Mówi: | Tomasz Pactwa |
Funkcja: | dyrektor Biura Pomocy i Projektów Społecznych |
Firma: | Urząd m.st. Warszawy |
Warszawa chce trwale rozwiązać problem bezdomności. Czerpie z rozwiązań, które wprowadziła Finlandia
W Warszawie jest ok. 2,5 tys. osób dotkniętych kryzysem bezdomności. W ostatnich badaniach, prowadzonych kilka lat temu, widać zmianę struktury bezdomności – już ponad połowa tej grupy to osoby długotrwale bezdomne. Walka o odwrócenie tej tendencji jest dużym wyzwaniem nie tylko dla stolicy, ale i dla innych miast i gmin w Polsce. Drugim – równie istotnym – jest położenie akcentów na usamodzielnianie osób w kryzysie bezdomności i służące temu programy mieszkaniowe. Taki jest cel inicjatywy Najpierw Mieszkanie, w którym osobom dotkniętym bezdomnością zapewniania jest kompleksowa, dwuetapowa pomoc, mająca umożliwić im powrót do samodzielnego funkcjonowania. Tego typu rozwiązania z sukcesem funkcjonują od lat m.in. w Finlandii.
– Jeżeli chodzi o zimę, to przygotowaliśmy odpowiednią liczbę miejsc w schroniskach, schroniskach specjalistycznych i noclegowniach. Służby i straż miejska są w gotowości, mamy też przygotowane jadłodajnie, specjalną linię autobusową i szereg streetworkerów, którzy są zatrudniani w ramach konkursów i pracują dla organizacji pozarządowych finansowanych przez miasto. Ten system działań jest bardzo rozbudowany. Są w niego zaangażowane zarówno instytucje miejskie, jak i NGO-sy, które są dla nas bardzo ważnym partnerem – mówi agencji Newseria Biznes Tomasz Pactwa, dyrektor Biura Pomocy i Projektów Społecznych w Urzędzie m.st. Warszawy.
Szacuje się, że w Polsce jest ok. 30–35 tys. osób w kryzysie bezdomności, z czego w samej Warszawie ok. 2,5 tys. Precyzyjne liczby są jednak trudne do oszacowania, ponieważ część tej grupy pozostaje całkowicie poza systemem.
– Ostatnie badanie liczby osób bezdomnych mamy z 2019 roku, w czasie COVID-u i ostatniego kryzysu uchodźczego ono nie było przeprowadzane, a z tegorocznego jeszcze nie mamy wyników. Natomiast z tych wcześniejszych wynika, że struktura bezdomności pozostaje mniej więcej taka sama. W Warszawie to jest ok. 2,5 tys. osób. Jednak tym, co się zmieniło i co ostatnio zaobserwowaliśmy, jest fakt, że mamy więcej niż 50 proc. osób długotrwale bezdomnych. Wprowadziliśmy szereg programów w ostatnich latach, mamy nadzieję, że ostatnie badanie pokaże tę zmianę – mówi dyrektor Biura Pomocy i Projektów Społecznych w Urzędzie m.st. Warszawy.
Jak wskazuje, według statystyk w Warszawie ok. 80 proc. osób dotkniętych kryzysem bezdomności stanowią mężczyźni, na ogół nieco starsi, w wieku około 50 lat. Każda historia osoby bezdomnej jest wypadkową wielu czynników i powodów, do których zaliczają się nie tylko uzależnienia, ale też np. przemoc w rodzinie, trudna sytuacja finansowa, duży wzrost zadłużenia kredytowego czy pożyczkowego, a czasem ciężka choroba lub zaburzenia psychiczne. Niemniej osoby w kryzysie bezdomności to jedna z najsłabszych grup, wykluczona społecznie i stygmatyzowana przez swój status.
– Jeżeli chodzi o przyczynę bezdomności, to ona zawsze jest indywidualna, natomiast często jest powiązana z różnymi rodzajami uzależnień. Około 75 proc. osób w kryzysie bezdomności ma jedno bądź więcej uzależnień – mówi Tomasz Pactwa. – Tym, co jest naszym obowiązkiem i co realizujemy, to przede wszystkim schronienie w miejscach typu schroniska, noclegownie, czyli taka niskoprogowa pomoc, a także pomoc dedykowana szczególnym grupom. Mamy specjalne programy dotyczące rodzin, samotnych mam z dziećmi i w tym przypadku nie mamy zjawiska bezdomności w przestrzeni publicznej.
