Newsy

Branża cyfrowa z państw regionu Trójmorza przeciwna unijnej reformie praw autorskich nazywanej ACTA2. Apeluje do rządów o zablokowanie prac nad nią

2018-11-28  |  06:25
Mówi:Michał Kanownik
Funkcja:prezes zarządu
Firma:Związek Cyfrowa Polska
  • MP4
  • Organizacje z sześciu państw regionu Trójmorza, które reprezentują branżę cyfrową, wspólnie zaapelowały do rządów swoich krajów o wspieranie inicjatywy Jednolitego Rynku Cyfrowego i zablokowanie propozycji zawartych w unijnej dyrektywie dotyczącej praw autorskich, nazywanej popularnie ACTA2. W ich ocenie nowe przepisy będą mieć druzgocący wpływ na cyfryzację i rozwój nowych technologii, które są kluczowe dla przyszłości gospodarki UE. – Jeżeli Europa ma być globalnym graczem, musi nadawać rytm i wyznaczać kierunki rozwoju gospodarki światowej, wnosić wartość dodaną – podkreśla Michał Kanownik, prezes Związku Cyfrowa Polska.

    Dla przyszłości gospodarek UE kluczowe są kwestie innowacyjności, cyfryzacji, sztucznej inteligencji, robotyki. One dotyczą całej Europy, natomiast kraje Trójmorza są w szczególnym stopniu zainteresowane, żeby nadgonić trochę zaszłości względem Europy Zachodniej i potrzebują szczególnego impulsu, pomocy – również regulacyjnej – w tym zakresie – podkreśla w rozmowie z agencją Newseria Biznes Michał Kanownik, prezes Związku Cyfrowa Polska.

    Organizacje z państw grupy Trójmorza, które reprezentują branżę cyfrową, wspólnie zaapelowały do rządów swoich krajów o wspieranie inicjatywy Jednolitego Rynku Cyfrowego i zablokowanie propozycji zawartych w unijnej dyrektywie dotyczącej praw autorskich (nazywanej popularnie ACTA2), które są szkodliwe dla sektora kreatywnego i nowoczesnych technologii. Pod apelem – skierowany również do premiera Mateusza Morawieckiego – podpisały się największe organizacje sektora cyfrowego z Polski, Czech, Słowacji, Estonii, Litwy oraz Rumunii. Z inicjatywą wspólnych działań wyszedł Związek Cyfrowa Polska. Jego prezes podkreśla, że współpraca wzmocni głos branży cyfrowej z krajów Trójmorza w toczącej się dyskusji nad nowymi unijnymi regulacjami.

     Uznaliśmy, że inicjatywa Trójmorza jest doskonałą platformą do współpracy również pomiędzy branżą nowych technologii z uwagi na wspólnotę interesów, podobny poziom rozwoju nowych technologii i innowacyjności gospodarek tych krajów, a jednocześnie ich potencjał. Stąd nasz pomysł, żeby nawiązywać współpracę pomiędzy organizacjami branżowymi krajów Trójmorza i wspólnymi siłami monitorować to, co się dzieje w legislacji europejskiej, oraz wskazywać najlepsze rozwiązania dla regionu – mówi Michał Kanownik.

    Sygnatariusze apelu wskazują, że to właśnie nowe technologie i poziom cyfryzacji zadecydują o tym, na ile Europa będzie konkurencyjna wobec reszty świata. Dlatego we wspólnym interesie są takie inicjatywy i uregulowania prawne, które pomogą w rozwoju branży cyfrowej. Zwłaszcza w państwach grupy Trójmorza, dla których innowacyjność jest ważnym impulsem dla rozwoju gospodarek krajowych. W dwunastu państwach wchodzących w skład Trójmorza mieszka w sumie ok. 114 mln obywateli.

    Skupiamy uwagę na Jednolitym Rynku Cyfrowym oraz przeciwdziałaniu negatywnemu wpływowi, jaki może mieć dyrektywa o prawie autorskim. Wskazujemy zagrożenia, jakie ten projekt może nieść dla rozwoju Jednolitego Rynku Cyfrowego w całej Europie, ze szczególnym uwzględnieniem rozwoju potencjału cyfrowej gospodarki w naszym regionie – mówi Michał Kanownik.

