Newsy

W Europie rozpoczyna się nowy wyścig zbrojeń. Prof. Soroka: To szansa dla polskiego przemysłu obronnego

2022-03-17  |  06:35
Mówi:prof. Paweł Soroka
Funkcja:ekspert Uniwersytetu Jana Kochanowskiego w Kielcach
Firma:koordynator Polskiego Lobby Przemysłowego
  • MP4
  • Sejm przyjął w piątek rządowy projekt ustawy o obronie Ojczyzny, który zakłada m.in. podniesienie wydatków na obronność, zwiększenie liczebności Wojska Polskiego i odtworzenie systemu rezerw. Polski Instytut Ekonomiczny zauważa jednak, że – choć w ostatnich latach polskie wydatki na ten cel oscylowały wokół 2,2 proc. PKB – to tylko niewielka ich część była faktycznie przeznaczana na modernizację wojska. Dlatego teraz Polska będzie musiała wydawać znacznie więcej na sprzęt i modernizację swojej armii. Podobne plany ma już wiele europejskich państw, które w ostatnich latach zaniedbywały wydatki na obronność. – Te deklaracje to szansa dla polskich firm zbrojeniowych – wskazuje prof. Paweł Soroka z Polskiego Lobby Przemysłowego. 

    Jeszcze pod koniec poprzedniej dekady zapadła decyzja, żeby w ramach Paktu Północnoatlantyckiego i Unii Europejskiej nakłady na obronność podnieść do 2 proc. PKB. Jednak ten pułap długo nie był osiągnięty – mówi prof. Paweł Soroka, koordynator Polskiego Lobby Przemysłowego i pracownik naukowy Uniwersytetu Jana Kochanowskiego w Kielcach. – Teraz jest niezbędne, żeby w najbliższym czasie wydawać na obronność minimum te 2 proc. Myślę, że ten procent nawet wzrośnie, że zapadną jeszcze kolejne decyzje o zwiększaniu wydatków na obronność. Mówi się, że w Polsce ma sięgnąć nawet 3 proc. PKB. I myślę, że państwa wschodniej flanki NATO pójdą w tym kierunku.

    Państwa członkowskie NATO są zobowiązane do wydawania 2 proc. PKB na wydatki militarne. Jednak kraje UE przez lata zaniedbywały ten wymóg i nie przeznaczały na zbrojenia zbyt dużych środków – średnia wynosiła ok. 1,5 proc. PKB. Według danych Sztokholmskiego Instytutu ds. Badań nad pokojem Międzynarodowym (SIPRI) taki pułap utrzymywały m.in. Niemcy, Włochy czy Hiszpania. Ciężar NATO-wskich zobowiązań był oparty głównie na USA, które wydawały na zbrojenia 3,7 proc. swojego PKB, oraz na państwach bezpośrednio graniczących z Rosją (która wg SIPRI przeznacza na zbrojenia ok. 4,3 proc. swojego PKB).

    – Jeszcze przed konfliktem w Ukrainie został zarysowany taki cel, aby do 2024 roku te wydatki w krajach NATO wynosiły 2 proc. PKB. Jeszcze poprzedni prezydent USA Donald Trump cały czas się tego domagał. I jest kilka krajów, które stosunkowo niedawno już taki pułap osiągnęły, choć są to raczej kraje nieduże, jak m.in. Grecja czy Estonia i Łotwa. W tym drugim przypadku to jest o tyle zrozumiałe, że te państwa się czują zagrożone przez Federację Rosyjską – mówi koordynator Polskiego Lobby Przemysłowego.

    W związku z rosyjską agresją na Ukrainę, która zapoczątkowała największy konflikt w Europie od czasów II wojny światowej, kilka państw w ostatnich tygodniach podjęło już decyzję o zwiększaniu nakładów na wydatki wojskowe. Między innymi kanclerz Republiki Federalnej Niemiec Olaf Scholz zapowiedział w końcówce lutego duże zmiany w polityce zbrojeniowej. Od 2022 roku Niemcy mają przeznaczać na zbrojenia 100 mld euro, a wydatki na armię zostaną zwiększone do 2 proc. PKB.

    – Biorąc pod uwagę produkt krajowy brutto Niemiec, który jest znacznie większy niż w przypadku Polski, to będzie oznaczać znaczący wzrost wydatków na uzbrojenie i modernizację armii – mówi prof. Paweł Soroka.

    Jak podkreśla, wzrost wydatków na obronność w krajach Europy zwłaszcza na wschodniej flance NATO przełoży się również na wzrost polskiego bezpieczeństwa.

    – Szereg działań obronnych zaplanowanych w ramach NATO wymaga współdziałania, udziału wszystkich państw członkowskich. I gdyby było to konieczne, te państwa powinny – w ramach 5 art. traktatu waszyngtońskiego – przyjść nam z pomocą. Jeśli będą lepiej wyposażone, to będzie też lepsza sytuacja dla nas, to będzie wzmocnienie naszych zdolności obronnych – mówi ekspert. – Po drugie, trzeba zwrócić uwagę na programy wspólne. W ramach UE istnieje Europejska Agencja Obrony, inicjująca wspólne programy zbrojeniowe, w ramach których państwa łączą środki, łączą swój potencjał intelektualny i naukowo-techniczny przy projektowaniu i wdrażaniu do użytkowania nowych typów uzbrojenia. Tutaj w ostatnich latach też nie najlepiej się działo, te wydatki powinny być większe, ale nie były. Teraz zapadły decyzje, żeby je zwiększać. A trzeba pamiętać, że nowoczesne, precyzyjne systemy uzbrojenia są coraz droższe i słabszych państw nie stać na to, żeby projektowały i wdrażały je same.

