Mówi: | Agnieszka Orlińska |
Firma: | Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów |
UOKiK zaczął sprawdzać, jak sprzedawcy stosują się do nowych przepisów konsumenckich. Są już pierwsze uchybienia
Do 40 przedsiębiorców z branży e-commerce, w tym największych platform sprzedażowych, drogerii, sieci sklepów z ubraniami czy sprzętem elektronicznym, UOKiK wysłał pisma dotyczące możliwych nieprawidłowości we wdrażaniu nowych przepisów. Chodzi o obowiązujące od początku stycznia regulacje, które zobowiązują do informowania klientów o najniższej cenie produktu bądź usługi z ostatnich 30 dni poprzedzających promocję. W nadchodzących dniach ruszyć mają również kontrole Inspekcji Handlowej w sklepach stacjonarnych sześciu największych sieci handlowych. – Zarówno my, jak i Inspekcja Handlowa mamy środki, aby karać przedsiębiorców, którzy nie dostosują się do zmian pomimo kierowanych apeli – zapowiada Agnieszka Orlińska z UOKIK.
Od 1 stycznia 2023 roku w Polsce zaczęły obowiązywać nowe przepisy wynikające z implementacji unijnej dyrektywy Omnibus, która wzmacnia ochronę konsumentów.
– Zmian dotyczących praw konsumentów, które weszły w życie z początkiem tego roku, jest dość dużo. Część z nich dotyczy sprzedaży – zarówno stacjonarnej, jak i przez internet. Jedną z ważniejszych zmian, którą konsumenci prawdopodobnie najszybciej zauważą, jest konieczność uwidaczniania cen w przypadku wyprzedaży czy promocji. Teraz, kiedy przedsiębiorca wprowadza taką promocję, powinien poinformować o najniższej cenie tego towaru lub usługi z ostatnich 30 dni przed wprowadzeniem tej obniżki – przypomina w rozmowie z agencją Newseria Biznes Agnieszka Orlińska z Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów.
Taka informacja powinna być przedstawiona w sposób jednoznaczny, niebudzący wątpliwości i umożliwiający porównanie cen. Jak wskazuje UOKiK, dzięki temu łatwiej będzie walczyć z takimi niekorzystnymi dla konsumentów zjawiskami jak fikcyjne promocje.
– Dyrektywa Omnibus z pewnością znacząco wpłynie na ograniczenie liczby przypadków sztucznie zawyżanych cen – mówi ekspertka. – To jest ważna zmiana, ponieważ wcześniej często mieliśmy do czynienia z sytuacjami – zwłaszcza przed dużymi akcjami wyprzedażowymi typu Black Friday – kiedy przedsiębiorcy najpierw podwyższali ceny, żeby potem je sztucznie obniżyć. To trochę ograniczy ten proceder i spowoduje, że konsumenci będą mogli bardziej świadomie podjąć decyzję o tym, czy dana promocja na pewno jest dla nich atrakcyjna.
Obowiązek podawania najniższej ceny towaru bądź usługi z ostatnich 30 dni poprzedzających obniżkę dotyczy zarówno promocji na konkretne artykuły, jak i ogólnego ogłoszenia o obniżce na całość lub część asortymentu. Zgodnie z nowymi przepisami taka informacja musi zostać podana niezależnie od sposobu prezentacji promocji, czyli bez względu na to, czy jest to zniżka procentowa, upust o konkretną kwotę, taniej o VAT, przekreślenie lub podanie ceny wyższej i aktualnej czy umieszczenie hasła sugerującego wyprzedaż. Istotny jest również fakt, że dotyczy to zarówno sprzedaży stacjonarnej, jak i internetowej, a także reklam w radiu i telewizji.
Od tego wymogu są jednak wyjątki. Pierwszym są produkty szybko psujące się, z krótką datą przydatności do spożycia. W ich przypadku sprzedawca musi uwidoczniać aktualną cenę i tę sprzed pierwszego zastosowania obniżki. Drugim odstępstwem są natomiast produkty będące w ofercie krócej niż 30 dni – wtedy należy podać najniższą cenę od rozpoczęcia sprzedaży do wprowadzenia obniżki. Nowym regulacjom nie podlegają też hasła promujące oferty sprzedażowe, będące ogólnymi oświadczeniami marketingowymi (jak np. najlepsze, najniższe ceny) oraz oferty wiązane (np. wielopaki). Obowiązku podawania najniższej ceny z ostatnich 30 dni nie mają też sprzedawcy, którzy zwyczajnie obniżają cenę regularną danego produktu bądź usługi, bez ogłaszania promocji lub wyprzedaży.
