Newsy

Rosną koszty transportu morskiego. Wszystko przez ataki bojowników Huti na statki handlowe

2024-05-29  |  06:25

Nie ustają ataki jemeńskich bojowników Huti na statki handlowe płynące przez Morze Czerwone. Coraz częściej statki płynące między portami w Europie i Azji wybierają trasy wokół kontynentu afrykańskiego z pominięciem Kanału Sueskiego. Ma to niebagatelny wpływ na wzrost stawek frachtu morskiego, w tym stawek kontenerowych. Morze Czerwone to najkrótsza droga morska transportu towarów z Azji do Europy, którą realizowane jest 25–30 proc. morskiego transportu kontenerowego.

Od 1869 roku Kanał Sueski przecinający wąski przesmyk między azjatyckim półwyspem Synaj a pozostałą częścią Egiptu (a zarazem Afryką) stał się jednym z najważniejszych obiektów światowej infrastruktury transportowej. Główny sukces tego przedsięwzięcia polegał na znaczącym skróceniu drogi morskiej między Europą a Indiami, Chinami oraz pozostałymi portami azjatyckimi. Niestety w ostatnich miesiącach armatorzy decydują się na omijanie tego skrótu i wybierają drastycznie dłuższą, starą trasę wokół Afryki. Przyczyną takiego stanu rzeczy są działania bojowników Huti z Jemenu w rejonie Morza Czerwonego oraz Zatoki Adeńskiej.

– Zarówno statki kontenerowe, jak i tankowce, ale także statki masowe już w większości nie przepływają przez Kanał Sueski, który był kluczową i cały czas pozostaje kluczową arterią w wymianie handlowej między krajami Zatoki Perskiej i Europą czy też między Chinami a Europą – mówi agencji informacyjnej Newseria Biznes Sandra Baniak, analityczka Ośrodka Studiów Wschodnich (OSW). 

Wydłużenie tras statków transportowych przekłada się na ceny importowanych z Dalekiego Wschodu produktów oraz surowców energetycznych. Wybór trasy wokół kontynentu afrykańskiego, w tym Przylądek Dobrej Nadziei, wpłynęło na wzrost kosztów transportu. Szlak przez Morze Czerwone pozwalał dostarczyć ropę z Iraku na Sycylię w 17 dni. W przypadku konieczności opływania Przylądka Dobrej Nadziei czas ten wydłuża się do 42 dni.

– To miało znaczący wpływ na wzrost stawek frachtu morskiego, w tym stawek kontenerowych, a także na przepływy surowców energetycznych – zaznacza Sandra Baniak. 

W ocenie ekspertów zajmujących się tematyką Bliskiego Wschodu taka sytuacja szybko się nie zmieni, a wzrost kosztów transportu przełoży się na decyzje konsumentów nabywających produkty wyprodukowane w Azji. Arteria ta odpowiada za 12–15 proc. światowego handlu i przepływa nią ok. 1,2 mld t ładunków rocznie. 

– Większość armatorów, zarówno statków kontenerowych, jak i tankowców, spodziewa się, że ta sytuacja będzie trwała dłużej. W związku z atakami Huti i tym, że statki musiały być przekierowywane wokół Przylądka Dobrej Nadziei, wzrastały stawki kontenerów i frachtu morskiego i to też w pewien sposób miało przełożenie na wzrost stawek cen produktów finalnych. Niemniej większość przedsiębiorców decyduje się na zamawianie większej ilości towarów w ramach przechodzenia na model „just in case”, co powoduje, że nie jest to aż tak bardzo odczuwalne dla konsumentów – zaznacza analityczka OSW.

Problemy transportu morskiego to szansa np. dla operatorów lotniczych cargo. Pokazują to dane z początku 2024 roku.

– Obserwujemy bardzo duży wzrost cargo lotniczego, dane za I kwartał tego roku wskazują, że ten wzrost wynosił 11 proc. rok do roku, co pokazuje, że właśnie w związku z atakami Huti na Morze Czerwone bardzo duża część biznesu, w tym np. producenci odzieży, którzy importują towary produkowane w takich krajach jak Chiny, Indie, Bangladesz czy Indonezja, decydują się właśnie na transport drogą lotniczą – zauważa Baniak.

Niepokojąco brzmią kolejne zapowiedzi bojowników Huti, którzy twierdzą, że są w stanie atakować wszystkie statki, które zmierzają do izraelskich portów. W tej sytuacji zagrożone są zatem nie tylko jednostki na Morzu Czerwonym, ale także we wschodniej części Morza Śródziemnego. W tej sytuacji można się spodziewać, że transport przez Kanał Sueski będzie ograniczony lub wręcz zablokowany przez dłuższy czas. 

