinii publicznej na to zjawisko. Wiele środowisk i organizacji postuluje rezygnację z tego typu przewozu, zwłaszcza na długich trasach międzynarodowych.
– Współczesną gospodarkę kojarzymy raczej z branżami takimi jak elektronika, telekomunikacja, energetyka czy przemysł samochodowy. Natomiast przemysł mięsny to gigant. W Polsce jego produkcja sprzedana jest większa niż całego przemysłu samochodowego i trzykrotnie większa od wydobycia węgla kamiennego i brunatnego razem wziętych. Mówimy więc o istotnym problemie z punktu widzenia dobrostanu zwierząt, ale o marginalnym problemie dla opłacalności branży – mówi agencji Newseria Biznes Jarosław Urbański, socjolog z Zachodniego Ośrodka Badań Społecznych i Ekonomicznych.
Międzynarodowy handel żywymi zwierzętami jest obecnie wart ok. 22,5 mld dol., a do tej kwoty trzeba doliczyć jeszcze ok. 2,5 mld dol. z handlu żywymi rybami – wynika z raportu „Transport zwierząt w celach gospodarczych na terenie Polski” opracowanego przez Zachodni Ośrodek Badań Społecznych i Ekonomicznych na zlecenie Stowarzyszenia Otwarte Klatki. Każdego roku transportowanych jest około 2,2 mld zwierząt, w tym ok. 250 tys. koni, ponad 11,5 mln krów i wołów, 44 mln świń, 14 mln owiec, 4,5 mln kóz, 4 mln królików oraz 1,8 mld kurczaków i trudna do określenia liczba ryb, w tym niemała część ryb ozdobnych i akwariowych. Około 96 proc. przewożonych zwierząt stanowią jednak ptaki hodowlane, co wynika głównie z rosnącej konsumpcji drobiu.
W Polsce na koniec grudnia ub.r. na liście podmiotów uprawnionych do przewozu żywych zwierząt znajdowało się 3,2 tys. firm. Zwierzęta w celach gospodarczych przewożone są prawie wyłącznie (w 96 proc.) transportem drogowym i samochodami. Według danych GUS w 2017 roku wielkość tego typu przewozów została oszacowana – w ujęciu wagowym – na ok. 10,1 mln ton ładunku i było to głównie bydło, świnie i ptaki. Co istotne, Polska ze względu na swoje położenie geograficzne jest też krajem tranzytowym dla tego typu przewozów: zarówno na linii wschód–zachód, jak i północ–południe. Przez nasz kraj przewozi się np. świnie z Niemiec do Rosji czy bydło z krajów nadbałtyckich do Turcji.
– Czas podróży często wiąże się z tym, że zwierzęta przyjeżdżają w gorszej kondycji do rzeźni. Branża tego nie chce. Tu też chodzi o sposoby załadunku i wyładunku w ubojni, czy używamy do tego wind, bo wtedy różnego rodzaju kontuzji u zwierząt jest mniej – mówi Jarosław Urbański. – Działacze i działaczki ruchu prozwierzęcego często podnoszą kwestię związaną z tym, że sieć polskich dróg nie jest dobrze przygotowana na transport zwierząt żywych, np. brakuje stacji przeładunkowych dla zwierząt, gdzie one mogłyby odpocząć, zostać wyładowane. Kiedy coś się dzieje na wozie, np. pada jakiś osobnik, wtedy często transporty muszą jechać setki kilometrów do najbliższego takiego miejsca.
Jak wskazuje, transport zwierząt i ptactwa na duże odległości, zwłaszcza ten źle przygotowany, przede wszystkim negatywnie wpływa na ich kondycję i przyczynia się do ich większej śmiertelności. To dla hodowców i przemysłu mięsnego duży problem.
– Ta branża jest uzależniona od zysków i rentowności, więc szuka wszelkich możliwości pozyskiwania tańszych źródeł zwierząt do uboju. Jednak ewentualne szkody w transporcie są tutaj większe niż potencjalne zyski. Chodzi nie tylko o kwestię dobrostanu zwierząt, ale też np. o przenoszenie patogenów i epidemie dotykające stada zwierząt hodowlanych, jak ASF czy ptasia grypa – wymienia socjolog z Zachodniego Ośrodka Badań Społecznych i Ekonomicznych. – Zagrożenia dla zdrowia publicznego ludzi i dobrostanu zwierząt, często osłabionych, przewożonych na duże odległości, mogą sprawiać, że zyski będą tylko pozorne i krótkotrwałe, obliczone tylko na jeden rok obrachunkowy. W dłuższej perspektywie czasowej powinniśmy rozwiązać to inaczej.
Statystyki pokazują, że wskaźnik śmiertelności wśród transportowanych ptaków waha się od 0,2 do 1 proc. Choć ten odsetek wydaje się niewielki, w praktyce oznacza śmierć w transporcie wielu milionów osobników rocznie. Jeszcze wyższy wskaźnik śmiertelności w transporcie notuje się wśród ryb, gdzie waha się od 3 do nawet kilkudziesięciu procent. Organizacje prozwierzęce alarmują, że dane z oficjalnych kontroli mogą być jednak zaniżone.
Ich zdaniem poziom dobrostanu transportowanych zwierząt dramatycznie spada w momencie wyjazdu poza teren UE. Dla przykładu transport krów z Niemiec do Uzbekistanu jest już sam w sobie długą podróżą, a dodając czynniki takie jak np. wysoka temperatura, wielu zwierzętom w takich transportach grozi cierpienie i ryzyko śmierci w męczarniach.
