Newsy

Mimo utrudnień na drogach Polacy popierają protesty rolników. Ich postulatom towarzyszy jednak szereg mitów

2024-03-27  |  06:30

Rolnicy od miesięcy organizują protesty, których głównym przedmiotem jest Europejski Zielony Ład oraz import zboża z Ukrainy. EZŁ stał się – w opinii ekspertów – „chłopcem do bicia”, tymczasem z założenia ma on wyrównać konkurencyjne szanse mniejszych gospodarstw wobec tych produkujących na skalę przemysłową. Mylnie pojmowana jest także konieczność ugorowania części gruntów, a także odchodzenia od pestycydów, które nadużywane, skażają wodę i glebę i szkodzą rolnictwu. Koalicja Żywa Ziemia zwraca uwagę na pokutujące w społeczeństwie przekonania, które są powszechne, a mijają się z prawdą.

Eksperci Instytutu Spraw Publicznych przygotowali raport „10 mitów o rolnictwie” zainspirowani trwającymi protestami rolników przeciwko implementacji Europejskiego Zielonego Ładu i importowi zboża z Ukrainy.

Do najczęstszej dezinformacji, która pojawia się podczas protestów rolników, należy z pewnością ta, która dotyczy tak zwanego ugorowania, czyli tego, że 4 proc. obszaru w gospodarstwie rolnym musi być wyłączone spod produkcji. Nie jest to prawdą – mówi agencji informacyjnej Newseria Biznes Justyna Zwolińska z Koalicji Żywa Ziemia. – Ugorowanie, a więc nieprowadzenie produkcji rolnej na części gruntów, jest istotne przede wszystkim dla zadbania o jakość gleb, a dobrej jakości gleby m.in. lepiej zatrzymują i magazynują wodę. Na tych 4 proc., które miałyby być odłogowane, można również uprawiać zboża, rośliny na nawozy zielone, rośliny bobowate, nie wolno tylko uprawiać soi, kukurydzy i zagajników o krótkiej rotacji. I można to robić pod warunkiem, że nie stosuje się środków ochrony roślin. W dalszym ciągu za ten obszar otrzymywane są przez rolników płatności.

Rolnicy spodziewają się, że UE będzie od nich oczekiwać spełnienia bardzo obciążających wymagań związanych z ochroną środowiska i klimatu. W ich ocenie wpłynie to negatywnie na ich konkurencyjność – do Unii Europejskiej będą bowiem napływały towary importowane spoza wspólnoty, które nie będą objęte takimi samymi wymaganiami.

– To również do końca nie jest prawdą. Dlatego że jeżeli są podpisywane umowy w sprawie importu towarów do Unii Europejskiej, to obowiązuje zasada wzajemnej zgodności i tak naprawdę w wielu przypadkach kraje eksportujące muszą spełniać podobne wymagania. Tak przynajmniej jest przy produktach rolnictwa ekologicznego. Jest tylko kwestia taka, czy kontrola na granicy Unii Europejskiej wyłapie te, które nie spełniają standardów w stosunku do żywności i innych produktów rolnych – mówi Justyna Zwolińska. 

Ostatnie badanie IBRiS przygotowane na zlecenie „Rzeczpospolitej” pokazuje, że mimo agresywnych zachowań części protestujących i pojawiających się podczas protestów prorosyjskich haseł większość Polaków uważa protesty rolników za uzasadnione. Ponad połowa ankietowanych zdecydowanie je popiera, a kolejne 21 proc. deklaruje, że „raczej je popiera”. Jak komentuje autor badań, nie musi to wynikać ze zrozumienia położenia rolników, lecz z ogólnych obaw wśród respondentów związanych z zieloną transformacją, m.in. zakazem sprzedaży samochodów spalinowych od 2035 roku.

– Nie wiem, dlaczego rolnicy protestują przeciwko Europejskiemu Zielonemu Ładowi, dlatego że to jest reforma, która zapewni im bezpieczeństwo w postaci ochrony ekosystemów, zasobów wodnych, gleby, czyli wszystkiego, co jest potrzebne im do produkcji. Powinni być rzecznikami Europejskiego Zielonego Ładu, zwłaszcza mniejsze gospodarstwa – ocenia ekspertka Koalicji Żywa Ziemia.

Jak podkreślają eksperci ISP, problemem dla polskiego rolnictwa nie wydają się być założenia leżące u podstaw EZŁ, ale raczej ich egzekucja w praktyce: problemy z doradztwem i wsparciem, brak komunikacji i chaos informacyjny. 

