Mówi: | Tomasz Wiśniewski |
Funkcja: | prezes zarządu |
Firma: | Pracownia Finansowa |
Pożary i susze w Europie to wina zmian klimatu i zbyt wolnego przechodzenia na OZE. Każdy gigawat zielonej energii to oszczędność pieniędzy, emisji i wody
Rekordowe temperatury w całej Europie, susza, pożary w Grecji i Hiszpanii, blackout na Sycylii, ekstremalne, sięgające nawet 50˚C, upały w Chinach i USA – wszystko to odczuwalne już w tej chwili skutki zmian klimatu, których powodem jest działalność człowieka i spalanie paliw kopalnych. Udział OZE, które powinny je jak najszybciej zastąpić, rośnie jednak zbyt wolno, także w Polsce. Rozwój zielonych źródeł blokują m.in. zbyt restrykcyjne regulacje dotyczące energetyki wiatrowej na lądzie i niewystarczające inwestycje w infrastrukturę przesyłową. – W ubiegłym roku urzędy wydały rekordowe 7 tys. odmów przyłączeniowych na 51 GW mocy, czyli ok. 25 proc. tego, co potrzebujemy, żeby przejść w 100 proc. na OZE i uniezależnić się od dostaw węglowodorów z zagranicy – mówi Tomasz Wiśniewski, prezes zarządu Pracowni Finansowej.
– Tegoroczne rekordy temperatury pokazują, że spalamy zbyt duże ilości paliw kopalnych. Trzydzieści niezależnych, największych na świecie organizacji naukowych potwierdza, że to ocieplenie jest bezpośrednio wynikiem działalności człowieka. Nie ma na świecie żadnej liczącej się instytucji naukowej, która by ten fakt podważała – przypomina w rozmowie z agencją Newseria Biznes Tomasz Wiśniewski.
Ostatni raport IPCC, czyli działającego przy ONZ Międzyrządowego Panelu ds. Zmian Klimatu, po raz pierwszy tak jednoznacznie i dobitnie potwierdził, że za ogrzanie planety odpowiada działalność człowieka. Z dokumentu wynika również, że globalne ocieplenie przyspiesza – w porównaniu do epoki przedindustrialnej średnia temperatura na Ziemi zwiększyła się już o ponad 1˚C. W czarnym scenariuszu – bez radykalnych działań – ten wzrost do końca stulecia może sięgnąć nawet 4,4˚C, czego efektem będzie m.in. wzrost poziomu mórz i oceanów o 3 m, zalanie terenów zamieszkałych przez ogromną część światowej populacji i katastrofalne zjawiska pogodowe na niespotykaną skalę. Według szacunków IPCC już w tej chwili od 3,3 do 3,6 mld ludzi na całym świecie odczuwa skutki zmian klimatu w postaci powodzi, suszy, klęsk żywiołowych, rekordowych upałów i pożarów. Widać to także tego lata z bliskich Polsce regionów – południe Europy i północ Afryki zmagają się z rekordowo wysokimi temperaturami oraz pożarami zagrażającymi bezpieczeństwu.
– Spalając paliwa kopalne, w ciągu dwóch–trzech stuleci możemy się przyczynić do dwukrotnie większej zmiany temperatury niż przez ostatnie 10 tys. lat wychodzenia z epoki lodowej. Nauka nie zna tak szybkiego wzrostu temperatury w dotychczasowej geologicznej historii Ziemi – mówi prezes Pracowni Finansowej.
Jak poinformował Copernicus Climate Change Service, czerwiec 2023 roku był najcieplejszym miesiącem na świecie. Temperatura przekroczyła średnią z lat 1991–2020 o nieco ponad 0,5˚C, znacznie przewyższając poprzedni rekord z czerwca 2019 roku. Analizy wykorzystujące miliardy pomiarów z satelitów, statków, samolotów i stacji pogodowych na całym świecie wykazały także, że wszechocean przekroczył najwyższe w historii temperatury powierzchni wód dla czerwca, a lód morski na Antarktydzie osiągnął najniższy zasięg w czerwcu od czasu rozpoczęcia obserwacji satelitarnych. Spadł on o 17 proc. poniżej średniej.
Według raportu IPCC, jeżeli globalne ocieplenie ma zostać zahamowane w granicach bezpiecznego progu 1,5–2°C, trzeba szybko i mocno obciąć emisje gazów cieplarnianych. Do 2030 roku powinna spaść już o połowę, a do 2050 roku – do zera. To jednak oznacza całkowitą rezygnację z paliw kopalnych i przejście na odnawialne źródła energii.
