Newsy

Od stycznia podatki dla firm będą uproszczone. Ma to zmniejszyć szarą strefę i zwiększyć wpływy do budżetu

2016-12-13  |  06:55

Proponowane przez rząd ułatwienia podatkowe dla firm to prawdziwa rewolucja – ocenia Mariusz Rutke z Wyższej Szkoły Bankowej. Osoby zarabiające do tysiąca zł będą mogły nie rejestrować działalności. To dla nich szansa na wyjście z szarej strefy, do której wpychają je obecne przepisy. 22-proc. składka ZUS lub jednolita danina łącząca składki na ZUS, PIT i NFZ mogłyby odblokować przedsiębiorczość. Zdaniem eksperta zmniejszenie obciążeń dla mikrofirm w ciągu kilku miesięcy zwiększy wpływy do budżetu.

– Zmiana dotyczyć będzie m.in. osób, które zajmują się usługami drobnymi, których dochody są bardzo niewielkie. Konstytucja dla biznesu przewiduje dla osób zarabiających 50 proc. minimalnego wynagrodzenia, czyli w przyszłym roku ok. tysiąca zł, żeby nie musiały prowadzić działalności gospodarczej i płacić składek ZUS, które obecnie wynoszą 1121 zł – mówi agencji informacyjnej Newseria Biznes Mariusz Rutke, ekspert z Wyższej Szkoły Bankowej.

Konstytucja biznesu zakłada, że w przypadku osób, których przychody nie przekraczają połowy minimalnego wynagrodzenia, ich działalność nie będzie uznawana za działalność gospodarczą. Tym samym będą zwolnione z płacenia składek na ZUS. To oznacza, że drobni przedsiębiorcy, np. korepetytorzy czy osoby zajmujące się drobnym handlem, będą mogły wyjść z szarej strefy, w którą obecnie wpychają je wysokie składki.

– Do rozwiązania pozostaje kwestia związana z ewidencją. Gdyby firmy nie musiały prowadzić żadnej ewidencji, toby istniało ryzyko, że znaleźliby się nieuczciwi, którzy zawsze przekraczaliby tysiąc złotych, ale nie zgłaszaliby tej działalności gospodarczej. Dlatego prawdopodobnie taka ewidencja musiałaby być wprowadzona, ale istotne, by miała ona jak najprostszą formę. Dobrym przykładem są Wyspy Brytyjskie, gdzie te ewidencje są bardzo uproszczone – zauważa ekspert.

Rządowe propozycje uproszczenia podatków dotyczą także firm, których przychody nie przekraczają 5 tys. zł. Jeden z pomysłów przewiduje rezygnację z ryczałtowanego podatku na ZUS (1121 zł) i zastąpienie go 22-proc. składką. Innym pomysłem, zdaniem eksperta rewolucyjnym, jest wprowadzenie jednej daniny łączącej składkę VAT, ZUS i NFZ.

– Taka składka miałaby być płacona od 15 proc. uzyskiwanego obrotu. Dla przykładu, jeżeli firma osiąga 60 tys. obrotu, to wedle nowych zasad płaciłaby 15 proc., czyli 9 tys. zł ZUS-u, VAT-u i PIT-u. W obecnym systemie w przyszłym roku, kiedy te składki znów wzrosną, to samego tylko ZUS-u zapłaci 14 tys. zł, a dodatkowo jest jeszcze przecież VAT i PIT– tłumaczy Rutke.

Jak przekonuje Rutke, gdyby faktycznie udało się wprowadzić w życie zmiany dla jednoosobowych firm i mikrofirm, toby mogło zdecydowanie odblokować przedsiębiorczość, a z drugiej strony znacząco zmniejszyć szarą strefę. Obecnie według różnych szacunków na czarno pracuje od 600 do 700 tys. osób, jednak skala może być znacznie większa.

– Wiele firm by powstawało czy było odwieszanych, także młode osoby zamiast emigrować mogłyby spróbować swoich sił we własnym biznesie. Obecnie jest to hamowane przez mały ZUS, czyli około 500 zł, nie mówiąc o 1,2 tys. zł w przyszłym roku. Prawdopodobnie wymagałoby to uproszczenia księgowości. Koszt uzyskania przychodu przestaje mieć znaczenie, więc pojawia się pytanie, czy ewidencji też nie należałoby uprościć – zaznacza ekspert WSB.

Obecnie nawet co piąta złotówka w gospodarce znajduje się poza kontrolą państwa. Instytut Badań nad Gospodarką Rynkową ocenia, że wartość szarej strefy wynosi blisko 400 mld zł. Tegoroczne rządowe szacunki wskazywały na ok. 30 mld zł niezapłaconych podatków i składek. Gdyby podatkowe ułatwienia dla firm faktycznie weszły w życie, poprawiłyby się wpływy budżetowe. Podatki zaczęłyby płacić podmioty do 1 tys. zł, część osób, które zawiesiły działalność gospodarczą ,uruchomiłoby ją na nowo.

