Newsy

E. Kłopotowski: polski rynek lotniczy po dwóch trzęsieniach ziemi. Oba z powodu OLT

2012-08-06  |  06:40

Upadek OLT Express, a tym samym likwidacja wielu krajowych połączeń lotniczych to nie tylko strata dla pasażerów. Oznacza to też, że staną inwestycje związane z rozwojem mniejszych lotnisk w kraju. – Lukę po OLT może wypełnić tylko któryś z działających przewoźników: LOT lub Eurolot – uważa Eryk Kłopotowski, ekspert rynku lotniczego. – Próba wejścia nowej firmy na polski rynek będzie dla niej ogromnym ryzykiem.

Zdaniem Eryka Kłopotowskiego, polski rynek lotniczy przeżył w ostatnim czasie nie jedno, a dwa trzesięnia ziemi.

 – Pierwsze to było pojawienie się OLT i udostępnienie kilkudziesięciu tysięcy miejsc na przeloty po kraju, drugie – to upadek firmy. Te dwa wydarzenia pokazały, jak duży jest polski rynek i jak duży potencjał w nim drzemie – podkreśla ekspert w rozmowie z Agencją Informacyjną Newseria.

Liczba pasażerów latających po kraju podwoiła się w stosunku do tego, co było rok temu. To spowodowało wzmożony ruch na regionalnych lotniskach, które w pierwszej połowie roku obsłużyły blisko 11,5 mln pasażerów. Rok temu było to mniej niż 10 milionów. Ruch na lotnisku w Gdańsku wzrósł o ponad 25 proc., w Rzeszowie - o 30 proc. Port lotniczy w Szczecinie obsłużył o ponad 50 proc. podróżnych więcej niż w I połowie 2010 roku.

 – Wzmożony ruch oznaczał dużo większe zatrudnienie na lotniskach regionalnych oraz szansę na to, że inwestycje w tych regionach ruszą bardzo szybko. Bankructwo przewoźnika oznacza absolutny hamulec dla tych wszystkich inwestycji, utratę kilkudziesięciu, jeśli nie kilkuset potencjalnych miejsc pracy w całym kraju – uważa Eryk Kłopotowski.

Ratunkiem może być przejęcie pasażerów OLT przez innych przewoźników. A jest o co się starać – w ciągu trzech miesięcy działalności OLT Express zdobył 80 proc. udziału w rynku lotów krajowych. 

 – Mam nadzieję, że firmy należące do Skarbu Państwa, czyli LOT i Eurolot wykorzystają tę szansę i to, że pojawił się ktoś, kto wprawdzie zbankrutował i fatalnie prowadził biznes, ale zbudował solidny rynek lotów krajowych – przekonuje ekspert rynku lotniczego.

Jak podkreśla, szybciej na tę nową sytuację na rynku reaguje Eurolot. W ubiegłym tygodniu spółka podała, że od 20 sierpnia zamierza wznowić loty na trasie Poznań – Kraków. Pasażerowie, którzy posiadają bilety OLT na tę trasę, mogą zarezerwować lot w tej samej cenie. Wcześniej przewoźnik zapowiadał, że rozważy "przejęcie" kilku tras, które obsługiwał OLT.

Zdaniem Eryka Kłopotowskiego, pasażerowie raczej nie mają co liczyć na niższe ceny u krajowych przewoźników.

 – Na pewno LOT nie będzie sam z siebie obniżał cen. Eurolot wprawdzie proponuje bilety za 99 zł, ale nie jest to tak duża ilość jak proponował OLT. Nie spodziewam się też, że jedyny gracz na rynku będzie walczył tylko i wyłącznie ceną, raczej również serwisem. Eurolot wymienia np. tradycyjną prasę na ipady, co może też zachęcić podróżnych, by wybrać samolot, a nie inny środek transportu – mówi ekspert.

Mają ich też zachęcić nowe samoloty.

 – Między innymi to, że Eurolot ostatnio zamówił nowe Bombardiery, wygodne, ciche, szybkie i bardzo ekonomiczne maszyny może spowodować spowoduje, że firma ta może zacząć bardzo dobrze funkcjonować na naszym rynku – podkreśla Eryk Kłopotowski.

W jego opinii pasażerowie latający z OLT, zwłaszcza na trasach krajowych, z których wcześniej zrezygnował LOT i Eurolot, czyli omijających stolicę, będą poszukiwali alternatywy. Jednak skorzystają z niej jedynie wówczas, gdy trasy będzie obsługiwał solidny przewoźnik. Dlatego – jego zdaniem – ze względu na duże ryzyko nieprędko pojawi się na polskim niebie nowa spółka.

 – W tej chwili każdy gracz, który będzie chciał wejść na rynek krajowy, będzie solidnie prześwietlany zarówno przez media, jak i potencjalnych pasażerów. To będzie samonapędzające się koło. Pasażerowie będą czekali, czy przewoźnik utrzyma się dłużej niż pół roku czy rok, zanim zdecydują się kupić bilet. Z drugiej strony, przewoźnik nie będzie mógł utrzymać się przez taki czas, jeśli nikt nie będzie chciał z nim latać – wyjaśnia ekspert.

Taka sytuacja może się utrzymywać nawet przez kilka kolejnych lat.

 – Mam obawy co do tego, czy ludzie zaufają nowemu przewoźnikowi, który będzie chciał zaistnieć na naszym rynku w przeciągu następnych 3-4 lat – uważa Eryk Kłopotowski.

Czytaj także

Kalendarium

Więcej ważnych informacji

Jedynka Newserii

Jedynka Newserii

Prawo

Polityka

Wynik wyborów prezydenckich w USA zależeć będzie od kilku stanów. Jest ryzyko nieuznania przegranej jednej ze stron, zwłaszcza przez Donalda Trumpa

Kończy się kampania prezydencka w Stanach Zjednoczonych, obfitująca w historyczne wydarzenia. Symbolicznie wybory rozstrzygną się we wtorek 5 listopada, ale ostateczną decyzję podejmie Kolegium Elektorów dopiero w grudniu. O wyniku zadecydują głosy w tzw. stanach wahających się, czyli niepopierających tradycyjnie demokratów ani republikanów. Najnowszy sondaż wskazuje na minimalną przewagę Kamali Harris w większości tych okręgów. Istnieje ryzyko, że Donald Trump nie uzna niekorzystnego dla siebie wyniku wyborów, jak było to cztery lata temu.

Konsument

Sztuczna inteligencja wzbudza w Polakach głównie ciekawość i obawy. Ponad połowa widzi w niej zagrożenie

Prawie połowa Polaków twierdzi, że myśląc o sztucznej inteligencji, odczuwa zaciekawienie, ale aż 39 proc. przyznaje, że są to głównie obawy. Dotyczą one niewłaściwego wykorzystania SI, utraty kontroli nad nią i marginalizacji roli człowieka na rynku pracy. Na razie jednak tylko 11 proc. badanych używa narzędzi opartych na sztucznej inteligencji w swojej pracy. Chociaż rozwiązania te zyskują zwolenników, to wciąż duża grupa pracowników nie wie, w jaki sposób mogłyby one wspomóc ich w obowiązkach zawodowych – wskazuje badanie „Polacy o AI. Codzienność, nadzieje, obawy”.

Partner serwisu

Instytut Monitorowania Mediów

Szkolenia

Akademia Newserii

Akademia Newserii to projekt, w ramach którego najlepsi polscy dziennikarze biznesowi, giełdowi oraz lifestylowi, a  także szkoleniowcy z wieloletnim doświadczeniem dzielą się swoją wiedzą nt. pracy z mediami.