– Każda turbina wiatrowa o mocy 2 MW może zapobiec emisji 250 t CO2 rocznie, a także 1,5 t azotanów, 2 t siarczanów i 17,5 t pyłów emitowanych przez elektrownie węglowe do atmosfery – wymienia ekspert. – Farmy fotowoltaiczne są pod tym względem jeszcze bardziej korzystne dla środowiska. Przez to, że wyłączamy zwykle słabej jakości grunty z intensywnej obróbki rolnej z użyciem oprysków chemicznych, uzyskujemy dodatkową korzyść w postaci wzbogacenia bioróżnorodności i ochrony gatunków. Tam siedliska znajdują liczne ptaki, owady, zapylacze, chronimy ten obszar przed pustynnieniem. Dodatkowo on nie jest uprawiany przez rolników, więc maszyny nie emitują dwutlenku węgla.
Jak wskazuje, kolejnym powodem przemawiającym za rezygnacją z elektrowni węglowych jest też fakt, że zużywają one ogromne ilości wody, której potrzebują m.in. do chłodzenia bloków. Według szacunków Greenpeace polska energetyka węglowa odpowiada za aż 70 proc. poboru wody w Polsce, co jest jednym z najwyższych wskaźników w skali całego świata, a w czasie suszy i upałów grozi wyłączeniami dostaw prądu.
– To jest informacja druzgocąca w dobie wszechobecnej suszy, wywołującej gigantyczne pożary lasów. Susza dodatkowo obniża też poziom wód w rzekach i jeziorach, a letnie upały zwiększają ich temperaturę, co wpływa na spadek możliwości schładzania generatorów i zmniejsza możliwości produkcyjne elektrowni węglowych – mówi Tomasz Wiśniewski. – Jeśli Polska zwiększy udział OZE w miksie energetycznym i zrezygnuje z energetyki węglowej na rzecz ekologicznych elektrowni, to zaoszczędzimy miliardy litrów wody rocznie.
To także oszczędności finansowe wynikające z mniejszego importu paliw kopalnych.
– Każdy gigawat mocy wiatraków na lądzie to w skali roku ok. 2 mld zł oszczędności na imporcie gazu. Dlatego – nawet jeżeli komuś jest to obojętne i jest tak krótkowzroczny, że nie zwraca uwagi na ochronę klimatu – być może argumenty ekonomiczne będą bardziej przekonujące, że warto inwestować w OZE i mieć własny prąd z odnawialnych, darmowych źródeł energii, jakimi są wiatr i słońce – dodaje prezes Pracowni Finansowej.
Według danych Agencji Rynku Energii w Polsce udział OZE sukcesywnie rośnie. W kwietniu br. moc zainstalowana odnawialnych źródeł energii wzrosła o 5,1 GW rok do roku i sięgnęła w sumie 24,4 GW, co stanowi już blisko 40 proc. łącznej mocy zainstalowanej wszystkich źródeł energii elektrycznej. Największym źródłem energii z OZE pozostaje fotowoltaika (w kwietniu br. jej moc zainstalowana wynosiła prawie 13,5 GW, czyli ponad 55 proc. wszystkich mocy źródeł odnawialnych), na drugim miejscu są zaś elektrownie wiatrowe na lądzie. Zgodnie z danymi Polskich Sieci Elektroenergetycznych w ubiegłym roku produkcja energii z energetyki wiatrowej wyniosła blisko 19 TWh, co oznacza 15-proc. wzrost r/r.
– Skala inwestycji w farmy wiatrowe jest dziś zdecydowanie mniejsza, niż mogłaby być, ponieważ kilka lat temu zablokowano tę branżę. Powstawały jedynie pojedyncze turbiny wiatrowe i to tylko dzięki ogromnemu wysiłkowi inwestorów, którzy uparli się na to, żeby te elektrownie budować – mówi Tomasz Wiśniewski. – Farmy fotowoltaiczne pod tym względem wypadają lepiej, ponieważ ten rynek nie był zablokowany, aczkolwiek brakuje miejsc, gdzie można te farmy podłączyć. W ubiegłym roku urzędy wydały rekordowe 7 tys. odmów przyłączeniowych na 51 GW mocy, czyli ok. 25 proc. tego, co potrzebujemy, żeby przejść w 100 proc. na OZE i uniezależnić się od dostaw węglowodorów z zagranicy.
Ekspert wskazuje, że w Polsce rozwój energetyki wiatrowej na lądzie w 2016 roku całkowicie zablokowała tzw. ustawa odległościowa, która wprowadziła zasadę 10H, czyli normę określającą, w jakiej odległości od zabudowań mogą powstawać elektrownie wiatrowe. Zgodnie z nazwą limit wynosił 10-krotność wysokości wiatraka, czyli około 1,5–2,5 km. W praktyce wyłączyło to z możliwości stawiania wiatraków ok. 99,7 proc. obszaru Polski.
Na początku tego roku ustawa została zliberalizowana, a zasadę 10H zastąpił wymóg stawiania wiatraków w odległości nie mniejszej niż 700 m od zabudowań i dodatkowe obwarowania, jak m.in. konieczność uzgodnienia planów miejscowego zagospodarowania ze wszystkimi gminami, które są w sferze oddziaływania turbin. Branża onshore (która optowała, żeby ta odległość wynosiła 500 m) ocenia, że w praktyce wciąż nie pozwoli to na pełne odblokowanie tej gałęzi energetyki.
