Newsy

Powrót ptasiej grypy zablokował wiele rynków eksportowych. Ucierpią na tym producenci i eksporterzy, ale dla konsumentów może to oznaczać niższą cenę

2020-03-03  |  06:25

W ciągu dwóch miesięcy 2020 roku stwierdzono już 26 ognisk grypy ptaków w ośmiu województwach. Spowodowało to zamknięcie lub ograniczenie eksportu do krajów pozaunijnych, zwłaszcza azjatyckich. Wirus przynoszony jest w chłodnych miesiącach przez dzikie ptactwo, od którego zaraża się drób. Zdaniem prezesa Unii Producentów i Pracodawców Przemysłu Mięsnego na tym etapie trudno przewidzieć, jak choroba odbije się na cenach drobiu i jego przetworów, ale branża straci na pewno.

– Niestety ptasia grypa w Polsce w dalszym ciągu się rozwija, mamy kolejne przypadki w województwie łódzkim. Jest to dla polskiego rynku producentów drobiu trudny okres, bo niestety wszystkie rynki, na które można było eksportować drób, zostały dla nas zamknięte i do czasu ustąpienia tej choroby nie możemy go tam wysyłać –  mówi agencji informacyjnej Newseria Biznes Wiesław Różański, prezes Unii Producentów i Pracodawców Przemysłu Mięsnego. – Jest to dla nas duży cios, ale mam nadzieję, że te przypadki zostaną szybko usunięte z rynku i nie będzie nowych, będziemy czekali na okres kwarantanny od trzech do sześciu miesięcy i znowu zyskamy te rynki.

Niespełna półtora roku Polska miała status kraju wolnego od grypy ptaków. Zaraz po Nowym Roku Główny Inspektorat Weterynarii poinformował o wykryciu pierwszego ogniska wysoce zjadliwej ptasiej grypy na Lubelszczyźnie. Do końca lutego ujawniono łącznie 26 ognisk w połowie województw, tak jak było to podczas poprzedniej fali zachorowań między listopadem 2017 roku a marcem 2018 roku. Województwa, w których stwierdzono obecność choroby, to lubelskie, opolskie, warmińsko-mazurskie, śląskie, wielkopolskie, dolnośląskie i zachodniopomorskie, a ostatnio także łódzkie. Najwięcej ognisk zidentyfikowano na Lubelszczyźnie i w Wielkopolsce. Potwierdzono także obecność dzikiego ptactwa zarażonego wirusem grypy ptaków.

Już po pierwszym komunikacie pozaeuropejskie kraje zaczęły wprowadzać częściowy lub całkowity zakaz importu polskiego drobiu i jego przetworów. Te kraje to głównie państwa azjatyckie: Hongkong, Korea Południowa, Singapur, Japonia, Tajwan, Kazachstan, Armenia, ale także Białoruś, Rosja, Kuba, Zjednoczone Emiraty Arabskie czy RPA. Wprawdzie Polska, która jest największym eksporterem drobiu w Europie, większość produktów eksportuje do innych krajów Unii, jednak odzyskanie wymienionych rynków kosztowało branżę sporo wysiłku.

– To wszystko może oznaczać  wzrost cen, jak również ich spadek. To zależy od tego, jak rynek Unii Europejskiej będzie reagował na takie przypadki, bo my nie żyjemy tylko i wyłącznie w kraju i nie działamy w tym zakresie tylko na terenie naszego rynku wewnętrznego, ale na rynku całej Unii. Stąd też te rzeczy są zależne od wielu innych zdarzeń, takich jak np. ptasia grypa w Niemczech czy też ptasia grypa w innych krajach UE, co spowoduje różnego rodzaju reperkusje, których jeszcze nie znamy – ocenia Wiesław Różański. – Na pewno to będzie ze szkodą dla polskiej branży i producentów. Myślę, że najmniej ucierpi na tym konsument, bo może zawsze kupić tańszy produkt, jeżeli go będzie więcej na rynku polskim, bo nie będzie można go wyeksportować, cena na rynku wewnętrznym może spaść.

