Mówi: | Maciej Wroński |
Funkcja: | prezes zarządu |
Firma: | Związek Pracodawców „Transport i Logistyka Polska” |
Branża transportu drogowego na zakręcie. Potrzebuje wsparcia dla rozwiązań bezemisyjnych
Polski sektor transportu drogowego generuje ok. 6 proc. PKB i ma wiodącą pozycję w UE – rodzime firmy odpowiadają za blisko 1/5 wszystkich przewozów na unijnym rynku. W tej chwili branża jest jednak na zakręcie, a zwrot wymuszają regulacje nastawione na walkę ze zmianami klimatu i rosnące wymagania zleceniodawców związane z redukcją emisji. Dlatego aby utrzymać się na rynku i zachować konkurencyjność, polscy przewoźnicy powinni mieć możliwość korzystania z pełnego wachlarza zeroemisyjnych technologii, do których zaliczają się m.in. pojazdy elektryczne i biopaliwa. Jednak jak na razie rząd i regulacje prawne im tego nie ułatwiają.
– Branża transportowo-logistyczna odczuwa coraz większą presję regulacji unijnych na zmniejszenie emisji CO2. Ta presja objawia się chociażby w takich działaniach jak zwiększenie wysokości opłat za korzystanie z dróg przez pojazdy, które zasilane są olejem napędowym lub LNG. W Niemczech ta podwyżka wynosiła aż 80 proc. stawek myta za przejazd 1 km. To jest naprawdę dużo. To wywraca większość biznesplanów i powoduje, że nasze usługi muszą być coraz droższe – mówi agencji Newseria Biznes Maciej Wroński, prezes Związku Pracodawców „Transport i Logistyka Polska”. – Z drugiej strony odczuwamy też presję związaną z wdrożeniem rozwiązań niskoemisyjnych ze strony klientów, zarówno stając do przetargów, jak i wykonując usługi, nawet takie realizowane ad hoc. Klienci muszą raportować emisje CO2 – poczynając od produkcji towaru, poprzez jego dostarczenie na półki sklepowe, i dlatego oczekują, że będziemy używali do transportu takich pojazdów, które nie emitują dwutlenku węgla.
Jak wynika z ubiegłorocznego raportu PSPA, branża transportowa jest w Polsce jedną z najważniejszych gałęzi gospodarki. W 2021 roku wygenerowała prawie 6 proc. polskiego PKB i zatrudniała ponad 950 tys. osób, stanowiąc pod tym względem trzecią, najliczniej reprezentowaną grupę zawodową w sektorze usług (po handlu i edukacji). W tym samym czasie polski sektor transportu drogowego przewiózł 380 mld tkm (tonokilometrów) – najwięcej w UE, o 24 proc. więcej od drugich w zestawieniu Niemiec. Polska dysponuje największą we wspólnocie flotą samochodów ciężarowych – co piąta ciężarówka poruszająca się po unijnych drogach jest zarejestrowana właśnie u nas. W 2021 roku park pojazdów ciężarowych o DMC powyżej 3,5 t liczył ok. 1,2 mln samochodów. To przełożyło się na wiodącą pozycję polskich przewoźników, którzy byli odpowiedzialni za niemal 1/5 wszystkich przewozów w państwach członkowskich („Elektromobilność w transporcie ciężkim”).
Polski i unijny sektor transportu drogowego jest jednak w fazie zmian, które wymuszają regulacje nastawione na walkę ze zmianami klimatu. Ta branża jest też bowiem jednym z największych emitentów – w 2019 roku aż 71,7 proc. emisji transportowych w UE pochodziło właśnie z transportu drogowego. Choć pojazdy ciężarowe stanowią niespełna 3 proc. ogólnego parku samochodów poruszających się po europejskich drogach, odpowiadają za 19,4 proc. emisji CO2 z transportu drogowego. W Polsce 98,2 proc. zarejestrowanych pojazdów ciężarowych jest zasilanych silnikiem Diesla (raport „Elektryfikacja sektora drogowego transportu ciężkiego 2023” PSPA i PIE). Konieczne są więc inwestycje w rozwiązania bezemisyjne – w innym scenariuszu polska branża ryzykuje nie tylko utratę wiodącej pozycji, ale również utratę konkurencyjności na kluczowych rynkach Unii.
– Na ten moment mogą to być pojazdy elektryczne bądź zasilane poprzez ogniwa wodorowe. Niestety te wszystkie technologie wodorowe nie są w tej chwili na tyle zaawansowane, żeby je wdrożyć. Z kolei technologie elektryczne mają szereg barier, które powodują, że ich zastosowanie w przewozach długodystansowych nie jest możliwe. Taką barierą jest m.in. cena pojazdu elektrycznego, która jest w tej chwili cztery–sześć razy wyższa niż pojazdów zasilanych olejem napędowym lub gazem ziemnym. Ta kilkukrotnie wyższa cena pojazdu musiałaby się przełożyć na stawki naszych usług, a tymczasem klienci, którzy oczekują zeroemisyjności w transporcie drogowym, niespecjalnie są gotowi do poniesienia tych kosztów. Przewoźnik z własnej kieszeni tego nie wyłoży, bo w tym całym łańcuchu od produkcji po dostawę do klienta on jest podmiotem o najmniejszej zdolności finansowej – mówi prezes Związku Pracodawców „Transport i Logistyka Polska”.
