Mówi: | dr n. med. Paweł Nastałek, specjalista chorób wewnętrznych i chorób płuc, adiunkt Kliniki Pulmonologii Szpitala Uniwersyteckiego w Krakowie Jarosław Masalski, kardiolog, Klinika Kardiologii i Nadciśnienia Tętniczego, Centralny Szpital Kliniczny MSWiA w Warszawie Michał Grzybowski, prezes zarządu, Philips Polska |
Na bezdech senny może cierpieć nawet 2,5 mln Polaków. Nowe technologie pozwalają przeprowadzić diagnostykę we własnym łóżku
Głośne chrapanie i częste wybudzenia w nocy, a w dzień przewlekłe zmęczenie, bóle głowy i trudności z koncentracją – to klasyczne objawy bezdechu sennego, na który choruje kilkanaście procent populacji, często nawet o tym nie wiedząc. Choć wydaje się niegroźny, to nieleczony może prowadzić do rozwoju poważnych chorób, takich jak nadciśnienie tętnicze, cukrzyca, choroba niedokrwienna serca, a nawet udar mózgu. Szybkie rozpoznanie oraz wdrożenie leczenia są kluczowe dla ich uniknięcia. Problem jednak stanowi długi czas oczekiwania na badanie diagnostyczne. Atrakcyjną alternatywą okazały się nowe technologie i telemedycyna, które pozwalają na wykonanie takiego badania w domu, a konkretniej we własnym łóżku pacjenta, bez konieczności odbycia wizyt w placówce medycznej. Nowoczesne urządzenia ułatwiają również późniejszą terapię pod „zdalnym” okiem lekarza.
– Bezdech senny jest bardzo częstą przypadłością w naszej populacji. Charakteryzuje się przerwami w oddychaniu w czasie snu. To wiąże się z całą sekwencją zdarzeń niekorzystnych dla naszego zdrowia, takich jak niedotlenienie, zaburzenia snu jako procesu, a także zaburzenia czynności organów wewnętrznych – przestrzega w rozmowie z agencją informacyjną Newseria Biznes dr n. med. Paweł Nastałek, specjalista chorób wewnętrznych i chorób płuc, adiunkt Kliniki Pulmonologii Szpitala Uniwersyteckiego w Krakowie.
Obturacyjny bezdech senny (OBS) jest jednym z najpoważniejszych – i zarazem najczęstszych – zaburzeń związanych ze snem. W Polsce dotyka on od 1,5 mln do nawet 2,5 mln osób. Bezdech senny w nocy jest przyczyną głośnego chrapania, a w dzień powoduje m.in. zmęczenie, rozdrażnienie, problemy z koncentracją czy bóle głowy. Chorzy często budzą się bardziej zmęczeni, niż kiedy kładli się spać. Mogą też odczuwać wzmożoną potliwość w nocy, a po przebudzeniu – suchość w ustach i gardle wynikającą z chrapania i oddychania przez usta.
Częste zatrzymania oddechu podczas snu to efekt zwężenia lub zamknięcia światła dróg oddechowych na poziomie gardła, przez co do płuc nie dopływa powietrze. Takie cykle zatrzymania i wznowienia oddychania, które mogą powtarzać się nawet kilkaset razy w ciągu nocy, prowadzą do niedotlenienia i obciążają organizm. Nawet jeżeli rano chory odczuwa tylko niewielkie zmęczenie, to procesy zachodzące w jego organizmie mogą prowadzić do bardzo poważnych problemów ze zdrowiem.
– Współwystępowanie obturacyjnego bezdechu sennego i chorób kardiologicznych jest bardzo częste. Osoby z ciężkim, nieleczonym OBS mają wyższe ryzyko nadciśnienia tętniczego, choroby niedokrwiennej serca, niewydolności serca i zaburzeń rytmu serca, takich jak np. migotanie przedsionków, oraz zwiększone ryzyko nagłego zgonu sercowego. Choroby kardiologiczne są też najczęstszym powodem zgonów wśród pacjentów z OBS – mówi Jarosław Masalski, specjalista w dziedzinie kardiologii i chorób wewnętrznych z Centralnego Szpitala Klinicznego MSWiA w Warszawie.
