Mówi: | Stanisław Ból |
Funkcja: | wiceprezydent |
Firma: | Polski Związek Pszczelarski |
Owady wymierają szybciej niż inne zwierzęta. Bez pszczół i innych zapylaczy grozi nam katastrofa
– Dzięki dotacjom UE pszczelarstwo w Polsce diametralnie zmieniło się na lepsze – mówi Stanisław Ból, wiceprezydent Polskiego Związku Pszczelarskiego. Jak wskazuje, unijne dofinansowania na przestrzeni ostatnich kilkunastu lat mocno unowocześniły ten segment produkcji rolnej. Pszczelarstwo w Polsce jest też coraz popularniejszym hobby, co odzwierciedlają statystyki dotyczące m.in. rosnącej liczby gospodarstw i rodzin pszczelich. Z drugiej strony pszczołom zagrażają nie tylko choroby, ale i coraz więcej negatywnych czynników środowiskowych. O ich niezbędnej roli w ekosystemie ma przypominać obchodzony 8 sierpnia Wielki Dzień Pszczół, z okazji którego w całym kraju organizowane są imprezy poświęcone tym owadom.
– Notujemy coraz większą liczbę rodzin pszczelich, coraz więcej osób zaczyna też zajmować się hodowlą pszczół i jesteśmy z tego bardzo zadowoleni. Oczywiście to w pewnym momencie może rodzić pewne ryzyko, ponieważ jeśli na danym terenie jest za dużo pszczół, wówczas nazywamy to napszczeleniem. Jak na razie takiej sytuacji nie ma – mówi agencji Newseria Biznes Stanisław Ból.
Pszczelarstwo to – obok wyspecjalizowanego segmentu działalności rolniczej – także hobby, które cieszy się coraz większą popularnością. Według danych Instytutu Ogrodnictwa w 2021 roku w Polsce było już prawie 87,1 tys. pszczelarzy, a ich liczba zwiększyła się o 6 proc. r/r (ok. 5 tys. podmiotów) – najwięcej przybyło ich w województwie wielkopolskim i lubelskim. Do 2,01 mln wzrosła również liczba rodzin pszczelich (wzrost o 247,5 tys., czyli 14 proc. r/r). Najwięcej z nich (724 tys. rodzin) jest utrzymywanych w średnich pasiekach, liczących od 21 do 50 pni.
– Dzięki dotacjom UE pszczelarstwo w Polsce diametralnie zmieniło się na lepsze – mówi wiceprezydent Polskiego Związku Pszczelarskiego. – Obserwujemy unowocześnienie gospodarstw pasiecznych, mamy piękne, nowoczesne ule, zrobione przez fachowców, a nie stare, drewniane, zniszczone po dziadkach. Mamy sprzęt pszczelarski wykonany z materiałów nierdzewnych, dopuszczonych w przemyśle spożywczym, podczas gdy dawniej np. miodarka, czyli urządzenie do wirowania miodu, było wykonane z jakiejś beczki, ocynkowanej blachy, która jest niestety szkodliwa. Dziś gdybyśmy weszli do obojętnie którego pszczelarza, to on jest wyposażony w pracownię pszczelarską z prawdziwego zdarzenia.
Polscy pszczelarze mogą od lat korzystać z całego wachlarza instrumentów wsparcia i dotacji, pozwalających sfinansować nie tylko sprzęt pasieczny, koszt zakupu matek pszczelich i odkładów. Unijne dofinansowania mogą pokryć również koszt zakup leków do zwalczania warrozy, przeprowadzenie analizy jakości miodu, a nawet koszty szkoleń i kursów pszczelarskich.
– Jeśli chcemy powiększyć pasiekę, kupujemy tzw. odkład, czyli rodzinę pszczelą, i otrzymujemy na nią dotację. Ona nie wynosi 100 proc., ale jest dość znaczna. Mamy też możliwość wymiany matek pszczelich co kilka lat i dofinansowanie szkoleń, dzięki którym pszczelarze posiadają na pewno większą wiedzę – wymienia ekspert. – Oczywiście bardzo dużą bolączką są dla pszczelarzy choroby pszczół, do których zalicza się m.in. pasożyt Varroa Destructor, czyli tzw. warroza. Dziś nie ma na nią skutecznego leku, który pozwalałby ją zwalczyć, musimy to robić regularnie co roku. Na to również można pozyskać unijną dotację.
Ekspert wskazuje, że dziś obok chorób coraz większym zagrożeniem dla pszczół jest też zmniejszająca się ilość tzw. pożytku, czyli roślin miododajnych i drzew kwitnących, takich jak lipy i akacje.
– Dziś niestety rolnicy poszli w produkcję masową, każdy chce mieć najwięcej skoszonego zboża, żeby mógł z czegoś żyć. Natomiast wszelkie chwasty, kwiaty – tego w tej chwili nie ma. Na dodatek wykonuje się różnego rodzaju prace drogowe i wycina się drzewa, które rosną za blisko jezdni i zagrażają bezpieczeństwu. To są akacje, lipy, które były sadzone jeszcze przed wojną i po niej. Teraz w ich miejsce sadzi się np. topole i jesiony, które nie są już roślinami miododajnymi – mówi Stanisław Ból.
