Mówi: | Monika Nowecka, wiceprezes zarządu Mazars Polska Sp. z o.o., partner zarządzający Działem Usług Księgowych i Kadrowo-Płacowych Wiktor Doktór, prezes Fundacji ProProgressio Andrzej Pośniak, partner w Kancelarii CMS Cameron McKenna |
Polska na czele wyścigu o nowe centra usług dla biznesu. W gronie potencjalnych inwestorów m.in. kraje skandynawskie, Niemcy i Szwajcaria
Polska ma szansę osiągnąć pozycję globalnego lidera branży BPO/SSC. Pod względem zatrudnienia w sektorze usług dla biznesu zajmujemy pierwsze miejsce w Europie i trzecie na świecie, a zagranicznych inwestorów przyciągają konkurencyjne koszty pracy, dostępność wykwalifikowanej kadry oraz wsparcie na poziomie rządowym i lokalnym. Dzięki tym czynnikom skutecznie konkurujemy o nowe inwestycje m.in. z krajami bałtyckimi, Rumunią i Czechami.
Sektor usług dla biznesu (BPO, Business Process Offshoring) i centra usług wspólnych (SSC, Shared Services Centers) rozwijają się bardzo dynamicznie. Z danych branżowego stowarzyszenia ABSL (Związek Liderów Sektora Usług Biznesowych) zrzeszającego 170 globalnych inwestorów wynika, że w połowie tego roku w Polsce działało już 936 centrów usług wspólnych, które zatrudniały łącznie 212 tys. osób. Według prognoz do 2020 roku zatrudnienie w sektorze znajdzie 300 tys. pracowników.
– Polska jest kluczowym graczem, zarówno w Europie, jak i na świecie. Polskie miasta, na przykład Kraków, są postrzegane jako perspektywiczne, rozwojowe i otwarte na tego typu inwestycje. Wiele podmiotów w Europie Zachodniej nadal działa w rozproszonych strukturach, przez co procesy się dublują, jest bardzo dużo pracy manualnej, papierkowej – mówi agencji Newseria Biznes Monika Nowecka, partner zarządzający działem usług księgowych i kadrowo-płacowych w firmie audytorsko-doradczej Mazars. – Transfer z Zachodu do Polski jest opłacalny ze względu na niższy koszt wynagrodzeń, obecność wyspecjalizowanych pracowników, którzy mają odpowiednie kompetencje językowe oraz potencjał specjalistów i ekspertów. Coraz częściej takie struktury zaczynają tworzyć również polskie podmioty.
Pod względem liczby osób zatrudnionych w sektorze BPO/SSC Polska zajmuje pierwsze miejsce w Europie i trzecie na świecie. Branża oferuje około 40 tys. nowych miejsc pracy rocznie, poszukiwani są zwłaszcza eksperci władający językami obcymi. Zatrudnienie w sektorze znajdują również absolwenci uczelni wyższych. Wykwalifikowana kadra, wysoka jakość usług oraz relatywnie niskie koszty pracy sprawiają, że w Polsce chętnie inwestują firmy takie jak Google, Samsung, IBM, Philips czy Intel.
Z raportu „Sektor nowoczesnych usług biznesowych w Polsce 2016” opracowanego przez ABSL wynika, że centra usług wspólnych ulokowało w Polsce 461 inwestorów zagranicznych. Są wśród nich 73 firmy z prestiżowej listy amerykańskiego magazynu Fortune Global 500.
– W ostatnim roku branża zanotowała wzrost pomiędzy 18 a 20 proc. Nic nie wskazuje, żeby to tempo miało spowolnić. Jesteśmy w kręgu zainteresowania coraz to nowych krajów, które lokują swoje centra operacyjne w Polsce. O ile do tej pory obserwowaliśmy zwiększony napływ inwestycji ze Stanów Zjednoczonych czy Wielkiej Brytanii, tak w ostatnich dwóch latach widzimy większe zainteresowanie krajów skandynawskich i inwestorów z regionu DACH, czyli Niemiec, Austrii i Szwajcarii, którzy chcą budować centra operacyjne w Polsce – mówi Wiktor Doktór, prezes Fundacji Pro Progressio.
Centra usług wspólnych i usług dla biznesu są obecnie ulokowane w 17 dużych miastach w Polsce. Prym wiodą Kraków, Warszawa, Wrocław, Poznań, Trójmiasto i Łódź. Świadczone przez nie usługi to zarówno księgowość, IT i obsługa klienta, jak i bardziej skomplikowane procesy przy wykorzystaniu postępującej automatyzacji.
– Kilkanaście lat temu rozpoczynaliśmy od prostych usług finansowych, jak zarządzanie zobowiązaniami czy należnościami albo wprowadzanie faktur do operacyjnych systemów finansowych klientów. Dziś mówimy już o bardziej skomplikowanych operacjach finansowych, operacjach na bazie ubezpieczeń, o analityce finansowej – wskazuje Wiktor Doktór.
Prezes Fundacji Pro Progressio podkreśla, że Polska daje przykład innym krajom regionu, jak skutecznie przyciągać inwestycje z sektora BPO/SSC. Skutecznie konkuruje na tym polu m.in. z krajami bałtyckimi, Rumunią i Czechami.
