Mówi: | Anna Iżyńska-Tymoniuk |
Firma: | Stowarzyszenie Otwarte Klatki |
Wraca temat zakazu hodowli zwierząt na futra. Polska może dołączyć do 22 krajów z podobnymi ograniczeniami
Liczba norek hodowanych i zabijanych na futra spadła na świecie o połowę w ostatnich latach – z 33 mln w 2020 do 17 mln w 2022 roku. Spada również produkcja futer z norek i lisów – wynika z danych Stowarzyszenia Otwarte Klatki. W Europie już ponad 20 krajów wprowadziło całkowity zakaz hodowli zwierząt na futro lub znaczące ograniczenia dla hodowców. Także Polskę może czekać zmiana. W Sejmie na rozpatrzenie czeka projekt ustawy, który zakłada zakaz tworzenia nowych ferm od 2025 roku i zamknięcie już istniejących do 2029 roku.
– Obserwujemy, że branża futrzarska faktycznie jest w odwrocie na całym świecie, to nie jest trend widoczny tylko w Polsce, chociaż również u nas. Widzimy to po liczbie ferm i hodowanych zwierząt w Polsce. Jeszcze jakiś czas temu liczba zwierząt wynosiła 10 mln, a ferm było około 1 tys., w tej chwili jest to raptem 3 mln zwierząt i około 300 ferm – wskazuje w rozmowie z agencją Newseria Biznes Anna Iżyńska-Tymoniuk ze Stowarzyszenia Otwarte Klatki.
Raport Stowarzyszenia pt. „Cena futra” na temat przemysłu futrzarskiego w Polsce podaje, że globalna liczba norek hodowanych i zabijanych na futra spadła z 33 mln w 2020 roku do 17 mln w 2022 roku. Produkcja futer z norek w UE spadła w ciągu tych dwóch lata z 18 mln do 7,5 mln. Tendencję spadkową widać też w przypadku skór lisich – w 2022 roku wyprodukowano ich 700 tys., a dwa lata wcześniej – 1,2 mln. W dużej mierze to wynik coraz bardziej restrykcyjnych przepisów. W Europie już ponad 20 krajów zakazało hodowli zwierząt na futro lub wprowadziło znaczące ograniczenia w hodowli. Szwajcaria wprowadziła takie same wymagania w kwestii hodowli zwierząt futerkowych jak w przypadku trzymania ich w ogrodach zoologicznych. W wyniku tego nie ma tam ani jednej fermy. W Niemczech wymagania wobec ferm są stopniowo podnoszone (m.in. baseny kąpielowe dla norek). W efekcie na początku 2019 roku zamknięto ostatnią fermę norek w tym kraju.
– W tej chwili w 22 krajach w Europie obowiązuje zakaz hodowli zwierząt na futro. W październiku do tego grona dołączyła Rumunia. Opublikowane zostało tam śledztwo zrealizowane przez Human Society International, które wykazało ogromne zaniedbania w stosunku do hodowanych tam szynszyli. Żyły w brudnych klatkach i były uśmiercane w okrutny sposób w prowizorycznie skonstruowanych maszynach. W Rumunii, tak jak w wielu innych krajach, liczba ferm gwałtownie spadała od wielu lat, ze 150 wcześniej funkcjonujących ferm w 2023 zostało ich raptem 12. Tak że jest to naturalna konsekwencja tego, jak branża upada typowo ekonomicznie na całym świecie – tłumaczy ekspertka Stowarzyszenia Otwarte Klatki.
Podobna zmiana może niedługo czekać również Polskę. W czerwcu do Sejmu trafił poselski projekt nowelizacji ustawy o ochronie zwierząt.
– To projekt przygotowany przez posłankę Małgorzatę Tracz. Oczekujemy rozpoczęcia prac nad nim. Powołana została ostatnio komisja nadzwyczajna, która ma się zajmować właśnie procedowaniem różnych ustaw dotyczących zwierząt, dlatego że faktycznie w tej kadencji Sejmu takich projektów pojawiło się więcej. Nie jest to tylko zakaz hodowli zwierząt na futro, ale też na przykład zakaz tak zwanych łańcuchów i utrzymywania zwierząt towarzyszących na łańcuchach – przypomina Anna Iżyńska-Tymoniuk.
Projekt ustawy zakłada, że od momentu wejścia w życia przepisów nie będą mogły już powstawać nowe fermy zwierząt hodowanych na futra. Po pięciu latach wszystkie dotąd istniejące fermy zostaną z kolei wygaszone.
