Newsy

Poprawia się sytuacja na rynku pracy, ale zatrudnienie będzie zwiększać się bardzo powoli

2014-01-03  |  06:45

Na rynku pracy panuje umiarkowany optymizmu. Wartość opublikowanego przez Biuro Inwestycji i Cykli Ekonomicznych Wskaźnika Rynku Pracy od lipca ubiegłego roku spada, co jest oznaką poprawy nastrojów i stabilizacji wśród pracodawców. Poprawa w tym roku będzie jednak nieznaczna, a trwała nastąpi dopiero w przyszłym roku.

Publikowany przez BIEC Wskaźnik Rynku Pracy to tzw. wskaźnik wyprzedzający, czyli informujący o przewidywanych zmianach na rynku pracy. W grudniu jego wartość wyniosła 90,6 i był to kolejny miesiąc spadków jego wartości od lipca ubiegłego roku. Im niższa wartość WRP, tym lepsza sytuacja na rynku pracy.

 – Można się spodziewać, że stopa bezrobocia w 2014 roku w okresach letnich może spadać głównie ze względów sezonowego ożywienia. Natomiast na jakąś radykalną poprawę na rynku pracy na razie nie możemy liczyć. Trzeba pamiętać, że ten rynek reaguje z ogromnym opóźnieniem w stosunku do tego, co się dzieje w sferze realnej gospodarki – podkreśla w rozmowie z agencją informacyjną Newseria Biznes prof. Maria Drozdowicz-Bieć z Biura Inwestycji i Cykli Ekonomicznych.

Podkreśla, że umiarkowany optymizm na rynku pracy ma związek z poprawą koniunktury w gospodarce. Ale pracodawcy nie od razu zareagują na wzrost PKB.

 – Pracodawcy mają możliwości zwiększania nakładów pracy nie zwiększając etatów. Czyli mogą wydłużać czas pracy, mogą zatrudniać na formy nieetatowe, czyli na przykład na umowę zlecenie, o dzieło. W związku z tym te przesunięcia na rynku pracy czasami zajmują rok, nawet dwa lata, kiedy widać trwałą i naprawdę wyraźną poprawę. Tego w 2014 roku prawdopodobnie jeszcze nie zobaczymy – przewiduje prof. Drozdowicz-Bieć.

Dodaje, że problemem polskiego rynku pracy nie są koszty pracy, bo te są na poziomie średniej europejskiej. Opodatkowanie pracy to 22-23 proc. – dokładnie tyle, ile średnia całej UE. Jednak niezbędna jest poprawa warunków dla małych i średnich przedsiębiorstw, które dają ponad 60 proc. miejsc pracy w gospodarce.

 – I po to, żeby miejsca pracy były tam kreowane, to małe przedsiębiorstwa muszą zacząć myśleć o ekspansji. Czyli po prostu muszą zacząć inwestować. Dopóki borykają się z wysokimi kosztami, dopóki to ożywienie jest tak niemrawe, jak widzimy w tej chwili, to niestety nie będą kreować nowych miejsc pracy, a w związku z tym również i zmiany w stopie bezrobocia będą właściwie niewielkie – mówi prof. Drozdowicz-Bieć.

Podkreśla, że nieznaczna poprawa na rynku pracy to zbyt mało, by realnie wzrosła siła nabywcza Polaków. Do tego niezbędne są, oprócz niskiej inflacji, także wzrost wynagrodzeń oraz większy spadek bezrobocia. Jak zauważa ekonomistka, z tych trzech warunków polska gospodarka na razie spełnia jedynie ten związany z niską inflacją. W jej ocenie inflacja, czyli wzrost cen, utrzyma się na niskim poziomie w najbliższych miesiącach (według GUS w trzecim kwartale 2012 r. w porównaniu z poprzednim rokiem wyniosła 4 proc.). Jednak wynagrodzenia nie rosną, a miejsc pracy przybywa zbyt wolno.

 – Jeśli chodzi o wynagrodzenia, to one rosną bardzo umiarkowanie, właściwie można mówić bardziej o stabilizacji niż o wzroście wynagrodzeń i to samo dotyczy rynku pracy. Tutaj wielkość zatrudnienia się nie zwiększa. Dopóki będzie niska inflacja, jeśli będą rosły w tym roku, przynajmniej w drugiej połowie, wynagrodzenia, to jest szansa na to, że konsument będzie chętniej kupował. Jesteśmy społeczeństwem, które ma głód konsumpcyjny, bo to jest taki etap rozwoju gospodarki – prognozuje prof. Drozdowicz-Bieć.

Według niej właśnie w tym można upatrywać szansy na wzrost znaczenia konsumpcji dla całej gospodarki.

Czytaj także

Kalendarium

Więcej ważnych informacji

Jedynka Newserii

Jedynka Newserii

Polityka

Z UE na pomoc Ukrainie trafiło 148 mld euro. Potrzebne jest dalsze wsparcie, także w kontekście wypracowania sprawiedliwego pokoju

Prezydent Rosji Władimir Putin ogłosił gotowość do podjęcia bezpośrednich rozmów pokojowych z Ukrainą, które mają się rozpocząć 15 maja w Stambule. USA i UE liczą, że Rosja zgodzi się na 30-dniowe zawieszenie broni i wstrzyma ataki na infrastrukturę krytyczną. Unia już zapowiedziała, że w przypadku odmowy zaostrzy sankcje. Europoseł PiS Arkadiusz Mularczyk apeluje o większą determinację UE w wykorzystaniu zamrożonych rosyjskich aktywów i wsparcie w odbudowie Ukrainy.

Polityka

Prof. L. Balcerowicz: Polska obok Turcji ma największy udział własności państwowej. Potrzebujemy odpolitycznienia gospodarki

Nacjonalizacja i repolonizacja polskiej gospodarki zapowiedziana przez Donalda Tuska wzbudziła mieszane komentarze i reakcje, głównie z powodu niedoprecyzowania, jakie działania miałaby oznaczać. Zdaniem prof. Leszka Balcerowicza to „mętny slogan”, za którym może się kryć wiele znaczeń, takich jak ograniczenie wpływu kapitału zagranicznego albo nacjonalizacja. Tymczasem tym, co naprawdę potrzebne jest gospodarce, jest wycofanie się z niej polityków i prywatyzacja spółek, których wciąż zbyt wiele znajduje się w gestii rządzących – ocenia ekonomista.

Przemysł

Trwa operacja zmiany wyposażenia indywidualnego żołnierzy. Potrzebny modułowy system „od stóp do głów”

Według zapowiedzi MON ten rok ma być przełomowy pod względem zmiany wyposażenia indywidualnego polskich żołnierzy. To efekt trwającej od 1,5 roku operacji Szpej, której celem jest modernizacja umundurowania oraz uzbrojenia i której rząd nadał wysoki priorytet. Podczas ubiegłotygodniowego forum Defence24 Days dwie polskie firmy przedstawiły swoją propozycję systemu wyposażenia „od stóp do głów” dla żołnierzy, którego zaletą ma być nie tylko kompleksowość, ale także modułowość i możliwość dostosowania do konkretnych potrzeb danego operatora.

Partner serwisu

Instytut Monitorowania Mediów

Szkolenia

Akademia Newserii

Akademia Newserii to projekt, w ramach którego najlepsi polscy dziennikarze biznesowi, giełdowi oraz lifestylowi, a  także szkoleniowcy z wieloletnim doświadczeniem dzielą się swoją wiedzą nt. pracy z mediami.