Jak wskazuje, najczęstszą chorobą kardiologiczną współwystępująca u pacjentów z bezdechem sennym jest nadciśnienie tętnicze. Szacuje się, że występuje ono u około 50–60 proc. chorych. Wynika to z faktu, że wskutek fragmentacji snu i braku głębokiej fazy snu w nocy nie występuje fizjologiczny spadek ciśnienia tak jak u osób zdrowych.
– Szacuje się, że bezdech senny może dotykać nawet kilkunastu procent populacji, ale ten wskaźnik jest dużo wyższy np. w grupie mężczyzn po 40. roku życia. Lawinowo wzrasta też w populacji cierpiącej na nadwagę i otyłość. Generalnie wśród chorych dominują mężczyźni, nawet młodzi, często powyżej 20. roku życia. Natomiast choroba dotyka także kobiety, choć w ich przypadku szczyt zachorowań przypada na wiek okołomenopauzalny – wskazuje dr Paweł Nastałek.
– Wśród pacjentów z potwierdzonym rozpoznaniem obturacyjnego bezdechu sennego 70 proc. to właśnie osoby otyłe. Wzrost masy ciała o 10 proc. powoduje sześciokrotny wzrost ryzyka OBS – dodaje Jarosław Masalski.
Do lekarza powinny się zgłosić zwłaszcza te osoby z grupy ryzyka, które czują się permanentnie senne albo mają problem z chrapaniem w nocy. Sygnałem ostrzegawczym mogą być też częste i długie drzemki w ciągu dnia.
– Samo chrapanie nie jest chorobą, ale ponad 90 proc. pacjentów z obturacyjnym bezdechem sennym chrapie. Dlatego to faktycznie powinno skłonić do diagnostyki, szczególnie jeśli występują też inne objawy – mówi dr Paweł Nastałek.
Jak podkreśla, szybka diagnoza i wdrożenie leczenia w przypadku OBS są kluczowe, ponieważ pozwalają uniknąć poważnych konsekwencji zdrowotnych, a z drugiej strony znacznie podnoszą komfort i jakość życia chorych zmagających się m.in. z przewlekłym zmęczeniem. To o tyle istotne, że – jak wynika z badań naukowych oraz opracowań statystycznych firmy Philips – nawet 80 proc. osób cierpiących na bezdech senny może pozostawać niezdiagnozowanych
– Standardowa diagnostyka polega na badaniu polisomnograficznym, które wiąże się z pobytem pacjenta w szpitalu. Alternatywą jest domowa diagnostyka, w której wykorzystywane są badania poligraficzne. Pozwalają one postawić szybką diagnozę, a przez to, że pacjent korzysta z urządzenia diagnostycznego podczas snu we własnym łóżku, są dla niego bardzo wygodne i łatwe w użyciu. Jest to również ważne, aby badanie przeprowadzać w warunkach jak najbardziej podobnych do standardowych warunków snu pacjenta – mówi Jarosław Masalski.
Nowe technologie usprawniają diagnostykę, na którą jeszcze przed wybuchem pandemii COVID-19 – ze względu na ograniczoną liczbę pracowni diagnostycznych – pacjenci musieli czekać miesiącami. W czasie pandemii dostęp do badań jest jeszcze trudniejszy, ponieważ część pracowni nie wykonuje badań, a personel medyczny został skierowany do walki z koronawirusem. Dlatego takie rozwiązania okazują się zbawienne dla osób cierpiących na to schorzenie.
– Mamy możliwość diagnozowania na odległość. Sprzęt diagnostyczny jest przystosowany do zdalnego użycia. Pacjent może odebrać go od kuriera i po przeczytaniu krótkiej instrukcji zrobić badanie samodzielnie w domu – podkreśla dr Paweł Nastałek.
