Mówi: | Andrzej Gantner |
Funkcja: | dyrektor generalny, wiceprezes |
Firma: | Polska Federacja Producentów Żywności |
W I kwartale podwyżki cen żywności jeszcze przyspieszą. Zniesienie 5-proc. VAT nie przełoży się na zahamowanie inflacji
Obok cen energii, kosztów użytkowania mieszkania i paliw to właśnie żywność jest jednym z kół zamachowych rozpędzającej się inflacji. Rosną bowiem koszty wytworzenia produktów, opakowań, surowców i półproduktów. Dodatkowo przerwane globalne łańcuchy dostaw powodują, że są też problemy z dostępnością niektórych produktów. Zdaniem Andrzeja Gantnera z Polskiej Federacji Producentów Żywności szczyt podwyżek jest jeszcze przed nami. Rozwiązaniem problemu nie będzie ani zniesienie VAT-u na podstawowe produkty, ani wprowadzenie cen regulowanych.
– Ceny żywności rosną szybko, ponieważ bardzo szybko rosną koszty jej wytworzenia, przede wszystkim energii, niektórych surowców, dodatkowo mamy bardzo duży wzrost kosztów pracy. Mamy jeszcze podatki wpływające na wzrost cen, chociażby podatek handlowy czy cukrowy, który bardzo gwałtownie podniósł ceny napojów – mówi agencji informacyjnej Newseria Biznes Andrzej Gantner, dyrektor generalny i wiceprezes Polskiej Federacji Producentów Żywności. – Zasadniczo podwyżki kosztów produkcji producenci często starają się wkładać we własne koszty i wtedy ceny nie rosną. Natomiast tak wielkich podwyżek przy niskiej marżowości, jaką charakteryzuje się produkcja żywności, w żaden sposób nie można już zamortyzować własnymi kosztami i trzeba przekładać na ceny produktów żywnościowych.
Jak wskazują dane GUS, w grudniu 2021 roku ceny żywności i napojów bezalkoholowych były wyższe niż rok wcześniej o 8,6 proc. Jest to jednak średnia; za niektóre produkty trzeba płacić po kilkanaście albo nawet kilkadziesiąt procent więcej niż w grudniu 2020 roku. Przykładowo mięso drobiowe zdrożało o 30,1 proc., wołowe o 19 proc., cukier o 22 proc., tłuszcze roślinne o 24,5 proc., a zwierzęce o 18,6 proc. Dwucyfrowo wzrosły także ceny innych podstawowych produktów, takich jak pieczywo (14,3 proc.), jaja (11,5) czy warzywa (11,6). Po dotychczasowych odczytach widać, że żywność i napoje bezalkoholowe drożeją w coraz szybszym tempie. W marcu 2021 roku artykuły spożywcze (bez alkoholi) drożały o 0,5 proc., w listopadzie już o 6,4 proc., a w grudniu o 8,6 proc. Całoroczna inflacja w tej kategorii wyniosła 5,1 proc.
– Najgorsze zobaczymy za chwilę, ponieważ do tej pory widzieliśmy głównie inflację handlową. Ceny rosły z powodu podejścia handlu, który zresztą też ma zwiększone koszty. Natomiast z dużym prawdopodobieństwem w I kwartale tego roku zobaczymy już efekt podwyżek producenckich – przekonuje dyrektor generalny i wiceprezes Polskiej Federacji Producentów Żywności. – Raczej będziemy mówili o dwucyfrowych wzrostach niż jednocyfrowych.
Na rosnące koszty produkcji nakłada się również sytuacja na rynkach światowych, niedobór niektórych surowców oraz przerwanie łańcuchów dostaw środków do produkcji żywności. Swój udział w ostatecznych cenach ma też koszt surowców rolnych, podbijany przez kataklizmy spowodowane zmianami klimatycznymi. Na przykład cena kontraktów na kawę w ciągu ostatniego roku się podwoiła. Tymczasem detaliczna cena kawy w polskich sklepach w listopadzie była wyższa tylko o 0,8 proc. niż 12 miesięcy wcześniej, a w okresie styczeń–listopad jedynie o 0,2 proc. To może oznaczać, że szczyt podwyżek tego produktu dopiero nadejdzie.
– Obawiam się, że nawet zejście z 5-proc. VAT-u na niektóre produkty żywnościowe do zera nie spowoduje, że nagle zobaczymy obniżki cen żywności na półkach – ocenia Andrzej Gantner.
Rząd stara się powstrzymać wzrost cen administracyjnie, rezygnując z akcyzy na surowce energetyczne czy VAT-u na podstawowe produkty spożywcze i redystrybuując pieniądze do najuboższych (Tarcza Antyinflacyjna i Tarcza Antyinflacyjna 2.0). Jednak zdaniem ekonomistów przy tak wysokiej inflacji, z jaką mamy do czynienia, ruch ten nie wpłynie znacząco na wyhamowanie wzrostu cen, o ich obniżeniu nie wspominając.
– Ideologicznie rezygnacja z poboru VAT-u na żywność jest bardzo dobra, ponieważ przy tym, jak mocno inflacja uderza w kieszenie Polaków, szczególnie tych najgorzej sytuowanych, pobieranie jeszcze dodatkowego podatku wydaje się wręcz niemoralne – ocenia wiceprezes PFPŻ. – Problem tylko polega na tym, że gdybyśmy mieli inflację na poziomie 1–2 proc., to zejście z 5 proc. do zera faktycznie moglibyśmy zauważyć w swoich kieszeniach, szczególnie że mówimy tu o produktach z koszyka podstawowego. Natomiast w sytuacji tak potężnej inflacji ten ruch z podatkiem VAT właściwie pozostanie niezauważony przez konsumentów i nie powstrzyma dalszego wzrostu cen.
