Mówi: | Kaja Winiarz |
Firma: | Fiszkoteka |
Ponad połowa Polaków zna przynajmniej jeden język obcy. W nauce coraz częściej pomagają nowe technologie
Znajomość języków obcych to przepustka nie tylko do lepszej pracy, lecz także wyższych zarobków. Przynajmniej jeden język obcy – najczęściej angielski – to obecnie warunek konieczny zatrudnienia, jednak osoby ze znajomością dwóch lub trzech języków obcych są bardzo cenione przez pracodawców. Rośnie zapotrzebowanie na pracowników, którzy płynnie posługują się niemieckim czy hiszpańskim. Nauka nawet najtrudniejszych języków staje się coraz prostsza dzięki nowym technologiom i aplikacjom edukacyjnym.
– Polacy najczęściej uczą się języka angielskiego, który jest naszym współczesnym lingua franca. Mocną pozycję ma też język niemiecki, który razem z angielskim należy do najczęściej nauczanych w szkołach publicznych w Polsce. Istotne są też inne języki europejskie, takie jak francuski, włoski czy hiszpański, ale coraz większą popularnością cieszą się też języki skandynawskie czy azjatyckie: koreański, japoński czy chiński – podkreśla w rozmowie z agencją Newseria Biznes Kaja Winiarz z Fiszkoteki.
Choć w Polsce 44 proc. osób nie mówi w żadnym języku obcym (badanie TNS Polska), to ten odsetek stopniowo spada. Według wskaźnika EF English Proficiency Index zajmujemy 11. miejsce wśród 80 krajów pod względem znajomości języka angielskiego. Z danych HRK wynika, że 79 proc. pracodawców oczekuje od kandydatów znajomości języka angielskiego na poziomie C1/C2, a 40 proc. również znajomości słownictwa biznesowego. Większość pracodawców traktuje znajomość języka angielskiego jako coś oczywistego. To kolejny język może dać przewagę na rynku. Coraz częściej w ofertach pracy pojawiają się wymagania dotyczące innych języków, również tych bardziej egzotycznych.
– Pracownik, który zna więcej języków, jest bardziej wartościowy dla pracodawcy, a mądry pracodawca zapewnia pracownikowi miejsce do rozwoju. To obopólna korzyść. Korzysta na tym i pracownik, i pracodawca, który ma lepiej wyszkolonego pracownika, któremu może pozwolić na przejmowanie nowych obowiązków – mówi Kaja Winiarz.
Z tego powodu pracodawcy sami często inwestują w rozwój kompetencji językowych swoich pracowników, dofinansowując im kursy językowe czy nawet organizując lekcje.
– Niestety, zorganizowanie takich szkoleń językowych nie jest łatwe, trzeba zebrać większą grupę osób i na jakiś czas wyłączyć firmę z działania. Z pomocą przychodzą nowe technologie i aplikacje edukacyjne, takie jak Fiszkoteka, które pozwalają na wykorzystywanie ich w dużych firmach, kontrolowanie postępów w nauce pracowników, a ich koszt jest nieporównywalnie mniejszy niż koszt tradycyjnych kursów językowych – przekonuje Kaja Winiarz.
Znajomość języków obcych oznacza nie tylko większą satysfakcję i możliwość znalezienia lepszej pracy, lecz także lepsze zarobki. Z Ogólnopolskiego Badania Wynagrodzeń za 2017 rok wynika, że pensje rosną wraz z lepszą znajomością języka. O ile wśród osób, które nie znają żadnego obcego języka, średnia zarobków wyniosła 3,9 tys. zł, to u znających języki była już wyższa. Znajomość języka angielskiego na poziomie zaawansowanym dawała pensję w wysokości ponad 6 tys. zł brutto miesięcznie, francuskiego – 5,9 tys. zł, niemieckiego – 5,8 tys. zł czy hiszpańskiego – ok. 5 tys. zł. To dlatego na rynku coraz więcej jest ofert szkół językowych czy kursów, w których można się nauczyć praktycznie każdego języka.
– Kluczowe jest przede wszystkim to, jak zbliżony jest język, którego chcemy się nauczyć, do naszego języka ojczystego i innych języków, które znamy. Ważna jest też motywacja, podejście uczącego się do nauki czy dostęp do materiałów edukacyjnych – przekonuje Winiarz.
Zdaniem ekspertów stosunkowo najłatwiejsze do nauczenia są język angielski, francuski, hiszpański, włoski oraz swahili. Poza tym łatwiej przyswajamy języki podobne do tych, które już znamy lub których się uczymy. Czasem wystarczy nawet przynależność do jednej grupy językowej.
– Pozornie różne od siebie języki polski i norweski należą do jednej rodziny języków indoeuropejskich. Mimo że wydają nam się tak odległe, będą wykazywały pewne podobieństwa. Znacznie trudniej będzie nam się nauczyć języków uralskich, takich jak fiński czy węgierski, czy zaliczanych do języków izolowanych koreańskiego czy japońskiego – podkreśla Kaja Winiarz.
Za trudne uznaje się zwłaszcza te języki z innym alfabetem, mocno oparte na fonetyce.
– Większym wyzwaniem będzie dla nas przyswojenie tych elementów języka, które nie występują w języku polskim, np. w porównaniu do osoby anglojęzycznej mamy znacznie większą przewagę w zrozumieniu odmiany przez przypadki czy rodzaju gramatycznego. Trudniejsze może być dla nas opanowanie obcego alfabetu czy fonetyki, która w języku polskim nie jest rozbudowana, obce są nam np. tony występujące m.in. w języku mandaryńskim (standardowym języku chińskim) – wskazuje przedstawicielka Fiszkoteki.
Nawet najtrudniejszego języka obcego można się jednak nauczyć. Kluczowa jest systematyczność, a pomocne mogą się okazać nowe technologie. Większość osób przegląda smartfona i media społecznościowe podczas jazdy komunikacją miejską. Wystarczy ten czas poświęcić na naukę języka – powtarzanie słówek czy naukę gramatyki.
– To, że mamy dostęp do nauki przez laptopa czy telefon, sprawia, że możemy się uczyć w dowolnym miejscu i w dowolnym czasie, nie musimy jeździć na kurs językowy, wracać do domu i siedzieć nad książkami. Wystarczy, że wyciągniemy telefon z kieszeni, jadąc autobusem do pracy. To jest kluczowe w kwestii zaprzestania marnowania czasu i uczenia się mimochodem, a na to pozwalają nam nowe technologie – podkreśla Kaja Winiarz.
Czytaj także
- 2025-05-19: 60 proc. młodych ludzi chce posiadać mieszkanie na własność. Główna bariera to brak wkładu własnego
- 2025-05-28: Więcej mieszkań może powstawać na gruntach Skarbu Państwa. Trwa zagospodarowywanie 800 ha
- 2025-05-30: Poziom kompetencji cyfrowych Polaków na bardzo niskim poziomie. Spowalnia to cyfryzację gospodarki i firm
- 2025-04-28: Migranci mogą być ratunkiem dla polskiego rynku pracy. Pracodawcy chcą uwzględnienia ich potrzeb w strategii migracyjnej
- 2025-05-14: Muzea pomagają walczyć ze stereotypami i uprzedzeniami. To ważne dla zmieniającego się rynku pracy
- 2025-05-29: Stabilność zatrudnienia jedną z najważniejszych kwestii dla pokolenia Z. Nie chodzi jednak o wieloletnią pracę na etacie
- 2025-04-24: Niepewność gospodarcza rosnącym zagrożeniem dla firm. Sytuację pogarszają zawirowania w światowym handlu
- 2025-04-25: Trwają prace nad nową ustawą o Rzeczniku MŚP. Urząd zyska nowe kompetencje
- 2025-04-22: Duża zmiana w organizacji pracy w firmach. Elastyczność wśród najważniejszych oczekiwań pracowników
- 2025-05-06: Dla większości Polaków praca to obowiązek. Tylko niewielka część czuje satysfakcję z wykonywanych zadań
Kalendarium
Więcej ważnych informacji
Jedynka Newserii

