Newsy

Stopy procentowe pozostaną na niskim poziomie również w 2019 roku. Będzie to sprzyjać gospodarce i inwestycjom

2018-11-06  |  06:20

Mimo wyraźnego wzrostu gospodarczego i dobrej koniunktury ceny towarów i usług rosną w tempie bardzo umiarkowanym. Sprzyja temu rywalizacja cenowa między producentami i detalistami, ale też względnie łatwy dostęp do taniego pieniądza – czyli kredytów bankowych – na inwestycje. Zdaniem ekonomistów wszystko wskazuje na to, że oprocentowanie nie wzrośnie także w przyszłym roku.

Stopy procentowe kształtują się na niskim poziomie. Prezes NBP Adam Glapiński co prawda nie mówi, że nie będzie podwyżki stóp procentowych, ale podkreśla, że w zasadzie nie ma podstaw, żeby je zwiększać i prawdopodobnie ten trend utrzymywania się niskich stóp procentowych będzie podtrzymany jeszcze w 2019 roku – mówi agencji informacyjnej Newseria Biznes prof. Elżbieta Mączyńska, prezes Polskiego Towarzystwa Ekonomicznego. – To oznacza tani pieniądz, tanie kredyty, więc niska stopa procentowa sprzyja gospodarce i inwestycjom.

Stopy procentowe w Polsce pozostają na rekordowo niskim poziomie od marca 2015 roku. Stopa referencyjna wynosi od tej pory 1,5 proc. Warto przypomnieć, że w 1998 roku miała ona wartość 24 proc., a poniżej dwucyfrowego poziomu zeszła dopiero na początku 2002 roku przy inflacji na poziomie 3,4 proc. w ujęciu rocznym. Choć przed dwoma laty ceny przestały spadać tylko raz, w listopadzie 2017 roku, ich dynamika dotknęła celu inflacyjnego na poziomie 2,5 proc. W tym roku ani razu inflacja nie przyspieszyła do więcej niż 2 proc. rok do roku.

– W momencie, kiedy koniunktura światowa i u naszych sąsiadów spada, podwyższenie stopy procentowej nie byłoby zasadne, z tym zastrzeżeniem, że stopa procentowa musi uwzględniać inflację – wyjaśnia prof. Elżbieta Mączyńska. – Tutaj problem z inflacją jest taki, że ekonomiści ciągle kraczą, że będzie inflacja, natomiast prawie zawsze jest tak, że prognozy są wyższe niż rzeczywistość. W skali światowej mamy do czynienia w krajach rozwiniętych z gospodarką nadmiaru, półki się uginają – i te dosłowne, i te elektroniczne, więc jeśli tylko mamy pieniądze, to każdy produkt jest w zasięgu naszej ręki. W związku z tym producenci nie mają swobody w podnoszeniu cen.

Narodowy Bank Polski, który trzy razy do roku publikuje raporty o inflacji, przewidując, jakich poziomów może ona sięgnąć przyszłości, przez ostatnie trzy edycje obniżał swoje prognozy na 2018 rok. W listopadzie 2017 roku sądził, że średnioroczna inflacja wyniesie 2,3 proc., w marcu br., że ceny wzrosną średnio o 2,1 proc., a cztery miesiące później – że już tylko o 1,9 proc.

Ze względu na niskie bezrobocie rosną natomiast płace. Średnie wynagrodzenie w przedsiębiorstwach było we wrześniu br. o 6,7 proc. wyższe niż rok wcześniej, a w trzech kwartałach roku nawet o 7,2 proc. Zatrudnienie wzrosło natomiast o 3,7 proc.

Producenci zwracają uwagę, że rosną ich koszty, bo zwiększają się płace. Wskazują, że to może osłabić ich wyniki i chęć inwestowania. Nie słyszałam jednak, żeby jakikolwiek producent mówił o tym, że przecież wzrost płac to też wzrost konsumpcji, bo przecież te płace na coś idą, czyli na zakupy. Zwiększając płace, producenci tworzą dodatkowy popyt – tłumaczy prezes PTE. – To jest motor, który dotychczas napędzał naszą gospodarkę, czyli konsumpcja.

