Mówi: | Kamil Kasiak, ratownik medyczny kampanii Bezpieczny Maluch mgr farm. Małgorzata Chmielak, przewodnicząca Komisji Nauki i Szkolenia OIA w Warszawie, członek Stowarzyszenia Naukowego Leczenia Ran |
Dzięki rozwojowi medycyny rokowania pacjentów z poparzeniami coraz lepsze. Kluczowa w gojeniu ran jest odpowiednia pierwsza pomoc
Oparzenia termiczne powstają w wyniku działania ciepła, np. wrzątku czy gorącego oleju, i jesteśmy na nie narażeni zarówno przebywając w domu, jak i na wakacyjnym wyjeździe. Jeśli oparzenie jest powierzchowne, to specjaliści radzą, by najpierw przez kwadrans schładzać podrażnioną skórę zimnym strumieniem wody, a później zastosować opatrunek hydrożelowy. Jeśli natomiast oparzenie jest poważne, II lub III stopnia, to wtedy trzeba dzwonić na numer alarmowy. W tych przypadkach konieczna jest bowiem interwencja ratowników medycznych.
– W czasie wakacji, oprócz poparzeń słonecznych, jesteśmy również narażeni na poparzenia termiczne, na przykład w wyniku wylanej na siebie gorącej kawy, herbaty, gorącej wody czy gorącego oleju. Mieliśmy ostatnio taką sytuację w Świnoujściu, gdzie na dziecko został wylany olej z frytkownicy. Było to bardzo niebezpieczne zdarzenie, doszło bowiem do głębokiego poparzenia bodajże 30 proc. ciała tego dziecka. Z takimi poparzeniami najczęściej mamy więc do czynienia w gastronomii, tam właśnie jest bardzo duże ryzyko – mówi agencji Newseria Kamil Kasiak, ratownik medyczny, uczestnik kampanii Bezpieczny Maluch.
Poszkodowanemu w ten sposób należy jak najszybciej udzielić pierwszej pomocy. Przede wszystkim z oparzonych miejsc trzeba delikatnie usunąć odzież oraz biżuterię, pamiętając, aby nie odrywać stopionych fragmentów ubrań przyklejonych do skóry.
– W pierwszej kolejności powinniśmy zdjąć z poszkodowanej osoby ubranie nawilżone gorącą cieczą, bo ona cały czas będzie niekorzystnie oddziaływała na tę poparzoną skórę. Jeśli używamy ubrań bawełnianych, to one, tym bardziej jak są wilgotne, nie będą szybko przywierały do skóry, więc takie ubranie można bez problemu szybko zdjąć. Można je też rozciąć, żeby nie przesuwać go po skórze, bo ruchy tkaniny mogą ją dodatkowo podrażniać, więc dobrze by było mieć przy sobie apteczkę, w której będą dobre, ostre nożyczki – mówi Kamil Kasiak.
W przypadku każdego poparzenia trzeba także jak najszybciej rozpocząć proces chłodzenia poparzonego miejsca, najlepiej zimną bieżącą wodą. Ten etap jest kluczowy dla gojenia.
– Musimy to robić przynajmniej przez 15 min, po to żeby „zabrać” to ciepło, żeby nie wnikało głębiej. Temperatura niszczy bowiem naskórek, niszczy całą warstwę skóry, a jeśli dodatkowo wnika głębiej, to niszczy też wszystkie inne struktury: mięśnie, naczynia krwionośne, nerwy, kości, więc żeby do tego nie doszło, żeby to poparzenie było jak najmniejsze, powinniśmy natychmiast rozpocząć proces chłodzenia. Następnie najlepiej użyć hydrożelu w postaci opatrunku czy sprayu – mówi ratownik medyczny.
Przestrzega też przed używaniem przypadkowych produktów niskiej jakości bądź też takich, które mogą przynieść więcej szkody niż pożytku. Nie warto też brać na poważnie wszystkich złotych rad znalezionych na forach internetowych, bo nie mamy pewności, kto ich udziela i czy rzeczywiście są sprawdzone.