Jedynka Newserii

Handel

Ze względu na różnice w cenach surowce wtórne przegrywają z pierwotnymi. To powoduje problemy branży recyklingowej
Rozporządzenie PPWR stawia ambitne cele w zakresie wykorzystania recyklatów w poszczególnych rodzajach opakowań. To będzie oznaczało wzrost popytu na materiały wtórne pochodzące z recyklingu. Obecnie problemy branży recyklingu mogą spowodować, że popyt będzie zaspokajany głównie przez import. Dziś do dobrowolnego wykorzystania recyklatów nie zachęcają przede wszystkim ceny – surowiec pierwotny można kupić taniej niż ten z recyklingu.
Przemysł spożywczy
Rośnie presja konkurencyjna na unijne rolnictwo. Bez rekompensat sytuacja rolników może się pogarszać

Rolnictwo i żywność, w tym rybołówstwo, są sektorami strategicznymi dla UE. System rolno-spożywczy, oparty na jednolitym rynku europejskim, wytwarza ponad 900 mld euro wartości dodanej. Jego konkurencyjność stoi jednak przed wieloma wyzwaniami – to przede wszystkim eksport z Ukrainy i niedługo także z krajów Mercosur, a także presja związana z oczekiwaniami konsumentów i Zielonym Ładem. Bez rekompensat rolnikom może być trudno tym wyzwaniom sprostać.
Transport
Infrastruktury ładowania elektryków przybywa w szybkim tempie. Inwestorzy jednak napotykają szereg barier

Liczba punktów ładowania samochodów elektrycznych wynosi dziś ok. 10 tys., a tempo wzrostu wynosi ok. 50 proc. r/r. Dynamika ta przez wiele miesięcy była wyższa niż wyniki samego rynku samochodów elektrycznych, na które w poprzednim roku wpływało zawieszenie rządowych dopłat do zakupu elektryka. Pierwszy kwartał br. zamknął się 22-proc. wzrostem liczby rejestracji w ujęciu rocznym, ale kwiecień przyniósł już wyraźne odbicie – o 100 proc.
Partner serwisu
Szkolenia

Akademia Newserii
Akademia Newserii to projekt, w ramach którego najlepsi polscy dziennikarze biznesowi, giełdowi oraz lifestylowi, a także szkoleniowcy z wieloletnim doświadczeniem dzielą się swoją wiedzą nt. pracy z mediami.