Newsy

Rząd rozważa oskładkowanie studenckich umów-zleceń. Zmiany mogą być korzystne dla rynku pracy

2017-03-16  |  06:55
Mówi:Mariusz Rutke
Funkcja:ekspert z zakresu rachunkowości i controllingu
Firma:Wyższa Szkoła Bankowa
  • MP4
  • Pracodawcy nie muszą dziś odprowadzać do ZUS składek na ubezpieczenia społeczne pracowników przed 26 rokiem życia, którzy wciąż kontynuują naukę. Niedługo może się to zmienić. Rząd rozważa możliwość oskładkowania studenckich umów-zleceń. Zdaniem ekspertów zmiana przepisów pozwoliłaby załatać dziurę budżetową ZUS, ale mogłaby być również korzystna z punktu widzenia rynku pracy i samych studentów.

    Zgodnie z aktualnymi przepisami pracodawca nie musi odprowadzać do ZUS składek za pracownika poniżej 26 roku życia, który jest zatrudniony na podstawie umowy-zlecenia. Dotyczy to głównie studentów (ale również uczniów szkół gimnazjalnych, ponadgimnazjalnych i ponadpodstawowych), których jest w Polsce ok. 1,4 mln. Spośród tych, którzy są aktywni zawodowo, większość jest zatrudniona właśnie na umowę-zlecenie.

    W rządowym stanowisku dotyczącym przeglądu emerytalnego, który był prowadzony w ostatnich miesiącach, znalazła się jednak rekomendacja, aby zastanowić się nad celowością tych przepisów i rozważyć oskładkowanie studenckich umów-zleceń. To miałoby zabezpieczyć ich przyszłe emerytury, łatając przy okazji dziurę w budżecie ZUS, która w ciągu najbliższych pięciu lat może sięgnąć nawet 300 mld zł.

    – Regulacje, które zwolniły studenckie umowy-zlecenia ze składek ZUS-owskich, zostały wprowadzone w czasach wysokiego, dwucyfrowego bezrobocia. Zwłaszcza wśród młodych osób to bezrobocie było ogromne. Te przepisy miały promować ich na rynku pracy, żeby w ogóle mogli zacząć jakąkolwiek pracę i zdobyć pierwsze zawodowe doświadczenie. Obecnie poziom bezrobocia jest bardzo niski i studentom oraz młodym raczej nie grozi brak możliwości zatrudnienia. Pracodawcy stoją przed wyborem: albo zatrudnię młodego studenta bez doświadczenia, albo nie zatrudnię nikogo, bo borykamy się z brakiem rąk do pracy – mówi agencji Newseria Biznes Mariusz Rutke, ekspert z zakresu rachunkowości i controllingu Wyższej Szkoły Bankowej.

    Według prognoz Ministerstwa Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej stopa bezrobocia na koniec lutego wyniosła 8,6 proc. Według metody Eurostatu wynik jest jeszcze niższy, w okolicach 5 proc. Bezrobocie w Polsce od wielu miesięcy utrzymuje się na poziomie najniższym od ćwierćwiecza.  

    Zdaniem eksperta Wyższej Szkoły Bankowej w obecnej sytuacji na rynku pracy oskładkowanie studenckich umów-zleceń byłoby pod wieloma względami korzystne. Po pierwsze, pozwala młodym osobom, które pracują już od momentu osiągnięcia pełnoletności, odkładać środki na koncie emerytalnym. Dotychczasowe przepisy powodują, że osoby pracujące na zlecenie do ukończenia 26 roku życia nie miały praktycznie żadnych oszczędności emerytalnych. Po drugie, studenci pracujący na zlecenie mieliby możliwość odprowadzania dodatkowego ubezpieczenia chorobowego.

    – Ubezpieczenie chorobowe, często mylone z ubezpieczeniem zdrowotnym, umożliwia wypłacanie środków pieniężnych za czas niezdolności do pracy. Dziś osoba, która uczy się zaocznie, pracuje w tygodniu od poniedziałku do piątku, ma status studenta i jest zatrudniona na podstawie umowy-zlecenia, nie otrzymuje żadnych środków, kiedy zachoruje. A jeżeli nie wykonuje pracy, to nie dostaje również pieniędzy, a więc zostaje bez środków do życia. Oskładkowanie zleceń i włączenie ich do systemu byłoby korzystne dla studentów, którzy zyskaliby ubezpieczenie chorobowe – mówi Mariusz Rutke.

