Newsy

Za rok USA oficjalnie wycofają się z porozumienia paryskiego. To nie musi oznaczać rezygnacji z zielonych inwestycji

2025-01-30  |  06:25

Jedną z pierwszych decyzji drugiej kadencji Donalda Trumpa było wycofanie się Stanów Zjednoczonych z porozumienia paryskiego. Oficjalnie nastąpi to 27 stycznia 2026 roku. Eksperci oceniają, że decyzja ta może pozostać w sferze negatywnej narracji politycznej, ponieważ względy ekonomiczne będą jednak wskazywać na wprowadzanie zielonych rozwiązań, a Trump i jego otoczenie to przede wszystkim biznesmeni. Negatywne stanowisko USA wobec walki z kryzysem klimatycznym może się jednak przełożyć na globalną debatę publiczną.

To, co rządzi Stanami, to ekonomia i nawet jak spojrzymy na osoby, które stały za Donaldem Trumpem podczas inauguracji, to widzimy, że rządzą tam pieniądze i ekonomia. I o ile populistycznie można mówić: „wierć, kochanie, wierć” [drill, baby, drill – red.], jak to powiedział Donald Trump, to z drugiej strony mamy całą warstwę wymiaru ekonomicznego, mamy stojącego za nim Elona Muska, który jest odpowiedzialny za produkcję aut elektrycznych, mamy Google’a, który buduje duże magazyny i centra przetwarzania danych, wszystko na zieloną energię – mówi agencji Newseria dr Joanna Remiszewska-Michalak, fizyczka atmosfery, ekspertka Rady Klimatycznej przy UN Global Compact Network Poland.

Jak podkreśla, ekonomia może jednoznacznie wskazywać na potrzebę inwestowania w zielone rozwiązania. Co więcej, rezygnacja z nich mogłaby być nawet sprzeczna z interesem USA. Dlatego też trzeba oddzielić narrację nowej administracji, która wprawdzie jest negatywna i może sama w sobie zaszkodzić debacie publicznej, od faktycznych działań. Tym bardziej że są stany takie jak Kalifornia, które są liderami zielonych zmian. Ten stan zamierza do 2045 roku korzystać wyłącznie z czystej energii.

Jeżeli spojrzymy na mapę emisyjności energetyki w poszczególnych stanach, to średnia i tak wychodzi lepsza niż chociażby średnia Polski. Gdybyśmy Polskę usadowili na mapie stanów, bo wielkością dorównujemy pewnie poszczególnym stanom, to bylibyśmy najbardziej emisyjnym stanem w USA – mówi dr Joanna Remiszewska-Michalak.

Stany Zjednoczone są drugim największym emitentem gazów cieplarnianych na świecie i odpowiadają za ok. 15–16 proc. globalnych emisji. Liderem tego niechlubnego zestawienia są Chiny z udziałem na poziomie ok. 28 proc., a trójkę zamykają Indie z udziałem ok. 7–8 proc. w globalnych emisjach. Podobnie kształtują się emisje Unii Europejskiej. Co istotne, poziomy emisji w USA spadają wraz ze stopniowym zmniejszeniem udziału węgla w miksie energetycznym. Eksperci oceniają, że wiele trendów ekologicznych jest już nie do zatrzymania.

Stany Zjednoczone swoje maksimum emisji miały w 2007 roku, następnie doświadczyły kryzysu w 2008 roku, więc emisje trochę spadły, a najwięcej spadły w czasie pandemii, o około 10 proc., i zostały mniej więcej na tym samym poziomie. Ponownie mamy tu politykę, narrację, to, co pada w przestrzeni publicznej kontra realne działania – mówi ekspertka Rady Klimatycznej przy UN GCNP. – Stany Zjednoczone mają bardzo duży potencjał pod kątem powierzchni związany z energetyką wiatrową, słoneczną, mają dużo energetyki jądrowej, ale mają też tani gaz i w związku z tym bardzo dużo elektrowni gazowych, które są znacznie mniejszym emiterem gazów cieplarnianych niż nasza energetyka węglowa. W USA nie buduje się już elektrowni opartych na węglu, więc zdecydowanie miks energetyczny u nich wygląda lepiej niż chociażby w naszym kraju.

To nie oznacza, że wycofanie się USA z porozumienia paryskiego, czyli dokumentu, w którym większość państw ONZ zobowiązała się do wysiłków na rzecz powstrzymania globalnego ocieplenia, pozostanie bez wpływu na cały ten proces.

Obawiam się kolejnych szczytów klimatycznych, gdzie prawdopodobnie Donald Trump się nie zjawi albo się zjawi i będzie wielkim przeciwnikiem proponowanych zmian. Mamy przecież Fundusz Klimatyczny, zobowiązujemy się globalnie, że kraje bardziej rozwinięte, czyli bardziej odpowiedzialne historycznie za emisję gazów cieplarnianych, będą pomagały krajom rozwijającym się. Jeżeli bardzo duży kraj, bardzo emisyjny będzie się temu sprzeciwiał i będzie oponował przeciwko zobowiązaniom ogólnoświatowym, to ten obrazek nie maluje się w jasnych barwach – mówi dr Joanna Remiszewska-Michalak. – To, co się dzieje w Stanach Zjednoczonych w kontekście polityki klimatycznej, ma swój wpływ na to, co się dzieje na świecie i jak kształtuje się debata publiczna.

