Newsy

Ministerstwo Sprawiedliwości szykuje duże zmiany dotyczące funkcjonowania spółek z ograniczoną odpowiedzialnością

2013-08-28  |  06:55
Mówi:Małgorzata Samborska
Funkcja:senior menedżer w dziale doradztwa podatkowego
Firma:Grant Thornton
  • MP4
  • Obniżenie minimalnego kapitału zakładowego do symbolicznej złotówki przewiduje przygotowany przez Ministerstwo Sprawiedliwości projekt założeń zmian w Kodeksie spółek handlowych i innych ustawach. Jednocześnie spółki z o.o. będą musiały utworzyć kapitał zapasowy na pokrycie ewentualnych strat w spółce. Taka rezerwa ma wynieść nie mniej niż 50 tys. zł, czyli 10 razy więcej niż likwidowany obecnie minimalny kapitał zakładowy.

     –  Najważniejsza zmiana to jest taka, że likwidujemy minimalny kapitał zakładowy. W  tej chwili wynosi on 5 tys. złotych, natomiast projektowana zmiana oznaczałaby zmniejszenie tej kwoty do symbolicznej złotówki, czyli w zasadzie ma znieść ten warunek – stwierdza Małgorzata Samborska z Grant Thornton. – Ustawodawca doszedł do wniosku, że obecna kwota 5 tys. złotych i tak jest kwotą tak małą, nie pełni już tej funkcji ochronnej dla wierzycieli i jest zbyt mała, żeby rozpocząć działalność gospodarczą,.

    Zdaniem ekspertki należałoby w ogóle zrezygnować z kapitału założycielskiego. Dodaje, że projekt przewiduje jednocześnie wprowadzenie dla spółek z o.o. tzw. testu wypłacalności.

    –  Test wypłacalności będzie oznaczał, że przed dokonaniem jakichkolwiek wypłat o charakterze korporacyjnym, np. dywidendy, członkowie zarządu będą musieli podjąć uchwałę w formie oświadczenia, że ta wypłata nie spowoduje utraty wypłacalności spółki w przeciągu jednego roku. Będzie to prognoza, którą zarząd będzie musiał z zachowaniem należytej staranności wykonać i trudno powiedzieć, jaki będzie niejako zakres odpowiedzialności członków zarządu – mówi Agencji Informacyjnej Newseria ekspertka podatkowa.

    Takie zaświadczenie w formie uchwały będzie musiało zostać rejestrowane w sądzie rejestrowym. Wprowadzony ma być również wobec spółek z o.o. obowiązek tworzenia kapitału zapasowego. Ma być to rezerwa na pokrycie ewentualnych strat oraz ma służyć ochronie wierzycieli.

    –  Minimalna wysokość obowiązkowego kapitału zapasowego byłaby uzależniona od sumy zobowiązań i  stanowiła ułamek tej sumy (5 proc.), lecz nie mniej niż 50 tys. zł. Zamiast kapitału zakładowego w kwocie 5 tys. złotych, spółka będzie musiała mieć docelowo 10-krotnie wyższy, bo 50 tys. kapitał zapasowy na pokrycie strat – podkreśla ekspertka.

    Podobne zmiany wprowadziły w ostatnich latach takie kraje jak:  Finlandia, Francja, Niemcy i Holandia. Polegały one między innymi na obniżeniu minimalnego kapitału założycielskiego do 1 euro, uzależnieniu wypłaty dywidendy od spełnienia testu wypłacalności oraz wprowadzeniu udziałów beznominałowych.

    Założenia zmian w Kodeksie spółek handlowych i innych ustawach przewidują, że spółki z o.o. będą mogły ustanawiać udziały także beznominałowe. Obok nich ma funkcjonować nadal model kapitału założycielskiego złożonego z udziałów, posiadających wartość nominalną.

    Spółki będą mogły mieć kapitał zakładowy, albo będą mogły mieć kapitał tylko udziałowy, albo mogą mieć zarówno jeden, jak i drugi w tzw. systemie mieszanym. Ten kapitał bezudziałowy oznacza, że określona jest tylko ilość udziałów, bez ich wartości – mówi Małgorzata Samborska, senior menedżer w dziale doradztwa podatkowego w firmie Grant Thornton.

    Czytaj także

    Kalendarium

    Więcej ważnych informacji

    Konkurs Polskie Branży PR

    Jedynka Newserii

    Jedynka Newserii

    Handel

    Polscy producenci czereśni chcą połączyć siły. Tylko w ten sposób mogą walczyć z importem owoców niskiej jakości

    Import czereśni niskiej jakości w polskim sezonie jest wyzwaniem dla krajowych producentów tych owoców. To antyreklama dla polskiej czereśni – podkreślają sadownicy. Konsumenci oczekują ładnych, dużych i słodkich owoców i są gotowi zapłacić za nie więcej, ale często brakuje ich w dużych sieciach sklepów. Pozycja pojedynczych sadowników względem sieci jest jednak zbyt słaba. – Jako producenci widzimy potrzebę zrzeszenia się. Moglibyśmy wówczas sprzedawać sieciom duże partie jednolitego towaru. Dobrym rozwiązaniem byłoby też centrum dystrybucji czereśni – przekonuje Krzysztof Czarnecki, producent czereśni, wiceprezes Związku Sadowników RP.

    Handel

    Rosnąca konsumpcja może się wkrótce przełożyć na lepsze wyniki branży logistycznej. Są już pierwsze oznaki ożywienia

    Branża logistyczna, wciąż mierząca się ze skutkami wysokiej inflacji i gwałtownego wzrostu kosztów prowadzenia działalności, wykazuje coraz więcej oznak ożywienia. Wpływają na to m.in. stopniowy wzrost w e-commerce i duże zainteresowanie inwestorów lokalizowaniem hubów logistycznych w Polsce. Branża liczy także na to, że wkrótce zacznie pozytywnie odczuwać wpływ rosnącej w Polsce konsumpcji. – W perspektywie kilku lat na pewno pojawią się wzrosty, spodziewamy się bardzo dużo reorganizacji, jeżeli chodzi o logistykę paneuropejską. Ponadto konsumpcja ciągle będzie rosła, bo jednak odbiegamy pod tym względem od Europy Zachodniej – ocenia Sławomir Rodak, dyrektor komercyjny w ID Logistics Polska.

    Problemy społeczne

    Kryzysy humanitarne nabierają na sile. Organizacje pomocowe potrzebują coraz więcej pracowników

    Nowe i przedłużające się konflikty zbrojne oraz coraz częstsze katastrofy naturalne powodują, że na całym świecie już ponad 300 mln ludzi potrzebuje pomocy humanitarnej. To pociąga za sobą gwałtowny wzrost zapotrzebowania na pracowników humanitarnych. Organizacje na całym świecie poszukują do pracy osób zajmujących się nie tylko projektami pomocowymi, lecz również inżynierów, księgowych, psychologów, ekspertów od fundraisingu czy logistyków. – Ta praca naprawdę jest wymagająca, ale też satysfakcjonująca, właśnie dlatego warto odróżnić ją od wolontariatu – przypomina Magdalena Irzycka z Polskiej Akcji Humanitarnej z okazji przypadającego 19 sierpnia Światowego Dnia Pomocy Humanitarnej.

    Partner serwisu

    Instytut Monitorowania Mediów

    Szkolenia

    Akademia Newserii

    Akademia Newserii to projekt, w ramach którego najlepsi polscy dziennikarze biznesowi, giełdowi oraz lifestylowi, a  także szkoleniowcy z wieloletnim doświadczeniem dzielą się swoją wiedzą nt. pracy z mediami.