Newsy

W Polsce 95 proc. osób z przewlekłą chorobą nerek nie wie o schorzeniu. Brakuje wczesnej diagnostyki i szybkiego dostępu do nefrologa

2016-03-11  |  06:45
Mówi:dr Iwona Mazur, prezes Ogólnopolskiego Stowarzyszenia Osób Dializowanych

prof. Ryszard Gellert, kierownik Kliniki Nefrologii i Chorób Wewnętrznych Centrum Medycznego Kształcenia Podyplomowego

Funkcja:prof. Magdalena Durlik, prezes Polskiego Towarzystwa Nefrologicznego
  • MP4
  • Nawet 4,5 mln Polaków cierpi na przewlekłą chorobę nerek. Aby ratować życie, co roku 4 tys. osób rozpoczyna leczenie dializami. Większość z nich dowiaduje się o chorobie zbyt późno.

    – Problemem jest bardzo mała liczba zdiagnozowanych. 95 proc. osób nie wie o chorobie i umiera na powikłania spowodowane niewydolnością nerek – mówi w rozmowie z agencją Newseria Biznes Iwona Mazur, prezes Ogólnopolskiego Stowarzyszenia Osób Dializowanych.

    Szacuje się, że na choroby nerek cierpi 4,5 mln Polaków, co najmniej 1,5 mln jest z tego powodu zagrożonych przedwczesną śmiercią. Bezpośrednią przyczyną zgonów będą zawały, udary, infekcje i nowotwory. Schorzenia nefrologiczne mogą przez lata nie dawać żadnych objawów. Choć chorobę łatwo wykryć, w Polsce rzadko wykonuje się konieczne badania, tym samym większość chorych o schorzeniu dowiaduje się zbyt późno. Tymczasem progresję choroby nerek można skutecznie zatrzymać na wiele lat i opóźnić leczenie nerkozastępcze.

    – Nie można cofnąć choroby, ale można opóźnić jej rozwój nawet o kilkanaście lat. Jeżeli pacjent stosuje się do zaleceń, to w zależności od momentu wykrycia choroby ma możliwość zyskania kilkunastu lat normalnego życia, bez dializy i bez terapii nerkozastępczej – wskazuje Mazur.

    Jeszcze kilkadziesiąt lat temu miejsc dializacyjnych było za mało, chorzy byli kwalifikowani przez specjalne komisje i możliwość leczenia ratującego życie mieli nieliczni, reszta umierała. To były dramatyczne wybory powodowane brakiem wystarczającej liczby miejsc w stacjach dializ. Od ponad 20 lat w Polsce chorzy nie mają problemu z dostępem do miejsc dializacyjnych. Dzięki współistnieniu publicznych i prywatnych ośrodków dializ wszyscy zdiagnozowani pacjenci mają szansę na przeszczep i ewentualne leczenie dializami. Ośrodki publiczne i niepubliczne leczą po około 50% pacjentów.

    Najlepsza dla pacjenta pod względem fizjologicznym i społecznym jest dializa otrzewnowa. Przy tej dializie pacjent leczy się w swoim domu. W dzień lub, jeśli chce, w nocy. Lepiej się czuje i przeważnie szybciej jest przeszczepiany. Pacjent hemodializowany ma zabiegi 3 razy w tygodniu w stacji dializ. Wydaje się zasadnym nieograniczanie dostępu pacjentów do dializy otrzewnowej poprzez limitowanie kontraktów z NFZ lub też stawianie zawyżonych kryteriów przed ośrodkami dializ.

    Eksperci podkreślają, że w Polsce powinien powstać zintegrowany system opieki nad chorymi na nerki promujący opiekę koordynowaną. Obecnie na wizytę u nefrologa trzeba czekać średnio 7 miesięcy. Lepszy dostęp do specjalistów w przychodni i w oddziale szpitalnym pozwoli ograniczyć rozmiary epidemii chorób nerek, zwiększyć liczbę przeszczepów i przedłużyć pacjentom życie dzięki optymalnemu procesowi leczenia.

    – Niemniej jednak kierowanie pacjenta do nefrologa tylko dlatego, że jego nerki z powodu wieku działają gorzej niż u 20-latka nie ma sensu. Taki pacjent skierowany do lekarza nefrologa zajmuje komuś miejsce – przekonuje prof. dr hab. Ryszard Gellert, kierownik Kliniki Nefrologii i Chorób Wewnętrznych Centrum Medycznego Kształcenia Podyplomowego.

    Do poradni nefrologicznej powinni się dostawać ci pacjenci, którzy spełniają kryteria ściśle określone przez specjalistów. Osoba z przewlekłą progresywną chorobą nerek potrzebuje zespołu lekarzy. Tylko taki model może zapewnić efektywną współpracę z pacjentem w zapobieganiu postępowi choroby.