W rządowym dokumencie „Strategia rozwoju usług społecznych do roku 2030 (z perspektywą do 2035 roku)” stworzenie skutecznego systemu wsparcia dla osób w kryzysie bezdomności oraz zagrożonych bezdomnością jest jednym z głównych celów strategicznych. Zakładane efekty rekomendowanych w strategii zmian mają prowadzić do tego, żeby unikać umieszczania osób w kryzysie bezdomności w instytucjach udzielających tymczasowego schronienia bądź ograniczyć do minimum czas pobytu w tego typu placówkach, na rzecz wdrażania idei niezależnego życia, wspartej mieszkalnictwem wspomaganym. W nowoczesnym systemie pozostanie w instytucji udzielającej schronienia będzie wyborem osoby korzystającej z systemu wsparcia, a jednocześnie ostatnim, najmniej pożądanym ogniwem wsparcia.
– Najważniejsza dla nas jest w tej chwili walka z tą strukturą bezdomności, żeby było jak najwięcej osób w okresie krótkotrwałym, a jak najmniej osób długotrwale bezdomnych. Z tymi osobami chcemy mocniej pracować, to jest nasze największe wyzwanie. Drugą ważną kwestią jest też trwałe zamieszkanie, czyli usamodzielnienie osób w kryzysie bezdomności, i programy, które są związane właśnie z zamieszkaniem w mieszkaniach treningowych i treningiem samodzielności – wskazuje ekspert. – W przypadku osób samotnych bardzo ważnym elementem są programy mieszkaniowe i to jest nowy trend, który zaczerpnęliśmy z najlepszych przykładów w Europie i na świecie, gdzie trenuje się samodzielność, wsparcie, wychodzenie z bezdomności w mieszkaniach.
Programy mieszkaniowe to nowatorska nowa metoda trwałego rozwiązania problemu bezdomności, która zdobywa na świecie coraz większą popularność. Polega na zapewnieniu osobie w kryzysie bezdomności pomocy składającej się z dwóch elementów: samodzielnego mieszkania oraz kompleksowego, zindywidualizowanego wsparcia zespołu specjalistów (psychiatry, psychoterapeuty, pracownika socjalnego, doradcy pracy, prawnika etc.). Wynika to z faktu, że przeprowadzka do własnego lokum nie powoduje automatycznego końca bezdomności i nabycia umiejętności niezbędnych do utrzymania się w nim, tak żeby go nie stracić i nie wrócić na ulicę. Dlatego osoby objęte programem mają również zapewnioną profesjonalną pomoc.
Z danych przytaczanych w „Strategii…” wynika, że w 2020 roku liczba osób w kryzysie bezdomności, którym przyznano świadczenie w formie wsparcia w mieszkaniu chronionym, wyniosła 675 osób. To ponad 40-proc. wzrost w stosunku do poprzedniego okresu sprawozdawczego. Wsparcie pozainstytucjonalne inne niż mieszkanie chronione otrzymało 736 osób. To tzw. mieszkania ze wsparciem, readaptacyjne itp., w których przebywają osoby będące w procesie wychodzenia z bezdomności, przygotowujące się pod opieką specjalistów do prowadzenia samodzielnego życia lub wspomagane w codziennym funkcjonowaniu.
Warszawa – zgodnie z wzorcami zaczerpniętymi m.in. z Finlandii i we współpracy z tamtejszymi partnerami – przez ostatnie lata prowadziła program Najpierw Mieszkanie, którym objęto około 120 osób w 60 mieszkaniach treningowych. Program testowo wdrożono także w dwóch innych miastach. Jego celem jest stworzenie osobom w kryzysie bezdomności warunków powrotu do normalnego funkcjonowania i trwałego usamodzielnienia się. Statystyki pokazują, że ten sposób jest skuteczny – według danych MRiPS w Polsce tylko 11 proc. osób policzonych jako bezdomne usamodzielnia się (dane za 2021 rok), natomiast wśród osób objętych programami treningowymi samodzielność osiąga od 70 do 90 proc.
