Newsy

Walka o klimat wymaga większego zaangażowania ze strony firm. Już za chwilę będą musiały rzetelnie informować o swoich zielonych działaniach

2024-05-22  |  06:30
Mówi:Maria Andrzejewska, dyrektorka generalna, UNEP/GRID-Warszawa
Joanna Michalska, kierująca komunikacją i marketingiem w DS Smith w Polsce i krajach bałtyckich
dr Roland Zarzycki, prorektor ds. dydaktycznych, Collegium Civitas
  • MP4
  • Według ONZ postępujący kryzys klimatyczny, pandemia COVID-19 i rosnąca liczba konfliktów cofnęły świat w realizacji 17 Celów Zrównoważonego Rozwoju. Dlatego niezbędne jest m.in. większe zaangażowanie biznesu, bez którego niewiele da się zdziałać. W tej chwili wciąż pozostaje ono niewystarczające albo kończy się tylko na wzniosłych deklaracjach, które często noszą znamiona greenwashingu. Tak zwana ekościema jest dużym problemem dla konsumentów: 70 proc. deklaruje, że jest zmęczonych tylko mówieniem zamiast realizacją konkretnych działań na rzecz środowiska.

    – Zmiana klimatu, która w tej chwili następuje, jest wynikiem działania człowieka i takiego rozwoju gospodarczego, który ma na względzie produkcję i pozyskiwanie dóbr bez specjalnego zagłębiania się w koszty środowiskowe. Dlatego też zaangażowanie biznesu w przeciwdziałanie kryzysowi klimatycznemu jest niezbędne. Jest warunkiem tego, żebyśmy mogli w ogóle dokonać jakiejkolwiek zmiany. Nie wystarczą legislacje, konieczne są określone działania, które biznes może wprowadzić w swoim codziennym funkcjonowaniu. Tutaj jest długa lista różnego rodzaju działań, począwszy od dekarbonizacji, przestawienia się na zieloną energię czy takiego ustawienia swoich modeli biznesowych, żeby minimalizować zużycie energii. Ten duży biznes, który odpowiada za dostarczanie różnego rodzaju dóbr dla nas wszystkich, powinien to zdecydowanie przyspieszyć, bo niestety mamy coraz mniej czasu na podjęcie tych działań, które mogą zatrzymać kryzys klimatyczny – podkreśla w rozmowie z agencją Newseria Biznes Maria Andrzejewska, dyrektorka generalna UNEP/GRID-Warszawa.

    Według badań EY („Future Consumer Index 2022”) większość Polaków uważa, że marki są zobowiązane do inwestowania w zrównoważoną produkcję swoich produktów i usług. Co więcej, po pandemii Polacy zwracają również coraz większą uwagę na to, jaki wpływ na środowisko naturalne ma to, co kupują i konsumują. Jednak dobre intencje i chęć zmian jeszcze nie zawsze przekładają się na realne decyzje konsumenckie.

    – Jeśli popatrzymy na realne decyzje, to niestety statystyki nie wyglądają zbyt optymistycznie. Pomimo tego, że aż dwie trzecie konsumentów wyraża gotowość zapłacenia więcej za bardziej przyjazne środowisku produkty, to 20-proc. wzrost ceny takich wyrobów skutkuje spadkiem popytu nawet o 62 proc. Dlatego tak ważne jest, aby firmy podejmowały działania w zakresie edukacji konsumentów, tłumaczyły, czym jest zrównoważony rozwój i dlaczego jest to tak ważne, bo świadomy konsument to jeden z najważniejszych filarów gospodarki w obiegu zamkniętym, bez niego nie będziemy w stanie całkowicie zamknąć obiegu – mówi Joanna Michalska, kierująca komunikacją i marketingiem w DS Smith w Polsce i krajach bałtyckich.

