Mówi: | Marcin Dobrowolski |
Funkcja: | prezes zarządu |
Firma: | PIAP Space |
Polskie konsorcjum rozwija innowacyjny system serwisowania i tankowania satelitów na orbicie. To może wydłużyć czas ich eksploatacji o 20 lat
Wdrożenie systemu tankowania na orbicie okołoziemskiej umożliwi wydłużenie czasu eksploatacji obecnych satelitów nawet o 20 lat. Przełoży się to na znaczne obniżenie kosztów operacyjnych dla operatów satelitarnych, wydłuży czas wykorzystania satelitów, co w efekcie zmniejszy liczbę kosmicznych śmieci. Obecnie w Europie nie istnieje podobne rozwiązanie, jednak polskie konsorcjum intensywnie pracuje nad jego opracowaniem. Zespół PIAP Space, we współpracy z naukowcami z Łukasiewicz – ILOT, rozwija technologie umożliwiające zbliżanie i oddalanie satelitów serwisowych od serwisowanych (tzw. Rendezvous and Proximity Operations, RPO), systemy dokowania oraz transferu paliwa, które zapewniają bezpieczne i niezawodne połączenie oraz przepływ paliw.
– Tankowanie satelitów na orbicie jest możliwe. Udowodniono to już w kilku misjach NASA. Oczywiście stacja kosmiczna, która krąży nad nami już od lat, jest dotankowywana co jakiś czas przez statki transportowe. Jest to więc możliwe, ale nie jest to łatwe, wymaga poświęcenia wielkich środków, zastosowania bardzo skomplikowanych technologii i udziału wielu ludzi. Obecny trend zmierza w tym kierunku, aby takie misje przeprowadzać tanio i autonomicznie, czym też my w przyszłości chcemy się zająć – mówi w wywiadzie dla agencji Newseria Innowacje Marcin Dobrowolski, prezes zarządu PIAP Space.
Jak dodaje, mówi się obecnie o dwóch podejściach do problemu tankowania obiektów w przestrzeni kosmicznej. Pierwsze zakłada, analogicznie jak w przypadku stacji naziemnych, umieszczenie na orbicie stacji kosmicznej, umożliwiającej tankowanie wielu różnych obiektów.
– Może ona podlecieć do danego obiektu lub dany obiekt może podlecieć do niej – tłumaczy Marcin Dobrowolski. – Drugim podejściem może być dedykowany pojazd, tak jak tankuje się statki na morzu, czyli dany statek podlatuje do satelity, przetransferowuje paliwo i kończy swoją misję.
Możliwość tankowania na orbicie pozwoliłaby utrzymywać w eksploatacji satelity, które są w pełni funkcjonalne, a wycofywane tylko z uwagi na brak paliwa. Spółka PIAP Space wraz z dwoma centrami badawczymi Sieci Badawczej Łukasiewicz – Instytutu Lotnictwa (Centrum Technologii Kosmicznych i Centrum Technologii Bezzałogowych), w ramach projektu INORT (In-Orbit Refuelling Technology for Unprepared and Prepared Satellites), pracują nad kompleksowym opracowaniem elementów systemu takiego tankowania. Plan prac obejmuje operacje związane ze zbliżaniem się satelity do miejsca tankowania, dokowanie, serwis oraz sposoby odłączenia i bezpiecznego oddalenia się od obiektu. W ramach projektu spółka będzie pracować nad systemami dokowania z obiektami nieodpowiadającymi, chwytakami serwisowymi, a także systemami sterowania ramionami robotycznymi, umożliwiającymi precyzyjne operacje na orbicie. Centrum Technologii Kosmicznych odpowiada w projekcie za opracowanie technologii ponownego tankowania. Z kolei Centrum Technologii Bezzałogowych zajmuje się aspektami energetycznymi misji serwisowej, czujnikami optoelektronicznymi potrzebnymi do lokalizacji satelity oraz manewrami kosmicznymi podczas dokowania i kontroli położenia po dokowaniu.
– Usługi tankowania na orbicie to dość skomplikowana technicznie operacja. Musimy zapewnić przede wszystkim bezpieczeństwo podczas zbliżania się do obiektu naszego klienta, bezpiecznie przeprowadzić transfer płynów i bezpiecznie się od niego oddalić. Do tego jest to dość skomplikowana operacja pod względem prawa międzynarodowego czy też zaufania klienta do wykonywania tego typu operacji. W tym momencie to jest największe wyzwanie, jeśli chodzi o tego typu operacje – wskazuje prezes PIAP Space.
Rozwiązanie opracowywane przez Polaków będzie innowacją na skalę Europy, bo obecnie nie istnieje europejski standard tankowania nowych satelitów i nie zaprezentowano jeszcze komercyjnych rozwiązań w tym zakresie. Inaczej jest w przypadku Stanów Zjednoczonych, gdzie jedna z firm w tym roku uzyskała zgodę Sił Kosmicznych Stanów Zjednoczonych na używanie swojego portu tankowania w satelitach wojskowych.
Umożliwienie tankowania obiektów umieszczonych na orbicie okołoziemskiej ma znaczenie nie tylko czysto logistyczne, ale jest też kluczowe w kontekście zrównoważonego rozwoju branży.
