Newsy

35 proc. gospodarstw domowych nie stać na zakup mieszkania nawet na kredyt. Pomóc może wsparcie budownictwa społecznego i uwolnienie gruntów pod zabudowę

2025-06-13  |  06:25

W Polsce co roku oddaje się do użytku ok. 200 tys. mieszkań, co oznacza, że w ciągu dekady teoretycznie potrzeby mieszkaniowe społeczeństwa mogłyby zostać zaspokojone. Jednak większość lokali budują deweloperzy na sprzedaż, a 35 proc. gospodarstw domowych nie stać na zakup nawet za pomocą kredytu. Jednocześnie ta grupa zarabia za dużo, by korzystać z mieszkania socjalnego i komunalnego. Zdaniem prof. Bartłomieja Marony z UEK zmniejszeniu skali problemu zaradzić może wyłącznie większa skala budownictwa społecznego zamiast wspierania kolejnymi programami zaciągania kredytów.

– Problem luki mieszkaniowej dotyczy tych gospodarstw domowych, które z jednej strony nie są w stanie zaspokoić swoich potrzeb mieszkaniowych na rynku, czyli ich wynagrodzenia są zbyt małe, żeby zaciągnąć kredyt bądź wynająć mieszkanie, z drugiej strony mają za wysokie dochody, żeby korzystać z mieszkania socjalnego i komunalnego – przypomina w rozmowie z agencją informacyjną Newseria dr hab. Bartłomiej Marona, profesor Uniwersytetu Ekonomicznego w Krakowie. – Z szacunków wynika, że ta luka wynosi mniej więcej 35 proc., to jest bardzo dużo, natomiast, co jest optymistyczne, ta luka zmniejsza się z roku na rok. Na pewno nie jesteśmy w stanie jej zasypać i rozwiązać problemu bez większej intensywności działań państwa w zakresie TBS-ów czy generalnie budownictwa społecznego.

Między styczniem a kwietniem 2025 roku oddano do użytku ponad 62 tys. mieszkań, o 3,3 proc. mniej niż przed rokiem. W tej grupie ponad jedną trzecią stanowiło budownictwo indywidualne, a ponad 60 proc. mieszkania na sprzedaż lub wynajem, czyli deweloperskie (głównie na sprzedaż, na wynajem przeznaczono 331 lokali z blisko 38 tys.). Mieszkań spółdzielczych oddano 210, a wybudowanych w ramach budownictwa społecznego czynszowego – 991. I choć oznacza to wzrost wobec analogicznego okresu 2024 roku odpowiednio o 76,5 oraz 21,3 proc., to wciąż jest to ułamek całego rynku, nieadekwatny do potrzeb społeczeństwa. Ponadto niemal o połowę zmniejszyła się liczba mieszkań oddanych do użytku w ramach budownictwa komunalnego. Zdaniem ekonomisty w rozwiązaniu problemu pomóc by mogły działania propodażowe, w tym wsparcie budownictwa społecznego, zamiast generowania dodatkowego popytu poprzez tańsze kredyty, co w długim czasie podwyższa ceny i powoduje, że dostęp do mieszkania jest ograniczony.

– Znajdujemy się w momencie dość niekorzystnym z punktu widzenia wskaźnika dostępności mieszkaniowej, czyli relacja pomiędzy dochodami a cenami mieszkań jest stosunkowo niekorzystna, gdybyśmy spojrzeli na ostatnie dwa–trzy lata, natomiast w dłuższym horyzoncie czasowym ta dostępność jednak się zwiększała. Właśnie tutaj mamy do czynienia z przykładem nieadekwatnego programu mieszkaniowego, który wdrożony dwa lata temu pompował ceny mieszkań, doprowadzając do tego, że te wskaźniki wyglądają tak, jak wyglądają – zaznacza prof. UEK.

Mowa o Bezpiecznym Kredycie 2 proc., który został wprowadzony w 2023 roku przez rząd Mateusza Morawieckiego. Działał on przez kilka miesięcy i zakładał dopłaty państwa do rat kredytu mieszkaniowego tak, by przez 10 lat oprocentowanie pożyczki dla kredytobiorcy wynosiło jedynie 2 proc. Program spotkał się z ogromnym zainteresowaniem i w efekcie wywindował ceny mieszkań. Według danych ze stycznia 2024 roku z programu skorzystało 82,5 tys. osób, co oznaczało 59,6 tys. udzielonych kredytów i 24,2 mld zł akcji kredytowej, czyli około połowy akcji kredytowej w drugim półroczu 2023 roku. Z danych NBP wynika, że wskutek funkcjonowania programu ceny mieszkań na rynku wtórnym wzrosły najmocniej od 2007 roku. Między lipcem 2023 a czerwcem  2024 roku ceny w siedmiu największych miastach w Polsce urosły według wskazań tzw. indeksu hedonicznego o 19,2 proc. Na rynku pierwotnym ceny poszły w górę o 20,4 proc. wobec wzrostu o niespełna 5 proc. rok wcześniej.

– Drugim komponentem dostępności mieszkaniowej w kontekście zakupu jest kredyt i w sytuacji wysokiej inflacji, wysokich stóp procentowych kredyt jest drogi, najdroższy w Unii Europejskiej. Natomiast też widzę pewnego rodzaju światełko w tunelu w kontekście polityki makroekonomicznej, monetarnej – jest tendencja do obniżania się inflacji, zatem obniżania się stóp procentowych, w kolejnej fazie obniżania WIBOR-u i zwiększenia dostępności kredytowej – mówi prof. Bartłomiej Marona.

