Wydłużają terminy płatności, ale sami nie chcą czekać na przelew
Co dziesiąty przedsiębiorca znacznie wydłuża termin płatności, ale sam nie lubi czekać na przelew – wynika z badania Instytutu Keralla Research przeprowadzonego w III kwartale 2020 r. na zlecenie Krajowego Rejestru Długów i firmy faktoringowej NFG. Jednocześnie przedsiębiorcy skarżą się, że gdy płatność za projekt następuje po jego zakończeniu, to koszty związane z realizacją projektu i wszystkie bieżące wydatki – muszą ponosić z własnej kieszeni.
Konkurencyjny rynek wymusza na przedsiębiorcach sprzedaż z odroczonym terminem płatności. Częstą praktyką w relacjach B2B, czyli pomiędzy firmami, jest wykorzystywanie tzw. kredytu kupieckiego. Polega on na tym, że zapłata za otrzymany towar bądź usługę następuje dopiero po pewnym czasie – w określonym terminie po spełnieniu świadczenia przez sprzedającego. Tylko w wyjątkowych sytuacjach, przy monopolistycznej pozycji dostawcy wobec odbiorcy, ten pierwszy może pozwolić sobie na sprzedaż, żądając przedpłaty lub gotówki. W praktyce jednak takie zjawisko niemal w ogóle nie występuje.
Przedsiębiorcy lubią 14 i 30 dni
Według badania przeprowadzonego w sierpniu 2020 r. przez Instytut Keralla Research na zlecenie Krajowego Rejestru Długów i firmy faktoringowej NFG na reprezentatywnej grupie przedsiębiorstw z sektora MŚP, firmy w kontraktach B2B preferują i sami wyznaczają zbliżone terminy odroczenia płatności. I tak, najbardziej preferowanym terminem płatności jest okres 14 dni – wybiera go 35,2% przedsiębiorców. Na drugim miejscu jest płatność 30-dniowa – preferuje ją 26,2% firm. Z kolei na trzecim miejscu pojawia się rozbieżność, w zależności od tego, czy przedsiębiorcy wyznaczają terminy odroczenia swoim kontrahentom, czy sami występują w roli płatnika. W tym pierwszym przypadku jeden na 10 wybiera 60-dniowy termin zapłaty. W tym drugim przypadku – w grę wchodzi tylko okres 7-dniowy (14,6%). Oznacza to, że przedsiębiorcy lubią wydłużone terminy płatności… pod warunkiem, że to oni są płatnikami.
Faktoring zaliczkowy – recepta na odroczone terminy płatności
„Zaliczka to rzadkość – skarżą się przedstawiciele mikrofirm. – Klient oczekuje, że dowieziemy projekt na czas, ale koszty rozpoczęcia prac niezbędnych do realizacji projektu czy wszystkie bieżące wydatki, jak ZUS, podatki, opłaty za wynajem biura, utrzymanie załogi, użytkowanie samochodów, działania promocyjne itp., musimy pokryć z własnej kieszeni”. Z myślą o takich właśnie firmach, świadczących usługi na rzecz innych przedsiębiorców i wystawiających faktury z odroczonym terminem płatności, NFG wprowadza nową usługę – faktoring zaliczkowy.
– To mogą być firmy budowlane, transportowe, handlowe, usługowe, ale również małe agencje reklamowe, PR-owe i wydawnicze, w których realizacja projektu bez zaliczki jest powszechną praktyką, a które bez wsparcia finansowego nie miałyby szans utrzymać się na rynku – wskazuje Dariusz Szkaradek, prezes Zarządu firmy faktoringowej NFG i dodaje: – Mikrofirmy często przyjmują każde zlecenie, by tylko zyskać klienta lub kolejny kontrakt. Nierzadko mają jednego, maksymalnie dwóch kontrahentów w tym samym czasie. Pracują zazwyczaj projektowo, a wynagrodzenie za projekt przychodzi dopiero po odbiorze prac przez klienta. Stąd głównym problemem tych firm jest utrzymanie płynności finansowej w sytuacji wydłużonych terminów zapłaty, braku zaliczek za projekt czy konieczności dokonywania opłat z tytułu prowadzenia działalności gospodarczej – zwraca uwagę Dariusz Szkaradek.
Pieniądze na poczet przyszłego projektu i bieżące wydatki
Weźmy przykład małej agencji kreatywnej: klient zleca zaprojektowanie i wykonanie dużej partii folderów, ulotek, gadżetów lub innych materiałów reklamowych, ale płaci za nie dopiero po ich otrzymaniu. Przy dużym zamówieniu agencja musi wpłacić zaliczkę podwykonawcy, często też ma krótszy termin na uregulowanie całej zapłaty niż jej klient. W tej sytuacji może sięgnąć po wsparcie w postaci kredytu obrotowego lub po znacznie łatwiej dostępny faktoring zaliczkowy, w którym formę zabezpieczania stanowi przyszła wierzytelność, a nie majątek przedsiębiorstwa. Sam mechanizm tego rozwiązania jest prosty.
