Newsy

Ustawa przedłużająca kadencję samorządowców u prezydenta. Zmiana dat oznacza jednak co pięć lat kolizje z wyborami do europarlamentu

2022-11-10  |  06:30
Mówi:Marek Wójcik
Funkcja:pełnomocnik zarządu Związku Miast Polskich, sekretarz Komisji Wspólnej Rządu i Samorządu Terytorialnego 
  • MP4
  • W ubiegłym tygodniu Sejm odrzucił senackie weto i ostatecznie uchwalił ustawę o przedłużeniu kadencji organów jednostek samorządu terytorialnego. Jeżeli prezydent zdecyduje się ją podpisać, to bieżąca kadencja rad gmin, sejmików województw, a także pochodzących z powszechnych wyborów wójtów, burmistrzów i prezydentów miast zostanie przedłużona do 30 kwietnia 2024 roku. Samorządy, którym niekoniecznie podoba się ta decyzja, wskazują m.in. na wątpliwości konstytucyjne. Argumentują także, że ta jednorazowa kolizja wyborów zostanie zastąpiona inną, za to regularną, która będzie się zdarzała co pięć lat. Na wiosnę 2024 roku zaplanowane są bowiem wybory do Parlamentu Europejskiego.

    Projekt ustawy o przedłużeniu kadencji organów jednostek samorządu terytorialnego oraz o zmianie Kodeksu wyborczego zakłada, że wybory do rad gmin, rad powiatów, sejmików wojewódzkich, rad dzielnic m.st. Warszawy, wójtów, burmistrzów i prezydentów miast, których kadencja upływa w przyszłym roku, zostaną wydłużone do 30 kwietnia 2024 roku. Sejm przyjął go w błyskawicznym tempie, już w końcówce września br. Miesiąc później odrzucił go Senat. Jednak w ubiegłym tygodniu, 4 listopada br. Sejm zagłosował przeciwko tej decyzji. Teraz ustawa trafiła na biurko prezydenta i jeśli zostanie podpisana, wejdzie w życie po 14 dniach od ogłoszenia.

    – Przedłużenie kadencji samorządów – chcę to bardzo wyraźnie powiedzieć – niekoniecznie nam się podoba. Konstytucja i prawo materialne bardzo wyraźnie ustalają, kiedy powinny się odbyć wybory. One powinny się odbyć jesienią 2023 roku. Owszem, chcielibyśmy, aby na stałe wybory były wiosną, bo wtedy łatwiej by nam było planować budżety, ale nie zmienia się reguł gry w trakcie gry. Więc mówimy: niech wybory będą wiosną, ale po zakończeniu tej kadencji. W związku z tym dosyć sceptycznie podchodzimy do tej zmiany terminu wyborów – mówi agencji Newseria Biznes Marek Wójcik, pełnomocnik zarządu Związku Miast Polskich, sekretarz Komisji Wspólnej Rządu i Samorządu Terytorialnego.

    Zgodnie z kalendarzem wyborczym wybory samorządowe powinny się odbyć jesienią 2023 roku, podobnie jak wybory parlamentarne. Klub PiS, który zaproponował rozdzielenie tych wydarzeń, argumentował to przede wszystkim problemami logistycznymi. Autorzy proponowanych zmian w przepisach wskazywali m.in., że kumulacja wyborów przekracza możliwości Krajowego Biura Wyborczego oraz Państwowej Komisji Wyborczej. Prezes ZMP Zygmunt Frankiewicz 6 listopada br. w oficjalnym piśmie zaapelował do prezydenta Andrzeja Dudy o niepodpisywanie nowej ustawy, wskazując, że budzi ona wątpliwości natury prawnej, a ponadto zmiana terminu wyborów spowoduje, że jednorazowy konflikt wyborczy w 2023 roku zostanie zastąpiony stałym konfliktem wyborów samorządowych z wyborami do Parlamentu Europejskiego. W obu przypadkach kadencje trwają bowiem po pięć lat.

    – Gdybyśmy nie zmieniali tego terminu i wybory samorządowe odbyły się zgodnie z planem, jesienią przyszłego roku, to następna zbitka wyborcza przypadłaby dopiero za 20 lat – zauważa przedstawiciel ZMP. – Zmieniając termin na wiosnę 2024 roku, fundujemy sobie systematyczny konflikt.

    Jak podkreślono w liście do prezydenta, w 2005 roku miała miejsce kumulacja wyborów parlamentarnych (25 września) i prezydenckich (9 października) i nie spowodowało to żadnych istotnych komplikacji.

    – W roku 2023 możliwe jest zgodne z prawem zarządzenie wyborów samorządowych i parlamentarnych w odstę­pie sześciu tygodni, który jest wystarczającym czasem, by poszczególne etapy kalendarzy wyborczych nie kolidowały ze sobą – ocenia ZMP.