We wtorek, 8 sierpnia w całej Polsce już po raz 11. obchodzony jest Wielki Dzień Pszczół, nad którym patronat sprawuje Ministerstwo Rolnictwa i Rozwoju Wsi. Tego dnia tradycyjnie w całym kraju organizowane są spotkania z przyrodnikami i pszczelarzami oraz imprezy poświęcone pszczołom, ich ochronie i fundamentalnej roli, jaką te owady odgrywają w całym ekosystemie.
– Jak stwierdził Einstein, bez pszczół ludzkości zostaną jeszcze tylko około cztery lata, zanim zniknie. 90 proc. roślin jest zapylanych przez pszczoły, więc bez nich grozi nam katastrofa – podkreśla wiceprezydent Polskiego Związku Pszczelarskiego.
W Polsce głównymi owadami zapylającymi są pszczoły miodne i pszczoły dziko żyjące, ale ważną rolę odgrywają też inne zapylacze, na przykład motyle, często wyspecjalizowane w zapylaniu konkretnych roślin. Jak podkreślają eksperci Greenpeace, prowadzący projekt Adoptuj Pszczołę, gdyby z jakiegoś powodu zapylacze zniknęły, około jedna trzecia roślin uprawnych musiałaby być zapylana w inny sposób (np. ręcznie), w przeciwnym razie spadek wydajności produkcji roślinnej sięgnąłby nawet 75 proc. W samej Europie roczna wartość zapylania to około 22 mld euro. Raport Greenpeace „Nie tylko miód” wskazuje, że wartość pracy pszczół dla polskiego rolnictwa przekracza 4,1 mld zł rocznie. Jest od niej uzależniona także hodowla zwierząt i produkcja żywności odzwierzęcej, ponieważ pszczoły zapylają także wiele roślin uprawianych na pasze.
Problem w tym, że owady wymierają osiem razy szybciej niż ssaki, ptaki czy gady. Jak podaje Komisja Europejska, w UE co trzeci gatunek pszczół, motyli i bzygowatych jest gatunkiem ginącym, a połowa gruntów rolnych w UE jest zagrożona deficytem zapylania. Zagrożenie dla istnienia owadów zapylających jest również zagrożeniem dla bezpieczeństwa żywnościowego i życia na Ziemi.
Aby chronić pszczoły i zdrowie ludzi, w ramach europejskiej inicjatywy obywatelskiej wezwano Komisję Europejską do stopniowego wycofywania syntetycznych pestycydów w rolnictwie unijnym, poczynając od najbardziej niebezpiecznych, tak by do 2030 roku zmniejszyć ich stosowanie o 80 proc., a do 2035 roku wyeliminować je całkowicie. Wśród innych proponowanych przez obywateli UE inicjatyw są także przywrócenie naturalnych ekosystemów na obszarach rolniczych, by wspierać proces odbudowy różnorodności biologicznej, reforma rolnictwa, która nada priorytetowe znaczenie drobnym, zróżnicowanym i zrównoważonym gospodarstwom rolnym, czy wspieranie szybkiego rozpowszechniania się praktyk agroekologicznych i organicznych.
Czytaj także
- 2025-04-15: 400 gmin w Polsce nie ma na swoim terenie apteki i sytuacja co roku się pogarsza. Samorządowcy apelują o zmiany w prawie
- 2025-04-16: Brakuje decyzji KOWR o przyszłości dzierżawionej ziemi rolnej. To zagrożenie dla polskiego rolnictwa i zatrudnionych w nim pracowników
- 2025-04-04: Wykluczenie cyfrowe szczególnie dotyka generacji silver. T-Mobile wystartował z darmowymi kursami z obsługi smartfona
- 2025-04-11: Niektóre państwa członkowskie mają dużą skłonność do nadregulacji prawa unijnego. Bariery wewnątrz Unii mają efekt podobny do wysokich ceł
- 2025-04-01: Europa zapowiada walkę o bezpieczeństwo lekowe. Wsparcie dla tych inwestycji ma się znaleźć w przyszłym budżecie UE
- 2025-04-07: Krzysztof Skórzyński: Elektrośmieci są dzisiaj gigantycznym problemem. Wciąż nie nauczyliśmy się segregować takich odpadów
- 2025-04-18: UE lepiej przygotowana na reagowanie na klęski żywiołowe. Od czasu powodzi w Polsce pojawiło się wiele usprawnień
- 2025-03-18: Europa będzie się zbroić. Musi być gotowa na atak Rosji na kraj NATO w ciągu kilku najbliższych lat
- 2025-03-18: UE chce zmniejszyć udział leków i substancji czynnych z Azji. Nowe przepisy zwiększą możliwości produkcyjne europejskich firm
- 2025-03-21: Ukraińska kultura cierpi na wstrzymaniu pomocy z USA. Wiele projektów potrzebuje wsparcia UE
Kalendarium
Więcej ważnych informacji
Jedynka Newserii