– Poparzoną osobę powinniśmy ratować nie jakimiś maściami czy też olejami, ale powinniśmy korzystać z wody i pamiętajmy o tym, że najważniejsza jest absorpcja tego ciepła, zabranie go z rany. I używajmy opatrunków hydrożelowych, które świetnie działają, które nie zakażają rany i które też nie utrudniają ratownikom medycznym dalszego postępowania – mówi Kamil Kasiak.
Natomiast jeśli oparzenie jest rozległe, to absolutnie nie wolno działać na własną rękę, tylko trzeba się zdać na doświadczenie ratowników medycznych.
– Jeśli na przykład dziecko wylewa na siebie wrzątek czy gorący olej i dochodzi do poparzenia okolicy klatki piersiowej, szyi oraz ramion, to jest to poważne, rozległe poparzenie i trzeba jak najszybciej dzwonić po zespół ratownictwa medycznego. I też pamiętajmy, że musimy unikać wychłodzenia całego organizmu, więc jeśli mamy poparzoną znaczną część ciała, to ten hydrożel przykładamy tylko w miejscu, gdzie podejrzewamy to najgłębsze poparzenie, natomiast pozostałą część ciała po zakończonym procesie chłodzenia wodą powinniśmy okryć folią spożywczą albo folią ratunkową – mówi ratownik medyczny.
Jeśli chodzi o leczenie najcięższych poparzeń, to w Polsce jest kilka placówek, które zajmują się właśnie takimi skrajnymi przypadkami. Tam pacjenci mogą liczyć na fachową opiekę specjalistów.
– Te placówki zazwyczaj znajdują się obok kopalni, bo w kopalniach jest największe ryzyko poparzenia i właśnie tam transportowane są osoby z ciężkimi poparzeniami. Jeśli chodzi o leczenie poparzeń, to na pewno z roku na rok rokowania takich pacjentów są dużo wyższe. Specjaliści, którzy zajmują się leczeniem oparzeń, mają do dyspozycji coraz lepsze rozwiązania, opatrunki, które przyspieszają proces gojenia. Oczywiście w niektórych przypadkach są potrzebne przeszczepy skóry, ale tutaj też medycyna zmierza w bardzo dobrym kierunku – mówi Kamil Kasiak.
Z obserwacji Małgorzaty Chmielak z Okręgowej Izby Aptekarskiej w Warszawie wynika, że wiedza Polaków o leczeniu oparzeń jest znikoma. I w momencie, kiedy ktoś obok potrzebuje pomocy, nie zawsze potrafią jej prawidłowo udzielić. Niestety lekceważenie oparzeń może mieć zarówno krótko-, jak i długofalowe konsekwencje.
– Często pacjenci zwracają się do nas, do apteki z prośbą o udzielenie fachowej porady. W mojej ocenie te urazy oparzeniowe nie są właściwie zaopatrywane. Natychmiast po urazie oparzeniowym zmagamy się z bólem, ale trzeba pamiętać, że oparzenie jest takim urazem, które co do zasady pogłębia się nawet do trzeciej doby – mówi mgr farm. Małgorzata Chmielak, przewodnicząca Komisji Nauki i Szkolenia OIA w Warszawie, członek Stowarzyszenia Naukowego Leczenia Ran.
