Mówi: | Józef Mokrzycki |
Funkcja: | prezes zarządu |
Firma: | Mo-Bruk |
Szpitale tracą miliony przez ustawę ograniczającą konkurencję między spalarniami odpadów medycznych
Polskie szpitale marnują ok. 100 mln zł rocznie przez przepisy związane z utylizacją odpadów medycznych. Zgodnie z ustawą tego typu odpady muszą być spalane w województwie, w którym zostały wytworzone, przez co w wielu regionach powstały monopole. Tam, gdzie jest konkurencja, szpitale płacą nawet trzykrotnie mniej za utylizację.
‒ W Polsce wytwarza się około 80 tys. ton odpadów medycznych rocznie. Razem z kosztami zbierania jest to kwota około 400 mln złotych – mówi agencji informacyjnej Newseria Biznes Józef Mokrzycki, prezes zarządu firmy Mo-Bruk, zajmującej się gospodarką odpadami przemysłowymi i komunalnymi. ‒ Gdybyśmy na każdej tonie zaoszczędzili 1,5 tys. zł, a możliwości oszczędności są nawet większe, to w budżetach szpitali w Polsce zostałoby ponad 100 mln złotych, które są teraz zbędnie wydatkowane.
Mokrzycki zwraca uwagę na to, że cena utylizacji jednej tony odpadów medycznych w Polsce waha się od 1200 do 4000 zł (w przypadku gabinetów jest to nawet 6000 zł). Różnice w stawkach mają związek z zapisaną w ustawie o odpadach zasadą bliskości. Zakazuje ona unieszkodliwiania zakaźnych odpadów medycznych i weterynaryjnych poza obszarem województwa, na którym zostały wytworzone. Oznacza to, że szpital musi wybrać spalarnię w tym samym województwie, jeśli taka istnieje, chyba że spalarnia w innym województwie znajduje się bliżej. W efekcie tego, na terenie wielu województw powstały monopole firm, które narzucają szpitalom zawyżone ceny za usługi utylizacji odpadów medycznych.
Wprowadzenie zasady bliskości miało zapobiec wożeniu niebezpiecznych odpadów po całym kraju, ale to i tak ma miejsce, gdyż instalacji mogących zutylizować odpady medyczne skutecznie i w sposób bezpieczny jest około dziesięciu. Brakuje ich m.in. w województwie lubelskim, zachodniopomorskim, dolnośląskim czy aglomeracji warszawskiej.
‒ Ustawodawca nie wziął pod uwagę tego, że w wielu województwach w Polsce nie ma spalarni odpadów medycznych. W takich przypadkach transportujemy odpady medyczne na odległości liczone w setkach kilometrów. Z kolei tam, gdzie w sąsiadujących województwach jest większe skupisko spalarni, przepis ten ograniczył normalne, rynkowe zasady konkurencyjności, bo monopolista dyktuje warunki – przekonuje Mokrzycki.
Według niego szpitale krakowskie, tj. im. L. Rydygiera, im. J. Dietla, Wojskowy Szpital Kliniczny, zmuszone ustawą do wyboru w przetargu jedynej spalarni w tym mieście, straciły na ostatnich zamówieniach publicznych milion złotych. Mokrzycki zauważa, że w województwie lubelskim, na terenie którego nie ma spalarni, konkurencja doprowadziła do obniżenia cen do poziomu 1200-1400 zł za tonę, podczas gdy w najdroższych województwach są one nawet trzykrotnie wyższe.
Mokrzycki podkreśla, że pomimo ustawowej zasady bliskości szpitale i tak zobowiązane są ustawą Prawo zamówień publicznych i ogłaszają przetargi, choć firma, która będzie realizować zamówienie, często znana jest już na etapie jego ogłaszania.
‒ Co to za publiczny przetarg, gdzie jeden monopolista może złożyć ofertę. Natomiast oferta spalarni z sąsiedniego województwa, bez względu na to, że jest nawet o 50 proc. tańsza, przegrywa ten przetarg – mówi Mokrzycki.
Zgodnie z ustawą z 2012 r. odpady medyczne, takie jak zużyte igły, strzykawki, rękawiczki, muszą być spalane w specjalistycznych spalarniach, bo dopiero w temperaturze ponad 1000 stopni Celsjusza niszczone są wszystkie drobnoustroje chorobotwórcze.
Zdaniem Mokrzyckiego przepisy z jednej strony nie pozwalają na pełne wykorzystanie całego potencjału istniejących nowoczesnych instalacji, zaś z drugiej powodują, że inne instalacje na szybko, jednak jedynie na papierze zwiększają moce przerobowe o kilkaset procent, tylko po to, by móc obsłużyć całe województwo, w którym nie ma prawa być żadnej konkurencji (ustawa o odpadach z 2012 r. nie przewiduje innych metod unieszkodliwiania zakaźnych odpadów medycznych i weterynaryjnych niż termiczne przekształcenie w spalarniach odpadów niebezpiecznych). W konsekwencji odpady leżą na ogromnych hałdach, na przykład w województwie małopolskim, i nikomu to nie przeszkadza – przestrzega ekspert.
Czytaj także
- 2025-05-09: Wokół utylizacji odpadów medycznych narosło wiele mitów. Nowoczesne instalacje pozwalają wykorzystać ten proces do produkcji ciepła i energii
- 2025-04-07: Krzysztof Skórzyński: Elektrośmieci są dzisiaj gigantycznym problemem. Wciąż nie nauczyliśmy się segregować takich odpadów
- 2025-05-02: Kajra: Samochody mogą służyć nam latami. Mamy ze Sławomirem trzydziestoletniego golfa III, który wygląda, jakby wczoraj zszedł z linii produkcyjnej
- 2025-05-05: Eliza Gwiazda: Polacy wyrzucają śmieci, gdzie popadnie. Za chwilę nasza planeta będzie pełna śmieci
- 2025-05-15: Julia Kamińska: Elektrośmieci to duży problem. Sama mam w piwnicy zepsutą pralkę i muszę zorganizować jej wywóz
- 2025-03-21: Joanna Liszowska: Mam nadzieję, że nigdy nie będę świadkiem wypadku. Bałabym się udzielać pomocy, bo to niebywała odpowiedzialność
- 2025-03-27: Drugie życie zużytego oleju spożywczego. Można go wykorzystać do produkcji biopaliw, ale też kosmetyków czy farb
- 2025-02-18: Coraz poważniejsza katastrofa humanitarna w Sudanie. Możliwości pomocy ze względu na walki są jednak ograniczone
- 2025-05-02: Ekoprojektowanie staje się powszechnym trendem. Prawodawstwo unijne kładzie na to duży nacisk
- 2025-05-20: Nowe technologie pomagają szybciej i dokładniej sortować odpady. Wciąż nie wszystkie da się jednak przetworzyć
Kalendarium
Więcej ważnych informacji
Jedynka Newserii