Huti to ruch polityczno-militarny działający w Jemenie. Głównie w północno-zachodniej części tego kraju. Jego członkowie rekrutują się przede wszystkim z plemion zajdyckich, wyznających jeden z odłamów szyizmu. Co ciekawe, stanowią oni mniejszość religijną w tym kraju, ale z ogromnymi wpływami na lokalną politykę.

Na arenie międzynarodowej ruch ten jest uznawany coraz częściej za organizację terrorystyczną. Warto wspomnieć, że takiej definicji Huti używają nawet kraje muzułmańskie, takie jak Zjednoczone Emiraty Arabskie czy Arabia Saudyjska. Ruch sam definiuje się jako organizacja antysyjonistyczna, antysemicka oraz antyamerykańska. 

Huti odgrywają dużą rolę w trwającej od 2015 roku wojnie domowej w Jemenie. Rozpoczęła się ona od dokonania przez ten ruch zamachu stanu poprzedzonego zajęciem Sany – stolicy kraju – w drugiej połowie 2014 roku. Głównym zarzutem społeczności międzynarodowej wobec Huti jest dokonywanie aktów piractwa morskiego. Dochodzi do nich głównie w rejonie Morza Czerwonego, Cieśniny Adeńskiej oraz u wybrzeży tzw. Rogu Afryki.

Czytaj także

Kalendarium

Więcej ważnych informacji

Jedynka Newserii

Jedynka Newserii

Konsument

Polacy wśród narodów najczęściej odwiedzających Czechy. Południowy sąsiad chce przyciągnąć więcej polskich turystów, nie tylko do Pragi

Prawie połowa polskich turystów podróżujących do Czech obiera za cel stolicę tego kraju. Chociaż w ostatnich latach chętniej podróżujemy do innych regionów naszego południowego sąsiada, wciąż wiele miejsc i atrakcji pozostaje nieodkrytych przez Polaków. Czesi chcą to zmienić i ruszają z dwiema kampaniami promocyjnymi skierowanymi do polskich turystów, które mają pokazać nieco inne Czechy, niż do tej pory znaliśmy. Potencjał jest, bo Polacy już dziś stanowią trzecią najliczniejszą grupę gości zagranicznych na czeskim rynku.

Firma

Grupa LUX MED szuka medycznych innowatorów. Najlepsi mogą liczyć na potężny zastrzyk finansowania

Prawie 3/4 polskich start-upów, które rozwijają innowacje w medycynie, nawiązuje współpracę z placówkami medycznymi – pokazuje nowy raport „Top Disruptors in Healthcare 2024”. Wynika z niego też, że największym wyzwaniem dla młodych, innowacyjnych spółek wciąż pozostaje znalezienie inwestora i pozyskanie finansowania. Szansą dla start-upów może się okazać międzynarodowy program eco-Disruptive, prowadzony przez Bupa, właściciela Grupy LUX MED. Obok 200 tys. funtów nagrody finansowej zwycięski start-up może liczyć w nim również na wsparcie doradcze, możliwość dalszego rozwoju swojego produktu bądź usługi oraz szansę zadebiutowania na zagranicznych rynkach.

Ochrona środowiska

Małe i średnie firmy dopiero zapoznają się z tematyką zrównoważonego rozwoju. Oczekiwania ze strony dużych kontrahentów wymuszą na nich szybsze działania

Czynniki ESG, związane ze zrównoważonym rozwojem, odgrywają coraz ważniejszą rolę w działalności firm, bez których zaangażowania niewiele da się zdziałać w kwestii łagodzenia skutków zmian klimatu i zanieczyszczenia środowiska. W Polsce słyszało o nich już 3/4 dużych i 2/3 średnich firm, ale w praktyce długofalową strategię działań w tym obszarze ma o wiele mniej podmiotów. Rodzime przedsiębiorstwa przywiązują też zdecydowanie większą wagę do celów społecznych niż środowiskowych. Jednak unijne regulacje, które wejdą w życie w przyszłym roku, wymuszą poprawę na tym polu, chociaż będą one dotyczyć w pierwszej kolejności dużych podmiotów. One będą z kolei wymagać tego od swoich mniejszych kontrahentów.

Partner serwisu

Instytut Monitorowania Mediów

Szkolenia

Akademia Newserii

Akademia Newserii to projekt, w ramach którego najlepsi polscy dziennikarze biznesowi, giełdowi oraz lifestylowi, a  także szkoleniowcy z wieloletnim doświadczeniem dzielą się swoją wiedzą nt. pracy z mediami.