Mówi: | Julia Tomicka, właścicielka restauracji i hotelu Zatoka Aniołów w Łebie Jacek Czauderna, prezes zarządu Izby Gospodarczej Gastronomii Polskiej |
Świeża ryba tradycyjnie króluje nad Bałtykiem. W trakcie sezonu w nadmorskich restauracjach stanowi nawet 80 proc. sprzedaży
Świeża ryba to coraz częściej obowiązkowy składnik wakacyjnego menu podczas pobytu nad Bałtykiem. W trakcie sezonu dorsz, flądra, halibut czy łosoś królują w karcie nadmorskich restauracji i smażalni. Rybacy i restauratorzy apelują, żeby zamiast egzotycznych gatunków ryb wybierać te, które naturalnie występują w Bałtyku. Z każdym rokiem zmieniają się upodobania kulinarne Polaków, którzy nie chcą już jeść szybko, a stęsknieni po okresie lockdownów za spotkaniami ze znajomymi chętniej i częściej wybierają się do restauracji.
– Wybierając się nad polskie morze, szukamy przede wszystkim świeżych ryb. To danie unikalne w porównaniu z tym, co można zjeść w górach czy innych regionach Polski. Tym bardziej że kutry rybackie wypływają w tym okresie o wiele częściej – mówi agencji informacyjnej Newseria Biznes Jacek Czauderna, prezes Izby Gospodarczej Gastronomii Polskiej.
Świeża ryba to już obowiązkowy składnik wakacyjnego menu podczas pobytu nad Bałtykiem. W trakcie sezonu dorsz, flądra, halibut czy łosoś królują w karcie nadmorskich restauracji i smażalni.
– Większość naszych klientów preferuje dania rybne. Stanowią one 80 proc. sprzedaży naszej karty. Nasi goście uwielbiają sandacza, łososia, halibuta, także jesiotra, którego podajemy smażonego, lecz także przekąski z ryb: tatar ze śledzia, który jest naszą specjalnością, zupę rybną z mulami, kąski z dorsza czy szprotki podawane z sosem z kolendrą – wymienia Julia Tomicka, właścicielka restauracji Zatoka Aniołów w Łebie.
Stołując się w nadmorskich restauracjach, warto wybierać te ryby, które naturalnie występują w Bałtyku i które nie musiały przebyć tysięcy kilometrów, zanim trafiły na talerz. Kolejny plus to wsparcie rodzimego rybołówstwa. Polskie organizacje połowowe od lat apelują o to, żeby zamiast egzotycznych gatunków wybierać swojskie szproty, śledzie czy flądry.
– Ryba jest niekwestionowaną królową nadmorskiej kuchni. W dalszym ciągu odbywają się połowy na morzu, więc korzystamy z zasobów lokalnych rybaków. Przeważnie kupujemy łososia, jesiotra i śledzia – to są ryby świeże, które można znaleźć w naszej karcie. Klienci też bardzo często pytają o to, czy ryba jest sprowadzana z zagranicy i mrożona, czy kupiona prosto z kutra. Zdecydowana większość decyduje się na tę drugą opcję – mówi Julia Tomicka.
– Ryba wędzona jest z kolei zamawiana jako startery. Ona ma dłuższy termin przydatności do spożycia. Bardzo popularną rybą wędzoną jest w Polsce węgorz – dodaje Jacek Czauderna.
Restauratorka Julia Tomicka zauważa też, że świeża ryba to niejedyne, co w tym roku cieszy się dużą popularnością wśród nadmorskich turystów. W restauracyjnej karcie coraz częściej szukają również owoców morza, krewetek czy muli.
– Jest też dla nas zaskoczeniem, że Polacy nad morzem uwielbiają dania z dziczyzny. Dużą popularnością cieszy się u nas burger z dzika, podobnie zresztą jak gulasz czy pasztet z dzika. Na jesień mamy w planach nowe menu, w którym będzie dostępny tatar z jelenia – mówi właścicielka hotelu Zatoka Aniołów w Łebie. – Nasza kuchnia jest zróżnicowana, ponieważ dopasowujemy się do turystów, którzy tu przyjeżdżają. Dlatego jest w niej też m.in. kaczka, żebra wołowe i wieprzowe, a w tym roku jako jedyna restauracja w powiecie wprowadziliśmy też szafę do sezonowania steków.
Restauratorzy podkreślają, że mimo gospodarczych skutków pandemii nad Bałtykiem nie widać radykalnego wzrostu cen, choć część hotelarzy i właścicieli lokali gastronomicznych zdecydowała się je nieznacznie podnieść m.in. ze względu na rekordową inflację.
– Nasi klienci nie widzą różnicy w cenach. Podnieśliśmy je minimalnie, o ok. 10 proc., ale jest to uwarunkowane przede wszystkim wzrostem ogólnym cen towarów i usług – podkreśla Julia Tomicka.
Jej zdaniem Polacy stają się coraz bardziej świadomymi, wyedukowanymi konsumentami. Nie chcą już jeść szybko.
– Polacy coraz bardziej stawiają na jakość. Pytają o składniki, których używamy w naszych daniach, chcą jeść dobrze, lokalnie, oczekują produktów świeżych, przywiązują bardzo dużą wagę do tego, co, jak i gdzie jedzą – mówi właścicielka restauracji i hotelu Zatoka Aniołów w Łebie.
– Zwracamy większą uwagę na zdrowe potrawy, pytamy o wartości kaloryczne potraw. Po pandemii jeszcze bardziej wzrośnie świadomość społeczna dotycząca tego, co jemy – dodaje Jacek Czauderna.
Nie zmienia się za to fakt, że Polacy lubią spędzać czas poza domem z rodziną i znajomymi. Widać to wyraźnie po okresie lockdownu i wielomiesięcznego zamknięcia restauracji. Wspólnemu długiemu biesiadowaniu sprzyjają nie tylko czas wolny w okresie wakacji i ładna pogoda, lecz również atrakcje zapewniane przez restauratorów, m.in. koncerty na żywo czy wieczorki tematyczne.
Prezes Izby Gospodarczej Gastronomii Polskiej wskazuje, że konsumpcja poza domem dynamicznie rośnie, bo Polacy coraz więcej podróżują, wciąż jest jednak niższa niż przed pandemią. Ma na to wpływ również mniejsza liczba turystów zagranicznych.
– W czasie pandemii sytuacja trochę się zmieniła, bo nie mamy zagranicznych turystów. Po drugie, turystyka krajowa rządzi się innymi prawami – w ciągu dnia są kolejki do punktów sezonowych przy plażach, często jemy dania na wynos. Natomiast restauracje zapełniają się wieczorami. Przedsiębiorcy gastronomiczni nie będą narzekać na sezon letni, ale żeby odbudować duży ruch w restauracjach, jaki miał miejsce przed pandemią, będziemy potrzebowali jeszcze kilku lat – mówi Jacek Czauderna.
Czytaj także
- 2025-03-19: Rekordowy eksport polskiej żywności. Koszty produkcji będą jednak rosły z powodu zmieniających się norm wraz z wprowadzaniem Zielonego Ładu
- 2025-02-21: Polacy przerzucają się na piwa bezalkoholowe. Segment rośnie o 17 proc., podczas gdy cały rynek piwa się kurczy
- 2024-12-19: Przed świętami Polacy wydają na ryby nawet dwa razy więcej niż w innych miesiącach. Konsumenci powinni sprawdzać, czy pochodzą one ze zrównoważonych połowów
- 2024-11-28: 1 grudnia nowa Komisja Europejska rozpoczyna prace. W składzie pierwszy raz komisarze ds. mieszkalnictwa oraz obronności
- 2024-12-05: Opieka długoterminowa mierzy się z niedoborem kadr. Brakuje szczególnie pielęgniarek
- 2025-01-09: Czas oczekiwania na usługi opieki długoterminowej jest zbyt długi. Pacjenci i ich rodziny gubią się w skomplikowanym systemie
- 2024-11-22: Trwają prace nad ostatecznym kształtem ustawy o związkach partnerskich. Kluczowe są kwestie tzw. małej pieczy
- 2024-11-08: Spadek sprzedaży detalicznej może się okazać tymczasowy. Konsumenci dalej są skłonni do dużych zakupów
- 2024-10-11: David Gaboriaud: Polscy kucharze uwielbiają kuchnię znad Loary. Francuskimi technikami mocno inspirował się Modest Amaro
- 2024-09-16: Konsumenci coraz częściej sięgają po ryby ze zrównoważonych połowów. Sprzedaż certyfikowanych produktów sięga 18 tys. t
Transmisje online
Kalendarium
Więcej ważnych informacji
Jedynka Newserii

