Newsy

Delegowanie pracowników może przestać być opłacalne dla polskich pracodawców. W EU trwają prace nad zmianami w prawie

2017-05-17  |  06:45

Zmiany w przepisach o delegowaniu pracowników proponowane przez Komisję Europejską, choć z założenia mają poprawić warunki pracy takich osób, w praktyce mogą sprawić, że ich miejsca pracy będą zagrożone. Wysyłanie pracowników za granicę stanie się bowiem nieopłacalne dla ich pracodawców – uważa prezes Inicjatywy Mobilności Pracy. W ten sposób firmy z zamożnych krajów unijnych po cichu pozbędą się konkurencji z Europy Środkowo-Wschodniej.

Komisja Europejska chce zmienić dokładnie trzy zasady. Pierwszą Komisja promuje pod hasłem równej konkurencji, walki z nieuczciwą konkurencją – tłumaczy w rozmowie z agencją informacyjną Newseria Biznes Stefan Schwarz, prezes Inicjatywy Mobilności Pracy. – Tymczasem ta zasada będzie się opierała na tym, że polski pracodawca, który wyśle pracownika za granicę, będzie musiał ponieść wszystkie koszty z tym związane, dokładnie na tych samych zasadach, jakie obowiązują firmy lokalnie, a dodatkowo zapewnić zakwaterowanie, wyżywienie, transport oraz ponieść dodatkowe opłaty administracyjne. Uniwersytet Ekonomiczny w Krakowie wycenił te dodatkowe obciążenia na prawie 30 proc. całkowitych kosztów pracy.

Obecnie obowiązująca od 1996 roku dyrektywa 96/71/WE nakłada na pracodawcę obowiązek zapewnienia pracownikowi wysyłanemu do pracy za granicę wynagrodzenia co najmniej równego płacy minimalnej obowiązującej w kraju przyjmującym. Jeśli forsowane przez bogate kraje Unii nowe zasady wejdą w życie, delegowany pracownik będzie musiał otrzymywać wszystkie składowe wynagrodzenia oraz dodatki i premie wynikające z lokalnych regulacji, w tym układów zbiorowych. Będzie to wymagało dużego zaangażowania czasu na dokładne poznanie miejscowych przepisów. Zwiększy to znacznie ryzyko i koszty działalności. Państwom przyjmującym i lokalnym związkom da natomiast możliwość manipulowania tymi zasadami tak, żeby praca zagranicznych pracowników przestała być opłacalna.

 Drugi obszar, zupełnie niezależny, to wysuwane przez Komisję Europejską hasło równej płacy. Ale jeżeli spojrzymy na propozycję tego przepisu, to zauważymy, że nie chodzi o to samo wynagrodzenie, tylko o te same zasady wynagradzania. Oznacza to w praktyce, że pracownicy, którzy zarabiają więcej niż płacę minimalną, będą zarabiać dokładnie tyle samo, co dziś – ocenia Stefan Schwarz. – Natomiast uciążliwości dla ich pracodawców, związane z wyliczeniem tych wynagrodzeń w krajach, gdzie składa się na nie kilkadziesiąt różnych elementów, będą ogromne. Powstaje więc pytanie, czy to jest z myślą o pracowniku, czy przeciwko jego pracodawcy.

Wątpliwości Inicjatywy Mobilności Pracy budzi także kwestia ograniczenia maksymalnego czasu delegowania. Komisja Europejska chce, by mogło ono trwać najwyżej dwa lata, a w niektórych przypadkach zaledwie do 6 miesięcy. Po tym czasie pracownik zostałby w całości objęty miejscowym kodeksem pracy, a w konsekwencji stracił ochronę z tytułu polskich przepisów.

 Abstrahując od tego, czy w ogóle jest to zgodne z traktatem unijnym, to znowu nie jest dokładnie tak jak Komisja mówi. W przepisie nie chodzi o skrócenie czasu delegowania jednego pracownika, ale o ograniczenie tego czasu w odniesieniu również do danego miejsca pracy – tłumaczy ekspert.

Możliwa byłaby więc jego zdaniem sytuacja, w której polska firma nie mogłaby się podjąć wykonania prac na przykład na placu budowy, na którym wcześniej podobne prace były wykonywane już przez pracowników delegowanych, nawet jeśli byli zatrudnieni u innego pracodawcy i pochodzili z innego kraju.

– W niektórych przypadkach polski pracownik, który przyjechał do danego kraju na kilka dni, byłby traktowany jak ktoś, kto tam wykonuje pracę na stałe. Jeżeli np. popadnie w konflikt ze swoim pracodawcą, będzie musiał go pozwać w tym kraju według lokalnych zasad i w obcym języku. I znowu pytanie, czy to jest dla pracownika, czy to jest przeciwko pracodawcy – mówi Stefan Schwarz.