Spożycie ogółem w II kwartale br. było wyższe niż przed rokiem o 4,8 proc., przy czym w gospodarstwach domowych wyniosło 4,9 proc., a w sektorze publicznym – 4,4 proc. Nakłady brutto na środki trwałe, czyli inwestycje, zwiększyły się o 4,5 proc. Stopa inwestycji – relacja nakładów brutto na środki trwałe do produktu krajowego brutto w cenach bieżących – wyniosła, podobnie jak przed rokiem, 16,2 proc. Natomiast bezrobocie jest w Polsce jednym z najniższych w UE: we wrześniu według unijnej metodologii zatrzymało się na poziomie 3,4 proc., podobnie jak w Niemczech. Niższe było jedynie w Czechach (2,3 proc.). Te dwa czynniki – wyższe koszty wynagrodzeń i brak rąk do pracy – mogą przyczynić się do zastępowania pracy ludzkiej przez roboty.

– Jeżeli płace rosną, to producenci muszą się zastanawiać, czy będzie im się opłacało inwestowanie w pracooszczędne technologie. Na razie wolą zatrudnić tańszych Ukraińców czy innych cudzoziemców zamiast inwestować w tańsze technologie, ale jeżeli sytuacja będzie się utrzymywała, jeżeli wzrost płac będzie się utrzymywał, to z pewnością będzie to dodatkowy bodziec do tego, żeby przemyśleć politykę inwestycyjną – uważa prof. Elżbieta Mączyńska. – Na razie przedsiębiorcy dość słabo inwestują, więc jeszcze jest przestrzeń do wzrostu. Jednak żeby inwestowali, muszą mieć pewność, że ich produkty znajdą nabywców, a wzrost płac oznacza, że szanse na znalezienie nabywców rosną.

Czytaj także

Kalendarium

Więcej ważnych informacji

BCC Gala Liderów

Jedynka Newserii

Transport

Ruch Ryanaira z Modlina spadnie w sezonie letnim o 30 proc. Przewoźnik obsłuży tam o ponad milion pasażerów mniej niż w 2024 roku

Ryanair zakończył negocjacje z lotniskiem w Modlinie. Nie udało się podpisać wieloletniej umowy rozwojowej, w efekcie letnia siatka połączeń będzie o ok. 30 proc. mniejsza niż rok wcześniej. Przewoźnik zlikwiduje 11 tras i zredukuje częstotliwość na kolejnych 28 połączeniach, łączna liczba oferowanych miejsc z lotniska spadnie o ponad milion. – Jedynym powodem redukcji jest kwestia cen w Modlinie, które w tej chwili są wyższe niż rok czy dwa lata temu – tłumaczy Michał Kaczmarzyk, prezes Buzz, Ryanair Group.

Prawo

UE wciąż zmaga się z dużą presją migracyjną. Przemytnicy ludzi czerpią miliardowe zyski

Z danych Frontexu wynika, że w ub.r. liczba nielegalnych migracji do UE spadła o 38 proc., ale presja migracyjna na Europę wciąż pozostaje duża. Europol podaje, że 90 proc. migrantów korzysta z usług przemytników, co sprawia, że ten proceder jest jednym z najbardziej dochodowych obszarów przestępczości zorganizowanej, a pozyskane w ten sposób pieniądze mogą być przekazywane organizacjom terrorystycznym. Dlatego też europosłowie podkreślają m.in. konieczność dalszego zwiększenia finansowania Frontexu i lepszej współpracy między agencjami bezpieczeństwa.

Zdrowie

Eksperci: e-papierosy to poważny problem wśród dzieci. Nowe przepisy to dobry krok, ale absolutnie niewystarczający

Konsumpcja e-papierosów wśród młodzieży rośnie alarmująco: statystyki pokazują, że sięga po nie już ponad 20 proc. nastolatków w wieku 13–15 lat. Eksperci alarmują, że takie produkty są specjalnie zaprojektowane pod młodych użytkowników, oferując atrakcyjne smaki, opakowania i marketing. Rząd skierował do Sejmu projekt nowelizacji przepisów, który wprowadza zakaz sprzedaży wszystkich e-papierosów i woreczków nikotynowych nieletnim oraz ogranicza możliwość ich używania w miejscach publicznych. Jednak specjaliści podkreślają, że konieczne jest dalsze uszczelnienie przepisów, zwłaszcza w zakresie sprzedaży internetowej. Konsultant krajowy ds. zdrowia publicznego, prof. Łukasz Balwicki, mówi wprost, że należy wyeliminować z obrotu jednorazowe e-papierosy, jako produkty najbardziej atrakcyjne dla dzieci i młodzieży.

Partner serwisu

Instytut Monitorowania Mediów

Szkolenia

Akademia Newserii

Akademia Newserii to projekt, w ramach którego najlepsi polscy dziennikarze biznesowi, giełdowi oraz lifestylowi, a  także szkoleniowcy z wieloletnim doświadczeniem dzielą się swoją wiedzą nt. pracy z mediami.