– Diagnostyka domowa jest korzystna zarówno dla pacjentów, jak również dla lekarzy i placówek medycznych. Po pierwsze, pozwala zaoszczędzić środki, bo pacjenci nie są hospitalizowani. Po drugie, pozwala szybko rozpoznać chorobę i leczyć jej źródło. Ponadto współpraca z producentami urządzeń diagnostycznych, służących do diagnostyki domowej, pozwala zaoszczędzić czas, ponieważ nie musimy się martwić pracą organizacyjno-logistyczną – mówi Jarosław Masalski.
Jak wskazuje, takie technologie umożliwiają nie tylko zdalną diagnostykę zaburzeń oddychania w trakcie snu, lecz także kontrolę procesu leczenia bez potrzeby wizyty w gabinecie lekarskim.
– Poprzez systemy teleinformatyczne możemy sprawdzić, czy pacjent korzysta z aparatu CPAP [do leczenia OBS – red.], modyfikować ustawienia tego sprzętu i sprawdzać wyniki leczenia. Dodatkowym wsparciem są dedykowane teleinfolinie producentów sprzętu, dzięki którym pacjenci mogą rozwiać swoje wątpliwości i zadać pytania. Nie zawsze muszą być one kierowane do lekarza, często wystarczy rozmowa z wykwalifikowanym personelem – wyjaśnia kardiolog z CSK MSWiA w Warszawie.
– Rozwój nowych technologii widzimy teraz w wielu obszarach medycyny, także tych dotyczących diagnostyki i leczenia chorób przewlekłych – podkreśla Michał Grzybowski, prezes Philips Polska. – Główna zaleta takich innowacyjnych rozwiązań polega na tym, że dane z terapii codziennej czy conocnej są przesyłane bezpośrednio do lekarza prowadzącego, który jest w stanie na bieżąco decydować o tym, co się dalej z pacjentem będzie działo, czy należy zastosować jakieś dodatkowe środki, czy może należy się skontaktować z pacjentem i doradzić, co ma dalej robić.
Jak podkreśla prezes Philipsa, niewątpliwie na popularność rozwiązań monitorujących czynności życiowe i stan zdrowia pacjentów wpłynęła pandemia i związane z nią ograniczenia w służbie zdrowia. Ostatnie 12 miesięcy pokazały, że tego typu rozwiązania, które są od dawna powszechnie stosowane na oddziałach intensywnej terapii u pacjentów podłączonych do kardiomonitora, można zastosować również w domach. Nowe technologie pozwalają rozszerzyć je na dużą grupę pacjentów, zwłaszcza chorujących przewlekle, np. na bezdech senny.
– Dane i informacje na temat przebiegu choroby będą zarządzane przez węzły komunikacyjne. To są w zasadzie biura, w których lekarze siedzą przed ekranami, obserwują dane spływające od pacjentów. Na ich podstawie podejmują decyzje w zakresie procesu leczenia danego pacjenta. Jest to sposób na zarządzanie dużymi populacjami pacjentów przez pryzmat danych, do których lekarze mają dostęp w czasie rzeczywistym – wyjaśnia Michał Grzybowski. – Taka opieka medyczna prowadzona w sposób zdalny z pewnością będzie coraz bardziej popularna. Już w tej chwili widzimy rozwój szpitali przyszłości, gdzie szpitale czy placówki medyczne w takim znaczeniu, jakie znamy dzisiaj, będą działały nadal, ale opieka nad większością ich pacjentów będzie prowadzona w ich własnych domach.
