Newsy

Interesy internautów mają być ponad interesami cybergigantów. Konieczna regulacja mediów społecznościowych

2022-02-17  |  06:20

Praktyki monopolistyczne, naruszenia polityki prywatności, mikrotargetowanie i nielegalne gromadzenie danych użytkowników oraz wywieranie szkodliwego wpływu społecznego to tylko część zarzutów stawianych platformom internetowym i koncernom z tzw. grupy GAFAM, które znalazły się pod lupą amerykańskiego Kongresu, a prace nad uregulowaniem ich działalności prowadzi też Unia Europejska. Jeszcze w tym roku ma szansę zostać przyjęty Digital Services Act – kodeks usług cyfrowych, czyli jedna z najważniejszych regulacji dotyczących tego rynku i odpowiedź na główne problemy społeczno-ekonomiczne związane z działaniem globalnych platform. – Jesteśmy w takim momencie, kiedy regulacja mediów społecznościowych jest w zasadzie koniecznością – podkreśla Dorota Głowacka, prawniczka z Fundacji Panoptykon.

– Próby uregulowania rynku mediów społecznościowych nie oznaczają końca tego sektora, ale raczej początek nowej ery, w której bardziej niż interesy ekonomiczne platform będą się liczyły prawa użytkownika, jego świadomy wybór. Mam nadzieję, że powstaną dzięki temu takie media społecznościowe, w których będziemy mieć większy wpływ na to, co tam widzimy, zamiast tego, co jest nam narzucane, powodując przy okazji rozmaite szkody indywidualne i społeczne – mówi agencji Newseria Biznes Dorota Głowacka, prawniczka z Fundacji Panoptykon.

Jesienią ubiegłego roku Facebook po raz kolejny znalazł się w kręgu zainteresowania Kongresu USA po tym, jak dziennik „Wall Street Journal” opisał w serii artykułów nieopublikowane badania dotyczące wpływu Instagrama na nastoletnich użytkowników. Duża ich część przyznała, że korzystanie z portalu pogorszyło ich problemy związane z wizerunkiem własnego ciała, depresją, myślami samobójczymi czy niepokojami. Facebook i inne koncerny z grupy GAFAM – Google, Amazon, Apple i Microsoft – już od dłuższego czasu są przedmiotem zainteresowania amerykańskich polityków, którzy oskarżają je m.in. o praktyki monopolistyczne, naruszenia polityki prywatności i nielegalne gromadzenie danych użytkowników.

Na tym polega model biznesowy platform internetowych. W teorii one są dla użytkowników bezpłatne, czyli nie pobierają opłaty za to, że można sobie założyć profil, jednak to wcale nie oznacza, że one są za darmo. To tylko iluzja. My płacimy swoimi danymi, które platformy wykorzystują do tego, żeby na nich zarabiać, bo sprzedają te dane swoim reklamodawcom – mówi ekspertka. – W dodatku są to nie tylko te dane, które użytkownicy udostępniają w pełni świadomie. To są też tzw. dane wywnioskowane, czyli pewne wnioski na nasz temat, które platformy wyciągają w oparciu o nasze zachowania w sieci, na bazie śladów cyfrowych, które zostawiamy w sposób nieświadomy. Wiele badań pokazało, że platformy targetują nas treścią, wykorzystując nasze słabości, uzależnienia etc. Wszystko po to, żeby wywrzeć na nas jak największy wpływ i sprzedać nam jakiś produkt albo zachęcić do dokonania określonego wyboru politycznego.

Na nadużycia i problemy związane z rosnącą pozycją platform społecznościowych i cyfrowych gigantów z grupy GAFAM zwróciła też uwagę Unia Europejska, która od jesieni 2020 roku pracuje nad Digital Services Act – kodeksem usług cyfrowych. Ma to być jedna z najważniejszych regulacji dotyczących tego rynku. Nowe przepisy, które mają zwiększyć ochronę użytkowników, zapewnić transparentność i odpowiedzieć na główne problemy społeczno-ekonomiczne związane z działaniem globalnych platform internetowych – od mikrotargetowania, przez dezinformację, po utrudnianie konkurencji. Digital Services Act ma szansę zostać przyjęty już pod koniec tego roku.

