Newsy

Rozwój transportu publicznego w miastach zagrożony bez środków unijnych. Stołeczne inwestycje nie zostały wstrzymane mimo trudnej sytuacji w pandemii

2021-11-09  |  06:20

Trudny czas pandemii był dla komunikacji miejskiej w Warszawie okresem intensywnych zmian. W zapewnianiu bezpieczeństwa pasażerom pomocne okazały się systemy mobilne i różne inteligentne rozwiązania. – Obliczają one np. objętość pojazdu oraz liczby pasażerów, która korzysta z autobusów, tramwajów czy metra, i dzięki temu jesteśmy w stanie ocenić, ile taboru powinno być w danym momencie w ruchu, aby zapewnić im odpowiednie warunki sanitarne – wyjaśnia Michał Olszewski, wiceprezydent Warszawy. Spadek liczby pasażerów nie wstrzymał komunikacyjnych inwestycji w mieście. Dalszy ich rozwój będzie uzależniony od zastrzyku finansowego z Unii Europejskiej.

Jak wynika z raportu Zarządu Transportu Miejskiego w Warszawie za 2020 rok, podczas pandemii z publicznych przewozów skorzystało 40 proc. mniej pasażerów w porównaniu z rekordowym 2019 rokiem. Mimo zdecydowanie mniejszej liczby pasażerów na stołeczne ulice wysyłano maksymalną liczbę autobusów (1,5 tys.), tramwajów (400) oraz pociągów metra (52) i Szybkiej Kolei Miejskiej (20).

Po pierwsze, pandemia koronawirusa pokazała, że transport publiczny jest niezbędny dla funkcjonowania normalnego miasta. Okres pandemii oczywiście wpłynął bardzo mocno na to, ile osób korzysta z transportu publicznego, ale nadal procent podróżujących transportem publicznym jest duży. W Warszawie komunikacja miejska dalej obsługuje ponad połowę wszystkich podróży. Po drugie, pandemia dała również odpowiedź na pytanie, jak istotne są rozwiązania mobilne i inteligentne systemy w transporcie, które umożliwiają dostosowanie pojazdów do sytuacji sanitarnej. Po trzecie, okazało się, że transport publiczny jest usługą, która powinna być w specjalny sposób traktowana – wymienia w rozmowie z agencją Newseria Biznes Michał Olszewski.

Wraz ze spadkiem liczby podróżujących spadły również wpływy ze sprzedaży biletów – z 914 mln zł w 2019 roku do ok. 600 mln zł w 2020 roku. Jednocześnie potrzebne okazały się nadzwyczajne działania, które miały zapewnić bezpieczeństwo pasażerom. Samorządy starały się przeprogramować transport publiczny, aby zmienić jego funkcjonowanie. Jak podkreśla Michał Olszewski, była to operacja na żywym organizmie i od razu było wiadomo dokładnie, jak reagują pasażerowie na te zmiany, w jaki sposób utrudniają lub ułatwiają one komunikację w danym rejonie.

Transport publiczny jest rzeczywiście krwiobiegiem miasta i jego braki, np. usuwanie jednej linii w danym mieście, powodowały potężne perturbacje w obsłudze komunikacyjnej danego rejonu, co pokazuje, jak ważne jest dzisiaj utrzymanie jakości tego transportu – dodaje wiceprezydent Warszawy.

Mimo pandemii w ubiegłym roku w miejskim transporcie w stolicy zrealizowano szereg istotnych inwestycji. Wśród nich są m.in. zakupy elektrycznego taboru autobusowego czy oddawanie do użytku kolejnych stacji drugiej linii metra. W tym roku do stolicy trafiły nowe, bardziej energooszczędne wagony tramwajowe, otworzono nowe trasy tramwajowe i trwają prace nad projektami kolejnych, np. na Gocław czy Zieloną Białołękę. Planowane są kolejne inwestycje, ale – jak podkreśla Michał Olszewski – wiele zależy od środków unijnych. Kluczowe znaczenie ma wynik negocjacji Umowy Partnerstwa z Komisją Europejską.