Zdaniem Andrzeja Pośniaka, partnera w Kancelarii CMS Cameron McKenna, pośrednio przyczynia się do tego również wsparcie na szczeblu rządowym oraz korzystny klimat dla biznesu na poziomie lokalnym. Firmy, które inwestują w Polsce, mogą liczyć m.in. na zwolnienia z podatku od nieruchomości i CIT, dofinansowanie nowo powstających miejsc pracy, granty rządowe oraz dotacje z Unii Europejskiej. Kluczowym czynnikiem pozostają jednak niskie koszty pracy.
– Powód atrakcyjności zarówno naszego kraju, jak i krajów ościennych, jest prozaiczny. To po prostu tania siła robocza. Natomiast wsparcie na poziomie rządowym, polegające na dotacjach bądź dofinansowywaniu nowych miejsc pracy, jest niewątpliwie istotne z punktu widzenia inwestorów. Na szczeblu lokalnym, gminnym to wsparcie to zapewnienie infrastruktury oraz ewentualne ulgi od podatku od nieruchomości. To dodatkowe, wymierne korzyści, które czynią polski rynek bardziej atrakcyjnym – mówi Andrzej Pośniak.
O potencjale rozwoju branży jej przedstawiciele i eksperci rozmawiali podczas konferencji organizowanej przez międzynarodową grupę audytorsko-doradczą Mazars – „Mazars CEE Business Forum”, która odbyła się w dniach 6–7 października w Warszawie.
Czytaj także
- 2024-11-18: Sprzedaż kart telemetrycznych M2M mocno przyspieszyła. Dzięki nim internet rzeczy wspiera cyfryzację firm
- 2024-11-18: Polscy producenci żywności obawiają się utraty unijnych rynków zbytu. Wszystko przez umowę z krajami Ameryki Południowej
- 2024-11-20: Średnio co trzy dni zamykana jest w Polsce księgarnia. Branża apeluje o regulacje porządkujące rynek
- 2024-11-12: Polskę czeka boom w magazynach energii. Rząd pracuje nad nowymi przepisami
- 2024-11-08: Samorządy inwestują w mieszkania dla studentów i absolwentów. Chcą w ten sposób zatrzymać odpływ młodych ludzi
- 2024-11-05: Leczenie okulistyczne coraz skuteczniejsze. Pomagają w tym inwestycje w infrastrukturę i nowe technologie
- 2024-11-08: Spadek sprzedaży detalicznej może się okazać tymczasowy. Konsumenci dalej są skłonni do dużych zakupów
- 2024-11-05: Polski rynek odzieży sportowej i outdoorowej notuje stabilne wzrosty. Kupujący szukają technologicznych nowinek
- 2024-11-21: Akcesja Ukrainy będzie dużym wyzwaniem dla unijnego rolnictwa. Obie strony czeka kilka lat przygotowań
- 2024-11-07: Eksport produktów spożywczych z Polski spowalnia. Producentom coraz trudniej konkurować niższą ceną
Kalendarium
Więcej ważnych informacji
Jedynka Newserii
Jedynka Newserii
Rolnictwo
Dane satelitarne w użyciu urbanistów i samorządowców. Mogą im służyć do przygotowania na zmiany klimatu
Do 2031 roku rynek usług związanych z danymi satelitarnymi ma wzrosnąć ponad czterokrotnie – przewidują analitycy. Na rosnącą podaż wpływ może mieć nałożony na dużą część przedsiębiorców, w tym producentów rolnych, obowiązek raportowania wpływu środowiskowego. Dane satelitarne są jednak cennym narzędziem również w rękach urbanistów i samorządowców. Z dokładnością do milimetrów pokazują zjawiska takie jak np. osiadanie gruntów, co pozwala na wczesne podejmowanie decyzji o kluczowych modernizacjach infrastruktury.
Prawo
Nałóg nikotynowy wśród nieletnich zaczyna się najczęściej od e-papierosów. Przyciągają ich słodkie, owocowe smaki tych produktów
Co czwarty uczeń ma za sobą inicjację nikotynową, a dla większości z nich pierwszym produktem, po jaki sięgnęli, był e-papieros. Zdecydowana większość uczniów używających nikotyny korzysta właśnie z e-papierosów, a prawie połowa nie ma problemu z ich zakupem – wskazują nowe badania przeprowadzone z okazji Światowego Dnia Rzucania Palenia. Eksperci podkreślają, że niebezpiecznym produktem, z uwagi na ryzyko uzależnienia behawioralnego, są także e-papierosy beznikotynowe. Trwają prace nad przepisami, które m.in. zakażą ich sprzedaży nieletnim.
Ochrona środowiska
Futra z negatywnym wpływem na środowisko na każdym etapie produkcji. Wiąże się z 400-krotnie większym zużyciem wody niż poliestru
Biznes futrzarski ma negatywny wpływ na środowisko naturalne – podkreślają eksperci Stowarzyszenia Otwarte Klatki. Hodowle powodują zatrucie wód i gleb oraz są zagrożeniem dla bioróżnorodności. Z kolei produkcja futra z norek, lisów i jenotów generuje znacznie większe niż bawełna czy poliester emisje gazów cieplarnianych, zużycie wody i zanieczyszczenie wody. 25 listopada obchodzimy Dzień bez Futra, który ma zwrócić uwagę na cierpienie zwierząt hodowanych na potrzeby przemysłu futrzarskiego oraz promować etyczne i ekologiczne wybory w modzie.
Partner serwisu
Szkolenia
Akademia Newserii
Akademia Newserii to projekt, w ramach którego najlepsi polscy dziennikarze biznesowi, giełdowi oraz lifestylowi, a także szkoleniowcy z wieloletnim doświadczeniem dzielą się swoją wiedzą nt. pracy z mediami.