Czytaj także
- 2024-09-18: Magda Bereda: Boję się o moich znajomych z Wrocławia. Dostali ostrzeżenie, że może ich zalać
- 2024-09-19: Muzycy zespołu Enej: Technika i budżety od wielkiej powodzi sprzed 27 lat poszły w górę. A jednak nadal nie jesteśmy w stanie sobie poradzić z żywiołem i go przewidzieć
- 2024-08-28: Listopadowe wybory w USA mogą się przełożyć na dalszy przebieg wojny w Ukrainie. Możliwy też wpływ na kampanię prezydencką w Polsce
- 2024-07-26: Rośnie ryzyko wybuchu epidemii w Strefie Gazy. Brakuje czystej wody, kanalizacji i toalet, a w zniszczonej enklawie wykryto polio
- 2024-07-04: Ukraińcy mają podobne problemy związane z ochroną zdrowia, co Polacy. Problemem jest długi czas oczekiwania na wizytę i wysokie koszty leków
- 2024-07-19: Katarzyna Dowbor: Niektórym bohaterom programu „Nasz nowy dom” pomagam do dziś. A moje nazwisko otwiera drzwi, których inaczej nie można otworzyć
- 2024-05-23: Anna Kalczyńska: Za mało w naszym życiu społecznym dobrych uczuć i wzorców. Pomaganie powinno być fundamentem i jednym z filarów naszego życia
- 2024-05-27: Agata i Tomasz Wolni: Jest w nas głęboka potrzeba dzielenia się tym, co dostaliśmy od życia. Bliskie naszemu sercu są inicjatywy wspierające rodzinę
- 2024-06-05: Tomasz i Agata Wolni: Czas spędzony z naszymi dziećmi jest dla nas najcenniejszy. Dlatego walczymy z urządzeniami, które chcą nas na milion sposobów rozproszyć i nam go ukraść
- 2024-05-28: Do 2030 roku depresja może się stać najczęstszą chorobą na świecie. Coraz częściej choruje młodzież i dzieci
Kalendarium
Więcej ważnych informacji
Jedynka Newserii
Jedynka Newserii
Bankowość
Wstrzymanie dopłat do leasingu aut elektrycznych może zahamować na nie popyt. Większość firm odłoży zakup na przyszły rok
Wstrzymanie dopłat do leasingu w programie „Mój elektryk” może czasowo obniżyć popyt na samochody elektryczne, zwłaszcza wśród przedsiębiorców. Dla dalszego rozwoju elektromobilności potrzebny jest nie tylko stabilny system wsparcia, lecz również ujednolicenie systemów płatności, ładowania i zarządzania flotą w kontekście dalszego rozwoju elektromobilności – podkreślali eksperci podczas Kongresu Nowej Mobilności. Na koniec lipca 2024 roku w Polsce było zarejestrowanych łącznie ponad 70,5 tys. samochodów w pełni elektrycznych.
Prawo
Zapowiadane oskładkowanie wszystkich umów-zleceń i o dzieło to wyzwanie dla ZUS. Zakład będzie potrzebował 3–6 miesięcy na przygotowanie się do zmian
Ministerstwo Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej poinformowało, że przygotowało już projekt nowelizacji ustawy o systemie ubezpieczeń społecznych. Nowe przepisy przewidują objęcie obowiązkowymi ubezpieczeniami społecznymi wszystkich umów cywilnoprawnych, w tym umów-zleceń i o dzieło. Z danych GUS wynika, że na koniec I kwartału 2024 roku pracę na podstawie umów-zleceń i pokrewnych wykonywało w Polsce niemal 2,3 mln osób. Nie ma jeszcze decyzji w sprawie terminu wdrożenia reformy. – Potrzebny czas na wdrożenie tej zmiany szacuję na trzy–sześć miesięcy – zapowiada Sławomir Wasielewski, członek zarządu odpowiedzialny za Pion IT w ZUS.
Problemy społeczne
Seniorzy oczekują od miast oferty dla siebie. To mogłoby przeciwdziałać ich izolacji społecznej
70 proc. mieszkańców miast wskazuje, że samotność to jedna z głównych przyczyn złego stanu psychicznego – wynika z badania Kantar Polska przeprowadzonego dla Grupy LUX MED. Z takim stwierdzeniem zgodziło się ponad 80 proc. osób w najstarszej grupie wiekowej, co może oznaczać, że to one najczęściej zmagają się z takim problemem. Eksperci widzą tutaj dużą rolę dla miast – oferta różnych inicjatyw czy darmowa pomoc psychologiczna dla seniorów mogłyby pomóc w poprawie ich dobrostanu psychicznego.
Partner serwisu
Szkolenia
Akademia Newserii
Akademia Newserii to projekt, w ramach którego najlepsi polscy dziennikarze biznesowi, giełdowi oraz lifestylowi, a także szkoleniowcy z wieloletnim doświadczeniem dzielą się swoją wiedzą nt. pracy z mediami.