    Oskładkowanie studenckich zleceń mogłoby przeciwdziałać patologiom na rynku pracy. Przykładowo, obecne regulacje się korzystne dla osób, które mają status studenta. Jednak w momencie ukończenia studiów albo 26 roku życia przestają one być dla pracodawcy atrakcyjnym i nisko kosztowym pracownikiem, za którego nie trzeba odprowadzać składek. Często są więc zwalniani, a ich miejsce zajmuje kolejny student. Nałożenie na studenckie umowy obowiązkowych składek ZUS miałoby również zmniejszyć dysproporcje pomiędzy zleceniami a umowami o pracę.

    – Nawet jeżeli pracodawca nie zdecyduje się zatrudnić młodej osoby na podstawie umowy o pracę, to i tak pracownik będzie zatrudniony na zleceniu, ale będą już płacone za niego składki emerytalne czy chorobowe do ZUS – mówi Mariusz Rutke.

    Ekspert Wyższej Szkoły Bankowej zaznacza, że oskładkowanie studenckich zleceń niesie ze sobą również pewne ryzyka, z których największym jest podniesienie kosztów pracy. Część pracodawców, stając przed taką koniecznością, przerzuci nowe koszty na pracowników, którzy będą otrzymywać niższe niż dotychczas wynagrodzenie. Nie mogłoby ono jednak spaść poniżej stawki minimalnej, która wynosi obecnie 13 zł brutto za godzinę.

     Ryzykiem jest też wzrost bezrobocia wśród młodych osób i studentów. Ale warto zauważyć, że bezrobocie jest naprawdę bardzo niskie i wzrost nam raczej nie grozi. Trzecim zagrożeniem jest oferowanie studentom umów o dzieło zamiast zleceń. Jednak w rządzie już pojawiają się sygnały, że ten typ umowy prawdopodobnie również zostanie oskładkowany, a pracodawcy będą musieli odprowadzać do ZUS składki na ubezpieczenia społeczne – mówi Mariusz Rutke.

    Czytaj także

    Kalendarium

    Więcej ważnych informacji

    Jedynka Newserii

    Jedynka Newserii

    Polityka

    Zdrowie

    Ochrona zdrowia w Polsce ma być bardziej oparta na jakości. Obowiązująca od roku ustawa zostanie zmieniona

    Od października placówki ochrony zdrowia mogą się ubiegać o akredytację na nowych zasadach. Nowe standardy zostały określone we wrześniowym obwieszczeniu resortu zdrowia i dotyczą m.in. kontroli zakażeń, sposobu postępowania z pacjentem w stanach nagłych czy opinii pacjentów z okresu hospitalizacji. Standardy akredytacyjne to uzupełnienie obowiązującej od stycznia br. ustawy o jakości w opiece zdrowotnej i bezpieczeństwie pacjenta, która jest istotna dla całego systemu, jednak zdaniem resortu zdrowia wymaga poprawek.

    Konsument

    Media społecznościowe pełne treści reklamowych od influencerów. Konieczne lepsze ich dopasowanie do odbiorców

    Ponad 60 proc. konsumentów kupiło produkt na podstawie rekomendacji lub promocji przez twórców internetowych. 74 proc. uważa, że treściom przekazywanym przez influencerów można zaufać – wynika z badania EY Future Consumer Index. W Polsce na influencer marketing może trafiać ok. 240–250 mln zł rocznie, a marki widzą ogromny potencjał w takiej współpracy. Coraz większym zainteresowaniem cieszą się mikroinfluencerzy, czyli osoby posiadające od kilku do kilkudziesięciu tysięcy followersów, ale o silnym zaangażowaniu.

    Partner serwisu

    Instytut Monitorowania Mediów

    Szkolenia

    Akademia Newserii

    Akademia Newserii to projekt, w ramach którego najlepsi polscy dziennikarze biznesowi, giełdowi oraz lifestylowi, a  także szkoleniowcy z wieloletnim doświadczeniem dzielą się swoją wiedzą nt. pracy z mediami.