    Jednolity Rynek Cyfrowy ma ułatwić wymianę danych w ramach UE, a w efekcie pobudzić innowacje i unijne PKB, stworzyć setki tysięcy miejsc pracy i nowe możliwości rozwoju biznesu. Znaczenie przepływu danych – jako głównego surowca przyszłości – podkreślają Komisja Europejska, ONZ czy OECD. Według raportu „Data Utilization Intensity 2017” dostęp, analiza i wykorzystanie danych już w tej chwili wpływają w 48 proc. na produktywność polskiej gospodarki i w 46 proc. na PKB UE. Jednolity Rynek Cyfrowy to jeden z głównych punktów unijnej polityki w obszarze transformacji cyfrowej.

    Idei JRC mogą zagrozić propozycje zawarte w unijnych rozporządzeniach takich, jak te dotyczące ePrivacy, P2B czy zapobieganiu rozpowszechnianiu treści terrorystycznych online. Ograniczą one powstawanie innowacyjnych produktów i usług oraz obciążą wysokimi kosztami przedsiębiorstwa z branży internetowej – oceniają przedstawiciele sektora.

    – Mówimy o sztucznej inteligencji, która będzie przyszłością europejskiej cyfrowej gospodarki na dziesięciolecia wprzód. Nie możemy z jednej strony promować rozwoju sztucznej inteligencji, z drugiej strony – wprowadzać wprost zapisów w dyrektywie o prawie autorskim, które będą ograniczały, a właściwie uniemożliwiały jej rozwój w skali europejskiej – podkreśla Michał Kanownik.

    Sygnatariusze apelu zgłaszają zastrzeżenia także do projektu unijnej reformy prawa autorskiego. Ich zdaniem państwa członkowskie powinny mieć prawo do utrzymywania lub rozszerzania możliwości korzystania przez przedsiębiorców z eksploracji tekstu i danych (TDM – text and data mining), do których mają legalny dostęp bez potrzeby uzyskiwania dodatkowych licencji. Tymczasem wprowadzenie projektowanego zapisu w dyrektywie w sprawie praw autorskich utrudni TDM i w konsekwencji również rozwój gospodarki opartej na danych i sztucznej inteligencji w Europie, m.in. zmniejszy zainteresowanie ze strony międzynarodowych koncernów lokowaniem centrów R&D na Starym Kontynencie.

    Przegłosowany w połowie września projekt unijnej dyrektywy, nazywanej ACTA2, na nowo reguluje kwestię praw autorskich w internecie i zmienia zasady publikowania treści w sieci. Ma stanowić oręż w walce z takimi gigantami, jak Google czy Facebook, które do tej pory nie płaciły za treści wytwarzane przez artystów i inne media. Unijna dyrektywa o prawach autorskich od początku wzbudza jednak bardzo wiele kontrowersji.

    Organizacje, które podpisały się pod listem, ostrzegają, że obecny projekt dyrektywy – o którym przyjęciu zdecyduje głosowanie na Radzie Unii Europejskiej – znacznie ograniczy dostęp do informacji, wiedzy czy dzieł kultury, co w praktyce szybko odczują przede wszystkim konsumenci. W ich ocenie obowiązek filtrowania treści przesyłanych przez użytkowników sieci, który zostanie nałożony na dostawców internetu, zaszkodzi rozwojowi innowacyjnych przedsiębiorstw, rynkowi e-commerce i ograniczy swobodę wypowiedzi.

     Żeby skutecznie konkurować na rynku światowym, gospodarka i społeczeństwo europejskie muszą mieć nieograniczony dostęp do wiedzy, informacji i kultury. Dzisiaj procedujemy projekt dyrektywy, która w sposób jawny stwarza możliwości ograniczania tego dostępu. Ryzykujemy, że społeczeństwo europejskie za lat kilka czy kilkanaście będzie wyraźnie do tyłu z rozwojem własnej wiedzy, doświadczenia na tle innych światowych społeczeństw. Przez to europejska gospodarka nie będzie w stanie konkurować z takimi gigantami, jak Stany Zjednoczone czy Chiny – podkreśla Michał Kanownik.

    Prezes Związku Polska Cyfrowa podkreśla, że rozwój branży cyfrowej i nowych technologii to przyszłość europejskiej gospodarki.

    – Dzisiaj wartości dodanej danej gospodarki nie buduje się w nowych fabrykach, które będą produkowały traktory czy statki. Kluczem do prawdziwego skoku cywilizacyjnego jest właśnie cyfrowa gospodarka, czyli usługi cyfrowe, cały sektor kreatywnego myślenia o tym, jakie produkty i usługi zaoferować, żeby z jednej strony ułatwiały życie konsumentów, a z drugiej – przyspieszały procesy biznesowe w całej gospodarce – podkreśla Michał Kanownik.