– Jeśli na przykład dana firma wie, że pieniądze za kontrakt otrzyma dopiero za kilka, kilkanaście dni, a już dziś potrzebuje środków na rozpoczęcie prac niezbędnych do realizacji tego projektu czy nawet na bieżące zobowiązania takie jak: ZUS, urząd skarbowy, pensje dla pracowników, czynsz, kupno części do samochodów bądź działania reklamowe, to może zawnioskować o faktoring zaliczkowy. Gdy zrealizuje zlecenie i wystawi fakturę za swoje usługi, spłaca zaliczkę, finansując ją powstałą, nieprzeterminowaną fakturą – wyjaśnia Dariusz Szkaradek.
Faktoring zaliczkowy jest kolejnym rozszerzeniem usługi eFaktoringu jawnego i cichego w ofercie NFG. Na polskim rynku niewielu faktorów dotychczas proponowało tego typu usługę dla mikrofirm.
– Co ważne, taką zaliczkę można przeznaczyć na dowolny cel. Przedsiębiorca nie musi okazywać żadnej dodatkowej dokumentacji. Pieniądze na jego konto trafiają nawet w kilka minut, a cała procedura odbywa się przez Internet – zaznacza prezes NFG.
Badanie Krajowego Rejestru Długów i firmy faktoringowej NFG pt. „Stosowane i preferowane terminy odroczenia płatności przez MŚP” przeprowadzone przez Instytut Keralla Research w III kwartale 2020 r. na próbie n=500, w mikro, małych i średnich firmach, metodą CATI (wywiady telefoniczne).
Firma faktoringowa NFG działa od 2016 r., jest częścią grupy finansowej Kaczmarski Group, do której należy także Krajowy Rejestr Długów, firma windykacyjna Kaczmarski Inkasso, kancelaria prawna Via Lex czy Program Rzetelna Firma. Od początku swojej działalności pomogła w zachowaniu płynności finansowej 4 tys. klientów, finansując prawie 90 tys. faktur na łączną kwotę prawie 600 mln zł.
Wyzwania dla polskiego biznesu
Ultimo zmienia się w B2 Impact i przedstawia nową strategię rozwoju marki
Play of Battle S.A. pozyskała od inwestorów ponad 3 mln zł
Kalendarium
Więcej ważnych informacji
Jedynka Newserii
Jedynka Newserii
Prawo
Ulga na badania i rozwój może być lekiem na rosnące koszty zatrudnienia. Korzysta z niej tylko 1/4 uprawnionych firm
Wysokie koszty zatrudnienia to w tej chwili jedno z poważniejszych wyzwań utrudniających działalność i hamujących rozwój polskich przedsiębiorstw. – Skuteczną odpowiedzią może być ulga badawczo-rozwojowa – wskazuje Piotr Frankowski, dyrektor zarządzający Ayming Polska. Ten instrument umożliwia odliczenie nawet 200 proc. kosztów osobowych, czyli m.in. wynagrodzeń, od podstawy opodatkowania. Ulgę B-+R zna 90 proc. rodzimych przedsiębiorstw, ale korzysta z niej mniej niż 1/4 uprawnionych. Firma, wspólnie z Konfederacją Lewiatan, przedstawiła rządowi szereg rekomendacji działań, które mogłyby te statystyki poprawić.
Farmacja
Diagnostyka obrazowa w Polsce nie odbiega jakością od Europy Zachodniej. Rośnie dostępność badań i świadomość pacjentów
Na podstawie wyników diagnostyki obrazowej, czyli m.in. tomografii komputerowej, USG, RTG czy rezonansu magnetycznego, podejmowanych jest nawet 80 proc. decyzji klinicznych. – Diagnostyka obrazowa będzie miała coraz większe znaczenie w medycynie – mówi prof. nadzw. dr hab. n. med. Jakub Swadźba, założyciel i prezes zarządu Diagnostyka SA. Jak ocenia, ten segment w Polsce jest już na światowym poziomie, a ostatnie lata przyniosły znaczący postęp związany z upowszechnieniem nowych technologii i nowoczesnych rozwiązań.
Ochrona środowiska
Europa przegrywa globalny wyścig gospodarczy. Nowa KE będzie musiała podjąć szybkie i zdecydowane działania
Udział Europy w światowej gospodarce się kurczy. Podczas gdy jeszcze w 2010 roku gospodarki UE i USA były mniej więcej tej samej wielkości, tak dekadę później, w 2020 roku Wspólnota znalazła się już znacznie poniżej poziomu amerykańskiego. – Niedługo jedynym, co Europa będzie mogła zaoferować światu, będą konsumenci – mówi europosłanka Ewa Zajączkowska-Hernik. Jak wskazuje, przywrócenie gospodarczej atrakcyjności UE powinno być priorytetem nowej Komisji Europejskiej, ale nie da się tego pogodzić z zaostrzeniem polityki klimatycznej.
Partner serwisu
Szkolenia
Akademia Newserii
Akademia Newserii to projekt, w ramach którego najlepsi polscy dziennikarze biznesowi, giełdowi oraz lifestylowi, a także szkoleniowcy z wieloletnim doświadczeniem dzielą się swoją wiedzą nt. pracy z mediami.