Niepewna przyszłość handlowców
Krajowy Rejestr Długów śledzi na bieżąco sytuację w poszczególnych branżach. Na przestrzeni półtora miesiąca suma należności wzrosła od 1,8 mld zł na początku lutego do ponad 2 mld zł (stan na 19 marca 2020 r.). Wzrosty zadłużenia w handlu już teraz można uznać za niepokojące, a warto zaznaczyć, że dane dotyczą tylko okresu sprzed wybuchu epidemii w Polsce.
Zamknięcie galerii handlowych
W wydanym 20 marca 2020 r. rozporządzeniu w sprawie ogłoszenia stanu epidemii Minister Zdrowia wskazał, że wprowadzone ograniczenie sprzedaży w galeriach (obiektach o powierzchni powyżej 2000 m2) dotyczy m.in działalności opartych na handlu odzieżą, tekstyliami, obuwiem i wyrobami skórzanymi, meblami, sprzętem oświetleniowym, sprzętem RTV oraz księgarni. Dla tych branży epidemia stanowić będzie największe wyzwanie. Otwarte pozostały z kolei m.in. sklepy z artykułami spożywczymi, kosmetycznymi, artykułami toaletowymi oraz środkami czystości.
- Sklepy stacjonarne z odzieżą czy obuwiem, zwłaszcza te zlokalizowane w galeriach handlowych, mają zastój. Ich właściciele wysłali pracowników do domu, ale muszą im zapłacić pensje. Dodatkowo nie wiadomo, co zrobić z towarem, który już został zamówiony lub zalega w magazynie po poprzednim sezonie. Trudno go będzie teraz sprzedać. Już ruszyła internetowa wyprzedaż z rabatami sięgającymi 50% po to, żeby utrzymać płynność finansową. Za moment mogą dojść kolejne problemy związane z wypłatami, zatrzymaniem produkcji, czy blokadą transportu. Na to jednak, by ocenić, jaki wpływ na branżę ma epidemia będziemy musieli poczekać kilka tygodni – komentuje Adam Łącki, prezes Zarządu Krajowego Rejestru Długów.
Jednym z rozwiązań w danej sytuacji jest przestawienie się na tryb sprzedaży internetowej. Ponieważ ludzie boją się chodzić do sklepów rekordy popularności biją teraz platformy do sprzedaży w sieci, zwłaszcza w sektorze spożywczym i chemicznym (środki czystości). Nie wiadomo jednak, jak długo się to utrzyma.
- Możemy zakładać, że jeśli obecne ograniczenia będą się przedłużać, część firm będzie miała problemy, żeby wywiązać się w terminie ze spłatami swoich należności. To z kolei może spowodować powstanie zatorów i płatniczych i reakcję łańcuchową na rynku. Problemy jednego przedsiębiorcy odbiją się na działalności kolejnych handlowców – dodaje Adam Łącki.
Koniec szału zakupowego
Jak informują eksperci Krajowego Rejestru Długów pod kreską są też producenci artykułów spożywczych i napojów: na początku lutego zadłużenie w tym sektorze wynosiło 119 mln zł, na początku marca 126 mln zł, a 19 marca już 2 mln zł więcej.
Gdy wirus COVID-19 dotarł do Polski, Polacy masowo ruszyli do sklepów, żeby zrobić zapasy. Największym beneficjentem „gorączki zakupów” są z pewnością producenci żywności z dłuższym terminem ważności, np. makaronów, konserw lub kaszy. Te produkty cieszyły się bowiem największym zainteresowaniem. To jednak już za nami.
Zagrożeniem dla sektora spożywczego mogą być jednak problemy innych branży, np. transportu i logistyki. Może się bowiem okazać, że pomimo stałego zapotrzebowania ze strony Polaków dostęp do produktów będzie ograniczony ze względu to problemy z dostawami. Teoretycznie w lepszej sytuacji znajdują się obecnie właściciele mniejszych sklepów. Po pierwsze można w nich uniknąć tłoku i zazwyczaj są ulokowane blisko, więc idealnie nadają się na szybki wyjście po najbardziej potrzebne produkty. Po drugie ze względu na to, że Polacy częściej robią w nich zakupy bieżące, trudniej o sytuację, w której czegoś tam zabraknie.
Na razie małe sklepy wykazują cały czas wyższą o ok. 10% sprzedaż, niż przed wybuchem epidemii, ale wkrótce wyzwaniem dla nich może być odpowiednia liczba pracowników. Sektor spożywczy jest jedną z tych gałęzi przemysłu, której nie można w pełni obsługiwać zdalnie pracując z domu. Jeśli okaże się, że w małym sklepie zakażeniu ulegnie jeden pracownik, to kwarantannie trzeba będzie poddać też pozostałych. I może się okazać, że sklep trzeba będzie zamknąć, bo nie będzie miał w nim kto sprzedawać. Tymczasem supermarkety mogą pozwolić sobie na rotację załogi.
- Należy pamiętać, że rynek to system naczyń połączonych. O ile przedsiębiorcy zajmujący się handlem spożywczym i kosmetycznym faktycznie odnotowali wysoką sprzedaż, co widać było kilka dni temu, kiedy sklepowe półki świeciły pustkami, a Polska Izba Handlu zapewniała, że żadnego towaru nie zabraknie, to branża nie jest zależna tylko od siebie. Ograniczenia związane z logistyką i ruchem granicznym mogą doprowadzić do przerwania łańcucha dostaw, co z kolei bezpośrednio odbije się na kondycji całego sektora – mówi Adam Łącki, prezes Zarządu Krajowego Rejestru Długów.
Mglista przyszłość
W zeszłym tygodniu Sejm przyjął specjalną ustawą pomocową gwarantującą części przedsiębiorców m.in. zwolnienie na 3 miesiące z konieczności opłacania składek ZUS dla części mniejszych firm (zatrudniających do 9 osób) oraz współfinansowanie pensji pracowników objętych przestojem lub obniżonym wymiarem. Kiedy ustawa wejdzie w życie? Nie wiadomo. Dokument trafił teraz do Senatu, który już zapowiedział przedstawienie własnej propozycji pakietu pomocowego, co na pewno dodatkowo wydłuży cały proces. W efekcie na jakiekolwiek wsparcie ze strony państwa przyjdzie przedsiębiorcom jeszcze poczekać.
Już dzisiaj eksperci zastanawiają się również, jak obecna sytuacja wpłynie na zmianę nawyków konsumentów. Odpowiedzi na te pytania poznamy pewnie dopiero za kilka miesięcy. Może się okazać, że w okresie licznych wyprzedaży po zakończeniu zbiorowej kwarantanny będziemy świadkami kolejnego szału zakupowego. Oczywiście do sklepów ruszą tylko ci, którzy będą mieli na to pieniądze. Ilu ich zostanie? Tego na razie nie wiemy.