Jedynka Newserii

Polityka

Poparcie dla UE rekordowo wysokie, mimo wzrostu populizmu. Społeczeństwo oczekuje większego zaangażowania w kwestie bezpieczeństwa
Badanie Parlamentu Europejskiego wskazuje na rekordowe poparcie Europejczyków dla Unii Europejskiej. Ma to związek z rosnącymi zagrożeniami z zewnątrz, czyli np. bliskością wojny rosyjsko-ukraińskiej. Jednocześnie do głosu wewnątrz UE coraz częściej dochodzą ruchy populistyczne, za sprawą których więcej obywateli państw członkowskich przyjmuje eurosceptyczną postawę. Dużą rolę odgrywają więc dialog ze społeczeństwem i jego edukacja.
Problemy społeczne
60 proc. młodych ludzi chce posiadać mieszkanie na własność. Główna bariera to brak wkładu własnego

Posiadanie własnego mieszkania jest aspiracją większości młodych Polaków – wskazują dane badaczy z SGH. Jednak ze względów finansowych jest ono dostępne dla części z nich, a na dodatek wiąże się ze zobowiązaniem na kilkadziesiąt lat. W luce czynszowej, czyli w sytuacji, gdy kogoś nie stać na zakup własnego M, ale jest zbyt bogaty na mieszkanie komunalne, jest ok. 35 proc. społeczeństwa. I to dla tej grupy potrzebna jest oferta państwa. Budownictwo społeczne mogłoby być alternatywą, ale nie odpowiada na potrzebę posiadania nieruchomości na własność.
Infrastruktura
Trwają prace nad europejską strategią odporności wodnej. Projekt ma być gotowy przed latem

Komisja Europejska ma w najbliższych tygodniach przedstawić strategię na rzecz zwiększenia odporności na niedobory wody. PE na majowej sesji przyjął zalecenia w tym zakresie, w których opowiada się za ambitną odpowiedzią na te wyzwania. Jak podkreśla europoseł PO Andrzej Buła, chodzi przede wszystkim o oszczędzanie wody i dbanie o jej jakość, a także o zapewnienie odpowiedniego finansowania odporności wodnej.
Partner serwisu
Szkolenia

Akademia Newserii
Akademia Newserii to projekt, w ramach którego najlepsi polscy dziennikarze biznesowi, giełdowi oraz lifestylowi, a także szkoleniowcy z wieloletnim doświadczeniem dzielą się swoją wiedzą nt. pracy z mediami.