    Raport ONZ z 2022 roku pokazał, że postępujący kryzys klimatyczny, pandemia COVID-19 i rosnąca liczba konfliktów cofnęły świat w realizacji 17 Celów Zrównoważonego Rozwoju, zarówno w aspektach społecznych, jak i środowiskowych. Globalne emisje dwutlenku węgla związane z produkcją energii wzrosły w 2021 roku o 6 proc., osiągając rekordowy poziom i całkowicie niwecząc spadki, jakie udało się uzyskać w związku z pandemią. Zgodnie z zapisami porozumienia paryskiego, aby uniknąć drastycznych skutków zmian klimatu, globalny poziom emisji gazów cieplarnianych musi osiągnąć szczytową wartość do 2025 roku, a następnie spaść o 43 proc. do końca obecnej dekady, żeby osiągnąć wartość zerową do 2050 roku. Tymczasem prognozy zakładają, że w kolejnej dekadzie emisje nie spadną, ale wzrosną o niemal 14 proc. Statystyki pokazują też, że w 2021 roku do światowego oceanu trafiło ok. 17 mln t plastiku, a według szacunków do 2040 roku ta wartość wzrośnie już dwu- lub nawet trzykrotnie.

    – Za kwestie zanieczyszczenia mórz i oceanów czy środowiska w ogóle w dużej mierze odpowiedzialne są opakowania, które są jednym z podstawowych produktów wytwarzanych z plastiku. To z kolei wiąże się z wykorzystaniem ropy naftowej, czyli z bazowaniem na paliwach kopalnych, a przede wszystkim z utratą surowca – mówi Maria Andrzejewska.

    Według danych Komisji Europejskiej sektor opakowań jest w tej chwili jednym z największych odbiorców surowców pierwotnych – 40 proc. tworzyw sztucznych i połowa papieru wykorzystywanego w UE jest zużywana właśnie na produkcję opakowań. Natomiast ilość odpadów, które z nich powstają, sukcesywnie rośnie: tylko w 2021 roku w UE wytworzono 84,3 mln t odpadów opakowaniowych, co odpowiada prawie 189 kg na mieszkańca – o 11 kg więcej na osobę niż rok wcześniej. W latach 2010–2021 łączna ilość wytwarzanych odpadów opakowaniowych w przeliczeniu na mieszkańca wzrosła o 22,5 proc., a prognozy wskazują, że bez odpowiednich działań do 2030 roku ilość odpadów opakowaniowych – tylko z tworzyw sztucznych – może wzrosnąć aż o 46 proc., zatruwając środowisko, które już boryka się z zanieczyszczeniem tzw. mikroplastikiem.

    – Podstawą do tego, aby można było wytworzyć surowiec, który może być wykorzystywany ponownie, jest recykling. W przypadku plastikowych odpadów mówimy o wytworzeniu tzw. recyklatu. W tej chwili czekamy na legislację, która będzie wspierać m.in. projektowanie opakowań tak, aby zawierały jak najwięcej tego recyklatu – mówi dyrektorka generalna UNEP/GRID-Warszawa.

    Eksperci podkreślają, że niezależnie od legislacji w staraniach dotyczących łagodzenia skutków zmian klimatu, zanieczyszczenia środowiska niezbędne jest jednak zaangażowanie biznesu, bez którego niewiele da się zdziałać. Jednak w tej chwili w wielu przypadkach wciąż pozostaje ono niewystarczające. Najnowsza edycja raportu „Corporate Climate Responsibility Monitor 2024”, w którym przeanalizowano transparentność i uczciwość zobowiązań klimatycznych podjętych przez 51 największych, światowych firm, pokazuje, że wyznaczone przez nie cele na 2030 rok przekładają się na zaledwie 30 proc. całkowitych emisji w łańcuchu wartości w latach 2019–2030. Tymczasem do 2050 roku korporacje powinny zredukować swoje emisje o 90–95 proc. w porównaniu z obecnymi poziomami, żeby osiągnąć cele neutralności klimatycznej.

