Zarządcy nieruchomości wychodzą na prostą
Choć zarządcy nieruchomości boleśnie odczuli negatywne skutki pandemii, to wydaje się, że większość z nich najgorsze ma już za sobą. Łączne zadłużenie sektora spada do poziomu sprzed dwóch lat. Jest to więc sygnał, że firmy zajmujące się obsługą nieruchomości komercyjnych powoli wychodzą na prostą. Pandemiczne obostrzenia pogorszyły jednak trudną sytuację finansową tych firm, które już wcześniej sygnalizowały problemy z wypłacalnością. Ponad 2,2 tys. z nich wciąż ma problem z uregulowaniem zobowiązań wobec swoich kontrahentów.
Rynek nieruchomości komercyjnych jako pierwszy odczuł negatywne skutki pandemii. W marcu 2020 r., z dnia na dzień, niemal wszystkie biura, centra handlowe i hotele musiały wprowadzić w życie natychmiastowe zalecenia sanitarne. Obowiązkiem zarówno zarządców nieruchomości, jak i najemców, stało się zapewnienie bezpieczeństwa zdrowia nie tylko swoich pracowników, ale też wszystkich użytkowników obiektów. Wypracowanie odpowiednich procedur polegało m.in. na stworzeniu nowych zasad sprzątania, podzieleniu budynków na strefy, ograniczeniu liczby osób przebywających w częściach wspólnych przy jednoczesnym zachowaniu zasad reżimu sanitarnego i ciągłości działania obiektów. W wielu budynkach pojawiły się jednorazowe maseczki, termometry do mierzenia ciała, stojaki do dezynfekcji rąk lub stacje dezynfekujące. Wprowadzono też kampanie edukacyjne o zachowaniu dystansu, zakrywaniu ust czy dokładnym myciu rąk.
– To naturalnie znalazło swoje odbicie w wydatkach. Według badania Krajowego Rejestru Długów z grudnia 2020 r., trzy czwarte polskich przedsiębiorców poniosło w związku z pandemią dodatkowe koszty. Dla 91 proc. z nich stanowiły one do 25 proc. wydatków firmowych i zostały przeznaczone głównie na środki i czynności sanitarne, jak: maseczki, przyłbice, rękawiczki, płyny do dezynfekcji rąk, odkażania pomieszczeń i tym podobne – mówi Adam Łącki, prezes Zarządu Krajowego Rejestru Długów Biura Informacji Gospodarczej.
Dla zarządców nieruchomości sporym wyzwaniem była więc w tym czasie optymalizacja kosztów: renegocjacja umów i podpisywanie tzw. aneksów covidowych, racjonalizacja wydatków związanych z funkcjonowaniem obiektów, takich jak np. zużycie mediów czy dostosowywanie wentylacji i klimatyzacji, a także reorganizacja pracy służb porządkowych w obiektach. Choć wielu zarządcom udało się ograniczyć te koszty nawet o 15-20 proc., to innych nie uchroniło przed utratą płynności finansowej. Zdaniem analityków Krajowego Rejestru Długów, pandemia i związane z nią obostrzenia, pogłębiły trudną sytuację finansową tych firm, które już wcześniej sygnalizowały problemy z wypłacalnością.
Pandemia punktem zwrotnym
Jak pokazują dane KRD, łączne zadłużenie firm związanych z obsługą nieruchomości w zakresie wynajmu i zarządzania, wynosi 146,3 mln zł. Ale jeszcze niedawno osiągało rekordowe wartości. Wybuch pandemii miał kluczowy wpływ na wzrost zadłużenia w tym sektorze.
– Do roku 2020 sytuacja była w miarę unormowana. Zadłużenie zarządców nieruchomości utrzymywało się na stałym poziomie około 130 mln zł. W 2020 roku nastąpił gwałtowny skok zadłużenia z 131,9 mln zł do 157,9 mln zł, a obecnie obserwujemy, że powoli zmierza ono do poziomu sprzed pandemii – komentuje Adam Łącki, prezes Zarządu Krajowego Rejestru Długów Biura Informacji Gospodarczej.
Zdecydowanie najtrudniejszymi dla branży miesiącami okazały się kwiecień i maj 2020 r., a następnie czerwiec 2020 r. Wtedy zadłużenie rosło skokowo. Rekordowy poziom, czyli 157,9 mln zł, osiągnęło na koniec listopada 2021 r. potem znów zaczęło powoli spadać, do 146,3 mln zł obecnie.
Do KRD wpisanych jest 2211 zadłużonych zarządców nieruchomości. Średnie zadłużenie jednego zarządcy to 66 209 zł. Większość, bo 66 proc. wszystkich dłużników, stanowią spółki prawa handlowego. Należy do nich 83 proc. całego zadłużenia w tym sektorze. Ponad 1/3, czyli 34 proc. zadłużonych, to jednoosobowe działalności gospodarcze. Mają do oddania 24,3 mln zł (17 proc. łącznego zadłużenia).
Analizując dane przez pryzmat mapy Polski, najwyższe zadłużenie mają firmy zlokalizowane w województwach: mazowieckim – 49,4 mln zł, śląskim – 38,7 mln zł, łódzkim – 18,3 mln zł oraz pomorskim – 10,1 mln zł. Po drugiej stronie, czyli z najmniejszym zadłużeniem są zarządcy z województw: podlaskiego – 392 tys. zł, opolskiego – 897 tys. zł i warmińsko-mazurskiego – 953 tys. zł. Najwyższe średnie zadłużenie mają firmy z woj. śląskiego – 121 tys. zł i łódzkiego – 117 tys. zł.
Kto jest komu winien
Największymi wierzycielami zarządców nieruchomości są instytucje finansowe: przede wszystkim banki i firmy ubezpieczeniowe. Zarządcy zalegają im na 61,3 mln zł. Kolejne 28,7 mln zł są winni dostawcom energii elektrycznej, gazu, gorącej wody i powietrza do układów klimatyzacyjnych. Mają też po 12 mln zł zobowiązań wobec firm budowlanych i administracji publicznej.
– Zarządcy nieruchomości sami borykają się z niesolidnymi płatnikami. Niemal trzy czwarte całego swojego zadłużenia mogliby spłacić, gdyby tylko ich dłużnicy uregulowali przeterminowane należności. A są im winni ponad 105,7 mln zł. To bardzo jaskrawy przykład tego, jak problemy jednych firm mogą wpływać na finanse innych przedsiębiorstw. Napędzają zjawisko zatorów płatniczych, finalnie doprowadzając do długów. Wielu tych problemów można by uniknąć, gdyby zarządcy częściej włączali stały monitoring swoich kontrahentów. To są umowy długoterminowe, często wieloletnie, nie wystarczy proste sprawdzenie czy nowy klient nie jest dłużnikiem przed podpisaniem umowy. Dzisiaj może nie mieć żadnych niezapłaconych zobowiązań, ale za kilka miesięcy to się może zmienić. Lepiej trzymać cały czas rękę na pulsie, wtedy można odpowiednio wcześniej zareagować – wyjaśnia Andrzej Kulik, ekspert Rzetelnej Firmy, partnera Krajowego Rejestru Długów.
W tym gronie najwięcej jest firm z branży handlowej, które nie zapłaciły za obsługę nieruchomości 34,1 mln zł. Blisko 10 mln zł muszą uregulować firmy przemysłowe, 8 mln zł – transportowe, a 7 mln zł – gastronomiczne. Kolejne 12 mln zł są im winne różne firmy prowadzące szeroko rozumianą działalność administracyjną: agencje zatrudnienia, biura podróży, agencje detektywistyczne, firmy porządkowe i wiele innych.
Przyszłość pod znakiem zapytania
Kolejne miesiące mogą przynieść poprawę w sektorze firm obsługujących nieruchomości komercyjne, choćby z tego względu, że od marca zniesionych zostało wiele obostrzeń covidowych w Polsce. Niemniej jednak nowe zagrożenia dla całej polskiej gospodarki jak rosnąca inflacja, wysokie ceny energii czy wojna na Ukrainie, mogą wpłynąć negatywnie także na sytuację ekonomiczną zarządców.