– Nasz budżet musi wyjść neutralnie na tej zmianie. Prawda jest więc taka, że trzeba będzie z mikrofirm i małych firm przesunąć te obciążenia na tych dużych tak, by budżet mógł się zbilansować. Prawdopodobnie po okresie kilku miesięcy jest duża szansa na to, że budżet będzie uzyskiwał wyższe wpływy ,aniżeli to jest obecnie. Zmniejszenie obciążeń spowoduje, że wiele firm się znów pokaże na rynku – analizuje Rutke.

Według zapowiedzi zmiany mogłyby wejść w życie od 2018 roku. Zdaniem eksperta ten termin jest możliwy, ale będzie to wymagało dużo pracy, zarówno w sferze legislacji, jak i zmianie systemów informatycznych.

– Musiałby powstać system, który spinałby zmiany podatkowe, pod kątem PIT-u, VAT-u i składek na ZUS, bo obecnie to różne systemy. Mówi się o tym, że zmiany mają wejść od 2018 roku, jednak trzeba rozpocząć prace na dniach, bo czasu jest coraz mniej. A korzyści wynikające z tych zmian, które przynajmniej są proponowane, wymagałaby jak najszybszego wprowadzenia – podkreśla Mariusz Rutke.

Czytaj także

Kalendarium

Więcej ważnych informacji

Konkurs Polskie Branży PR

Jedynka Newserii

Jedynka Newserii

Handel

Od przyszłego roku akcyza na e-liquidy ma wzrosnąć o 75 proc. To trzy razy więcej niż na tradycyjne papierosy

 Na rynku e-liquidów mamy największą szarą strefę, z którą fiskus niezbyt dobrze sobie radzi. Gwałtowna podwyżka akcyzy nie pomoże w rozwiązaniu tego problemu, tylko go spotęguje – mówi Piotr Leonarski, ekspert Federacji Przedsiębiorców Polskich. Krajowi producenci płynów do e-papierosów zaapelowali już do ministra finansów o rewizję planowanych podwyżek akcyzy na wyroby tytoniowe. W przypadku e-liquidów ma być ona największa i w 2025 roku wyniesie 75 proc. Branża podkreśla, że to przyczyni się do jeszcze większego rozrostu szarej strefy, a ponadto będzie zachętą dla konsumentów, żeby zamiast korzystać z alternatyw, wrócili do palenia tradycyjnych papierosów.

Infrastruktura

Zielone zamówienia publiczne stanowią dziś zaledwie kilka procent rynku. Rządowy zespół ma opracować specjalne kryteria dla nich

Zielone zamówienia publiczne stają się w ostatnich latach coraz bardziej powszechną praktyką, choć w Polsce odpowiadają za kilka procent ogólnej liczby zamówień. Duży nacisk na ten aspekt, w postaci nowych regulacji i wytycznych, kładzie także Unia Europejska. Dlatego też w maju br. zarządzeniem prezesa Rady Ministrów został powołany specjalny rządowy zespół, którego zadaniem będzie uwzględnienie aspektów środowiskowych w polskim systemie zamówień publicznych oraz opracowanie wytycznych dla zamawiających. – Ważne, żeby te opracowywane kryteria były dostosowane do realiów polskiego rynku – wskazuje Barbara Dzieciuchowicz, prezes Ogólnopolskiej Izby Gospodarczej Drogownictwa.

IT i technologie

Boom na sztuczną inteligencję w ochronie zdrowia ma dopiero nastąpić. Wyzwaniem pozostają regulacje i zaufanie do tej technologii

Sztuczna inteligencja ma potencjał, żeby zrewolucjonizować podejście do profilaktyki, diagnostyki i leczenia pacjentów, jednocześnie redukując ich koszty. W globalnej skali wartość rynku rozwiązań opartych na AI w opiece zdrowotnej rośnie lawinowo – w ub.r. wynosiła ponad 32 mld dol., ale do 2030 roku ta kwota ma się zwiększyć ponad sześciokrotnie. Również w Polsce narzędzia bazujące na AI zaczynają być wdrażane coraz szerzej, choć – jak wynika z lipcowego raportu SGH – prawdziwy rozwój potencjału sztucznej inteligencji w polskiej branży ochrony zdrowia ma dopiero nastąpić. Warunkiem jest stworzenie stabilnego i bezpiecznego środowiska dla rozwoju tej technologii, opartego na regulacjach prawnych i zaufaniu wszystkich interesariuszy.

Partner serwisu

Instytut Monitorowania Mediów

Szkolenia

Akademia Newserii

Akademia Newserii to projekt, w ramach którego najlepsi polscy dziennikarze biznesowi, giełdowi oraz lifestylowi, a  także szkoleniowcy z wieloletnim doświadczeniem dzielą się swoją wiedzą nt. pracy z mediami.