– To uczciwa umowa społeczna, bo zakłada pięcioletni okres przejściowy, więc to nie jest zmiana, która ma się wydarzyć z dnia na dzień. Po drugie zakłada odszkodowania dla hodowców i odprawy dla pracowników. System odszkodowań jest w systemie degresywnym, co oznacza, że im wcześniej dany hodowca zdecyduje się zrezygnować z hodowli, tym większe odszkodowanie otrzyma – wskazuje Anna Iżyńska-Tymoniuk. – Warto podkreślić, że kiedy mówimy o branży futrzarskiej, to nie mówimy o polskich przedsiębiorcach, a w dużej mierze jednak o kapitale zagranicznym. Zagraniczni inwestorzy bogacą się, a wszelkie koszty środowiskowe czy społeczne przerzucane są na polskie społeczeństwo.
Stowarzyszenie Otwarte Klatki w swojej analizie przypomina, że rozkwit branży futrzarskiej w Polsce nastąpił po roku 2013, kiedy Holandia zakazała hodowli zwierząt na futro. Część hodowców postanowiła przenieść swój biznes do Polski, gdzie czekały ich korzystne warunki podatkowe i niewielki opór społeczeństwa. W 2023 roku Stowarzyszenie zidentyfikowało 44 aktywne (niezawieszone) fermy norek z kapitałem zagranicznym, co oznacza, że ponad 26 proc. wszystkich nadzorowanych ferm norek z obsadą zwierząt miało powiązania z kapitałem duńskim i holenderskim. W niektórych województwach stanowią większość, jak np. w zachodniopomorskim i lubuskim, gdzie łącznie jest to 68 proc.
Brakuje dokładnych danych o liczbie osób zatrudnionych w przemyśle futrzarskim. Zachodni Ośrodek Badań Społecznych i Ekonomicznych szacuje, że w 2020 roku zatrudnienie na polskich fermach w przeliczeniu na całoroczne etaty to nie więcej niż 2–3 tysiące osób. Stowarzyszenie Otwarte Klatki ocenia, że najwyżej drugie tyle osób pracowało w otoczeniu tego biznesu.
– Pracownicy w dużej mierze są sezonowi, dopiero jesień i zima, czyli moment uboju, to ten okres, kiedy faktycznie zatrudnia się pracowników sezonowych. W dużej mierze to imigranci, którzy znajdują dorywczą pracę na fermie – ocenia Anna Iżyńska-Tymoniuk.
Polska jest największym producentem futer w Europie i drugim co do wielkości na świecie, po Chinach. O ile jednak jeszcze w 2016 roku eksport skór norek sięgał 9 mln sztuk, obecnie spadł do poziomu poniżej 2 mln. Wolumen eksportu skór z lisów od 2014 zmalał niemal 30-krotnie, do śladowych ilości, a jego wartość zmniejszyła się z ponad 5 mln euro w 2015 roku do nieco ponad 57 tys. (spadek o prawie 99 proc.). Obecnie, według raportu Zachodniego Ośrodka Badań Społecznych i Ekonomicznych, na który powołują się Otwarte Klatki, znaczenie branży futrzarskiej jest niewielkie – odpowiada za 0,08 proc. PKB, 0,16 proc. eksportu i 0,03–0,06 proc. rynku pracy.
Czytaj także
- 2025-06-13: Kobietobójstwo jest typem przestępstwa niedookreślonym przez polskie prawo. Świadomość na ten temat jest wciąż zbyt mała
- 2025-06-10: Polska może dołączyć do globalnych liderów sztucznej inteligencji. Jednym z warunków jest wsparcie od sektora publicznego
- 2025-06-05: Już pięciolatki interesują się pieniędzmi. Wakacje to dobry moment na edukację finansową
- 2025-06-05: Naukowcy wzywają do większej ochrony oceanów. Przestrzegają przed groźnym w skutkach przełowieniem stad
- 2025-06-06: Ze względu na różnice w cenach surowce wtórne przegrywają z pierwotnymi. To powoduje problemy branży recyklingowej
- 2025-06-04: Rynek nieprzygotowany do wdrożenia systemu kaucyjnego. Może się opóźnić nawet o kilka miesięcy
- 2025-05-23: Kampania prezydencka na ostatniej prostej. Temat ochrony zdrowia na drugim planie
- 2025-05-19: Doda: Zostawiłam po sobie niesamowite dzieło filmowe, ale nie myślę o powrocie do branży. Mam za dużą traumę
- 2025-05-23: Maciej Rock: Przygotowania do Polsat Hit Festiwal trwają cały rok. To olbrzymie przedsięwzięcie logistyczne
- 2025-05-13: Senat zajmie się ustawą o jawności cen lokali na sprzedaż. W praktyce ustawa obejmie tylko 12 proc. rynku
Kalendarium
Więcej ważnych informacji
Jedynka Newserii

