Newsy

Podskórne implanty mogą zastąpić kartę płatniczą, a nawet uratować życie. Wciąż brakuje społecznej akceptacji dla tej technologii

2022-01-18  |  06:05

Implanty wszczepiane pod skórę mogą dziś zastępować klucze do drzwi czy dowody osobiste. Niedawno firma Walletmor wypuściła na rynek pierwszy na świecie implant płatniczy. Jak podkreśla jej założyciel, Wojciech Paprota, jest on cieńszy niż papierowa kartka, niewielki i elastyczny, a płatności zbliżeniowe to tylko jedna z jego potencjalnych funkcjonalności. Implant wyposażony we wrażliwe dane na temat stanu zdrowia użytkownika może nawet uratować życie, w przypadku np. zasłabnięcia na ulicy. Do wykorzystania takiej technologii na większą skalę potrzebna jest jednak szersza akceptacja społeczna.

Implant Walletmor zmienia sposób, w jaki myślimy o autoryzacji. Do tej pory musieliśmy używać telefonów, kart albo gotówki, żeby dokonać transakcji płatniczej – podkreśla w rozmowie z agencją Newseria Biznes Wojciech Paprota. – Jest to zupełnie nowa generacja tego, jak się identyfikujemy i autoryzujemy nasze decyzje w ekosystemie, w którym żyjemy. Implant ma w sobie chip NFC, na którym zakodowane są informacje na temat naszego konta bankowego i tego, ile mamy tam pieniędzy. W momencie, kiedy przykładamy rękę do terminala, następuje identyfikacja. Wygląda to, jakbym dokonywał takiej autoryzacji ręką, jednakże to nośnik elektronicznego tokenu, który jest na tym implancie zainstalowany.

Walletmor współpracuje z firmą, która ma licencję pieniądza elektronicznego i w jej ofercie znajdują się karty płatnicze. Aby skorzystać z tego rozwiązania, trzeba mieć aplikację i połączyć z nią swój implant podskórny. Ma on wymiary 28 x 7 mm. Działa w technologii Near Field Communication (NFC), czyli komunikacji bliskiego zasięgu, która pozwala autoryzować transakcje czy zapewniać identyfikację. Jest bezpieczny w kontakcie z tkanką (potwierdziły to badania w USA), przeszedł testy MRI (rezonansu magnetycznego), ciekłego azotu oraz niskiego i wysokiego ciśnienia. Krzemowy układ scalony opakowany jest w biopolimer, czyli tzw. plastik medyczny, który czyni implant elastycznym.

Możemy go zginać, gnieść, uderzać, szczypać, a właściwości biopolimeru pozwolą na to, aby implant pozostał w takim samym stanie, w jakim go wzięliśmy do ręki, bez żadnych uszkodzeń – zapewnia założyciel Walletmor. – Z uwagi na to, że implant musi być bezpośrednio pod tkanką skórną, to konieczna jest ingerencja w skórę i przerwanie ciągłości tkanek. Taki zabieg musi wykonywać osoba, która jest doświadczona i wie, jak to się robi. Mamy siatkę partnerów na terenie całej Europy, którymi są albo osoby wykonujące zabiegi, czyli chirurdzy lub pielęgniarki, albo modyfikatorzy ciała lub piercerzy, którzy w swoich studiach albo innych placówkach mogą dokonać takiej instalacji.

Taki zabieg jest stosunkowo prosty i trwa maksymalnie 15 min. Dziś implant jest wykorzystywany do dokonywania płatności, ale potencjalnych zastosowań jest znacznie więcej. Wszystkie one mogą działać zgodnie z technologią NFC lub RFID, umożliwiającą identyfikację za pomocą fal radiowych.

– Przykładowo w biurze używamy kart do otwierania drzwi, więc równie dobrze takie same dane dotyczące użytkownika, właściciela tej karty, możemy „wrzucić” na implant. Dzięki temu będziemy mogli tę część naszej tożsamości, którą jest imię i nazwisko czy posada w danej firmie, móc używać na implancie i otwierać drzwi własną ręką – mówi Wojciech Paprota.

Takie implanty zastępujące klucze do drzwi, dowody osobiste czy portfele stają się modne w niektórych krajach, np. w Szwecji. Nie jest to jednak rewolucyjna nowość – w londyńskim Science Museum od ponad 20 lat znajduje się mikrochip, który wszczepił sobie cybernetyk Kevin Warwick, by zdalnie włączać światła w budynku.

– Wszystkie informacje o sobie, które chcemy udostępnić, są możliwe do przechowywania w implantach. Może to być paszport covidowy. Są już na świecie firmy, które używają implantów do przechowywania takich danych. Kiedy mamy już takie zastosowanie, jesteśmy o krok od tego, żeby na takim implancie trzymać wiele różnych innych rzeczy, jak np. dane dotyczące zdrowia, innych szczepionek, przebytych chorób, przeciwwskazania do przyjmowania jakichś leków albo pokarmów – wymienia założyciel Walletmor. – W momencie kiedy zasłabniemy i będziemy potrzebowali pomocy medycznej, osoba, która jako pierwsza dotrze na miejsce zdarzenia, po zeskanowaniu takiego implantu i informacji medycznych będzie mogła dużo lepiej i precyzyjniej udzielić nam pierwszej pomocy.