    – Gdyby biznes faktycznie realnie angażował się w działania na rzecz klimatu, to jego wpływ byłby olbrzymi. Łatwo to policzyć, biorąc pod uwagę budżety, jakimi dysponują państwa, a jakimi dysponuje biznes – ilość pieniędzy, które są w dyspozycji biznesu, jest olbrzymia. Stąd jego zaangażowanie oznaczałoby wielką zmianę na lepsze, m.in. w zakresie realizacji Celów Zrównoważonego Rozwoju. – mówi Roland Zarzycki, prorektor ds. dydaktycznych Collegium Civitas.

    Firmy stawiają w swojej działalności coraz większy akcent na zrównoważony rozwój – z każdym rokiem coraz więcej przedsiębiorstw może się pochwalić swoimi działaniami na rzecz środowiska i klimatu bądź składa deklaracje dotyczące ograniczania emisji dążenia do neutralności klimatycznej. Jednak w części przypadków kończy się tylko na deklaracjach. Według badania firmy doradczej EY („Czy polski biznes jest zrównoważony?”) 90 proc. rodzimych firm deklaruje, że ich misja zawiera aspekty związane z ESG, ale już tylko 67 proc. uwzględnia je w codziennej aktywności, a zaledwie 48 proc. przełożyło założenia strategii zrównoważonego rozwoju na poszczególne obszary funkcjonowania biznesu. To pokazuje, że pomiędzy deklaracjami a realnymi działaniami firm wciąż istnieje zauważalna różnica.

    Tak zwany greenwashing oznacza, że przedsiębiorstwa celowo wprowadzają konsumentów w błąd odnośnie do swojej prośrodowiskowej działalności albo ekologicznych właściwości swojego produktu bądź usługi. Rozpowszechnił się, kiedy ekologia zaczęła stawać się modna, a firmy się zorientowały, że dodanie tego elementu do komunikacji buduje ich pozytywny wizerunek i zwiększa popyt. Greenwashing jest jednak zjawiskiem szkodliwym społecznie, ponieważ konsumenci, którzy nabrali się na „ekościemę”, tracą wiarę w to, że ich prośrodowiskowe zachowania i decyzje zakupowe mogą się realnie przyczynić do ochrony klimatu i poprawy stanu środowiska. Tracą też zaufanie do firm, które naprawdę dbają o ekologię.

    – Już za chwilę wejdzie w życie legislacja dotycząca greenwashingu, która będzie regulować to, o czym i jak firmy mogą mówić i jak ma się to do rzeczywistości, konkretnych działań – zauważa Joanna Michalska, kierująca komunikacją i marketingiem w DS Smith w Polsce i krajach bałtyckich. – Dodatkowo mamy też szereg kwestii związanych chociażby z raportowaniem ESG, które wymaga od firm tego, żeby były przejrzyste w swoich działaniach i żeby rzeczywiście za tym, o czym mówią, szły konkretne inicjatywy.

    Wiosną 2022 roku Komisja Europejska zaproponowała aktualizację unijnego prawa konsumenckiego, która ma przeciwdziałać tzw. greenwashingowi i ryzyku wprowadzania konsumentów w błąd przez firmy posługujące się fałszywymi twierdzeniami związanymi z ochroną środowiska. Ma temu służyć tzw. dyrektywa Green Claim, zgodnie z którą firmy składające oświadczenia środowiskowe będą musiały teraz rzetelnie uzasadniać te deklaracje. W styczniu tego roku nowe przepisy przyjął już Parlament Europejski. Kolejny krok to zatwierdzenie przez Radę UE, po czym dyrektywa zostanie opublikowana w Dzienniku Urzędowym UE. Następnie państwa członkowskie będą miały 24 miesiące na jej implementację do krajowych systemów prawnych. To oznacza, że z etykiet produktów stojących na sklepowych półkach znikną niedługo niczym niepoparte, ogólnikowe stwierdzenia, jak np. „bio”, „eko”, „produkt przyjazny dla środowiska”, „produkt naturalny” etc. Formułowanie takich twierdzeń i oznaczeń będzie ściśle regulowane.

