Newsy

Sebastian Mikosz (IATA): Obecna sytuacja w branży lotniczej to nie kryzys, tylko perturbacje. W ciągu kilku tygodni powinna wrócić do normy

2022-07-29  |  06:20
Mówi:Sebastian Mikosz
Funkcja:wiceprezes
Firma:Międzynarodowe Zrzeszenie Przewoźników Powietrznych (IATA)
  • MP4
  • – Może zdarzyć się tak, że pod koniec tego roku kilku przewoźników znowu poprosi o pomoc publiczną – mówi Sebastian Mikosz, wiceprezes IATA. Jak wskazuje, powodem jest długi okres wychodzenia z kryzysu covidowego, na który nałożył się kolejny, czyli wojna w Ukrainie i wyłączenie części nieba nad Europą. Nie powinno to jednak być zjawisko masowe. Dobrą informacją dla przewoźników jest szybsze, niż oczekiwano, ożywienie w podróżach lotniczych, które wpłynie na poprawę ich rentowności. Co prawda w tej chwili lotniska nie są w stanie zagwarantować pasażerom sprawnej obsługi, ponieważ nie były gotowe na tak nagły wzrost liczy pasażerów, jednak – jak ocenia ekspert – sytuacja powinna się unormować w ciągu kilku tygodni.

    – Aktualnej sytuacji w branży lotniczej nie nazwałbym kryzysem. To są perturbacje na kilku lotniskach związane z bardzo szybkim zdjęciem ograniczeń covidowych i gwałtownym powrotem ruchu. To oczywiście cieszy, to jest pozytywna rzecz, ale to nagłe wyjście z dwuletniego uśpienia powoduje, że tutaj nie tyle linie lotnicze, co raczej lotniska mają duży kłopot z natychmiastowym dostosowaniem niezbędnej infrastruktury do tego ruchu, który skoczył rok do roku o 350 proc. – mówi agencji Newseria Biznes Sebastian Mikosz, wiceprezes zarządu Międzynarodowego Zrzeszenia Przewoźników Lotniczych (IATA).

    Według ostatnich danych IATA międzynarodowy ruch lotniczy wzrósł w maju br. o 325,8 proc. r/r. W Europie dynamika była jeszcze większa – ruch europejskich przewoźników wzrósł w maju o 412,3 proc. r/r. Aby go obsłużyć, linie lotnicze musiały odpowiednio zwiększyć swoją przepustowość. Dlatego w maju br. w Europie odnotowano wzrost przepustowości o 221,3 proc. w porównaniu z tym samym okresem rok wcześniej, kiedy w wielu krajach obowiązywały jeszcze restrykcje wjazdowe. Statystyki za czerwiec i lipiec mogą się okazać jeszcze lepsze ze względu na sezon podróży wakacyjnych. Tak dynamiczne odbicie spowodowało jednak problemy na europejskich lotniskach i kłopoty przewoźników.

    Nikt nie jest zadowolony z tego, że pasażerowie czekają po trzy–cztery godziny w kolejkach, że rejsy są opóźnione albo anulowane – mówi ekspert. – Trzeba jednak przywrócić pewną skalę. W tej chwili mamy duże problemy na trzech lotniskach europejskich, a takich komercyjnych lotnisk jest ok. 350. W Europie dziennie wykonywanych jest ok. 48 tys. rejsów, a zakłócenia dotyczą w tej chwili ok. 2–3 tys.

    Problemy branży lotniczej wynikają głównie z tego, że w pandemii wielu jej pracowników zostało zwolnionych albo zdecydowało się szukać zatrudnienia w innych sektorach. Teraz – kiedy obostrzenia zostały zniesione, a ożywienie w podróżach lotniczych okazało się szybsze od prognoz – linie lotnicze, lotniska i firmy odpowiadające za obsługę naziemną mają duże problemy z uzupełnianiem braków kadrowych. Ponieważ nie były gotowe na nagły skok liczby pasażerów, nie są w stanie zagwarantować im sprawnej obsługi. W efekcie media od tygodni donoszą o chaosie, kolejkach, turystach koczujących na lotniskach i odwołanych lotach. Na dodatek jeden taki opóźniony lub odwołany lot często powoduje efekt domina, wywracając do góry nogami siatkę połączeń. Te problemy dodatkowo pogłębiły jeszcze strajki pracowników portów i linii lotniczych, które w ostatnich miesiącach miały miejsce m.in. w Belgii, Hiszpanii i Francji. Wiceprezes IATA prognozuje jednak, że ta sytuacja nie powinna długo potrwać.

