Czy skrócenie czasu pracy może wpędzić Polaków w długi?

Kinga Woźniakowska
W dobrym tonie. PR
kinga|prwdobrymtonie.pl| |kinga|prwdobrymtonie.pl
+48663416733
prwdobrymtonie.pl
- Tylko w 2023 r. przepracujemy łącznie 250 dni. Jednocześnie okazuje się, że nawet 35% Polaków może borykać się z wypaleniem zawodowym.
- W sejmie znajduje się projekt dotyczący ustawowego skrócenia wymiaru czasu pracy o 5 godzin tygodniowo. Jak przełoży się to na nasze finanse?
- Skrócenie czasu pracy nie powinno pogrążyć pracownika, ale pracodawcę już może – czy jesteśmy gotowi na takie zmiany?
Czwartek nowym piątkiem – to już nie żart. W sejmie znajduje się projekt ustawy, który mówi o skróceniu tygodnia pracy z obowiązujących obecnie 40 do 35 godzin. Taki system czasu pracy testowany jest już między innymi w Hiszpanii czy Wielkiej Brytanii. Choć ta zmiana marzy się niejednemu z nas, to warto przyjrzeć się, jak wpłynie ona na finanse Polaków i jakie niesie ryzyko.
Zapracowany jak Polak
Tylko w tym roku Polacy łącznie będą w pracy 250 dni, czyli 2000 godzin. Szacuje się, że przeciętnie tygodniowo pracujemy 39,7 godzin. Taki wynik stawia nas w czołówce najbardziej zapracowanych krajów Unii Europejskiej, dla której średnia tygodniowa wynosi 36,4 godziny – wskazuje Eurostat.
Takie dane są przy założeniu, że pracujemy na jednym etacie, ale w ostatnim czasie coraz więcej osób w Polsce podejmuje dodatkowe zajęcia. Praca na podwójnym etacie zyskuje na popularności, a jednocześnie w Polsce coraz większy odsetek osób boryka się z objawami wypalenia zawodowego. Badania mówią, że od 25% do nawet 35% Polaków może być wypalonych zawodowo.
- Nie da się ukryć, że jedną z najważniejszych motywacji do podjęcia dodatkowej pracy czy choćby dodatkowych godzin lub nadgodzin jest sytuacja finansowa. W perspektywie ostatniego roku nasze budżety boleśnie odczuły inflację, kryzys energetyczny i rosnące stopy procentowe. Wzrost kosztów życia popycha nas do zmian w postaci zmiany pracy na lepiej płatną lub do podjęcia dodatkowego zajęcia, tym samym często zwiększając nasz czas pracy – mówi Marcin Czugan, prezes Związku Przedsiębiorstw Finansowych w Polsce.
Dwie strony medalu
Więcej pracy jest równoznaczne z grubszym portfelem? Tak, ale… nie zawsze! Nie da się ukryć, że w zdecydowanej liczbie przypadków więcej pracy wiąże się z poprawą kondycji finansowej pracownika. Dodatkowe 24 godziny pracy w miesiącu to zastrzyk gotówki na poziomie minimum 390 zł netto, co w skali roku wynosi 4680 zł. Dla wielu osób taka kwota może być rozwiązaniem palących problemów.
Jednak nie zawsze dodatkowa praca jest dobrym rozwiązaniem w dłuższej perspektywie, ponieważ prowadzić może np. do wypalenia zawodowego. Jego przyczynami są m.in.:
- przeciążenie obowiązkami,
- zmęczenie,
- zbyt odpowiedzialne zadanie,
- wyczerpująca, monotonna i nudna praca,
- brak zachowania równowagi pomiędzy życiem prywatnym a zawodowym.
O spełnienie tych punktów nietrudno przy pracy na dwóch etatach. Samo wypalenie zawodowe wiąże się z wyczerpaniem fizycznym i psychicznym, negatywnym sposobem postrzegania czy wzrostem napięcia, frustracji lub kryzysem zawodowym, co jest równoznaczne ze spadkiem efektywności. Więc przy dłuższej perspektywie może wiązać się z większymi kosztami niż zyskami.
Konsekwencje wypalenia zawodowego są również bolesne dla firm, które muszą mierzyć się ze spadkiem efektywności pracowników, wydłużaniem urlopów oraz częściej występującymi zwolnieniami lekarskimi, a także ze zwiększoną rotacją kadry.
Recepta na wszystko?
Odpowiedzią na coraz głębszy problem wypalenia zawodowego w Polsce, przemęczenie, ale także działaniem prewencyjnym, ma być ustawowe skrócenie czasu pracy.
Wiele opracowań potwierdza, że zredukowanie czasu pracy wiąże się ze zwiększeniem motywacji pracowników nawet o 40%, większą efektywnością, lepszą organizacją. Z pewnością dla wielu pracodawców zmniejszenie wymiaru pracy będzie generowało także oszczędności energetyczne.
- Można szacować, że dla sporej grupy przedsiębiorstw zmniejszenie wymiaru czasu pracy będzie wiązało się z przeorganizowaniem systemu pracy, ale również z pewnymi oszczędnościami. Niemniej, dla wielu innych – zwłaszcza z sektora usług m.in. gastronomii lub przedsiębiorstw produkcyjnych – skrócenie tygodnia pracy każdego pracownika o mniej więcej jeden dzień tygodniowo to realna strata. W niektórych przypadkach można mówić o pomniejszeniu obrotu rzędu 1/5 lub konieczności zatrudnienia nowych pracowników, co jest jednoznaczne z ponoszeniem dodatkowych kosztów. Można zauważyć, że proponowany projekt zakłada, że następuje zmniejszenie czasu pracy pracownika, ale przy zachowaniu jego dotychczasowych zarobków – podkreśla Marcin Czugan z ZPF.
Jak podkreśla prezes ZPF - Warto pochylić się nad aktualną sytuacją wielu polskich przedsiębiorstw, które borykają się z licznymi wyzwaniami: nieustannie rosnące koszty pracownicze, co wynika z prowadzonej polityki i niedoborów kadrowych, piętrzące się problemy z zatorami płatniczymi i długimi terminami płatności, które w niektórych branżach sięgają nawet 90 dni. W całym 2022 r. aż o 30% wobec 2021 r. zwiększył się odsetek firm ogłaszających niewypłacalność. Obecna sytuacja zatem nie sprzyja tak dużym zmianom w kwestii zatrudnienia, jakie niesie skrócenie czasu pracy.
Będziemy pracować mniej
Niemniej – skrócenie czasu pracy – także w Polsce jest wręcz nieuchronne w dłuższej perspektywie. Postęp technologiczny, rozwój sztucznej inteligencji, robotyzacja – choćby ChatGPT – wpływają na wymagany czas pracy człowieka, a także zakres jego obowiązków. W wielu zawodach narzędzia bazujące na sztucznej inteligencji przejmują pracę człowieka – stawiając go w roli nadzorcy, a nie wykonawcy, więc skrócenie czasu pracy jest w pełni naturalnym dążeniem.
- Możemy się spodziewać, że temat skrócenia wymiaru pracy nie zniknie z zasięgu naszego wzroku. Jest to jeden z najważniejszych wyróżników nowoczesnej, perspektywicznej gospodarki. Zanim jednak podejmiemy kroki ku skróceniu wymiaru pracy, zanim w pełni zaimplementujemy odpowiednie rozwiązania, konieczne będzie przeorganizowanie wielu procesów niemalże w każdym przedsiębiorstwie. Takie działania nieodłącznie wiążą się również z nowymi kosztami, w tym m.in. – związanymi ze zwiększeniem zatrudnienia w pewnych obszarach, inwestycjami w nowe technologie, parki maszynowe czy inne innowacyjne rozwiązania wspierające taki system pracy – podsumowuje Marcin Czugan, prezes ZPF.