Handel

Ministerstwo Zdrowia wraca do pomysłu zakazu sprzedaży aromatyzowanych saszetek nikotynowych. Według ekspertów oznacza to likwidację całego rynku
Na stronach rządowych pojawiła się zapowiedź kolejnej nowelizacji ustawy o ochronie zdrowia przed następstwami używania tytoniu i wyrobów tytoniowych. Zakłada ona m.in. całkowity zakaz sprzedaż saszetek nikotynowych o aromatach innych niż tytoniowy. Branża nie kryje zaskoczenia nagłą propozycją Ministerstwa Zdrowia, zwłaszcza że z podobnej propozycji resort wycofał się kilka miesięcy temu. Eksperci twierdzą, że to oznacza de facto likwidację rynku woreczków nikotynowych, bo aromatyzowane produkty odpowiadają prawie za 100 proc. sprzedaży.
Infrastruktura
Odsetki to za mało. Parlament Europejski chce, by zamrożone rosyjskie aktywa stopniowo wspierały Ukrainę

W marcowej rezolucji Parlament Europejski ponownie ocenił, że Rosja musi zapłacić za ogromne szkody wyrządzone w Ukrainie. Zaapelował o konfiskatę rosyjskich aktywów państwowych zamrożonych na mocy sankcji i ich wykorzystanie do wsparcia Ukrainy. To w sumie ok. 300 mld euro, z czego ponad 200 mld znajduje się w UE. Dla porównania państwa członkowskie do tej pory wsparły Ukrainę kwotą ponad 140 mld euro.
Praca
Eksperci ochrony zdrowia apelują o większy zakres kompetencji pielęgniarek. To mogłoby zwiększyć dostępność usług medycznych

Według szacunków OECD w Unii Europejskiej brakuje 1,2 mln lekarzy, pielęgniarek i położnych. Ponad jedna czwarta pielęgniarek ma ponad 55 lat, jednocześnie spada zainteresowanie pracą w tym zawodzie i liczba absolwentów kierunków pielęgniarskich. Dlatego jednym z priorytetów polskiej prezydencji jest inicjatywa European Nursing Action, która zakłada m.in. poszerzanie kompetencji zawodowych personelu pielęgniarskiego. Profesjonalizacja zawodu mogłaby zachęcić do niego więcej młodych ludzi.
Partner serwisu
Szkolenia

Akademia Newserii
Akademia Newserii to projekt, w ramach którego najlepsi polscy dziennikarze biznesowi, giełdowi oraz lifestylowi, a także szkoleniowcy z wieloletnim doświadczeniem dzielą się swoją wiedzą nt. pracy z mediami.