Deweloperzy ukrywają ceny mieszkań. Z troski o klientów czy swoje portfele?

Więcej przestrzeni, mniej hałasu – dlaczego Polacy coraz częściej wybierają przedmieścia?

Jak czytać rzuty mieszkań i uniknąć przykrych niespodzianek? AI ułatwia wybór
Kalendarium
Więcej ważnych informacji
Jedynka Newserii

Jedynka Newserii

Bankowość

Finansowanie Europejskiego Banku Inwestycyjnego wspiera rozwój OZE czy infrastruktury drogowej. Wśród nowych priorytetów bezpieczeństwo i obronność
Od momentu przystąpienia do UE polska gospodarka urosła dwukrotnie – skumulowany wzrost PKB wyniósł 99 proc., a połowa wzrostu wynikała z członkostwa w UE. Duża w tym zasługa Europejskiego Banku Inwestycyjnego, który od 2004 roku przekazał w Polsce 100 mld euro w finansowanie projektów związanych m.in. z efektywnością energetyczną, OZE czy zrównoważonym rozwojem miast. EBI zwiększa też inwestycje w obronność i bezpieczeństwo – w 2024 roku bank zainwestował 300 mln euro w pierwszy polski program satelitarny.
Polityka
Duży udział własności państwowej negatywnie wyróżnia Polskę na tle Europy. Większość Polaków za ograniczeniem wpływu polityków na gospodarkę

Polska negatywnie wyróżnia się na tle krajów UE i OECD pod względem własności państwowej. Państwo kontroluje nie tylko duże, kluczowe dla gospodarki przedsiębiorstwa, lecz również graczy w mniej znaczących sektorach, jak słodycze czy armatura. Zdaniem przedstawicieli FOR „zatruwa” to zarówno gospodarkę, jak i politykę. W badaniach organizacji Polacy wypowiedzieli się proprywatyzacyjnie, choć w przypadku pytań o prywatyzacje dużych firm już nie byli tak zdecydowani.
Transport
Polska jednym z największych rynków aut używanych na świecie. Dwie trzecie kierowców planuje zakup z drugiej ręki

66 proc. konsumentów, którzy w ciągu najbliższych trzech lat chcą zmienić samochód, deklaruje zakup z drugiej ręki – wynika z badania autoDNA. W Polsce na jedno auto nowe, z salonu, przypada pięć używanych. Chociaż rynek wtórny się stopniowo profesjonalizuje, wciąż liczne są nieprawidłowości i próby oszukania kupującego. 81 proc. kupujących deklaruje, że weryfikuje stan auta przed zakupem, ale często jest to bardzo pobieżny proces.
Partner serwisu
Szkolenia

Akademia Newserii
Akademia Newserii to projekt, w ramach którego najlepsi polscy dziennikarze biznesowi, giełdowi oraz lifestylowi, a także szkoleniowcy z wieloletnim doświadczeniem dzielą się swoją wiedzą nt. pracy z mediami.