Raport Bitget Wallet ujawnia, że gry i podróże to główne obszary w których płacimy kryptowalutami

Pożyczki online dla Polaków mieszkających za granicą – kto może je dostać i na jakich warunkach?

Nie tylko dla gigantów. Jak zarządzanie emisjami pomaga MŚP sięgać po zielone finansowanie
Więcej ważnych informacji
Jedynka Newserii

Jedynka Newserii

Problemy społeczne

Ślązacy wciąż nie są uznani za mniejszość etniczną. Temat języka śląskiego wraca do debaty publicznej i prac parlamentarnych
W Polsce 600 tys. osób deklaruje narodowość śląską, a 460 tys. mówi po śląsku. Kwestia uznania etnolektu śląskiego za język regionalny od lat wzbudza żywe dyskusje. Zwolennicy zmiany statusu języka śląskiego najbliżej celu byli w 2024 roku, ale nowelizację ustawy o mniejszościach narodowych i etnicznych zablokowało prezydenckie weto. Ostatnio problem wybrzmiał podczas debaty w Parlamencie Europejskim, ale zdaniem Łukasza Kohuta z PO na forum UE również trudna jest walka o prawa mniejszości etnicznych i językowych.
Transport
Polacy z niejednoznacznymi opiniami na temat autonomicznych pojazdów. Wiedzą o korzyściach, ale zgłaszają też obawy

Polacy widzą w pojazdach autonomicznych szansę na poprawę bezpieczeństwa na drogach i zwiększenie mobilności osób starszych czy z niepełnosprawnościami. Jednocześnie rozwojowi technologii AV towarzyszą obawy, m.in. o utratę kontroli nad pojazdem czy o większą awaryjność niż w przypadku tradycyjnych aut – wynika z prowadzonych przez Łukasiewicz – PIMOT badań na temat akceptacji społecznej dla AV. Te obawy wskazują, że rozwojowi technologii powinna także towarzyszyć edukacja, zarówno kierowców, jak i pasażerów. Eksperci mówią także o konieczności transparentnego informowania o możliwościach i ograniczeniach AV.
Prawo
70 proc. Polaków planuje wyjazd na urlop w sezonie letnim 2025. Do łask wracają wakacje last minute

Ponad 70 proc. Polaków planuje wyjechać na urlop w sezonie letnim, czyli między końcem czerwca a końcem września – wynika z badania Polskiej Organizacji Turystycznej. 35 proc. zamierza wyjechać tylko raz, a 30 proc. – co najmniej dwa razy. Z grupy wyjeżdżających jedna trzecia wybierze się na wyjazd zagraniczny. Jak wskazuje Katarzyna Turosieńska z Polskiej Izby Turystyki, po kilku latach ponownie do łask wracają oferty last minute, a zagraniczne kierunki pozostają niezmienne – prym wiodą m.in. Grecja, Tunezja, Egipt czy Hiszpania.
Partner serwisu
Szkolenia

Akademia Newserii
Akademia Newserii to projekt, w ramach którego najlepsi polscy dziennikarze biznesowi, giełdowi oraz lifestylowi, a także szkoleniowcy z wieloletnim doświadczeniem dzielą się swoją wiedzą nt. pracy z mediami.