    Co roku ok. 4 tys. Polaków, aby ratować życie, musi rozpocząć stałe leczenie dializami. Bez właściwego systemu opieki ich liczba będzie stale narastać.

    – Chcemy zatrzymać sytuację schyłkowej terapii, dializoterapii, przeszczepienia nerek na tym etapie i nie dopuścić do dalszej progresji – podkreśla Ryszard Gellert.

    Transplantolodzy przekonują, że w Polsce potrzebne są zmiany w systemie transplantacji, które zwiększą liczbę przeszczepień.

    – W 2014 roku było 55 transplantacji nerki od dawcy żywego, w 2015 – 60. Łącznie przeszczepień w Polsce wykonuje się ok. tysiąca. Niestety, większość dializowanych chorych trwale i nieodwracalnie nie kwalifikuje się do transplantacji. Wedle statystyk w 2015 rok było 43 proc. chorych powyżej 65 roku życia i 37 proc. powyżej 75 lat – wyjaśnia prof. dr hab. Magdalena Durlik, prezes Polskiego Towarzystwa Nefrologicznego. 

    Nielimitowana finansowo i czasowo dostępność do koniecznych badań i konsultacji mogłaby usprawnić cały proces. Obecnie oczekiwanie na badania i konsultacje wydłuża czas kwalifikacji nawet do 12 miesięcy. Reformy wymaga też tzw. system alokacji.

    – W Polsce to pacjent jedzie do nerki, wyrwany od rodziny i otoczenia do nieznanego sobie ośrodka transplantacyjnego. Natomiast w wielu krajach to nerkę przysyła się w pudełku do pacjenta i przeszczepienie wykonywane jest w tym ośrodku, gdzie chory został zakwalifikowany i gdzie znają go lekarze  – tłumaczy prezes PTN.

    Czytaj także

    Kalendarium

    Więcej ważnych informacji

    Jedynka Newserii

    Jedynka Newserii

    Polityka

    Projekt unijnego budżetu po 2027 roku będzie przedstawiony w lipcu. Polska może odegrać istotną rolę w pracach nad nim

    Polska prezydencja zbiegła się z rozpoczęciem rozmów na temat wieloletnich unijnych ram finansowych (WRF), które określą cele i priorytety wydatków UE na lata 2028–2034. Projekt budżetu ma być gotowy w lipcu, a potem rozpoczną się negocjacje między instytucjami unijnymi. Polska może odegrać istotną rolę w pracach nad WRF, dlatego to od naszego kraju swoje konsultacje rozpoczęli europarlamentarzyści, którzy są współsprawozdawcami PE ds. wieloletniego budżetu Unii Europejskiej.

    Prawo

    Przedsiębiorcy czują się pomijani w pracach nad przepisami. Narzekają na zawrotne tempo prac legislacyjnych

    W ubiegłym roku uchwalono 14 tys. stron nowego prawa. To wynik o 59 proc. niższy niż rok wcześniej – wynika z „Barometru prawa” Grant Thornton. Eksperci wskazują, że nie przekłada się to jednak na jakość nowych przepisów. Tempo prac regulacyjnych przyspiesza, a konsultacje publiczne rzadko są transparentne. Przedsiębiorcy czują się pomijani w procesie konsultacji i zaskakiwani nagłymi zmianami w prawie.

    Konsument

    Alkohol najbardziej rozpowszechnioną substancją psychoaktywną u młodzieży. Coraz większa popularność e-papierosów

    Niemal trzy czwarte uczniów w wieku 15–16 lat już sięgnęło po alkohol. Jak wynika z badania ESPAD 2024, to wciąż najbardziej wśród młodzieży rozpowszechniona substancja psychoaktywna. W ostatnich 20 latach o ponad 20 pp. spadł odsetek nastolatków palących papierosy, ale prawie 70 proc. 17–18-latków przyznaje, że sięgnęło w swoim życiu po e-papierosa. Eksperci wskazują na potrzebę nie tylko bardziej restrykcyjnego ograniczania dostępności tych produktów dla młodych ludzi, ale też o działania na rzecz edukacji zdrowotnej i kompleksowego podejścia do profilaktyki i leczenia uzależnień, bez podziału na poszczególne grupy substancji.

    Partner serwisu

    Instytut Monitorowania Mediów

    Szkolenia

    Akademia Newserii

    Akademia Newserii to projekt, w ramach którego najlepsi polscy dziennikarze biznesowi, giełdowi oraz lifestylowi, a  także szkoleniowcy z wieloletnim doświadczeniem dzielą się swoją wiedzą nt. pracy z mediami.