Przeciwko wprowadzeniu nowych zasad najgłośniej protestuje Polska, która w ubiegłym roku wysłała do innych krajów UE ponad 500 tys. pracowników. Z efektów świadczonych przez nich fachowych usług korzysta nie tylko polska gospodarka, lecz także zagraniczni kontrahenci polskich firm i ich klienci. Polski sprzeciw popierają także inne państwa: Bułgaria, Czechy, Dania, Estonia, Chorwacja, Węgry, Łotwa, Litwa, Rumunia i Słowacja. Został on formalnie wyrażony w formie skierowanej do Komisji tzw. żółtej kartki, która została jednak przez Komisję w całości odrzucona. Był to pierwszy przypadek w historii wspólnoty odrzucenia przez Komisję Europejską w całości postulatów państw korzystających z tej procedury.

Europa w tym momencie jest podzielona na pół. Jedna połowa twierdzi, że te przepisy są dla pracowników, żeby było bardziej równo i sprawiedliwie. Natomiast druga połowa mówi, że zmiany są wymierzone przeciwko pracodawcom  właśnie po to, żeby nie było równo – mówi Stefan Schwarz. – Sytuacja polityczna w Europie jest coraz bardziej napięta, a duża aktywność i sukcesy polskich firm za granicą zaczynają być widoczne, coraz częściej denerwują opinię publiczną w bogatych państwach UE. Przynajmniej tak sądzi połowa posłów w Parlamencie Europejskim. Zdaniem ekspertów natomiast nowe zasady mają nie tyle polepszyć warunki pracy pracowników delegowanych, ile ograniczyć ich liczbę, czyli po prostu odesłać ich do domu.

Czytaj także

Kalendarium

Więcej ważnych informacji

Newseria na XVI Europejskim Kongresie Gospodarczym

Jedynka Newserii

Jedynka Newserii

Finanse

Zwolnienia lekarskie w prywatnej opiece medycznej są ponad dwa razy krótsze niż w publicznej. Oszczędności dla gospodarki to ok. 25 mld zł

Stan zdrowia pracujących Polaków wpływa nie tylko na konkurencyjność firm i koszty ponoszone przez pracodawców, ale i na całą gospodarkę. Jednak zapewnienie dostępu do szybkiej i efektywnej opieki zdrowotnej może te koszty znacząco zmniejszyć. Podczas gdy średnia długość zwolnienia lekarskiego w publicznym systemie ochrony zdrowia wynosi 10 dni, w przypadku opieki prywatnej to już tylko 4,5 dnia – wynika z badania Medicover. Kilkukrotnie niższe są też koszty generowane przez poszczególne jednostki chorobowe, co pokazuje wyraźną przewagę prywatnej opieki. Zapewnienie dostępu do niej może ograniczyć ponoszone przez pracodawców koszty związane z prezenteizmem i absencjami chorobowymi w wysokości nawet 1,5 tys. zł na pracownika.

Ochrona środowiska

Trwają prace nad szczegółami ścisłej ochrony 20 proc. lasów. Prawie gotowy jest także projekt ws. kontroli społecznej nad lasami

Postulat ochrony najcenniejszych lasów w Polsce znalazł się zarówno w „100 konkretach na pierwsze 100 dni rządów”, jak i w umowie koalicyjnej zawartej po wyborach 15 października 2023 roku. W wyznaczonym terminie nie udało się dotrzymać wyborczej obietnicy, ale prace nad nowymi regulacjami przyspieszają. Wśród priorytetów jest objęcie ochroną 20 proc. lasów najbardziej cennych przyrodniczo i ustanowienie kontroli społecznej nad lasami. Ministerstwo Klimatu i Środowiska konsultuje swoje pomysły z przedstawicielami różnych stron, m.in. z leśnikami, ekologami, branżą drzewną i samorządami.

Motoryzacja

Dwie duże marki chińskich samochodów w tym roku trafią do sprzedaży w Polsce. Są w stanie konkurować jakością z europejskimi producentami aut

Według danych IBRM Samar w Polsce w pierwszych dwóch miesiącach 2024 roku zarejestrowano 533 auta chińskich producentów. Jednak niedługo mogą się one pojawiać na polskich drogach znacznie częściej, ponieważ swoją obecność na tutejszym rynku zapowiedziało już kilku kolejnych producentów z Państwa Środka. Chińskich samochodów, przede wszystkim elektryków, coraz więcej sprzedaje się również w Europie. Prognozy zakładają, że ich udział w europejskim rynku do 2025 roku ma zostać niemal podwojony. – Jakość produktów dostarczanych przez chińskich producentów jest dzisiaj zdecydowanie lepsza i dlatego one z powodzeniem konkurują z producentami europejskimi – mówi Wojciech Drzewiecki, prezes IBRM Samar.

Partner serwisu

Instytut Monitorowania Mediów

Szkolenia

Akademia Newserii

Akademia Newserii to projekt, w ramach którego najlepsi polscy dziennikarze biznesowi, giełdowi oraz lifestylowi, a  także szkoleniowcy z wieloletnim doświadczeniem dzielą się swoją wiedzą nt. pracy z mediami.