Jesteśmy w takim momencie, kiedy regulacja mediów społecznościowych jest w zasadzie koniecznością. Tyle wiadomo już na temat szkodliwych konsekwencji ich sposobu działania, a przy tym żadne inne formy naprawiania platform, oparte np. na samoregulacji, dotychczas się nie sprawdziły, że w zasadzie jedyną opcją na to, aby cokolwiek się zmieniło, jest właśnie regulacja prawna. Rzeczywiście ten rynek jest zdominowany przez kilka największych podmiotów, które można policzyć dosłownie na palcach jednej ręki, więc ciężko byłoby wprowadzić skuteczne regulacje tylko z poziomu jednego kraju. Dlatego wydaje się, że o wiele lepszym rozwiązaniem jest właśnie regulacja na poziomie Unii Europejskiej – mówi prawniczka z Fundacji Panoptykon.

Jak podkreśla, działalność platform internetowych ma cały szereg szkodliwych skutków, które są związane z ich modelem biznesowym i działaniem algorytmów odpowiedzialnych za personalizowanie i rekomendowanie treści na Facebooku, YouTubie czy Instagramie. W tej chwili odpowiada za to sztuczna inteligencja, „karmiona” danymi użytkowników (takimi jak wiek, płeć, zamieszkanie, zainteresowania, cechy osobowościowe, preferencje, choroby, preferencje seksualne etc.). Jej zadaniem jest zmaksymalizowanie czasu spędzanego przez użytkowników na platformie, aby obejrzeli jak najwięcej reklam, a przy tym wygenerowali jeszcze więcej danych, które będą dalej napędzać algorytmy reklamowe.

To jest model, który potrzebuje naszego zaangażowania i tego, żebyśmy spędzali na platformie jak najwięcej czasu. Wtedy może nam pokazać jak najwięcej reklam, zaspokoić interesy reklamodawców. Pewnym skutkiem ubocznym jest jednak to, że treści promowane przez systemy rekomendacyjne niekoniecznie mają wysoką jakość, niekoniecznie są wiarygodne i nam służą. Bardzo często jest to dezinformacja i nienawistne treści, które mają stymulować emocje i wywoływać dyskusję, ale w praktyce mogą być szkodliwe i toksyczne. Często konsekwencją tego jest zaś radykalizacja poglądów. Platforma, żeby utrzymać nasze zaangażowanie, pokazuje nam coraz bardziej radykalne  czy idące coraz dalej materiały, ale efektem tego jest to, że społeczeństwa się radykalizują, coraz bardziej się przez to polaryzują – mówi Dorota Głowacka.

Prawniczka z Fundacji Panoptykon wskazuje, że zmiany, które mogłyby poprawić sytuację, powinny obejmować przede wszystkim ograniczenia w wykorzystywaniu przez platformy społecznościowe danych użytkowników na potrzeby targetowania, systemów rekomendacyjnych oraz wyświetlania reklam. Chodzi o to, by użytkownik mógł wybrać model funkcjonowania swojej tablicy i wyświetlania treści, np. w porządku chronologicznym.

– Tym, co najbardziej chcielibyśmy zobaczyć w nowych regulacjach, i co jest furtką do tego, aby trochę osłabić dominację tych kilku podmiotów, które w tej chwili mają pozycję monopolistyczną, są też takie przepisy, które umożliwiłyby pojawienie się na tym rynku nowych graczy – wskazuje ekspertka. – Wydaje się, że największą zmianę przyniosłoby wpuszczenie na rynek podmiotów zewnętrznych, które dostarczałyby systemy niezależnie od platformy. Wyobrażam sobie to w taki sposób, że mógłby to być podmiot zewnętrzny, który oferowałby taką usługę systemu rekomendacyjnego, który właśnie nie byłby oparty na zaangażowaniu użytkownika, ale np. na wiarygodności informacji. Czyli premiowałby informacje z zaufanych źródeł, informacje z gazet, z profesjonalnych mediów, a niekoniecznie takie informacje, które po prostu wzbudzają jak największe emocje.

