Mówi: | Anna Dobrowolska |
Funkcja: | producentka filmowa |
W Polsce jest ogromne zapotrzebowanie na dobre kino historyczne. Wciąż wiele wydarzeń i postaci czeka na ekranizację
Aktualizacja 02-03-2022, g. 15:26
Kino historyczne jest w Polsce niezwykle popularne i chętnie oglądane, bo przybliża rozmaite wydarzenia z historii, które w większości znamy jedynie z podręczników. Takie produkcje cieszą się ogromną popularnością także wśród filmowców. Ostatnie 17 lat, od powołania Polskiego Instytutu Sztuki Filmowej, przyniosło szereg wielkich obrazów oraz liczne filmy dokumentalne. Ich twórcy dobrze wiedzą, że sam temat nie gwarantuje sukcesu. Przede wszystkim potrzebny jest wciągający scenariusz oraz odpowiednio wysoki budżet, który pozwoli z właściwym rozmachem zainscenizować na ekranie historyczne wydarzenia.
Jeśli chodzi o fascynujące opowieści, które warto przenieść na ekran, historia Polski to istna studnia bez dna. Nic dziwnego, że właśnie do tej tematyki filmowcy odwołują się tak często i tak chętnie.
– Z moich doświadczeń wynika, że zapotrzebowanie na dobre kino historyczne jest olbrzymie. Bardzo się cieszę, że mamy w Polsce wielu bohaterów, którzy zasługują na pokazanie ich w filmie. Absolutnie nic im nie ujmując, można ich historie porównywać do przygód Jamesa Bonda. Mamy wiele takich historii, które powinny zostać sfilmowane, i mam nadzieję, że się tego kiedyś doczekamy – mówi agencji Newseria Lifestyle Anna Dobrowolska, producentka filmowa. – Życie pisze naprawdę najlepsze historie.
Większość historii jest dobrze znana z podręczników czy książek historycznych, dlatego też filmowcy stają przed niełatwym zadaniem opowiedzenia ich na tyle ciekawie, żeby widzowie doznawali niekłamanych emocji. Dobry scenariusz, wyraziści bohaterowie, a w obsadzie znane nazwiska w dużej mierze gwarantują, że taka produkcja osiągnie sukces.
– Najważniejszy punkt to postać, drugi aspekt to scenariusz. I dopiero zaczynają się kolejne elementy, czyli to, jak przygotowana jest produkcja, kto występuje i kto dalej będzie to promował. Myślę, że aktor o statusie gwiazdy jest zawsze wspaniałym pomysłem na pociągnięcie całego przedsięwzięcia. Wielkie nazwiska unoszą film i rzeczywiście potrzebne są do tego, by później film promować i móc go znakomicie sprzedać – podkreśla Anna Dobrowolska.
Polski Instytut Sztuki Filmowej chętnie finansuje produkcje historyczne, bo jest to jeden z priorytetów jego działalności. Producenci sięgający po tematy z tego gatunku mogą też liczyć na pomoc Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego, które finansuje ekranizacje m.in. przez dotacje dla Filmoteki Narodowej – Instytutu Audiowizualnego, Telewizji Polskiej czy Wytwórni Filmów Dokumentalnych i Fabularnych. Jak informuje MKiDN, w ciągu ostatnich sześciu lat dzięki wsparciu resortu i instytucji mu podległych powstało 88 filmów fabularnych i dokumentalnych o polskiej historii, a ponad 140 kolejnych jest w realizacji lub w procesie przygotowań.
– W tej chwili film, żeby mógł osiągnąć sukces międzynarodowy, musi być na wysokim poziomie, a żeby być na wysokim poziomie, musi kosztować. Musi to być tzw. production value, a to po prostu kosztuje, musimy mieć tego świadomość. Ale zbieranie pieniędzy jest w filmie zawsze najbardziej skomplikowane i wiąże się z kontaktami, dywersyfikacją źródła finansowania i należy uparcie dążyć do celu – mówi producentka filmowa.