Kolejnym pomysłem, o którym politycy zaczęli głośno mówić, jest wprowadzenie cen maksymalnych na najważniejsze produkty spożywcze, tak żeby urzędowo ograniczyć możliwość ich podniesienia ponad wyznaczony poziom. Osoby pamiętające jednak lata 70. i 80. przypominają, że skutkiem sztucznego utrzymywania niskich cen produktów jest brak tych produktów w sklepach i ich reglamentacja. Na taki ruch w przypadku sześciu podstawowych produktów zdecydowały się już Węgry.
– To byłby koniec wolnego rynku w Polsce i powrót do gospodarki, którą mieliśmy za czasów socjalistycznych. Poza tym ktoś to musi wytworzyć, więc jeżeli cena będzie za niska, to przedsiębiorcy przestaną wytwarzać te produkty, bo nie będą w stanie pokryć swoich kosztów. To oznacza, że tych produktów za chwilę zacznie brakować – wskazuje Andrzej Gantner. – Za czasów socjalizmu wszyscy w którymś momencie dostaliśmy kartki, które nam pozwalały kupić tylko określoną liczbę tych produktów, nie wydaje mi się, żeby ktokolwiek o zdrowych zmysłach chciał wrócić do tego modelu. Szczególnie że ten model kompletnie zbankrutował.
Czytaj także
- 2025-01-13: Wciąż niewielkie finansowanie wsparcia psychicznego przez państwo. Usługi terapeutyczne są dziś głównie prywatne
- 2025-01-07: Kupujący nieruchomości mogą jeszcze liczyć na rabaty. Zwłaszcza w przypadku nowych inwestycji deweloperskich
- 2024-12-27: Polscy producenci drobiu liczą na ponowne otwarcie chińskiego rynku. Kraje azjatyckie coraz ważniejszym importerem
- 2025-01-16: Rośnie znaczenie zielonych certyfikatów w nieruchomościach. Przybywa ich również w mieszkaniówce
- 2024-12-16: L. Kotecki (RPP): Dyskusje o obniżkach stóp procentowych mogą się rozpocząć w marcu 2025 roku. Pierwsze cięcia powinny być ostrożne
- 2025-01-02: Zmieniają się zagrożenia dla polskiej gospodarki. Ekonomiści boją się skutków szybkiego zadłużania się rządu i napięć geopolitycznych
- 2024-12-17: Koniec dzierżawy państwowych gruntów rolnych może oznaczać likwidację nowoczesnych gospodarstw. Zagrożonych kilkaset miejsc pracy
- 2024-12-04: Ulga na badania i rozwój może być lekiem na rosnące koszty zatrudnienia. Korzysta z niej tylko 1/4 uprawnionych firm
- 2024-12-05: Walka z globalnym wylesianiem przesunięta o rok. Rozporządzenie UE prawdopodobnie zacznie obowiązywać dopiero w grudniu 2025 roku
- 2024-12-03: W rządowym planie na rzecz energii i klimatu zabrakło konkretów o finansowaniu transformacji. Bez tego trudno będzie ją przeprowadzić
Kalendarium
Więcej ważnych informacji
Jedynka Newserii
Jedynka Newserii
Prawo
Czterodniowy tydzień pracy testuje coraz więcej organizacji. Przynosi korzyści zarówno pracownikom, jak i firmom
Rząd pracuje nad skróceniem tygodnia pracy, a szefowa resortu pracy Agnieszka Dziemianowicz-Bąk zadeklarowała, że zmiana miałaby wejść w życie jeszcze w obecnej kadencji Sejmu. Choć eksperci i pracodawcy są w tej kwestii podzieleni, to przykłady z innych rynków, m.in. Islandii, Wielkiej Brytanii i Portugalii, pokazują, że taki model ma wiele korzyści, zarówno po stronie pracowników, jak i firm.
Bankowość
Sądy są zalewane pozwami frankowiczów. Rząd pracuje nad ustawą usprawniającą sprawy kredytobiorców
W sądach toczy się około 200 tys. spraw dotyczących kredytów frankowych. Prawomocnym wyrokiem zakończyło się 30 tys. Na drogę sądową zdecydowała się jednak tylko część kredytobiorców. Umów objętych ryzykiem walutowym było blisko milion, a ich wartość w szczytowym okresie, czyli w 2011 roku, osiągnęła niemal 200 mld zł.
Handel
Donald Trump zaczyna swą drugą kadencję jako prezydent. Europejski biznes obawia się konsekwencji zapowiedzianych ceł
Świat biznesu z niepokojem czeka na pierwsze decyzje Donalda Trumpa, zwłaszcza w sprawie wprowadzenia głośno zapowiadanych ceł na towary z zagranicy. Zdaniem Marcina Nowackiego, wiceszefa Związku Przedsiębiorców i Pracodawców, Unia Europejska musi się przygotować na większy odbiór produktów i usług ze Stanów Zjednoczonych, które mają wysoki deficyt w handlu ze Starym Kontynentem. Tradycyjnie życzliwie nastawiona do USA Polska mogłaby wykorzystać swoją prezydencję w Radzie UE, by doprowadzić do porozumienia między obu stronami.
Partner serwisu
Szkolenia
Akademia Newserii
Akademia Newserii to projekt, w ramach którego najlepsi polscy dziennikarze biznesowi, giełdowi oraz lifestylowi, a także szkoleniowcy z wieloletnim doświadczeniem dzielą się swoją wiedzą nt. pracy z mediami.