Jedynka Newserii

Konsument

Dzięki e-commerce rośnie eksport polskich małych i średnich przedsiębiorców. Wartość ich sprzedaży na Amazon przekracza rocznie 5 mld zł
Mali i średni przedsiębiorcy coraz lepiej radzą sobie na arenie międzynarodowej, choć na razie tylko niecałe 5 proc. z nich sprzedaje swoje produkty za granicę. Duże możliwości ekspansji zagranicznej dają im e-commerce i współpraca z marketplace’ami. Za pośrednictwem Amazon w 2024 roku polskie MŚP sprzedały produkty za ponad 5,1 mld zł. Model sprzedaży sklepu umożliwia przedsiębiorcom z Polski działanie na skalę, która jeszcze kilka lat temu wydawała się zarezerwowana głównie dla największych marek
Polityka
Większość Polaków sprzeciwia się wprowadzeniu euro. Problemem może być brak dobrej komunikacji

– Polska należy do siedmiu krajów UE, które do tej pory nie wprowadziły jeszcze euro. Choć zobowiązaliśmy się do przyjęcia wspólnej waluty w traktacie akcesyjnym, nigdy nie podjęliśmy konsekwentnych działań w tym kierunku – ocenia europosłanka Nowej Lewicy Joanna Scheuring-Wielgus. W dodatku tylko co czwarty Polak jest zwolennikiem zmiany waluty. Również obecna sytuacja gospodarcza – wysoka inflacja i rosnący deficyt – nie sprzyjają dyskusji o przyjęciu euro.
Handel
Źle wprowadzony system ROP może oznaczać duży wzrost cen dla konsumentów. Podrożeć mogą produkty spożywcze

Ministerstwo Klimatu i Środowiska proponuje powierzenie NFOŚiGW zadań organizacji odpowiedzialności producenta, która w imieniu producentów będzie realizowała obowiązki wynikające z ROP w ramach zamkniętego obiegu finansowego. Przedstawiciele Polskiej Federacji Producentów Żywności i sektora odzysku odpadów ostrzegają, że może utrudnić to Polsce wypełnienie unijnych wymogów w zakresie selektywnej zbiórki odpadów, a co za tym idzie, może się wiązać z karami, a w konsekwencji – ze wzrostem cen.
Partner serwisu
Szkolenia

Akademia Newserii
Akademia Newserii to projekt, w ramach którego najlepsi polscy dziennikarze biznesowi, giełdowi oraz lifestylowi, a także szkoleniowcy z wieloletnim doświadczeniem dzielą się swoją wiedzą nt. pracy z mediami.