    – Problemy niektórych lotnisk i przewoźników wynikają przede wszystkim – i to naprawdę trzeba podkreślić – z bardzo szybkiego przejścia ze stanu zamrożenia w stan wysokiej aktywności – mówi Sebastian Mikosz. – Myślę, że to jest kwestia jeszcze kilku tygodni. Trzeba po prostu przeprowadzić procedury bezpieczeństwa przy zatrudnianiu pracowników, głównie na lotniskach. Zakładałbym, że w okolicy jesieni ta sytuacja będzie już całkowicie unormowana – pod warunkiem że nie będzie kolejnych zamknięć lotnisk i połączeń, bo nie ma nic gorszego dla naszej branży niż to wahadełko: zamykanie, otwieranie, zamykanie, otwieranie. To powoduje, że przy kolejnym otwarciu infrastruktura potrzebuje co najmniej kilku miesięcy, żeby zacząć funkcjonować tak jak przed COVID-19.

    Jak podkreśla, wcześniejsze od prognoz odmrożenie ruchu lotniczego na dużą skalę jest jednak bardzo dobrą wiadomością dla przewoźników, bo pozwoli im szybciej odzyskać płynność finansową. W czasie pandemii niektóre linie znalazły się na progu rentowności i ratowały się pomocą publiczną.

    – Może zdarzyć się tak, że pod koniec tego roku kilku przewoźników znowu poprosi o pomoc publiczną. Z dwóch powodów. Po pierwsze, wychodzenie z COVID-19 było znacznie dłuższe, niż zakładaliśmy. To był największy kryzys w historii lotnictwa cywilnego. Po drugie, wyszliśmy z jednego kryzysu w drugi, bo kryzys covidowy przerodził się w kryzys wojenny związany z konfliktem w Ukrainie, zamknięciem przestrzeni dla wielu przewoźników europejskich nad Syberią i wyłączeniem przestrzeni ukraińskiej. Tak więc tam, gdzie mieliśmy już odzyskiwać trochę połączeń, one zostały znowu zamknięte. Natomiast byłbym bardzo ostrożny w zakładaniu, że to będzie zjawisko masowe. Może kilku przewoźników znowu wystąpi, co wcale nie znaczy, że tę pomoc publiczną dostanie – mówi wiceprezes IATA. 

    Czytaj także

    Kalendarium

    Więcej ważnych informacji

    Jedynka Newserii

    Jedynka Newserii

    Kongres Profesjonalistów Public Relations

    Prawo

    Trwają dyskusje nad kształtem unijnego budżetu na lata 2028–2034. Mogą być rozbieżności w kwestii Funduszu Spójności czy dopłat dla rolników

    Trwają prace nad wieloletnimi unijnymi ramami finansowymi (WRF), które określą priorytety wydatków UE na lata 2028–2034. W maju Parlament Europejski przegłosował rezolucję w sprawie swojego stanowiska w tej sprawie. Postulaty europarlamentarzystów mają zostać uwzględnione we wniosku Komisji Europejskiej w sprawie WRF, który zostanie opublikowany w lipcu 2025 roku. Wciąż jednak nie ma zgody miedzy państwami członkowskimi, m.in. w zakresie Funduszu Spójności czy budżetu na rolnictwo.

    Konsument

    35 proc. gospodarstw domowych nie stać na zakup mieszkania nawet na kredyt. Pomóc może wsparcie budownictwa społecznego i uwolnienie gruntów pod zabudowę

    W Polsce co roku oddaje się do użytku ok. 200 tys. mieszkań, co oznacza, że w ciągu dekady teoretycznie potrzeby mieszkaniowe społeczeństwa mogłyby zostać zaspokojone. Jednak większość lokali budują deweloperzy na sprzedaż, a 35 proc. gospodarstw domowych nie stać na zakup nawet za pomocą kredytu. Jednocześnie ta grupa zarabia za dużo, by korzystać z mieszkania socjalnego i komunalnego. Zdaniem prof. Bartłomieja Marony z UEK zmniejszeniu skali problemu zaradzić może wyłącznie większa skala budownictwa społecznego zamiast wspierania kolejnymi programami zaciągania kredytów.

    Problemy społeczne

    Hejt w sieci dotyka coraz więcej dzieci w wieku szkolnym. Rzadko mówią o tym dorosłym

    Coraz większa grupa dzieci zaczyna korzystać z internetu już w wieku siedmiu–ośmiu​ lat – wynika z raportu NASK „Nastolatki 3.0”. Wtedy też stykają się po raz pierwszy z hejtem, którego jest coraz więcej w mediach społecznościowych. Według raportu NASK ponad 2/3 młodych internautów uważa, że mowa nienawiści jest największym problemem w sieci. Co więcej, dzieci rzadko mówią o takich incydentach dorosłym, dlatego tym istotniejsze są narzędzia technologiczne służące ochronie najmłodszych.

    Partner serwisu

    Instytut Monitorowania Mediów

    Szkolenia

    Akademia Newserii

    Akademia Newserii to projekt, w ramach którego najlepsi polscy dziennikarze biznesowi, giełdowi oraz lifestylowi, a  także szkoleniowcy z wieloletnim doświadczeniem dzielą się swoją wiedzą nt. pracy z mediami.