Jak podkreśla, programy mieszkaniowe powinny być skierowane raczej w stronę propodażową, w tym wsparcie budownictwa społecznego, a w mniejszym stopniu na generowanie dodatkowego popytu, który w długim czasie podwyższa ceny i powoduje, że dostęp do mieszkania jest ograniczony.

– Nie chodzi o to, żeby mieszkanie posiadać na własność, z punktu widzenia polityki mieszkaniowej państwa chodzi o to, żeby wszyscy obywatele mogli i mieli warunki do zaspokajania swoich potrzeb mieszkaniowych – wskazuje ekspert. – Dlatego tak ważne jest budownictwo społeczne, które jest narzędziem w wielu rozwiniętych krajach świata: Azji, Europy w zaspokajaniu potrzeb mieszkaniowych.

Barierą dla sektora komunalnego i społecznego, podobnie zresztą jak dla deweloperów, jest ograniczony zasób gruntów.

– Na tę chwilę w takich miastach jak Kraków nie ma areałów, w które można by zainwestować. Jest pewnego rodzaju perspektywa uwolnienia tych terenów w kontekście ostatniej zmiany w ustawie o planowaniu przestrzennym i narzuconym obowiązku wprowadzenia planów ogólnych – wskazuje prof. Bartłomiej Marona.

Jesienią 2023 roku weszła w życie znowelizowana ustawa o planowaniu i zagospodarowaniu przestrzennym, która zobligowała gminy do sporządzenia planów ogólnych – nowych opracowań planistycznych w randze aktu prawa miejscowego, obejmujących całą gminę i sporządzanych wyłącznie w formie cyfrowej. Dokument ten w znacznej mierze zastąpi dotychczasowe studia uwarunkowań i kierunków zagospodarowania przestrzennego gmin, które zgodnie z niedawną nowelą stracą moc najpóźniej 1 lipca 2026 roku.

– Dodatkową bolączką sektora komunalnego i społecznego, która niekoniecznie występuje w sektorze prywatnym, są oczywiście pieniądze na wsparcie budownictwa. Te pieniądze pojawiają się w obecnych deklaracjach rządu, możemy się spodziewać 2 mld zł na sektor budownictwa społecznego. Mam nadzieję, że te pieniądze zostaną wykorzystane przez samorządy na powstanie nowej substancji mieszkaniowej bądź remonty aktualnych pustostanów mieszkaniowych – mówi prof. UEK.

Czytaj także

Więcej ważnych informacji

Jedynka Newserii

Jedynka Newserii

Kongres Profesjonalistów Public Relations

Farmacja

Nowy pakiet farmaceutyczny ma wyrównać szanse pacjentów w całej Unii. W Polsce na niektóre leki czeka się ponad dwa lata dłużej niż w Niemczech

Jeszcze pod przewodnictwem Polski Rada UE uzgodniła stanowisko w sprawie pakietu farmaceutycznego – największej reformy prawa lekowego od 20 lat. Ma on skrócić różnice w dostępie do terapii między krajami członkowskimi, które dziś sięgają nawet dwóch–trzech lat. W Unii Europejskiej wciąż brakuje terapii na ponad 6 tys. chorób rzadkich, a niedobory obejmują również leki ratujące życie. Nowe przepisy mają zapewnić szybszy dostęp do leków, wzmocnić konkurencyjność branży oraz zabezpieczyć dostawy.

Handel

Wzrost wydobycia ropy naftowej nie wpłynie na spadek cen surowca. Kierowcy jesienią zapłacą więcej za olej napędowy

Sierpień jest trzecim z rzędu miesiącem, gdy osiem krajów OPEC+ zwiększa podaż ropy naftowej na globalnym rynku; we wrześniu nastąpi kolejna zwyżka. Kraje OPEC, zwłaszcza Arabia Saudyjska, chcą w ten sposób odzyskać udziały w rynku utracone na skutek zmniejszenia wydobycia od 2022 roku, głównie na rzecz amerykańskich producentów. Nie należy się jednak spodziewać spadku cen ropy, gdyż popyt powinien być wysoki, a pod znakiem zapytania stoi dostępność ropy z Rosji. Nie zmienia to faktu, że jesienią ceny paliw na stacjach zazwyczaj rosną, a w największym stopniu podwyżki dotyczyć będą diesla.

Nauka

Szacowanie rzeczywistej liczby użytkowników miast dużym wyzwaniem. Statystycy wykorzystują dane z nowoczesnych źródeł

Różnica między liczbą rezydentów a rzeczywistą liczbą osób codziennie przebywających w Warszawie może sięgać nawet niemal pół miliona. Rozbieżności są dostrzegalne przede wszystkim w dużych miastach i ich obszarach funkcjonalnych. Precyzyjne dane populacyjne są tymczasem niezbędne w kształtowaniu usług społecznych i zdrowotnych, edukacyjnych, opiekuńczych, a także w planowaniu inwestycji infrastrukturalnych. W statystyce coraz częściej dane z oficjalnych źródeł, takich jak Zakład Ubezpieczeń Społecznych, są uzupełniane o te pochodzące od operatorów sieci komórkowych czy kart płatniczych.

Partner serwisu

Instytut Monitorowania Mediów

Szkolenia

Akademia Newserii

Akademia Newserii to projekt, w ramach którego najlepsi polscy dziennikarze biznesowi, giełdowi oraz lifestylowi, a  także szkoleniowcy z wieloletnim doświadczeniem dzielą się swoją wiedzą nt. pracy z mediami.