Jednak do upowszechnienia się technologii smart implantów, zdaniem eksperta, jest jeszcze daleka droga. Na razie jest to rozwiązanie, którym interesują się fani nowinek technologicznych. To oni w pierwszej kolejności chcą testować implanty podskórne. To pierwszy krok do normalizacji takiego urządzenia.

– Na razie nie słyszymy o pomysłach, żeby np. pracownicy jakiejś dużej sieci zatrudniającej kilkanaście czy kilkadziesiąt tysięcy osób chcieli wprowadzić takie rozwiązanie, mimo że z perspektywy teoretycznej będzie miało to dużo benefitów – mówi Wojciech Paprota. – Wszystko sprowadza się do tego, żeby ludzie zaczęli akceptować takie rozwiązania pod względem społecznym i zrozumieli, że tu nie ma nic związanego ze śledzeniem, monitorowaniem i odbieraniem prywatności. Myślę, że do tego sprowadzają się wszystkie obiekcje, które obecnie mamy.

Jego zdaniem w dalszej perspektywie, po uzyskaniu pewnego stopnia akceptacji społecznej, rozwiązaniami opartymi na implantach podskórnych może się zainteresować sektor publiczny.

– Mowa tutaj nie tylko o państwach, ale również o agencjach rządowych czy jednostkach specjalnych. Kiedy rozmawiamy o tym, jakiej formy identyfikacji czy autoryzacji mogą używać np. agenci specjalni, to zdecydowanie jest to najwyższa klasa i najwyższy poziom zarówno bezpieczeństwa, jak i wygody. Proszę sobie wyobrazić, że ktoś z ważnych osób w państwie mógłby zgubić swój dowód osobisty czy kartę płatniczą, wtedy poziom skandalu czy nawet problemu, który by z tego wyniknął, byłby olbrzymi – argumentuje ekspert.

Takie rozwiązanie mogłoby się sprawdzić również jako dostęp do laboratoriów, w których prowadzone są prace nad nowymi lekami, szczepionkami czy innymi przełomowymi odkryciami. Chodzi o miejsca, gdzie obowiązują bardzo restrykcyjne procedury dostępu i bezpieczeństwa.

Czytaj także

Kalendarium

Więcej ważnych informacji

Konkurs Polskie Branży PR

Jedynka Newserii

Jedynka Newserii

Handel

Polskie firmy z szansą na zdobycie azjatyckich rynków. Mogą otrzymać wsparcie na promocję podczas Expo 2025 w Osace

W 2025 roku w japońskiej Osace odbędzie się Wystawa Światowa Expo 2025. Udział w niej, a także towarzyszących imprezie wydarzeniach i targach to dla polskich firm szansa na wzrost rozpoznawalności swoich marek za granicą, a w konsekwencji na rozwój ich potencjału eksportowego. Expo 2025 będzie się koncentrowało na innowacjach służących zrównoważonemu rozwojowi. PARP, który jest partnerem wydarzenia w Polsce, do 26 września br. czeka na wnioski firm zainteresowanych udziałem w wydarzeniu i ekspansją na azjatyckie rynki. W ramach programu mogą one otrzymać wsparcie na udział w targach, na misje wyjazdowe i kampanie promocyjne przed i po zakończeniu Expo. Nabór finansowany jest z Funduszy Europejskich dla Nowoczesnej Gospodarki 2021–2027

Polityka

Rośnie ryzyko wybuchu epidemii w Strefie Gazy. Brakuje czystej wody, kanalizacji i toalet, a w zniszczonej enklawie wykryto polio

W Strefie Gazy brakuje praktycznie wszystkiego – od żywności i wody po podstawowe leki – ale najgorsze może dopiero nadejść – alarmuje Polska Akcja Humanitarna. – Kilka dni temu w wodzie w Strefie Gazy znaleziono polio typu 2. Ta woda jest bardzo zanieczyszczona, infrastruktura wodno-sanitarna na tym terenie tak naprawdę już nie istnieje. Na dodatek od dziewięciu miesięcy dzieci nie są szczepione, ponieważ nie ma warunków, żeby to zrobić, więc istnieje bardzo duże zagrożenie wybuchu epidemii – mówi Magdalena Foremska z PAH. W odpowiedzi na kryzys organizacja uruchomiła duże projekty pomocowe, które mają zapewnić żywność i opiekę medyczną w Strefie Gazy i na Zachodnim Brzegu.

IT i technologie

Gminy potrzebują inwestycji w cyberbezpieczeństwo. Eksperci widzą duże ryzyka wynikające z zaniedbań

Dane gromadzone przez jednostki samorządu terytorialnego mogą być bardzo niebezpiecznym narzędziem w rękach przestępców. Wykradzione mogą posłużyć do fałszowania tożsamości człowieka. Tymczasem poziom inwestycji w cyberbezpieczeństwo jest w gminach niski, a liczba ataków hakerskich na nie stale rośnie. Eksperci czekają na pozytywne skutki rządowego programu Cyberbezpieczny Samorząd. W jego ramach 1,5 mld zł trafi na inwestycje w poprawę bezpieczeństwa cybernetycznego samorządów: zarówno na poziomie sprzętu i oprogramowania, jak i kompetencji oraz procedur.

Partner serwisu

Instytut Monitorowania Mediów

Szkolenia

Akademia Newserii

Akademia Newserii to projekt, w ramach którego najlepsi polscy dziennikarze biznesowi, giełdowi oraz lifestylowi, a  także szkoleniowcy z wieloletnim doświadczeniem dzielą się swoją wiedzą nt. pracy z mediami.