    – Dla konsumentów – zwłaszcza młodych, w tym tzw. Generacji Z – zrównoważony rozwój jest coraz ważniejszy przy podejmowaniu decyzji zakupowych. Konsumenci są również coraz bardziej świadomi działań firm w kontekście ich dążenia do minimalizowania negatywnego wpływu na środowisko. I coraz częściej mówią: „sprawdzam”,  korzystając samodzielnie z możliwości weryfikacji tego, czy deklaracje pokrywają się z rzeczywistymi działaniami – mówi Joanna Michalska. – Obecnie do dyspozycji mamy szereg takich możliwości, począwszy od certyfikatów, takich jak chociażby certyfikat FSC, mówiący o pochodzeniu danego produktu papierniczego ze zrównoważonych upraw, po tzw. connected packaging, czyli coraz bardziej popularne opakowania, które mają nadrukowane specjalne  kody QR  informujące konsumentów o pochodzeniu danego produktu i o tym, z czego on jest zrobiony, jakie substancje czy składniki zawiera.

     

    Czytaj także

    Kalendarium

    Więcej ważnych informacji

    Jedynka Newserii

    Jedynka Newserii

    Kongres Rady Podatkowej

    Handel

    UE przywraca ograniczenia handlowe z Ukrainą. Trwają negocjacje ws. długoterminowych ram

    5 czerwca wygaśnie obecny system wolnego handlu między Ukrainą a Unią Europejską. Wrócą kontyngenty taryfowe i cła na część produktów rolnych. Do czasu zawarcia nowego, długoterminowego porozumienia handlowego ma obowiązywać tymczasowy mechanizm przejściowy: 7/12 rocznych kontyngentów taryfowych.  – To będą trudne negocjacje, bo to też jest etap przygotowania całego procesu przyszłej integracji Ukrainy z Unią Europejską – ocenia minister rolnictwa dr Czesław Siekierski.

    Finanse

    Więcej mieszkań może powstawać na gruntach Skarbu Państwa. Trwa zagospodarowywanie 800 ha

    Szacuje się, że w Polsce wciąż brakuje 1,5–2 mln mieszkań, mimo oddawanych przez dekady inwestycji deweloperskich i kilku programów wsparcia dla młodych na pierwsze mieszkanie. W tym kontekście wiele mówi się o konieczności przyspieszenia rozwoju społecznego budownictwa czynszowego, ale do tego potrzebne są grunty. Na ten cel przeznaczono 800 ha gruntów Skarbu Państwa, które znajdują się w Krajowym Zasobie Nieruchomości i które są zagospodarowywane wspólnie z samorządami. Ta pula gruntów nadających się pod budownictwo mieszkaniowe może być nawet trzykrotnie większa.

    Farmacja

    Innowacyjne leki zmieniają oblicze rzadkich chorób neurologicznych uznawanych dotychczas za nieuleczalne. Tak jest w przypadku rdzeniowego zaniku mięśni

    Jeszcze kilka lat temu rokowania w SMA były niekorzystne. Zmieniło je uruchomienie w styczniu 2019 roku modelowego programu lekowego B.102, w którym pacjenci otrzymali pierwszą na świecie terapię – nusinersen. Kolejnym krokiem milowym w walce z chorobą było uruchomienie badań przesiewowych noworodków w kierunku SMA, dzięki którym dzieci otrzymują leczenie, zanim wystąpią pierwsze objawy choroby. We wrześniu 2023 roku udostępnione zostały dwie kolejne terapie zarejestrowane w Europie, co mogło sugerować, że wachlarz możliwości terapeutycznych w Polsce został wyczerpany. Tymczasem Ministerstwo Zdrowia poszło o krok dalej – w kwietniu ubiegłego roku podjęto decyzję o kontynuacji leczenia kobiet z SMA w czasie ciąży pierwszym zarejestrowanym terapeutykiem.

    Partner serwisu

    Instytut Monitorowania Mediów

    Szkolenia

    Akademia Newserii

    Akademia Newserii to projekt, w ramach którego najlepsi polscy dziennikarze biznesowi, giełdowi oraz lifestylowi, a  także szkoleniowcy z wieloletnim doświadczeniem dzielą się swoją wiedzą nt. pracy z mediami.