Jak wskazuje, w kwestii wymiany floty na bezemisyjną branża mocno liczy na dopłaty i wsparcie ze strony rządu.
– W większości państw UE zakup pojazdu zeroemisyjnego elektrycznego jest dofinansowany. Dopłaty czasem sięgają nawet 80 proc. różnicy pomiędzy ceną zakupu tradycyjnego a elektrycznego ciągnika siodłowego. W Polsce jest co prawda dofinansowanie, ale ograniczone wyłącznie do pojazdów komunikacji miejskiej. Nawet w transporcie pasażerskim – regionalnym czy ponadregionalnym – przewoźnik, który chciałby zakupić elektryczny autobus, takiego dofinansowania nie dostanie. A skoro nie dostanie, to zarówno ten przewoźnik pasażerski, jak i towarowy nie będzie konkurencyjny, bo jego kolega z Niemiec, Francji, Czech czy ze Szwecji będzie w stanie realizować tę usługę znacznie taniej – tłumaczy Maciej Wroński.
Z ubiegłorocznego raportu „Elektryfikacja sektora drogowego transportu ciężkiego”, opracowanego przez PSPA i PIE, wynika, że elektryfikacja mogłaby przynieść – zarówno polskim przewoźnikom, jak i całej gospodarce – spore korzyści. Dzięki niej aktywność przewozowa polskiego sektora transportu drogowego do 2035 roku mogłaby wzrosnąć o 9,9 mld tkm, a dzięki przyspieszonej elektryfikacji branża stworzyłaby też dodatkowe 21 tys. miejsc pracy.
– Bariery związane z elektryfikacją można by obejść poprzez zastosowanie innych pojazdów, zasilanych neutralnymi klimatycznie rodzajami paliw. Takim paliwem jest np. HVO, czyli paliwo uzyskiwane z olejów roślinnych albo ze zużytego oleju napędowego czy oleju wykorzystywanego w gastronomii, który podlega procesowi uwodorniania i ma takie same właściwości jak tradycyjny olej napędowy. Niestety w Polsce nie można sprzedawać tego paliwa, ono nie może być dystrybuowane, bo nawet nie ma norm technicznych, które wyznaczałyby jakieś standardy, brakuje w tym celu regulacji prawnych. Dlatego też nawet gdyby jakiś dystrybutor paliw chciał wprowadzić HVO i sprzedawać u siebie na stacji, po prostu straciłby koncesję. Tymczasem to właśnie jest alternatywa dla elektryfikacji transportu – ocenia prezes TLP.
Pod koniec grudnia ub.r. Związek Pracodawców „Transport i Logistyka Polska” zwrócił się do minister klimatu i środowiska oraz ministra infrastruktury, apelując o umożliwienie wprowadzenia do obrotu handlowego w Polsce paliwa HVO, a także finansowe wsparcie branży transportu drogowego w zakupach pojazdów zeroemisyjnych. Związek podkreśla, że polscy przewoźnicy muszą mieć możliwość korzystania z pełnego spektrum dostępnych już dziś technologii, do których zaliczają się właśnie biopaliwa w przewozach średnio- i długodystansowych oraz elektryfikacja w dystrybucji i w przewozach lokalnych.
– Jeżeli polski rząd nie podejdzie na poważnie do kwestii transformacji transportu drogowego, jeżeli nie udzieli wsparcia, to polska branża, która jest w tym momencie numerem 1 w Europie i wykonuje najwięcej przewozów w UE, będzie się po prostu zwijać, bo stanie się niekonkurencyjna w stosunku do przewoźników z innych państw unijnych – podkreśla Maciej Wroński.
Czytaj także
- 2025-07-04: Część środków z Planu Społeczno-Klimatycznego trafi na walkę z ubóstwem transportowym. Organizacje branżowe apelują o zmianę priorytetowych projektów [DEPESZA]
- 2025-07-18: Były prezes PGE: OZE potrzebuje wsparcia magazynów energii. To temat traktowany po macoszemu
- 2025-07-07: Trwa debata o nowych przepisach dotyczących praw pasażerów. Możliwe zmiany w wysokości odszkodowań za opóźnione loty
- 2025-06-20: Polska przeciwna przedłużeniu umowy UE–Ukraina o transporcie drogowym. Uderza ona w krajową branżę transportową
- 2025-06-16: Testowanie pojazdów zautomatyzowanych wkrótce będzie możliwe. To odpowiedź na postulaty przedsiębiorców
- 2025-07-30: Polacy z niejednoznacznymi opiniami na temat autonomicznych pojazdów. Wiedzą o korzyściach, ale zgłaszają też obawy
- 2025-07-17: Za 90 proc. wypadków drogowych odpowiada człowiek. Rozwój autonomicznych pojazdów może to ryzyko ograniczyć
- 2025-06-17: Nowe opłaty za emisję CO2 mogą spowodować wzrost kosztów wielu małych i średnich firm. Eksperci apelują o mądre instrumenty wsparcia [DEPESZA]
- 2025-06-11: Bolt rozpoczyna szkolenia z bezpieczeństwa w ruchu drogowym. Będzie wprowadzać także nowe funkcje bezpieczeństwa
- 2025-06-03: Luka cyrkularności w Polsce wynosi 90 proc. Jesteśmy dopiero na początku drogi do obiegu zamkniętego
Więcej ważnych informacji
Jedynka Newserii

