Newsy

Mimo problemów z dostępnością miniony rok był rekordowy pod względem sprzedaży nowych ciągników. Rolnicy uciekają przed inflacją z oszczędnościami w inwestycje

2022-01-19  |  06:00

Rok 2021 był bardzo optymistyczny dla handlujących maszynami i ciągnikami rolniczymi – sprzedaż nowych traktorów wyniosła 14 074 sztuki, co dało najlepszy wynik ostatnich siedmiu lat. I to mimo trwającej pandemii i problemów z dostępnością traktorów na rynku. Według wyliczeń Martin & Jacob wynik ten jest o ponad 42 proc. lepszy niż przed rokiem. Jak zauważają eksperci firmy, na dynamiczny wzrost sprzedaży wpływ miały inflacja i spadek wartości pieniądza. Rolnicy uciekali więc z oszczędnościami w inwestycje, spodziewając się dalszego wzrostu cen. Problemy z dostawami komponentów i wydłużające się terminy dostaw nowych maszyn wpłynęły również na wzrost importu używanych ciągników.

– Rolnicy w tym roku mieli dosyć dobre zarobki, bo ceny płodów rolnych były stosunkowo wysokie, więc postanowili je zainwestować. Mimo że ciągniki są drogie i ich ceny wzrosły, rolnicy postanowili dalej kupować nowe maszyny, mając na uwadze, że taniej już nie będzie. Do tego dochodzi droga waluta, która też wpływała na to, że ciągniki stawały się droższe. Poza tym chęć inwestycji, zmiana parku maszyn i ucieczka z pieniądzem z kont bankowych, które nie dają żadnego oprocentowania – wymienia w rozmowie z agencją Newseria Biznes Tomasz Rybak, menedżer projektu AgriTrac w firmie Martin & Jacob.

Ostatni raz sprzedaż na poziomie 14 tys. sztuk można było obserwować w 2014 roku. Dla porównania w 2020 roku rolnicy zarejestrowali niecałe 9,9 tys. ciągników. Zgodnie z danymi raportu Martin & Jacob liderem sprzedaży nowych traktorów kolejny rok z rzędu był New Holland. To jedyna marka, która przebiła poziom 2 tys. sztuk, osiągając wynik sprzedaży na poziomie 2521 ciągników. To poprawa o blisko 40 proc. rok do roku. Drugie miejsce pod względem sprzedaży zajęła Kubota, odnotowując 1673 rejestracje, co jest rekordowym wynikiem w historii jej obecności na polskim rynku. John Deere obronił trzecią pozycję z wynikiem 1416 sztuk, również poprawiając swoje wyniki w stosunku do ubiegłego. Trzy czołowe marki odpowiadają za 40 proc. rynku.

– Rolnicy już od kilku lat stawiają na ten bardzo popularny segment w Polsce, którym jest 100–130 koni mechanicznych, i to maszyny z tego zakresu były najczęściej wybierane. Drugim popularnym segmentem były trochę mniejsze maszyny: 75–99 koni mechanicznych, czyli bardzo blisko tego największego segmentu. Średnia moc zarejestrowanego nowego ciągnika wynosiła około 111 koni mechanicznych, czyli rolnicy stawiają na średniej mocy ciągniki rolnicze – mówi Tomasz Rybak.

Jak podkreśla, producentów ciągników nie ominęły problemy, z którymi boryka się cała branża motoryzacyjna, związane z dostępnością komponentów i opóźnieniami w dostawach maszyn. W tym roku może być podobnie, więc trudno prognozować poziomy sprzedaży.

– Z rozmów z dostawcami, producentami czy importerami maszyn wynika, że rok 2022 może być jeszcze gorszy pod względem dostępności ciągników. Nikt nie wie do końca, jak kolejne odmiany wirusa wpłyną na łańcuchy dostaw i produkcji, czy państwa pójdą ścieżką otwartości, czy jednak będą się zabezpieczać i wprowadzać twarde lockdowny. To może spowodować, że łańcuch dostaw będzie jeszcze bardziej przerwany – mówi menedżer projektu AgriTrac. – Rynek wskazuje, że 2022 rok będzie trochę słabszy. Wiele czynników na to wpłynie, ale nie będą to takie spadki, jakie mieliśmy w 2015 roku w porównaniu z 2016 rokiem, kiedy rynek tąpnął o blisko 40 proc.

Problemy z dostawami znacząco wpłynęły na rynek importowanych, używanych ciągników rolniczych.

– Rolnicy, którzy prawdopodobnie nie mieli czasu na to, żeby czekać na dostępność nowych maszyn, a chcieli wymienić stare w swoim gospodarstwie, postawili na maszyny importowane. Z danych wynika, że z zagranicy przyjechało do nas ok. 19 tys. ciągników, a takiego wyniku nie mieliśmy od 2004 roku, czyli od momentu, kiedy prowadzimy dane rejestracyjne ciągników. To ogromna liczba. Import był o ok. 2 tys. maszyn większy w porównaniu do poprzedniego roku. W ostatnich latach była taka reguła, że kiedy rynek ciągników nowych rósł, to import nieco spadał. Teraz oba te rynki urosły – wylicza Tomasz Rybak.