– Naukowcy, którzy współpracują z branżą, mówią, że transport drobiu nie powinien przekraczać dwóch godzin, czyli to jest raczej 100–150 km razem z załadunkiem i wyładunkiem – mówi Jarosław Urbański.
Transport żywych zwierząt znajduje się od pewnego czasu w centrum uwagi europejskiej i polskiej opinii publicznej. Wiele środowisk i organizacji postuluje rezygnację z tego typu przewozu, zwłaszcza na długich trasach międzynarodowych.
– Jednym z głównych postulatów jest całkowite wyeliminowanie międzynarodowego obrotu zwierzętami żywymi. Można sobie oczywiście wyobrazić, że trzeba zwierzęta przewieźć, np. jakieś pojedyncze egzemplarze osobników rasowych, żeby wzbogacić pulę genetyczną danej hodowli, ale chodzi o to, żeby zwierzęta nie były przedmiotem takiego masowego obrotu gospodarczego, jak to teraz jest – mówi ekspert ZOBSiE. – Druga koncepcja mówi o tym, żeby radykalnie skracać czas podróży. To też jest zresztą przedmiotem zainteresowania samej branży. Najczęściej postuluje się, żeby ten czas transportu przynajmniej nie przekraczał ośmiu godzin, a im krócej, tym lepiej
Jak podkreśla, chodzi nie o sam transport przez granicę, ale o czas podróży.
– Wyobrażam sobie, że przewożenie zwierząt między województwem dolnośląskim a jakimś regionem Czech można dopuścić w obrocie przygranicznym, bo to i tak krótsza trasa niż spod Wrocławia do Białegostoku. Powinniśmy racjonalnie do tych ograniczeń podejść – podkreśla Jarosław Urbański.
Czytaj także
- 2024-11-14: Dane satelitarne wspomagają leśników. Pomagają przeciwdziałać pożarom oraz kradzieżom drewna
- 2024-11-08: Spadek sprzedaży detalicznej może się okazać tymczasowy. Konsumenci dalej są skłonni do dużych zakupów
- 2024-10-30: Wraca temat zakazu hodowli zwierząt na futra. Polska może dołączyć do 22 krajów z podobnymi ograniczeniami
- 2024-10-28: Polski przemysł nie jest gotowy na większy udział OZE. Potrzebne są inwestycje w magazyny energii
- 2024-11-13: Dekarbonizacja jest wyzwaniem dla firm przemysłowych. Wymaga zmian w całym łańcuchu dostaw
- 2024-10-09: Zakaz silników spalinowych od 2035 roku nierealny. Rewizja przepisów ma być ratunkiem dla sektora motoryzacyjnego w UE
- 2024-09-27: Zmiany klimatu zagrażają produkcji kawy. Susze pogłębiają trudną sytuację rolników
- 2024-10-29: Ruch na lotniskach regionalnych niezagrożony. Centralne lotnisko ma być nie konkurencją, ale uzupełnieniem oferty lotniczej
- 2024-10-15: Poznańskie lotnisko Ławica poszerza ofertę cargo. Będzie realizować transport dzieł sztuki oraz zwierząt z zoo
- 2024-09-16: Konsumenci coraz częściej sięgają po ryby ze zrównoważonych połowów. Sprzedaż certyfikowanych produktów sięga 18 tys. t
Kalendarium
Więcej ważnych informacji
Jedynka Newserii
Jedynka Newserii
Prawo
Trwają prace nad ostatecznym kształtem ustawy o związkach partnerskich. Kluczowe są kwestie tzw. małej pieczy
– Trwają rozmowy nad wypracowaniem konsensusu, który pozwoli na poparcie ustawy o związkach partnerskich przez większość sejmową – mówi ministra ds. równości Katarzyna Kotula. Jak podkreśla, rządowy projekt jest minimum, ale dlatego trzeba go wykorzystać do maksimum, by zabezpieczyć partnerów i dzieci wychowujące się w takich rodzinach. Szczególnie ważna jest kwestia tzw. małej pieczy. W toku konsultacji publicznych i międzyresortowych wpłynęło kilkaset stron uwag i kilka tysięcy maili.
Handel
Lekarze apelują o uregulowanie rynku saszetek z nikotyną. Na ich szkodliwe działanie narażona jest głównie młodzież
Saszetki z nikotyną są dostępne na rynku od kilku lat, ale nadal nie ma żadnych unijnych ani krajowych regulacji dotyczących ich oznakowania, reklamy czy sprzedaży. To powoduje, że tzw. pouches są bardzo łatwo dostępne, bez większych problemów można je kupić nawet przez internet, co przekłada się na ich rosnącą popularność, także wśród dzieci i młodzieży. Eksperci apelują o pilne uregulowanie tego rynku.
Problemy społeczne
Dane satelitarne będą częściej pomagać w walce z żywiołami w Polsce. Nowy system testowany był w czasie wrześniowej powodzi
Światowa Organizacja Meteorologiczna podaje, że w ciągu ostatnich 50 lat pięciokrotnie zwiększyła się liczba katastrof naturalnych na świecie. Jednocześnie nowe możliwości w zakresie wczesnego ostrzegania i zarządzania kryzysowego pozwoliły ograniczyć liczbę ofiar trzykrotnie. Coraz częściej pomagają w tym dane satelitarne, czego przykładem było wykorzystanie nowego systemu Poland’s Civil Security Hub w trakcie wrześniowej powodzi na południowym zachodzie kraju.
Partner serwisu
Szkolenia
Akademia Newserii
Akademia Newserii to projekt, w ramach którego najlepsi polscy dziennikarze biznesowi, giełdowi oraz lifestylowi, a także szkoleniowcy z wieloletnim doświadczeniem dzielą się swoją wiedzą nt. pracy z mediami.