Jedynka Newserii

Handel

1 października ruszy w Polsce system kaucyjny. Część sieci handlowych może nie zdążyć z przygotowaniami przed tym terminem
Producenci, sklepy i operatorzy systemu kaucyjnego mają niespełna dwa miesiące na finalizację przygotowań do jego startu. Wówczas na rynku pojawią się napoje w specjalnie oznakowanych opakowaniach, a jednostki handlu powinny być gotowe na ich odbieranie. Część z nich jest już do tego przygotowana, część ostrzega przed ewentualnymi opóźnieniami. Jednym z ważniejszych aspektów przygotowań na te dwa miesiące jest uregulowanie współpracy między operatorami, których będzie siedmiu, co oznacza de facto siedem różnych systemów kaucyjnych.
Ochrona środowiska
KE proponuje nowy cel klimatyczny. Według europosłów wydaje się niemożliwy do realizacji

Komisja Europejska zaproponowała zmianę unijnego prawa o klimacie, wskazując nowy cel klimatyczny na 2040 roku, czyli redukcję emisji gazów cieplarnianych o 90 proc. w porównaniu do 1990 rok. Jesienią odniosą się do tego kraje członkowskie i Parlament Europejski, ale już dziś słychać wiele negatywnych głosów. Zdaniem polskich europarlamentarzystów już dotychczas ustanowione cele nie zostaną osiągnięte, a europejska gospodarka i jej konkurencyjność ucierpi na dążeniu do ich realizacji względem m.in. Stanów Zjednoczonych czy Chin.
Handel
Amerykańskie indeksy mają za sobą kolejny wzrostowy miesiąc. Druga połowa roku na rynkach akcji może być nerwowa

Lipiec zazwyczaj jest pozytywnym miesiącem na rynkach akcji i tegoroczny nie był wyjątkiem. Amerykańskie indeksy zakończyły go na plusie, podobnie jak większość europejskich. Rynki Starego Kontynentu nie przyciągają jednak już kapitału z taką intensywnością jak w pierwszej części roku. Z drugiej strony wyceny za oceanem po kolejnych rekordach są już bardzo wysokie, a wpływ nowego porządku celnego narzuconego przez Donalda Trumpa – na razie trudny do przewidzenia. W najbliższym czasie na rynkach można się spodziewać jeszcze większej zmienności i nerwowości, ale dopóki spółki pokazują dobre wyniki, przesłanek do zmiany trendu na spadkowy nie ma.
Partner serwisu
Szkolenia

Akademia Newserii
Akademia Newserii to projekt, w ramach którego najlepsi polscy dziennikarze biznesowi, giełdowi oraz lifestylowi, a także szkoleniowcy z wieloletnim doświadczeniem dzielą się swoją wiedzą nt. pracy z mediami.