Pole do popisu w kinie historycznym jest bardzo szerokie. Akcja takiego filmu może się toczyć w dowolnym momencie dziejów, może to być kameralna produkcja bądź epickie widowisko, film wojenny bądź biograficzny. Do dziś wielką popularnością cieszą się kręcone kilkadziesiąt lat temu filmy nawiązujące do dzieł literatury i ważnych wydarzeń z historii Polski: „Potop” oraz „Ogniem i mieczem” Jerzego Hoffmana czy „Krzyżacy” Aleksandra Forda.
Jednym z popularniejszych tematów, na którym skupia się polski film, są wydarzenia i postacie okresu PRL-u. Wśród kręconych w ostatnim czasie obrazów jest m.in. tegoroczny kandydat Polski do Oscara w kategorii filmu nieanglojęzycznego, „Żeby nie było śladów” Jana P. Matuszyńskiego, który opowiada historię Grzegorza Przemyka. Realia życia w okresie PRL-u stają się również tematem przewodnim filmów obyczajowych, a nawet komedii. Wśród takich „lżejszych” formatów są m.in. niedawno oglądana na dużym ekranie „Zupa nic” Kingi Dębskiej czy „7 uczuć” Marka Koterskiego.
Bardzo często filmowcy sięgają po temat II wojny światowej, nazistowskich zbrodni, prześladowania Żydów i okrucieństw obozów koncentracyjnych. Te produkcje przyciągają szeroką publiczność nie tylko w Polsce, lecz także na całym świecie. W ostatnich dwóch dekadach mieliśmy okazję oglądać takie obrazy jak „Pianista” Romana Polańskiego, „Katyń” Andrzeja Wajdy, „Wołyń” Wojciecha Smarzowskiego, „Miasto 44” Jana Komasy czy „W ciemności” Agnieszki Holland. Fascynacja tym okresem widoczna jest także w innych gałęziach kultury, chociażby w literaturze.
– Myślę, co jest bardzo ciekawe, że temat Auschwitz zyskuje na atrakcyjności. Nie wiem, czym to jest spowodowane, ale możemy zaobserwować ostatnio wręcz wysyp różnych publikacji dotyczących Auschwitz. Ludzie, jak widać, ciągle się tym interesują i fascynują ich jakieś skrajności, które w tym miejscu można było spotkać, a więc z jednej strony skrajna szlachetność, a z drugiej – skrajne zło – mówi producentka filmowa.
„Auschwitz w popkulturze” był jednym z tematów poruszanych podczas Thursday Gathering, cyklicznej imprezy, jakie Fundacja Venture Café Warsaw organizuje w każdy czwartek w Kampusie Innowacji w warszawskim Varso. Spotkanie było pretekstem do omówienia sytuacji kina promującego polską historię oraz narzędzi jego finansowania, a także okazją do upamiętnienia zmarłego 10 lat temu Wilhelma Brasse, byłego więźnia Auschwitz, który w obozie był fotografem. Anna Dobrowolska była producentką filmu „Portrecista”, w którym Wilhelm Brasse opowiada o swojej pracy.