Jedynka Newserii

Prawo

UE lepiej przygotowana na reagowanie na klęski żywiołowe. Od czasu powodzi w Polsce pojawiło się wiele usprawnień
Na tereny dotknięte ubiegłoroczną powodzią od rządu trafiło ponad 4 mld zł. Pierwsze formy wsparcia, w tym zasiłki, pomoc materialna czy wsparcie dla przedsiębiorców, pojawiły się już w pierwszych dniach od wystąpienia kataklizmu. Do Polski ma też trafić 5 mld euro z Funduszu Spójności UE na likwidację skutków powodzi. Doświadczenia ostatnich lat powodują, że UE jest coraz lepiej przygotowana, by elastycznie reagować na występujące klęski żywiołowe.
Prawo
Rzecznik MŚP: Obniżenie składki zdrowotnej to nie jest szczyt marzeń. Ideałem byłby powrót do tego, co było przed Polskim Ładem

Podczas najbliższego posiedzenia, które odbędzie się 23 i 24 kwietnia, Senat ma się zająć ustawą o świadczeniach opieki zdrowotnej finansowanych ze środków publicznych. Zakłada ona korzystne zmiany w składkach zdrowotnych płaconych przez przedsiębiorców. Rzecznik MŚP apeluje do izby wyższej i prezydenta o przyjęcie i podpisanie nowych przepisów. Pojawiają się jednak głosy, że uprzywilejowują one właścicieli firm względem pracowników, a ponadto nie podlegały uzgodnieniom, konsultacjom i opiniowaniu.
Handel
Konsumpcja jaj w Polsce rośnie. Przy zakupie Polacy zwracają uwagę na to, z jakiego chowu pochodzą

Zarówno spożycie, jak i produkcja jaj w Polsce notują wzrosty. Znacząca większość konsumentów przy zakupie jajek zwraca uwagę na to, czy pochodzą one z chowu klatkowego. Polska jest jednym z liderów w produkcji i eksporcie jajek w UE, ale ma też wśród nich największy udział kur w chowie klatkowym. Oczekiwania konsumentów przyczyniają się powoli do zmiany tych statystyk.
Partner serwisu
Szkolenia

Akademia Newserii
Akademia Newserii to projekt, w ramach którego najlepsi polscy dziennikarze biznesowi, giełdowi oraz lifestylowi, a także szkoleniowcy z wieloletnim doświadczeniem dzielą się swoją wiedzą nt. pracy z mediami.