– Obecnie na orbicie okołoziemskiej krąży ponad 30 tys. różnego typu obiektów, które śledzimy z Ziemi. Tylko 9 tys. z nich to obiekty, które funkcjonują i realizują swoją misję. Obiektów, które mają poniżej 1 cm, są miliony. Każdy nowy satelita, kiedy kończy swoją misję lub się zepsuje, zostaje śmieciem kosmicznym. Ma on możliwość samoistnego usunięcia się z orbity albo trzeba to zrobić w sposób aktywny, czyli przez operację na orbicie za pomocą innego obiektu. Jeżeli uruchomimy operację tankowania, możemy przedłużyć żywotność takiego satelity, przez co zamiast pięciu czy 15 lat może pełnić swoją misje przez 20–30 lat. Dzięki temu coraz mniej obiektów będziemy wysyłać w kosmos, a jest to już dziś rosnącym problemem – wskazuje Marcin Dobrowolski.
Projekt INORT jest finansowany z polskiej składki do Europejskiej Agencji Kosmicznej.
Czytaj także
- 2024-10-09: Cyfrowi kontrolerzy lotów nie zastąpią na razie całkowicie ludzi. Zaawansowane technologie będą jednak wspierać zarządzanie ruchem lotniczym
- 2024-09-12: Sektor kosmiczny potrzebuje nowych pracowników. To szansa dla młodych inżynierów
- 2024-09-19: Miliard euro ze środków unijnych na rozwój technologii kosmicznych. Z programu Cassini skorzystało już ponad 600 europejskich firm
- 2024-10-07: Ambitne plany eksploracji kosmosu oznaczają większe zapotrzebowanie na kadry. Rola edukacji kosmicznej rośnie
- 2024-09-30: Giganci farmaceutyczni inwestują w sztuczną inteligencję. Chcą szybciej i taniej opracowywać kandydatów na leki
- 2024-10-08: Do 2050 roku transport morski ma być zeroemisyjny. W dekarbonizacji pomagają nowe technologie, ale przyszłością są zielone paliwa
- 2024-08-23: Kosmiczne śmieci są coraz większym problemem. Ich obecność na orbicie generuje znaczne koszty
- 2024-07-25: Polscy producenci gier coraz mocniej obecni na zagranicznych rynkach. Wykorzystanie nowych technologii, w tym sztucznej inteligencji, może zwiększyć ich konkurencyjność
- 2024-07-16: Polskie banki nie zwalniają procesu digitalizacji. Wydatki na technologie stanowią nawet do 70 proc. ich kosztów
- 2024-07-25: E-konsumenci wybierają jak najszybsze i najprostsze opcje płatności online. Coraz bardziej interesują się płatnościami odroczonymi i ratalnymi
Kalendarium
Więcej ważnych informacji
Jedynka Newserii
Jedynka Newserii
Ochrona środowiska
Zielona transformacja w miastach nie musi być kosztowna. Samorządy mogą w tym celu lepiej wykorzystywać dostępne już zasoby
Według ONZ w globalnej skali miasta odpowiadają za 60–80 proc. całkowitego zużycia energii i 75 proc. emisji CO2. Te liczby rosną wraz ze wzrostem liczby mieszkańców, co powoduje, że efektywność energetyczna w miastach może się okazać jednym z najskuteczniejszych sposobów łagodzenia kryzysu klimatycznego. – Transformacja wcale nie musi wymagać potężnych nakładów finansowych. Trzeba zacząć od efektywnego wykorzystania zasobów, które już mamy – podkreśla Karol Juszczak z Alfa Laval. Jak wskazuje, wciąż niezagospodarowanym zasobem w miastach jest ciepło odpadowe, czyli tracone z oczyszczalni ścieków, centrów danych albo zakładów przemysłowych, a które można z powodzeniem zagospodarować w inny sposób.
Polityka
Problem nielegalnej migracji wymaga wzmocnienia unijnej agencji straży granicznej i przybrzeżnej. Europosłowie apelują o większe uprawnienia dla Frontexu
Coraz więcej krajów postrzega napływ migrantów jako zagrożenie dla bezpieczeństwa i tożsamości Europy. Berlin wprowadził nowe kontrole graniczne, a premier Hiszpanii zawarł porozumienia z przywódcami państw afrykańskich, aby spróbować powstrzymać napływ ludzi. Liczba nielegalnych przekroczeń granicy Unii Europejskiej w ciągu pierwszych ośmiu miesięcy tego roku wyniosła niemal 140 tys. W związku z tym część posłów apeluje o wzmocnienie Frontexu, czyli unijnej agencji straży granicznej i przybrzeżnej.
Farmacja
Trwa jesienna fala COVID-19. Według GIS jest najwięcej zachorowań od dwóch lat
Jesienna fala COVID-19 już teraz jest bardzo trudna – ostrzega Główny Inspektor Sanitarny. Jak wynika z badań próbek ścieków, dzięki którym można wykryć ślady wirusa SARS-CoV-2, obecnie jest ich najwięcej od dwóch lat. Zdaniem specjalistów przebieg choroby jest obecnie dużo łagodniejszy niż w czasach pandemii. Chorzy zwykle dochodzą do zdrowia w warunkach domowych. Trzeba jednak pamiętać o możliwych powikłaniach.
Partner serwisu
Szkolenia
Akademia Newserii
Akademia Newserii to projekt, w ramach którego najlepsi polscy dziennikarze biznesowi, giełdowi oraz lifestylowi, a także szkoleniowcy z wieloletnim doświadczeniem dzielą się swoją wiedzą nt. pracy z mediami.