Czytaj także
- 2025-02-12: Polska z wydatkami na zdrowie zbliża się do średniej krajów OECD. Wyzwaniem jest efektywne wykorzystywanie tych funduszy
- 2025-02-04: Rząd planuje podwójnie opodatkować e-papierosy. To zmusi palaczy do powrotu do tradycyjnych papierosów
- 2025-02-05: Młodzież w Polsce sięga po alkohol rzadziej niż 20 lat temu. Obniża się zwłaszcza spożycie piwa
- 2025-02-11: Idea STEM zmienia podejście do edukacji dzieci na całym świecie. Doświadczanie i współpraca zamiast wykładów
- 2025-02-20: Przyszłość centrów zdrowia psychicznego nadal nie jest znana. Pilotaż kończy się w lipcu
- 2025-02-07: Nowoczesne formy podania leków pozwalają uniknąć hospitalizacji. To duże ułatwienie dla pacjentów z chorobami przewlekłymi
- 2025-02-05: Sztuczna inteligencja dużym wsparciem w diagnostyce. Może być szczególnie cenna w chorobach rzadkich
- 2025-01-21: Polacy nie wiedzą zbyt dużo o chorobach mózgu. Jeszcze mniej o tym, jak o niego dbać
- 2025-01-16: Europa potrzebuje strategii dla zdrowia mózgu. Coraz więcej państw dostrzega ten problem
- 2025-01-13: Wciąż niewielkie finansowanie wsparcia psychicznego przez państwo. Usługi terapeutyczne są dziś głównie prywatne
Kalendarium
Więcej ważnych informacji
Jedynka Newserii

Prawo

Przedsiębiorcy apelują o deregulację i stabilny system podatkowy. Obecne przepisy są szczególnie uciążliwe dla małych i średnich firm
Deregulacja pozostaje jednym z najważniejszych wyzwań dla polskiej gospodarki. Uproszczenie przepisów i zmniejszenie biurokracji to czynniki, które mogą się przyczynić do wzrostu konkurencyjności polskich przedsiębiorstw i poprawy warunków prowadzenia działalności gospodarczej – wynika z analiz Business Centre Club. Na potrzebę deregulacji i stabilnego systemu podatkowego wskazywali przedsiębiorcy nagrodzeni w finale 32. edycji konkursu Lider Polskiego Biznesu, którego organizatorem jest Business Centre Club.
Konsument
W tym roku 70 proc. odpadów szklanych powinno trafić do recyklingu. Polska sporo poniżej tego poziomu

W Polsce co roku zbierane jest ok. 750 tys. t szkła, czyli nieco ponad połowa szklanych opakowań wprowadzonych na rynek. W dodatku 20 proc. zebranego surowca to zanieczyszczenia innymi materiałami, np. ceramiką czy porcelaną, które nie nadają się do recyklingu. Polska traci na tym ok. 400 tys. t szkła, które mogłoby zostać ponownie przetworzone i wykorzystane. Duża część tej straty to efekt nieodpowiedniej segregacji i niskiej świadomości konsumentów. Zgodnie z wymogami UE w tym roku odsetek zebranego szkła powinien sięgnąć 70 proc.
Firma
Coraz więcej firm decyduje się na automatyzację procesów. Zwroty z inwestycji są możliwe już w ciągu kilku miesięcy

Chociaż odsetek firm wdrażających automatyzację rośnie, to wciąż wiele przedsiębiorstw nie wie, czym ten proces jest i jakie się z nim wiążą korzyści. Tymczasem badania rynkowe wskazują, że przedsiębiorstwa inwestujące w obszar automatyzacji i sztucznej inteligencji są bardziej efektywne i osiągają lepsze wyniki, a zwrot z inwestycji możliwy jest już w ciągu pierwszych kilku miesięcy od wdrożenia. – Warunkiem jest jednak wybór właściwego procesu do zautomatyzowania i odpowiednie przygotowanie go do tej zmiany – podkreślają eksperci platformy FlowDog.
Partner serwisu
Szkolenia

Akademia Newserii
Akademia Newserii to projekt, w ramach którego najlepsi polscy dziennikarze biznesowi, giełdowi oraz lifestylowi, a także szkoleniowcy z wieloletnim doświadczeniem dzielą się swoją wiedzą nt. pracy z mediami.