– UOKiK już powoli przygląda się sklepom, zwłaszcza internetowym, pod kątem dostosowania się do tych nowych wytycznych dotyczących informowania o cenach w przypadku obniżek – mówi przedstawicielka urzędu. – Mamy również środki ku temu, żeby prowadzić takie kontrole wspólnie z Inspekcją Handlową, która przez cały rok sprawdza uwidacznianie cen, czyli to, czy sklepy w odpowiedni sposób informują o cenach towarów.
Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów zaraz po wprowadzeniu nowych przepisów wynikających z dyrektywy Omnibus zaczął sprawdzać, czy i w jaki sposób rynek się do nich dostosował. W pierwszej kolejności sprawdził, jak realizowany jest obowiązek informowania o obniżkach cen, i wziął pod lupę ok. 40 stron internetowych przedsiębiorców działających w sektorze e-commerce w różnych branżach: od odzieży, obuwia i kosmetyków, poprzez elektronikę, po sprzęt sportowy i duże platformy internetowe.
Te pierwsze kontrole już wykazały szereg możliwych uchybień, a do wszystkich podmiotów zostały wysłane wystąpienia UOKiK w sprawie możliwych nieprawidłowości. Takie pisma trafiły do przedsiębiorców działających pod markami: Allegro, Amazon, AliExpress, Avans, Biedronka, Bytom, C&A, CCC, Ceneo, Decathlon, Douglas, Electro, Empik, Eobuwie, Euro RTV AGD, H&M, Hebe, Intersport, Jysk, Kappahl, Lidl, Martes, Media Markt, Media Expert, Notino, Orange, Play, Plus, Recman, Reserved, Rossmann, Sephora, Shopee, Smyk, Tchibo, T-Mobile, Vistula, Wittchen, Zalando i Zara.
Tym, co wzbudziło zastrzeżenia UOKiK, było m.in.: posługiwanie się sformułowaniami innymi niż „najniższa cena towaru w okresie 30 dni przed wprowadzeniem obniżki” (przedsiębiorcy zastępowali je np. frazami „cena referencyjna” albo „poprzednia/ostatnia najniższa cena”), a także prezentowanie takich informacji w nieczytelny sposób, poprzez manipulowanie czcionką, kolorystyką czy kontrastem. Dlatego w swoich wystąpieniach pokontrolnych UOKiK wezwał przedsiębiorców do wyjaśnień i zmiany takich praktyk. Jeśli się nie dostosują, możliwe są dalsze działania, w tym postawienie zarzutów naruszania zbiorowych interesów konsumentów.
– Zarówno my, jako UOKiK, jak i Inspekcja Handlowa mamy środki, aby karać przedsiębiorców, którzy nie dostosują się do zmian pomimo kierowanych apeli – podkreśla Agnieszka Orlińska. – W wyniku kontroli za nieprawidłowe uwidacznianie cen Inspekcja Handlowa może sama nałożyć na przedsiębiorcę karę do 20 tys. zł, a w przypadku tzw. recydywistów – jeśli ktoś złamie dany przepis trzykrotnie w ciągu 12 miesięcy – nawet do 40 tys. zł. Natomiast w przypadku przedsiębiorców rażąco łamiących przepisy prezes UOKiK może również wszcząć postępowanie o naruszenie zbiorowych interesów konsumentów, które może zakończyć się karą nawet do 10 proc. obrotu takiego przedsiębiorcy [albo do 2 mln zł na osobę zarządzającą przedsiębiorstwem – red].
Niezależnie od działań w branży e-commerce w nadchodzących dniach w ramach postępowania wyjaśniającego UOKiK mają ruszyć też kontrole Inspekcji Handlowej w sklepach stacjonarnych. Na początku inspektorzy skontrolują sześć sieci handlowych: Biedronkę, Dino, Kaufland, Lidl, Netto i Żabkę. W kolejnym etapie planowane są dalsze kontrole w innych sklepach.
– W nowych przepisach mamy też kilka zmian, które mocno wpłyną przede wszystkim na sprzedaż internetową – mówi ekspertka UOKIK. – Pierwsza z nich dotyczy opinii w internecie. Wiadomo, że kupowanie pozytywnych opinii jest procederem nagannym i nielegalnym, ale teraz przedsiębiorcy poza tym, że nie mogą kupować takich opinii, mają dodatkowo obowiązek weryfikować ich autentyczność, jeśli udostępniają je na swoich stronach.