– Obecnie rozwijamy program treningowy, tak żebyśmy mogli usamodzielnić większą liczbę osób – mówi Tomasz Pactwa.
Jak wskazuje, mieszkań treningowych jest jednak za mało, aby pomóc wszystkim, a podobne programy powinny być wdrażane na poziomie całego kraju, zamiast spoczywać wyłącznie na barkach samorządów.
– Najlepszym przykładem takiego rozwiązania krajowego jest Finlandia, która wprowadziła program Housing First w całym kraju, we wszystkich gminach. To rozwiązanie jest tam powszechne i dzięki niemu drastycznie zmniejszyła się liczba osób w kryzysie bezdomności – mówi dyrektor Biura Pomocy i Projektów Społecznych w Urzędzie m.st. Warszawy.
Z danych przytaczanych na stronie programu Najpierw Mieszkanie wynika, że w 1985 roku w Helsinkach było ponad 2,1 tys. miejsc w schroniskach i hostelach dla osób bezdomnych. W 2016 roku było już jedno schronisko z 52 miejscami, a jednocześnie ze 192 do 3742 wzrosła liczba miejsc w mieszkaniach wspieranych. Do prowadzenia takiej polityki potrzebne są jednak zasoby mieszkaniowe, a one w dużej mierze zależą od decyzji politycznych.
– W Polsce mamy ok. 35 tys. osób w kryzysie bezdomności i jeżeli chcemy pomóc wszystkim, to powinniśmy mieć ok. 35 tys. mieszkań. Z perspektywy kraju i zapowiedzi wcześniejszego rządu te wartości wydają się małe – gdyby skorzystać z wszystkich zasobów, które mamy, jak np. pustostany w różnych miastach i gminach, to problem mógłby być rozwiązany. To jest realne i możliwe, ale wymaga współpracy wielu instytucji i organizacji pozarządowych – ocenia dyrektor Biura Pomocy i Projektów Społecznych w Urzędzie m.st. Warszawy.
Z raportu „Pokonać bezdomność 2023”, przygotowanego przez Ogólnopolską Federację na rzecz Rozwiazywania Problemu Bezdomności, wynika, że przytłaczająca większość polskich gmin nie posiada strategii ani programów rozwiązywania problemu bezdomności. Nie prowadzi także żadnych działań mających na celu profilaktykę czy prewencję bezdomności, skupiając się raczej na działaniach interwencyjnych wobec osób już będących w kryzysie bezdomności (jak np. prowadzenie noclegowni czy schroniska). Problemem jest m.in. rozproszenie działań po różnych instytucjach czy organizacjach, co przekłada się na małą skuteczność podejmowanych inicjatyw, dodatkowo brak wiedzy o skali problemu, brak odpowiednich narzędzi, pomysłów czy środków finansowych. Działania profilaktyczne, jeśli występują, to zwykle w dużych miastach, gdzie też skala problemu bezdomności jest większa. W przytłaczającej większości przypadków sprowadzają się do zmniejszania wymiaru czynszu, rozkładania długu wobec gminy na raty czy umarzania odsetek. Działania bardziej rozbudowane są prawdziwą rzadkością.
– To, co jest niewątpliwie potrzebne w tej chwili samorządom, to dodatkowe wsparcie finansowe, tak aby można było szeroko, konsekwentnie i w pełny sposób walczyć ze zjawiskiem bezdomności. Ono zawsze będzie na pewnym poziomie, natomiast chodzi o to, żeby ono było krótkotrwałe i żeby dać wszystkim osobom szansę wyjścia z tego kryzysu. To jest trudne zagadnienie, nie ukrywam, większość krajów Unii Europejskiej poległa na tym zadaniu. Wyciągamy wnioski wszyscy i analizujemy przykład Finlandii, abyśmy mogli wdrażać to w całym kraju – podkreśla Tomasz Pactwa.