Bardzo wiele zależy od tego, ile środków finansowych zostanie zagwarantowanych na transport publiczny oraz ile z tych środków otrzymają samorządy – podkreśla wiceprezydent Warszawy. – Nie zgadzamy się na to, aby środki unijne były kolejną pozycją, w której pieniądze będą przesuwane z wydatków samorządowych na rządowe, z tego względu, że to w miastach żyje 80 proc. mieszkańców Polski. Musimy mieć świadomość tego, że bez zapewnienia im odpowiedniej jakości usług nasz kraj nie będzie się dalej dynamicznie rozwijał. Nie pomaga nam, jako krajowi, kompletnie niepotrzebna polityczna nagonka na Unię Europejską i na zasady praworządności, która toczy się w tle. Na pewno nie pomaga tutaj sytuacja, że w polskich miastach rządzą prezydenci, którzy są w opozycji do obecnego rządu. Jesteśmy często pokazywani jako wywrotowcy, a tak naprawdę my bronimy jako samorządy prawdziwych wartości, które też wyrażają nasi mieszkańcy.

Jak dodaje, na przestrzeni ostatnich 14 lat Warszawa pozyskała z UE 18 mld zł. W przeliczeniu na jednego mieszkańca to ok. 10 tys. zł. Ten wynik jest niemożliwy do powtórzenia w kolejnych latach, ale jest szansa na pozyskanie kilku miliardów złotych, które umożliwią dalszy rozwój stolicy.

Czytaj także

Kalendarium

Więcej ważnych informacji

Jedynka Newserii

Jedynka Newserii

Rolnictwo

Dane satelitarne w użyciu urbanistów i samorządowców. Mogą im służyć do przygotowania na zmiany klimatu

Do 2031 roku rynek usług związanych z danymi satelitarnymi ma wzrosnąć ponad czterokrotnie – przewidują analitycy. Na rosnącą podaż wpływ może mieć nałożony na dużą część przedsiębiorców, w tym producentów rolnych, obowiązek raportowania wpływu środowiskowego. Dane satelitarne są jednak cennym narzędziem również w rękach urbanistów i samorządowców. Z dokładnością do milimetrów pokazują zjawiska takie jak np. osiadanie gruntów, co pozwala na wczesne podejmowanie decyzji o kluczowych modernizacjach infrastruktury.

Prawo

Nałóg nikotynowy wśród nieletnich zaczyna się najczęściej od e-papierosów. Przyciągają ich słodkie, owocowe smaki tych produktów

Co czwarty uczeń ma za sobą inicjację nikotynową, a dla większości z nich pierwszym produktem, po jaki sięgnęli, był e-papieros. Zdecydowana większość uczniów używających nikotyny korzysta właśnie z e-papierosów, a prawie połowa nie ma problemu z ich zakupem – wskazują nowe badania przeprowadzone z okazji Światowego Dnia Rzucania Palenia. Eksperci podkreślają, że niebezpiecznym produktem, z uwagi na ryzyko uzależnienia behawioralnego, są także e-papierosy beznikotynowe. Trwają prace nad przepisami, które m.in. zakażą ich sprzedaży nieletnim.

Ochrona środowiska

Futra z negatywnym wpływem na środowisko na każdym etapie produkcji. Wiąże się z 400-krotnie większym zużyciem wody niż poliestru

Biznes futrzarski ma negatywny wpływ na środowisko naturalne – podkreślają eksperci Stowarzyszenia Otwarte Klatki. Hodowle powodują zatrucie wód i gleb oraz są zagrożeniem dla bioróżnorodności. Z kolei produkcja futra z norek, lisów i jenotów generuje znacznie większe niż bawełna czy poliester emisje gazów cieplarnianych, zużycie wody i zanieczyszczenie wody. 25 listopada obchodzimy Dzień bez Futra, który ma zwrócić uwagę na cierpienie zwierząt hodowanych na potrzeby przemysłu futrzarskiego oraz promować etyczne i ekologiczne wybory w modzie.

Partner serwisu

Instytut Monitorowania Mediów

Szkolenia

Akademia Newserii

Akademia Newserii to projekt, w ramach którego najlepsi polscy dziennikarze biznesowi, giełdowi oraz lifestylowi, a  także szkoleniowcy z wieloletnim doświadczeniem dzielą się swoją wiedzą nt. pracy z mediami.