W ciągu 12 miesięcy 2019 roku cena detaliczna mięsa drobiowego w Polsce wzrosła o 2,1 proc., czyli mniej, niż wyniosła inflacja ogółem (2,3 proc.), i dużo mniej niż średnio ceny żywności (5,3 proc.). Jednak w grudniu 2019 roku za drób trzeba było płacić już o 7,1 proc. więcej niż rok wcześniej. Ceny tuszek spadły jednak, jak podaje Instytut Ekonomiki Rolnictwa i Gospodarki Żywnościowej, o 6,8 proc. między styczniem a październikiem 2019 roku włącznie. Ich cena była o ponad 40 proc. niższa niż w Unii Europejskiej, przy czym na rynkach głównych odbiorców: Niemiec, Wielkiej Brytanii i Francji trzeba było za nie płacić odpowiednio o 68 proc., 34 proc. i 52 proc. więcej niż na rodzimym rynku. W ciągu trzech kwartałów 2019 roku eksport polskiego drobiu wzrósł rok do roku o 10,6 proc. do 1199 tys. ton.

– To jest niestety naturalny przypadek, że ptactwo, które przylatuje do Polski, takie choroby przynosi nam z zewnątrz i trudno jest nad tym zapanować. Gdyby to było zależne tylko od nadzoru i dobrostanu zwierząt, moglibyśmy nad tym panować – wyjaśnia prezes Unii Producentów i Pracodawców Przemysłu Mięsnego. – Niestety to przychodzi do nas z zewnątrz i musimy z tym walczyć. Czekamy na zmianę pogody, nie będzie już takich słot, jak są teraz, lub też takiego chłodu. Będzie ciepło i sama temperatura zabije ten wirus.

Czytaj także

Kalendarium

Więcej ważnych informacji

Jedynka Newserii

Jedynka Newserii

Konsument

Bezpieczeństwo żywnościowe 10 mld ludzi wymaga zmian w rolnictwie. Za tym pójdą też zmiany w diecie

Zapewnienie bezpieczeństwa żywnościowego na świecie wymaga znaczących zmian w systemie rolniczym – ocenia think tank Żywność dla Przyszłości. Tym bardziej że niedługo liczba ludności globalnie się zwiększy do 10 mld. Zdaniem ekspertów warunkiem jest odejście od rolnictwa przemysłowego na model rolnictwa regeneratywnego, opartego na równowadze przyrodniczej. To obejmuje także znaczące ograniczenie konsumpcji mięsa na rzecz żywności roślinnej.

Ochrona środowiska

Branża wiatrakowa niecierpliwie wyczekuje liberalizacji przepisów. Zmiany w prawie mocno przyspieszą inwestycje

W trakcie procedowania jest obecnie rządowy projekt tzw. ustawy odległościowej, który ostatecznie zrywa z zasadą 10H/700m i wyznacza minimalną odległość wiatraków od zabudowań na 500 m. Kolejna liberalizacja przepisów ma zapewnić impuls dla sektora, przyspieszyć transformację energetyczną i przynieść korzyści lokalnym społecznościom. Branża liczy także na usprawnienie i skrócenie procedur planistycznych i środowiskowych, które dziś są barierą znacznie wydłużającą czas inwestycji w elektrownie wiatrowe na lądzie.

Transport

Część linii lotniczych unika wypłacania odszkodowań za opóźnione lub niezrealizowane loty. Może im grozić zajęcie samolotu przez windykatora

Mimo jasno sprecyzowanych przepisów linie lotnicze niechętnie wypłacają odszkodowania za opóźnione lub odwołane loty, często powołując się na zdarzenia nadzwyczajne lub problemy z przepustowością ruchu lotniczego. Wielu konsumentów odstępuje od dalszego postępowania, bo obawiają się żmudnych formalności. Zdaniem eksperta z kancelarii DelayFix, specjalizującej się w egzekwowaniu należnych odszkodowań, warto się ubiegać o należne rekompensaty. Ostatecznym – i skutecznym – środkiem po wyczerpaniu drogi polubownej i sądowej jest zajęcie samolotu przez windykatora.

Partner serwisu

Instytut Monitorowania Mediów

Szkolenia

Akademia Newserii

Akademia Newserii to projekt, w ramach którego najlepsi polscy dziennikarze biznesowi, giełdowi oraz lifestylowi, a  także szkoleniowcy z wieloletnim doświadczeniem dzielą się swoją wiedzą nt. pracy z mediami.