Podwójne standardy w polityce handlowej UE – środki lustrzane lekiem na całe zło? - zaproszenie na debatę

Cztery dni wyjątkowych okazji podczas Prime Day w sklepie Amazon.pl

Edukacja sprzedawców alkoholu przynosi efekty
Więcej ważnych informacji
Jedynka Newserii

Jedynka Newserii

Konsument

Grupa nowych biednych emerytów stale się powiększa. Ich świadczenie jest znacznie poniżej minimalnej emerytury
Przybywa osób, które z powodu zbyt krótkiego czasu opłacania składek pobierają emeryturę niższą od minimalnej. Tak zwanych nowych biednych emerytów jest w Polsce ok. 430 tys., a zdecydowaną większość grupy stanowią kobiety – wskazują badania ekspertów Instytutu Pracy i Spraw Socjalnych. W ich przypadku krótszy okres składkowy zwykle wynika z konieczności opieki nad dziećmi lub innymi osobami w rodzinie. Wśród innych powodów, wymienianych zarówno przez panie, jak i panów, są także praca za granicą lub na czarno oraz zły stan zdrowia.
Media i PR
M. Wawrykiewicz (PO): Postępowanie z art. 7 przeciw Węgrom pokazało iluzoryczność tej sankcji. Unia wywiera naciski poprzez negocjacje nowego budżetu

Przykład Węgier pokazał, że procedura z artykułu 7 traktatu o UE o łamanie praworządności nie ma mocy prawnej z powodu braku większości, nie mówiąc o jednomyślności wśród pozostałych państw członkowskich. Negocjacje nowego budżetu UE to dobry pretekst do zmiany sposobu części finansowania z pominięciem rządu centralnego. Czerwcowy marsz Pride w Budapeszcie pokazał, że część społeczeństwa, głównie stolica, jest przeciwna rządom Viktora Orbána, ale i na prowincji świadomość konsekwencji działań Fideszu staje się coraz większa przed przyszłorocznymi wyborami.
Firma
Blockchain zmienia rynek pracy i edukacji. Poszukiwane są osoby posiadające wiedzę z różnych dziedzin

Zapotrzebowanie na specjalistów od technologii blockchain dynamicznie rośnie – nie tylko w obszarze IT, ale również w administracji, finansach czy logistyce. Coraz więcej uczelni wprowadza programy związane z rozproszonymi rejestrami, które wyposażają studentów w umiejętności odpowiadające wymogom rynku.
Partner serwisu
Szkolenia

Akademia Newserii
Akademia Newserii to projekt, w ramach którego najlepsi polscy dziennikarze biznesowi, giełdowi oraz lifestylowi, a także szkoleniowcy z wieloletnim doświadczeniem dzielą się swoją wiedzą nt. pracy z mediami.