Jeśli negatywna narracja przełożyłaby się na konkretne działania w USA czy innych krajach, ekspertka ocenia, że byłaby to sytuacja niekorzystna, a wręcz tragiczna dla globalnej walki z kryzysem klimatycznym.

– Zmierzamy wówczas w stronę bezprecedensowego ocieplenia na koniec wieku – podkreśla.

Już dziś eksperci oceniają, że wysiłki na rzecz powstrzymania globalnego ocieplenia do końca stulecia na poziomie 1,5°C w porównaniu z okresem przedindustrialnym są niewystarczające. Taki właśnie poziom został określony w porozumieniu paryskim z 2015 roku. Z raportu Copernicus Climate Change Service (C3S) wynika, że 2024 rok był najcieplejszym rokiem w historii pomiarów globalnych i pierwszym rokiem kalendarzowym, w którym wzrost średniej globalnej temperatury przekroczył poziom 1,5°C. Rosnąca temperatura była w dużej mierze związana ze wzrostem stężenia gazów cieplarnianych (GHG) w atmosferze, co jest skutkiem  działalności człowieka. Raport C3S i CAMS wskazuje, że w 2024 roku poziomy GHG osiągnęły najwyższe roczne wartości w historii pomiarów. Stężenie dwutlenku węgla w 2024 roku było o 2,9 ppm wyższe niż w 2023 roku, a stężenie metanu wzrosło o 3 ppb. Wyniki te pozwoliły oszacować roczne stężenie dwutlenku węgla w atmosferze na poziomie 422 ppm oraz metanu na poziomie 1897 ppb.

– Powinniśmy przedsięwziąć radykalne środki w celu zmniejszenia emisji gazów cieplarnianych, co się oczywiście nie dzieje, bo my rok do roku widzimy, że emisje rosną. Pozytywne jest to, że one rosną w mniejszym tempie niż chociażby 20–30 lat temu, natomiast tak czy inaczej co rok dokładamy kilka tzw. ppm-ów do atmosfery. Więc co do zasady te działania są niewystarczające, bo cały czas zwiększamy emisje gazów cieplarnianych jako świat i cały czas klimat nam się ociepla. Jednocześnie widzimy coraz więcej skutków kryzysu klimatycznego dookoła – podsumowuje dr Joanna Remiszewska-Michalak.

Czytaj także

Więcej ważnych informacji

Jedynka Newserii

Jedynka Newserii

Kongres Profesjonalistów Public Relations

Polityka

D. Joński: Nie wiemy, co zrobi Rosja za dwa–trzy lata. Według duńskiego wywiadu może zaatakować kraje nadbałtyckie i musimy być na to gotowi

Zdecydowana większość krajów unijnych wskazuje na potrzebę wzmocnienia zdolności obronnych Europy w obliczu coraz bardziej złożonego geopolitycznego tła. Wywiady zachodnich państw wskazują, że Rosja może rozpocząć konfrontację z NATO jeszcze przed 2030 rokiem. Biała księga w sprawie obronności europejskiej „Gotowość 2030” zakłada m.in. ochronę granic lądowych, powietrznych i morskich UE, a sztandarowym projektem ma być Tarcza Wschód. – W budzeniu Europy duże zasługi ma polska prezydencja – ocenia europoseł Dariusz Joński.

Transport

Duże magazyny energii przyspieszą rozwój transportu niskoemisyjnego w Europie. Przyszłością może być wodór służący jako paliwo i nośnik energii

Zmiany w europejskim transporcie przyspieszają. Trendem jest elektromobilność, zwłaszcza w ramach logistyki „ostatniej mili”. Jednocześnie jednak udział samochodów w pełni elektrycznych w polskich firmach spadł z 18 do 12 proc., co wpisuje się w szerszy europejski trend spowolnienia elektromobilności. Główne bariery to ograniczona liczba publicznych stacji ładowania, wysoka cena pojazdów i brak dostępu do odpowiedniej infrastruktury. – Potrzebne są odpowiednio duże magazyny taniej energii. Przyszłością przede wszystkim jest wodór – ocenia Andrzej Gemra z Renault Group.

Infrastruktura

W Polsce w obiektach zabytkowych wciąż brakuje nowoczesnych rozwiązań przeciwpożarowych. Potrzebna jest większa elastyczność w stosowaniu przepisów

Pogodzenie interesów konserwatorów, projektantów, inwestorów, rzeczoznawców i służby ochrony pożarowej stanowi jedno z największych wyzwań w zakresie ochrony przeciwpożarowej obiektów konserwatorskich. Pożary zabytków takich jak m.in. katedra Notre-Dame w Paryżu przyczyniają się do wprowadzania nowatorskich rozwiązań technicznych w zakresie ochrony przeciwpożarowej. W Polsce obowiązuje już konieczność instalacji systemów detekcji. Inwestorzy często jednak rezygnują z realizacji projektów dotyczących obiektów zabytkowych z uwagi na zmieniające się i coraz bardziej restrykcyjne przepisy czy też względy ekonomiczne.

Partner serwisu

Instytut Monitorowania Mediów

Szkolenia

Akademia Newserii

Akademia Newserii to projekt, w ramach którego najlepsi polscy dziennikarze biznesowi, giełdowi oraz lifestylowi, a  także szkoleniowcy z wieloletnim doświadczeniem dzielą się swoją wiedzą nt. pracy z mediami.