– Potrzebny jest kolejny krok albo nawet kilka kolejnych kroków, żeby odblokować lądową energetykę wiatrową – podkreśla prezes Pracowni Finansowej.
Jak zaznacza, warunkiem koniecznym dla rozwoju odnawialnych źródeł energii w Polsce są też inwestycje w rozwój i modernizację sieci dystrybucyjnych, które powinny zostać zrealizowane jak najszybciej.
– W Polsce są inwestorzy, którzy chcą inwestować w odnawialne źródła energii. Jedynym problemem jest możliwość przyłączenia tych źródeł do sieci. Gdyby rząd zainwestował w modernizację sieci przesyłowych, to na pewno znajdą się inwestorzy, którzy sfinansują całą resztę – ocenia ekspert.
Czytaj także
- 2024-11-19: Polacy wprowadzają na razie tylko drobne nawyki proekologiczne. Do większych zmian potrzebują wsparcia
- 2024-11-18: Błyskawiczne powodzie będą coraz częstszym zjawiskiem w Europie. Zwłaszcza miasta muszą być na nie przygotowane
- 2024-11-12: Polskę czeka boom w magazynach energii. Rząd pracuje nad nowymi przepisami
- 2024-11-22: Dane satelitarne będą częściej pomagać w walce z żywiołami w Polsce. Nowy system testowany był w czasie wrześniowej powodzi
- 2024-11-20: Branża wiatrakowa niecierpliwie wyczekuje liberalizacji przepisów. Zmiany w prawie mocno przyspieszą inwestycje
- 2024-11-18: Potrzeba 10 razy większej mocy magazynów energii, niż obecnie mamy. To pomoże odciążyć system
- 2024-10-15: Klaudia Carlos: Nie myślę o konkurowaniu z innymi formatami. „Pytanie na śniadanie” jest programem interdyscyplinarnym i wielopokoleniowym
- 2024-10-28: Polski przemysł nie jest gotowy na większy udział OZE. Potrzebne są inwestycje w magazyny energii
- 2024-11-13: Dekarbonizacja jest wyzwaniem dla firm przemysłowych. Wymaga zmian w całym łańcuchu dostaw
- 2024-10-18: Polska unijnym liderem w pracach nad Społecznym Planem Klimatycznym. Ma pomóc w walce z ubóstwem energetycznym
Kalendarium
Więcej ważnych informacji
Jedynka Newserii
Jedynka Newserii
Prawo
Trwają prace nad ostatecznym kształtem ustawy o związkach partnerskich. Kluczowe są kwestie tzw. małej pieczy
– Trwają rozmowy nad wypracowaniem konsensusu, który pozwoli na poparcie ustawy o związkach partnerskich przez większość sejmową – mówi ministra ds. równości Katarzyna Kotula. Jak podkreśla, rządowy projekt jest minimum, ale dlatego trzeba go wykorzystać do maksimum, by zabezpieczyć partnerów i dzieci wychowujące się w takich rodzinach. Szczególnie ważna jest kwestia tzw. małej pieczy. W toku konsultacji publicznych i międzyresortowych wpłynęło kilkaset stron uwag i kilka tysięcy maili.
Handel
Lekarze apelują o uregulowanie rynku saszetek z nikotyną. Na ich szkodliwe działanie narażona jest głównie młodzież
Saszetki z nikotyną są dostępne na rynku od kilku lat, ale nadal nie ma żadnych unijnych ani krajowych regulacji dotyczących ich oznakowania, reklamy czy sprzedaży. To powoduje, że tzw. pouches są bardzo łatwo dostępne, bez większych problemów można je kupić nawet przez internet, co przekłada się na ich rosnącą popularność, także wśród dzieci i młodzieży. Eksperci apelują o pilne uregulowanie tego rynku.
Problemy społeczne
Dane satelitarne będą częściej pomagać w walce z żywiołami w Polsce. Nowy system testowany był w czasie wrześniowej powodzi
Światowa Organizacja Meteorologiczna podaje, że w ciągu ostatnich 50 lat pięciokrotnie zwiększyła się liczba katastrof naturalnych na świecie. Jednocześnie nowe możliwości w zakresie wczesnego ostrzegania i zarządzania kryzysowego pozwoliły ograniczyć liczbę ofiar trzykrotnie. Coraz częściej pomagają w tym dane satelitarne, czego przykładem było wykorzystanie nowego systemu Poland’s Civil Security Hub w trakcie wrześniowej powodzi na południowym zachodzie kraju.
Partner serwisu
Szkolenia
Akademia Newserii
Akademia Newserii to projekt, w ramach którego najlepsi polscy dziennikarze biznesowi, giełdowi oraz lifestylowi, a także szkoleniowcy z wieloletnim doświadczeniem dzielą się swoją wiedzą nt. pracy z mediami.