Co ciekawe, kupowane jeszcze siedem–osiem lat temu ciągniki używane miały średnio 25–30 lat. Dziś to już rzadkość.

– Tendencja się zmieniła. Jeżeli rolnicy zdecydują się na zakup importowanego ciągnika, to jest to około 15–18-letnia maszyna – mówi ekspert.

Wzrost sprzedaży postępuje mimo wzrostu cen nowych maszyn. Wynika on nie tylko z uwarunkowań rynkowych i różnicach w kursie walutowym, lecz także ze zmian technologicznych, czy to narzucanych odgórnie producentom na przykład przez ekologiczne regulacje unijne, czy też następujących na skutek postępu innowacyjnego. Dziś oferowane rolnikom ciągniki to zaawansowane maszyny, które zyskują szereg nowych funkcjonalności, ale też wymagające specjalistycznego serwisu.

– Proces cenowy jest dosyć skomplikowany. Na ostateczną cenę wpływa bardzo dużo czynników zewnętrznych i wewnętrznych. Natomiast to, że będzie drożej, jest rzeczą oczywistą, ponieważ choćby o marży nakładanej przez siebie dealerzy decydują indywidualnie. Sprawy typu inflacja czy chociażby Polski Ład, który zwiększa koszty pracownicze i koszty prowadzenia biznesu, mogą zmusić ich do tego, że marża będzie wyższa. To automatycznie wpłynie na cenę ciągników. Do tego dochodzi niestabilna waluta. Mimo że euro jest tańsze niż trzy miesiące temu, nie wiemy, jak za chwilę rynek zareaguje i czy euro podrożeje. To znowu spowoduje, że zakup maszyn z importu będzie coraz droższy – podsumowuje menedżer projektu AgriTrac.

W przeciwieństwie do rynku samochodów w obszarze maszyn rolniczych to klienci indywidualni dominują wśród kupujących. Oni w ubiegłym roku zarejestrowali prawie 11 tys. ciągników, a firmy – nieco ponad 3 tys.

Czytaj także

Kalendarium

Więcej ważnych informacji

Jedynka Newserii

Jedynka Newserii

Transport

Europa zapowiada walkę o bezpieczeństwo lekowe. Wsparcie dla tych inwestycji ma się znaleźć w przyszłym budżecie UE

Zaledwie 23 proc. światowej produkcji farmaceutycznej pokrywa Europa. Bardzo dynamicznie rośnie potencjał wytwórczy Azji i może się ona wysunąć na pozycję lidera. Ministrowie zdrowia krajów Unii Europejskiej są zgodni co do tego, że Europa powinna się stać atrakcyjnym rynkiem inwestycyjnym dla przemysłu farmaceutycznego i dążyć do samowystarczalności w produkcji leków i substancji czynnych niezbędnych do ich wytwarzania. Wciąż jednak przedsiębiorcy napotykają bariery biurokratyczne, a wsparcie krajowe i unijne dla inwestorów jest nadal niewystarczająco atrakcyjne.

Ochrona środowiska

Ponad 2 mld ludzi nie ma dostępu do czystej wody. To pogłębia ubóstwo i nierówności społeczne

Brak dostępu do wody pitnej to dziś codzienność m.in. w niektórych krajach Afryki Wschodniej. Idzie za tym nie tylko zwiększone ryzyko chorób, ale też pogłębiające się ubóstwo i nierówności społeczne. Mieszkańcy najbardziej dotkniętych suszą rejonów muszą się bowiem skupiać na poszukiwaniu wody zamiast na pracy czy nauce. ONZ szacuje, że realizacja do 2030 roku Celu 6. Zrównoważonego Rozwoju wymaga znacznego przyspieszenia.

Przemysł

Europejczycy popierają większe zaangażowanie UE w obronność. Prawie 90 proc. oczekuje ściślejszej współpracy państw członkowskich

90 proc. obywateli UE wskazuje, że państwa członkowskie powinny się bardziej zjednoczyć w obliczu obecnych wyzwań. Co istotne, dwie trzecie badanych oczekuje, że UE bardziej zaangażuje się w ich ochronę przed globalnymi zagrożeniami – wskazuje „Eurobarometr 2025”. Takie podejście jest dziś dominujące w większości krajów członkowskich. Sprzyjają temu także narzędzia proponowane przez KE na rzecz zwiększania inwestycji w rozwój zdolności obronnych.

Partner serwisu

Instytut Monitorowania Mediów

Szkolenia

Akademia Newserii

Akademia Newserii to projekt, w ramach którego najlepsi polscy dziennikarze biznesowi, giełdowi oraz lifestylowi, a  także szkoleniowcy z wieloletnim doświadczeniem dzielą się swoją wiedzą nt. pracy z mediami.