– Nie wiem, czy rolnicy do końca wiedzą, co jest w Europejskim Zielonym Ładzie, bo wydaje mi się, tak jak są przedstawiane informacje, że nie do końca rozumieją szczegółowe założenia albo o nich nie wiedzą, co też jest na pewno winą instytucji publicznych, że może ta wiedza nie została odpowiednio przekazana rolnikom. Ale myślę, że głównie to jest kwestia tego, że rolnicy są sfrustrowani, zdenerwowani i zaniepokojeni tym, że tak bardzo zmienia się kwestia możliwości sprzedaży produktów na rynku, właśnie z uwagi na duże zagrożenie ze strony produktów importowanych – mówi Justyna Zwolińska. – Zagrożeniem nie są produkty z Ukrainy, przynajmniej nie w takiej skali, jak to się pokazuje. Problemem jest to, że Rosja miała ogromną nadprodukcję zbóż. Z uwagi na to, że jest dużo zboża na rynku, ceny zostają w sposób naturalny obniżone.

W 2020 roku w Polsce przeciętny dochód na osobę w gospodarstwach domowych zamieszkujących miasta był o 28 proc. wyższy niż na wsi. Ogółem około 30 proc. rolników deklaruje, że nie jest w stanie utrzymać siebie i swojej rodziny wyłącznie z gospodarstwa rolnego. Pracę pozarolniczą podejmuje blisko jedna czwarta kierujących gospodarstwami rolnymi (23,9 proc.). W najtrudniejszej sytuacji są małe gospodarstwa do 5 ha (tylko niecałe 26 proc. rolników mających takie gospodarstwa ma możliwość utrzymania się z nich). W wypadku gospodarstw powyżej 30 ha odsetek ten wynosi ponad 94 proc.

Jednym z głównych problemów rolnictwa są powiększające się różnice dochodowe między mniejszymi i większymi gospodarstwami, w tym rolnictwem wielkoobszarowym. Tymczasem zniwelowanie tych różnic oraz ochrona małych gospodarstw to jedne z głównych celów Europejskiego Zielonego Ładu oraz Wspólnej Polityki Rolnej na lata 2023–2027.

Ciężko się zgodzić również z takim argumentem, że Europejski Zielony Ład i zielone reformy w rolnictwie miałyby jakkolwiek zagrażać bezpieczeństwu żywnościowemu. To kierunek ku intensyfikacji, uprzemysłowieniu, schemizowaniu rolnictwa, będzie tym zagrażającym bezpieczeństwu żywności, bo zniszczymy zasoby naturalne i ekosystemy, które powinny nas wspierać przy produkcji rolnej – argumentuje przedstawicielka Koalicji Żywa Ziemia. – Jeżeli zabraknie wody i gleby odpowiedniej jakości, to nie będzie można w ogóle podejmować produkcji rolnej, czyli zacznie nam tej żywności brakować. Ale my mamy nadprodukcję żywności – wysyłamy za granicę do 50 proc., a w przypadku niektórych produktów do 80 proc. tego, co wyprodukujemy. Więc to, ile jesteśmy w stanie wyprodukować dla rynku krajowego, z pewnością już jest bardzo bezpieczne.

Justyna Zwolińska podnosi też kwestię marnowania żywności, sięgającego dwucyfrowych wartości. Jej zdaniem w związku z tym trudno się pogodzić z argumentem, że nie można wyłączyć przynajmniej części terenów spod produkcji w celu ochrony środowiska i klimatu oraz że nie można zmienić tych praktyk, ograniczając stosowanie środków ochrony roślin i nawozów sztucznych, bo za mało mamy żywności. Z drugiej strony – jak podkreśla ekspertka – niezadowolenie rolników jest zrozumiałe, gdyż otrzymują oni tylko 20 proc. z finalnej ceny. Pozostała część tego, co płaci konsument, trafia do kolejnych podmiotów łańcucha dostaw (hurtownicy, sieci handlowe).

– W związku z tym, jeśli chcemy być bezpieczni żywnościowo, to powinniśmy zbliżać rolników do konsumentów, wyłączać wszystkich pośredników, którzy stoją pomiędzy nimi, a przede wszystkim dbać o środowisko i klimat, bo to one są podstawą do tego, żebyśmy mogli produkować żywność w przyszłości i w związku z tym mogli się czuć bezpiecznie – dodaje ekspertka. 