Czytaj także

Kalendarium

Więcej ważnych informacji

Konkurs Polskie Branży PR

Jedynka Newserii

Jedynka Newserii

Handel

Polskie firmy z szansą na zdobycie azjatyckich rynków. Mogą otrzymać wsparcie na promocję podczas Expo 2025 w Osace

W 2025 roku w japońskiej Osace odbędzie się Wystawa Światowa Expo 2025. Udział w niej, a także towarzyszących imprezie wydarzeniach i targach to dla polskich firm szansa na wzrost rozpoznawalności swoich marek za granicą, a w konsekwencji na rozwój ich potencjału eksportowego. Expo 2025 będzie się koncentrowało na innowacjach służących zrównoważonemu rozwojowi. PARP, który jest partnerem wydarzenia w Polsce, do 26 września br. czeka na wnioski firm zainteresowanych udziałem w wydarzeniu i ekspansją na azjatyckie rynki. W ramach programu mogą one otrzymać wsparcie na udział w targach, na misje wyjazdowe i kampanie promocyjne przed i po zakończeniu Expo. Nabór finansowany jest z Funduszy Europejskich dla Nowoczesnej Gospodarki 2021–2027

Polityka

Rośnie ryzyko wybuchu epidemii w Strefie Gazy. Brakuje czystej wody, kanalizacji i toalet, a w zniszczonej enklawie wykryto polio

W Strefie Gazy brakuje praktycznie wszystkiego – od żywności i wody po podstawowe leki – ale najgorsze może dopiero nadejść – alarmuje Polska Akcja Humanitarna. – Kilka dni temu w wodzie w Strefie Gazy znaleziono polio typu 2. Ta woda jest bardzo zanieczyszczona, infrastruktura wodno-sanitarna na tym terenie tak naprawdę już nie istnieje. Na dodatek od dziewięciu miesięcy dzieci nie są szczepione, ponieważ nie ma warunków, żeby to zrobić, więc istnieje bardzo duże zagrożenie wybuchu epidemii – mówi Magdalena Foremska z PAH. W odpowiedzi na kryzys organizacja uruchomiła duże projekty pomocowe, które mają zapewnić żywność i opiekę medyczną w Strefie Gazy i na Zachodnim Brzegu.

IT i technologie

Gminy potrzebują inwestycji w cyberbezpieczeństwo. Eksperci widzą duże ryzyka wynikające z zaniedbań

Dane gromadzone przez jednostki samorządu terytorialnego mogą być bardzo niebezpiecznym narzędziem w rękach przestępców. Wykradzione mogą posłużyć do fałszowania tożsamości człowieka. Tymczasem poziom inwestycji w cyberbezpieczeństwo jest w gminach niski, a liczba ataków hakerskich na nie stale rośnie. Eksperci czekają na pozytywne skutki rządowego programu Cyberbezpieczny Samorząd. W jego ramach 1,5 mld zł trafi na inwestycje w poprawę bezpieczeństwa cybernetycznego samorządów: zarówno na poziomie sprzętu i oprogramowania, jak i kompetencji oraz procedur.

Partner serwisu

Instytut Monitorowania Mediów

Szkolenia

Akademia Newserii

Akademia Newserii to projekt, w ramach którego najlepsi polscy dziennikarze biznesowi, giełdowi oraz lifestylowi, a  także szkoleniowcy z wieloletnim doświadczeniem dzielą się swoją wiedzą nt. pracy z mediami.