Czytaj także
- 2024-12-19: Ekonomiści obniżają prognozę wzrostu PKB dla Polski. Szybko rosnący dług publiczny wśród największych zagrożeń
- 2024-12-06: R. Metsola: Polska ma bardzo dobrą pozycję do bycia liderem UE na następne pół roku. Bezpieczeństwo w centrum uwagi prezydencji
- 2024-11-28: P. Serafin: Potrzebujemy bardziej elastycznego unijnego budżetu. UE musi ponownie stać się synonimem innowacyjności i konkurencyjności
- 2024-11-28: Pozew przeciwko Skarbowi Państwa za brak skutecznej walki ze smogiem. Może to wpłynąć na przyszłe regulacje
- 2024-12-17: Zakłady poprawcze i młodzieżowe ośrodki wychowawcze nie spełniają swoich funkcji. Większą rolę w resocjalizacji powinny pełnić rodziny
- 2024-11-20: Katarzyna Ankudowicz: Jestem z przemocowego domu. Dużo kosztowało mnie, żeby wyjść z tego i zacząć funkcjonować bez piętna bycia totalnie gorszą
- 2024-10-31: Rosnące ceny energii i usług podbijają inflację. W pierwszej połowie przyszłego roku będzie się utrzymywać około 5-proc. wzrost cen
- 2024-11-08: Spadek sprzedaży detalicznej może się okazać tymczasowy. Konsumenci dalej są skłonni do dużych zakupów
- 2024-11-05: Wyniki wyborów w USA kluczowe dla przyszłości NATO i Ukrainy. Ewentualna wygrana Donalda Trumpa będzie bardziej nieprzewidywalna
- 2024-11-07: Eksport produktów spożywczych z Polski spowalnia. Producentom coraz trudniej konkurować niższą ceną
Kalendarium
Więcej ważnych informacji
Jedynka Newserii
Jedynka Newserii
Infrastruktura
Prąd z największej prywatnej inwestycji energetycznej w Polsce popłynie w 2027 roku. Polenergia dostała właśnie potężny zastrzyk finansowania
Polenergia S.A. i Bank Gospodarstwa Krajowego podpisały umowę pożyczki ze środków Krajowego Planu Odbudowy (KPO) na budowę morskich farm wiatrowych. Finansowanie wyniesie 750 mln zł i zostanie wykorzystane do budowy dwóch farm o łącznej mocy 1440 MW. Największa prywatna grupa energetyczna w Polsce realizuje ten projekt z norweskim Equinorem. Prace związane z budową fundamentów turbin na Bałtyku mają się rozpocząć w 2026 roku. Projekty offshorowe będą jednym z filarów nowej strategii Polenergii, nad którą spółka właśnie pracuje.
Przemysł
Polskie firmy przemysłowe bardziej otwarte na technologie. Sztuczną inteligencję wdrażają z ostrożnością [DEPESZA]
Innowacje cyfrowe w przemyśle, choć wiążą się z kosztami i wyzwaniami, są jednak postrzegane przez firmy jako szansa. To podejście przekłada się na większą otwartość do ich wdrażania i chęć inwestowania. Ponad 90 proc. firm przemysłowych w Polsce, które wprowadziły co najmniej jedno rozwiązanie Przemysłu 4.0, dostrzega wyraźną poprawę efektywności procesów produkcyjnych – wynika z nowego raportu Autodesk. Choć duża jest wśród nich świadomość narzędzi opartych na sztucznej inteligencji, na razie tylko 14 proc. wykorzystuje je w swojej działalności.
Prawo
Przez „wrzutkę legislacyjną” saszetki nikotynowe mogły zniknąć z rynku. Przedsiębiorcy domagają się konsultowania nowych przepisów
Coraz popularniejsze na rynku saszetki z nikotyną do tej pory funkcjonują poza systemem fiskalnym i zdrowotnym. Nie są objęte akcyzą ani zakazem sprzedaży osobom niepełnoletnim. Dlatego też sami producenci od dawna apelują do rządu o objęcie ich regulacjami, w tym podatkiem akcyzowym, żeby uporządkować rosnący rynek i zabezpieczyć wpływy budżetowe państwa. Ministerstwo Zdrowia do projektu ustawy porządkującej rynek e-papierosów bez zapowiedzi dodało regulację dotyczącą saszetek nikotynowych, która jednak w praktyce mogła zlikwidować tę kategorię wyrobów na rynku. Przedsiębiorcy nie kryją rozczarowania sposobem, w jaki wprowadzane są zmiany w przepisach regulujących rynek.
Partner serwisu
Szkolenia
Akademia Newserii
Akademia Newserii to projekt, w ramach którego najlepsi polscy dziennikarze biznesowi, giełdowi oraz lifestylowi, a także szkoleniowcy z wieloletnim doświadczeniem dzielą się swoją wiedzą nt. pracy z mediami.