    Wydłużenie kadencji samorządów do 5,5 roku ma jednak pewne zalety, ponieważ pozwoli obecnym włodarzom miast i gmin dokończyć trwające inwestycje i zrealizować obietnice z poprzednich wyborów.

    – Zawsze w trakcie kadencji ten ostatni rok jest najbardziej obfity w inwestycje, to jest zjawisko zupełnie normalne. Chcemy zrealizować projekty, do których się przygotowywaliśmy, i nie ukrywam, że być może dzięki temu wygrać również kolejne wybory. Ale przede wszystkim chodzi o to, żeby zamknąć projekty ważne dla społeczności lokalnej. Dlatego m.in. sądzę, że rok 2023 będzie bogaty w inwestycje, będziemy chcieli zamknąć tę kadencję z realizacją obietnic, które składaliśmy – mówi Marek Wójcik

    Problem w tym, że opracowywane przez obecne władze budżety i plany inwestycyjne nie będą realizowane przez nich, tylko przez ich następców.

    – Jesienią tego roku będziemy podejmowali decyzje, które będą dotyczyły kolejnych lat i tych osób, które przyjdą po nas – zauważa pełnomocnik zarządu Związku Miast Polskich. – Będziemy też podejmować ważne decyzje dotyczące kolejnej kadencji z taką świadomością, że dzisiaj w niektórych kwestiach to planowanie się skraca. Przykładowo w przypadku zakupów energii elektrycznej mało kto będzie dziś zawiązywać kontrakty dwu- czy trzyletnie. To będą raczej krótkie okresy, bo mamy w tej chwili duże wahania cen.

    W jego ocenie do decyzji o przesunięciu dat mogły się przyczynić polityczne argumenty – osoby, które jesienią nie dostaną się do Sejmu czy Senatu, będą mogły ponownie próbować swoich sił, ale już w wiosennych wyborach samorządowych.

    Czytaj także

    Kalendarium

    Więcej ważnych informacji

    Konkurs Polskie Branży PR

    Jedynka Newserii

    Jedynka Newserii

    Ochrona środowiska

    Polska wciąż bez strategii transformacji energetyczno-klimatycznej. Zaktualizowanie dokumentów mogłoby przyspieszyć i uporządkować ten proces

    Prace nad nowym Krajowym planem w dziedzinie energii i klimatu powinny, zgodnie z unijnymi zobowiązaniami, zakończyć się w czerwcu br., ale do tej pory nie trafił on do konsultacji społecznych. Trzydzieści organizacji branżowych i społecznych zaapelowało do Ministerstwa Klimatu i Środowiska o przyspieszenie prac nad dokumentem i jego rzetelne konsultacje. Jak podkreśliły, nie powinien on być rozpatrywany tylko jako obowiązek do wypełnienia, lecz również jako szansa na przyspieszenie i uporządkowanie procesu transformacji energetyczno-klimatycznej w kraju. Polska pozostaje jedynym państwem w UE, który nie przedstawił długoterminowej strategii określającej nasz wkład w osiągnięcie neutralności klimatycznej UE do 2050 roku.

    Bankowość

    Firmy mogą się już ubiegać o fundusze z nowej perspektywy. Opcji finansowania jest wiele, ale nie wszystkie przedsiębiorstwa o tym wiedzą

    Dla polskich firm środki UE są jedną z najchętniej wykorzystywanych form finansowania inwestycji i projektów rozwojowych. W bieżącej perspektywie finansowej na lata 2021–2027 Polska pozostanie jednym z największych beneficjentów funduszy z polityki spójności – otrzyma łącznie ok. 170 mld euro, z których duża część trafi właśnie do krajowych przedsiębiorstw. Na to nakładają się również środki z KPO i programów ramowych zarządzanych przez Komisję Europejską. Możliwości finansowania jest wiele, ale nie wszystkie firmy wiedzą, gdzie i jak ich szukać. Tutaj eksperci widzą zadanie dla banków.

    Ochrona środowiska

    Biznes chętnie inwestuje w OZE. Fotowoltaika na własnym gruncie najchętniej wybieranym rozwiązaniem

    Możliwości związanych z inwestowaniem w zieloną energię jest bardzo dużo, jednak to fotowoltaika na własnych gruntach jest najchętniej wybieranym przez biznes rozwiązaniem OZE. Specjaliści zwracają uwagę, że wydłużył się okres zwrotu z takiej inwestycji, mimo tego nadal jest atrakcyjny, szczególnie w modelu PV-as-a-service. Dlatego też firm inwestujących w produkcję energii ze słońca może wciąż przybywać.

    Partner serwisu

    Instytut Monitorowania Mediów

    Szkolenia

    Akademia Newserii

    Akademia Newserii to projekt, w ramach którego najlepsi polscy dziennikarze biznesowi, giełdowi oraz lifestylowi, a  także szkoleniowcy z wieloletnim doświadczeniem dzielą się swoją wiedzą nt. pracy z mediami.