Zgodnie z nowymi przepisami od 1 stycznia br. każdy przedsiębiorca, który udostępnia w swoich kanałach recenzje i opinie dotyczące produktów i usług, musi poinformować również o tym, czy i w jaki sposób weryfikuje ich autentyczność. Powinien też wskazać, czy zamieszcza wszystkie opinie, czy tylko te pozytywne. Wprost zakazane jest z kolei zamieszczanie opinii fałszywych lub zniekształconych.
Czytaj także
- 2024-12-23: W lutym zmiana na stanowisku Europejskiego Rzecznika Praw Obywatelskich. Co roku trafia do niego kilka tysięcy spraw związanych z instytucjami unijnymi
- 2024-12-05: Przedświąteczna gorączka zakupów może sprzyjać nieprzemyślanym decyzjom. UOKiK ostrzega przed nadmiernym zadłużaniem
- 2024-12-12: Nowe obowiązki dla e-sklepów. Wchodzi w życie rozporządzenie o bezpieczeństwie produktów
- 2024-12-05: Walka z globalnym wylesianiem przesunięta o rok. Rozporządzenie UE prawdopodobnie zacznie obowiązywać dopiero w grudniu 2025 roku
- 2024-11-28: Jedna na trzy kobiety w UE doznała w życiu przemocy. Apele o bardziej zdecydowaną walkę z tym zjawiskiem
- 2024-12-03: Stan budynków w Polsce poprawia się zbyt wolno. Ma to negatywny wpływ na klimat i zdrowie mieszkańców
- 2024-11-27: Sztuczna inteligencja nie zastąpi pisarzy. Nie tworzy literatury, tylko książki dla zabicia czasu
- 2024-11-20: Średnio co trzy dni zamykana jest w Polsce księgarnia. Branża apeluje o regulacje porządkujące rynek
- 2024-10-16: UE walczy z kryzysem mieszkaniowym. Problemem jest brak dostępnych mieszkań i wysokie czynsze
- 2024-10-24: Qczaj: Robię kurs na prawo jazdy. Będę jeździł fajnym samochodem „na bogato”, bo zapracowałem na porządne auto
Kalendarium
Więcej ważnych informacji
Jedynka Newserii
Jedynka Newserii
Konsument
Dwa konkursy w Agencji Badań Medycznych w 2025 roku. Do wzięcia 275 mln zł
Agencja Badań Medycznych w przyszłym roku planuje ogłosić dwa konkursy. Pierwszy z nich dotyczy niekomercyjnych badań klinicznych z przewidywaną alokacją w wysokości 200 mln zł, drugi – niekomercyjnych eksperymentów badawczych z pulą w wysokości 75 mln zł. ABM zapowiada, że w 2025 roku skupi się na badaniach własnych, a także budowie rozwoju współpracy międzynarodowej.
Handel
Polscy producenci drobiu liczą na ponowne otwarcie chińskiego rynku. Kraje azjatyckie coraz ważniejszym importerem
Polska wciąż cieszy się w świecie renomą cenionego producenta mięsa drobiowego. Na eksport trafia ok. 60 proc. rocznej produkcji, czyli prawie 2 mln t. Polscy producenci walczą o silną pozycję na zagranicznych rynkach. Priorytetem jest dla nich ponowne uruchomienie eksportu do Chin, który został wstrzymany pięć lat temu ze względu na ptasią grypę. Trwa dopracowywanie szczegółów porozumienia w tej sprawie.
Finanse
Zbiórki internetowe przestały się już kojarzyć wyłącznie z finansowaniem leczenia. Ludzie zbierają także na podstawowe potrzeby i realizację marzeń
Połowa Polaków wspiera zbiórki charytatywne online – wynika z raportu przygotowanego przez SW Research dla Allegro. Najczęściej przekazujemy datki na pomoc humanitarną związaną z kataklizmami, wsparcie chorych, pomoc dzieciom czy zwierzętom. Jeszcze do niedawna zbiórki internetowe kojarzyły się głównie z finansowaniem terapii czy rehabilitacji dla ciężko chorych, ale coraz częściej ludzie zbierają na podstawowe potrzeby, takie jak żywność czy opał na zimę, ale również na realizację marzeń.
Partner serwisu
Szkolenia
Akademia Newserii
Akademia Newserii to projekt, w ramach którego najlepsi polscy dziennikarze biznesowi, giełdowi oraz lifestylowi, a także szkoleniowcy z wieloletnim doświadczeniem dzielą się swoją wiedzą nt. pracy z mediami.