Eksperci ISP podkreślają, że jakość żywności jest coraz ważniejsza dla społeczeństwa, nie tylko polskiego. Przytaczane w raporcie dane wskazują, że 60 proc. konsumentów byłoby gotowe wybierać produkty przyjazne dla środowiska, nawet gdyby były one droższe. To właśnie na wysokiej jakości produktach polskie gospodarstwa mogą w przyszłości, także po wejściu Ukrainy do Unii Europejskiej, budować swoją przewagę konkurencyjną. 

Ten Europejski Zielony Ład to jest trochę „chłopiec do bicia”, czyli my tutaj jesteśmy nakłaniani do reform ekologicznych, zielonych, które w jakiś sposób nam mogą przeszkadzać w produkcji rolnej – przynajmniej tak to jest przez niektórych rolników odbierane. W związku z tym jesteśmy również przeciwni Europejskiemu Zielonemu Ładowi. Pytanie jest też może, czy to są rzeczywiście rolnicy, którzy są przeciwni, bo być może to jest też głos tych, którzy sprzedają pestycydy, antybiotyki i sztuczne nawozy, którym wcale nie musi i nawet z pewnością nie zależy na tego typu reformach – mówi Justyna Zwolińska.

Czytaj także

Kalendarium

Więcej ważnych informacji

Jedynka Newserii

Jedynka Newserii

Infrastruktura

Prąd z największej prywatnej inwestycji energetycznej w Polsce popłynie w 2027 roku. Polenergia dostała właśnie potężny zastrzyk finansowania

Polenergia S.A. i Bank Gospodarstwa Krajowego podpisały umowę pożyczki ze środków Krajowego Planu Odbudowy (KPO) na budowę morskich farm wiatrowych. Finansowanie wyniesie 750 mln zł i zostanie wykorzystane do budowy dwóch farm o łącznej mocy 1440 MW. Największa prywatna grupa energetyczna w Polsce realizuje ten projekt z norweskim Equinorem. Prace związane z budową fundamentów turbin na Bałtyku mają się rozpocząć w 2026 roku. Projekty offshorowe będą jednym z filarów nowej strategii Polenergii, nad którą spółka właśnie pracuje.

Przemysł

Polskie firmy przemysłowe bardziej otwarte na technologie. Sztuczną inteligencję wdrażają z ostrożnością [DEPESZA]

Innowacje cyfrowe w przemyśle, choć wiążą się z kosztami i wyzwaniami, są jednak postrzegane przez firmy jako szansa. To podejście przekłada się na większą otwartość do ich wdrażania i chęć inwestowania. Ponad 90 proc. firm przemysłowych w Polsce, które wprowadziły co najmniej jedno rozwiązanie Przemysłu 4.0, dostrzega wyraźną poprawę efektywności procesów produkcyjnych – wynika z nowego raportu Autodesk. Choć duża jest wśród nich świadomość narzędzi opartych na sztucznej inteligencji, na razie tylko 14 proc. wykorzystuje je w swojej działalności.

Prawo

Przez „wrzutkę legislacyjną” saszetki nikotynowe mogły zniknąć z rynku. Przedsiębiorcy domagają się konsultowania nowych przepisów

Coraz popularniejsze na rynku saszetki z nikotyną do tej pory funkcjonują poza systemem fiskalnym i zdrowotnym. Nie są objęte akcyzą ani zakazem sprzedaży osobom niepełnoletnim. Dlatego też sami producenci od dawna apelują do rządu o objęcie ich regulacjami, w tym podatkiem akcyzowym, żeby uporządkować rosnący rynek i zabezpieczyć wpływy budżetowe państwa. Ministerstwo Zdrowia do projektu ustawy porządkującej rynek e-papierosów bez zapowiedzi dodało regulację dotyczącą saszetek nikotynowych, która jednak w praktyce mogła zlikwidować tę kategorię wyrobów na rynku. Przedsiębiorcy nie kryją rozczarowania sposobem, w jaki wprowadzane są zmiany w przepisach regulujących rynek.

Partner serwisu

Instytut Monitorowania Mediów

Szkolenia

Akademia Newserii

Akademia Newserii to projekt, w ramach którego najlepsi polscy dziennikarze biznesowi, giełdowi oraz lifestylowi, a  także szkoleniowcy z wieloletnim doświadczeniem dzielą się swoją wiedzą nt. pracy z mediami.