Czytaj także
- 2025-08-11: Dramatyczna sytuacja ludności w Strefie Gazy. Pilnie potrzebna dobrze zorganizowana pomoc humanitarna
- 2025-08-04: UNICEF: Wszystkie dzieci poniżej piątego roku życia w Gazie cierpią z powodu niedożywienia. Sytuacja jest katastrofalna
- 2025-07-31: Czipowanie pozwala o jedną czwartą zmniejszyć bezdomność psów i kotów. UE chce wprowadzić taki obowiązek
- 2025-07-09: MNiSW reaguje na problemy psychiczne w środowisku akademickim. Specjalny zespół ma opracować skuteczne rozwiązania
- 2025-07-22: Dog parenting jest skutkiem szerszych zmian społecznych. U źródeł rosnąca samotność i trudności w budowaniu relacji [DEPESZA]
- 2025-07-30: Polacy z niejednoznacznymi opiniami na temat autonomicznych pojazdów. Wiedzą o korzyściach, ale zgłaszają też obawy
- 2025-06-18: Dzięki e-commerce rośnie eksport polskich małych i średnich przedsiębiorców. Wartość ich sprzedaży na Amazon przekracza rocznie 5 mld zł
- 2025-07-09: Zapotrzebowanie na pomoc humanitarną drastycznie rośnie. Jednocześnie są coraz większe problemy z jej finansowaniem
- 2025-06-17: Nowe opłaty za emisję CO2 mogą spowodować wzrost kosztów wielu małych i średnich firm. Eksperci apelują o mądre instrumenty wsparcia [DEPESZA]
- 2025-06-18: Konieczna większa edukacja na temat dbania o zdrowie i dostępnych leków. To kluczowe dla rozwoju samoleczenia
Więcej ważnych informacji
Jedynka Newserii

Jedynka Newserii

Farmacja

Nowy pakiet farmaceutyczny ma wyrównać szanse pacjentów w całej Unii. W Polsce na niektóre leki czeka się ponad dwa lata dłużej niż w Niemczech
Jeszcze pod przewodnictwem Polski Rada UE uzgodniła stanowisko w sprawie pakietu farmaceutycznego – największej reformy prawa lekowego od 20 lat. Ma on skrócić różnice w dostępie do terapii między krajami członkowskimi, które dziś sięgają nawet dwóch–trzech lat. W Unii Europejskiej wciąż brakuje terapii na ponad 6 tys. chorób rzadkich, a niedobory obejmują również leki ratujące życie. Nowe przepisy mają zapewnić szybszy dostęp do leków, wzmocnić konkurencyjność branży oraz zabezpieczyć dostawy.
Handel
Wzrost wydobycia ropy naftowej nie wpłynie na spadek cen surowca. Kierowcy jesienią zapłacą więcej za olej napędowy

Sierpień jest trzecim z rzędu miesiącem, gdy osiem krajów OPEC+ zwiększa podaż ropy naftowej na globalnym rynku; we wrześniu nastąpi kolejna zwyżka. Kraje OPEC, zwłaszcza Arabia Saudyjska, chcą w ten sposób odzyskać udziały w rynku utracone na skutek zmniejszenia wydobycia od 2022 roku, głównie na rzecz amerykańskich producentów. Nie należy się jednak spodziewać spadku cen ropy, gdyż popyt powinien być wysoki, a pod znakiem zapytania stoi dostępność ropy z Rosji. Nie zmienia to faktu, że jesienią ceny paliw na stacjach zazwyczaj rosną, a w największym stopniu podwyżki dotyczyć będą diesla.
Nauka
Szacowanie rzeczywistej liczby użytkowników miast dużym wyzwaniem. Statystycy wykorzystują dane z nowoczesnych źródeł

Różnica między liczbą rezydentów a rzeczywistą liczbą osób codziennie przebywających w Warszawie może sięgać nawet niemal pół miliona. Rozbieżności są dostrzegalne przede wszystkim w dużych miastach i ich obszarach funkcjonalnych. Precyzyjne dane populacyjne są tymczasem niezbędne w kształtowaniu usług społecznych i zdrowotnych, edukacyjnych, opiekuńczych, a także w planowaniu inwestycji infrastrukturalnych. W statystyce coraz częściej dane z oficjalnych źródeł, takich jak Zakład Ubezpieczeń Społecznych, są uzupełniane o te pochodzące od operatorów sieci komórkowych czy kart płatniczych.
Partner serwisu
Szkolenia

Akademia Newserii
Akademia Newserii to projekt, w ramach którego najlepsi polscy dziennikarze biznesowi, giełdowi oraz lifestylowi, a także szkoleniowcy z wieloletnim doświadczeniem dzielą się swoją wiedzą nt. pracy z mediami.