    Jak informuje prezes Związku Polska Cyfrowa, branża cyfrowa reprezentująca kraje Trójmorza planuje dalszy monitoring legislacyjny i promowanie najlepszych rozwiązań dla postępu cyfryzacji w europejskiej gospodarce. Podpisany w ubiegłym tygodniu wspólny apel w Polsce został skierowany m.in. do premiera Mateusza Morawieckiego, wicepremierów oraz ministrów cyfryzacji i przedsiębiorczości.

    – Chcemy zachęcić polski rząd oraz rządy państw regionu, by bardzo aktywnie włączyły się do tej europejskiej dyskusji i wspólnymi siłami stworzyły silną grupę, która będzie forsowała rozwiązania legislacyjne korzystne dla całej europejskiej gospodarki, ze szczególnym uwzględnieniem naszej części Europy –podkreśla Michał Kanownik.

    Czytaj także

    Kalendarium

    Więcej ważnych informacji

    Newseria na XVI Europejskim Kongresie Gospodarczym

    Jedynka Newserii

    Jedynka Newserii

    Finanse

    Zwolnienia lekarskie w prywatnej opiece medycznej są ponad dwa razy krótsze niż w publicznej. Oszczędności dla gospodarki to ok. 25 mld zł

    Stan zdrowia pracujących Polaków wpływa nie tylko na konkurencyjność firm i koszty ponoszone przez pracodawców, ale i na całą gospodarkę. Jednak zapewnienie dostępu do szybkiej i efektywnej opieki zdrowotnej może te koszty znacząco zmniejszyć. Podczas gdy średnia długość zwolnienia lekarskiego w publicznym systemie ochrony zdrowia wynosi 10 dni, w przypadku opieki prywatnej to już tylko 4,5 dnia – wynika z badania Medicover. Kilkukrotnie niższe są też koszty generowane przez poszczególne jednostki chorobowe, co pokazuje wyraźną przewagę prywatnej opieki. Zapewnienie dostępu do niej może ograniczyć ponoszone przez pracodawców koszty związane z prezenteizmem i absencjami chorobowymi w wysokości nawet 1,5 tys. zł na pracownika.

    Ochrona środowiska

    Trwają prace nad szczegółami ścisłej ochrony 20 proc. lasów. Prawie gotowy jest także projekt ws. kontroli społecznej nad lasami

    Postulat ochrony najcenniejszych lasów w Polsce znalazł się zarówno w „100 konkretach na pierwsze 100 dni rządów”, jak i w umowie koalicyjnej zawartej po wyborach 15 października 2023 roku. W wyznaczonym terminie nie udało się dotrzymać wyborczej obietnicy, ale prace nad nowymi regulacjami przyspieszają. Wśród priorytetów jest objęcie ochroną 20 proc. lasów najbardziej cennych przyrodniczo i ustanowienie kontroli społecznej nad lasami. Ministerstwo Klimatu i Środowiska konsultuje swoje pomysły z przedstawicielami różnych stron, m.in. z leśnikami, ekologami, branżą drzewną i samorządami.

    Motoryzacja

    Dwie duże marki chińskich samochodów w tym roku trafią do sprzedaży w Polsce. Są w stanie konkurować jakością z europejskimi producentami aut

    Według danych IBRM Samar w Polsce w pierwszych dwóch miesiącach 2024 roku zarejestrowano 533 auta chińskich producentów. Jednak niedługo mogą się one pojawiać na polskich drogach znacznie częściej, ponieważ swoją obecność na tutejszym rynku zapowiedziało już kilku kolejnych producentów z Państwa Środka. Chińskich samochodów, przede wszystkim elektryków, coraz więcej sprzedaje się również w Europie. Prognozy zakładają, że ich udział w europejskim rynku do 2025 roku ma zostać niemal podwojony. – Jakość produktów dostarczanych przez chińskich producentów jest dzisiaj zdecydowanie lepsza i dlatego one z powodzeniem konkurują z producentami europejskimi – mówi Wojciech Drzewiecki, prezes IBRM Samar.

    Partner serwisu

    Instytut Monitorowania Mediów

    Szkolenia

    Akademia Newserii

    Akademia Newserii to projekt, w ramach którego najlepsi polscy dziennikarze biznesowi, giełdowi oraz lifestylowi, a  także szkoleniowcy z wieloletnim doświadczeniem dzielą się swoją wiedzą nt. pracy z mediami.