    Polski Instytut Ekonomiczny w swojej marcowej analizie wskazuje, że polskie wydatki na obronność w ostatnich latach wynosiły ok. 2,2 proc. PKB, co oznacza, że Polska wypełniła zobowiązania w ramach NATO. Jednakże tylko niewielka część tych środków jest przeznaczana na modernizację wojska. W 2020 roku wydatki majątkowe stanowiły ok. 30 proc. nakładów w łącznym budżecie Ministerstwa Obrony Narodowej, a wydatki szkoleniowe – kolejne 15,1 proc. Duży udział w budżecie MON stanowią natomiast wydatki na świadczenia pieniężne, np. emerytury dla żołnierzy (18,2 proc.), które nie przekładają się bezpośrednio na potencjał militarny.

    – Polska już wcześniej sytuowała się powyżej średniej, a teraz mamy podnosić te nakłady na obronność. Jest w tej kwestii konsensus wszystkich sił politycznych w Polsce, choć musimy pamiętać, że takie wydatki zawsze odbywają się kosztem innych – mówi prof. Paweł Soroka.

    11 marca Sejm przyjął już rządowy projekt ustawy o obronie Ojczyzny, który teraz ma trafić do Senatu. Nowa ustawa zakłada m.in. zwiększenie wydatków obronnych do 3 proc. PKB w 2023 roku, zwiększenie liczebności Wojska Polskiego i odtworzenie systemu rezerw. Jej głównym celem jest wzmocnienie polskiej armii zarówno pod względem organizacyjnym, jak i w zakresie pozyskiwania nowoczesnych systemów uzbrojenia.

    Ekspert Polskiego Lobby Przemysłowego wskazuje też, że deklaracje państw Europy i NATO dotyczące zwiększania nakładów na wyposażenie i modernizację armii to szansa na rozwój dla polskich firm zbrojeniowych  zarówno prywatnych, jak i państwowych, skupionych w Polskiej Grupie Zbrojeniowej.

    – Trzeba zrobić wszystko, żeby – w tej zmienionej sytuacji geopolitycznej i w kontekście rosyjskiej agresji na Ukrainę – wszelkie nowe kontrakty na zakup uzbrojenia przewidywały duży udział polskiego przemysłu obronnego. Jest taka stara zasada, która dotąd Polski nie dotyczyła, że 70 proc. uzbrojenia powinno być produkowane w kraju. Natomiast pozyskiwanie tego uzbrojenia, które my musimy kupić – jak np. rakiety dla systemu Narew – powinno wiązać się z transferem technologii, żebyśmy mogli później ten sprzęt eksploatować, remontować i modernizować. To by bardzo unowocześniło nasz przemysł obronny – wskazuje prof. Paweł Soroka.

    Czytaj także

    Kalendarium

    Więcej ważnych informacji

    Jedynka Newserii

    Jedynka Newserii

    Infrastruktura

    Prąd z największej prywatnej inwestycji energetycznej w Polsce popłynie w 2027 roku. Polenergia dostała właśnie potężny zastrzyk finansowania

    Polenergia S.A. i Bank Gospodarstwa Krajowego podpisały umowę pożyczki ze środków Krajowego Planu Odbudowy (KPO) na budowę morskich farm wiatrowych. Finansowanie wyniesie 750 mln zł i zostanie wykorzystane do budowy dwóch farm o łącznej mocy 1440 MW. Największa prywatna grupa energetyczna w Polsce realizuje ten projekt z norweskim Equinorem. Prace związane z budową fundamentów turbin na Bałtyku mają się rozpocząć w 2026 roku. Projekty offshorowe będą jednym z filarów nowej strategii Polenergii, nad którą spółka właśnie pracuje.

    Przemysł

    Polskie firmy przemysłowe bardziej otwarte na technologie. Sztuczną inteligencję wdrażają z ostrożnością [DEPESZA]

    Innowacje cyfrowe w przemyśle, choć wiążą się z kosztami i wyzwaniami, są jednak postrzegane przez firmy jako szansa. To podejście przekłada się na większą otwartość do ich wdrażania i chęć inwestowania. Ponad 90 proc. firm przemysłowych w Polsce, które wprowadziły co najmniej jedno rozwiązanie Przemysłu 4.0, dostrzega wyraźną poprawę efektywności procesów produkcyjnych – wynika z nowego raportu Autodesk. Choć duża jest wśród nich świadomość narzędzi opartych na sztucznej inteligencji, na razie tylko 14 proc. wykorzystuje je w swojej działalności.

    Prawo

    Przez „wrzutkę legislacyjną” saszetki nikotynowe mogły zniknąć z rynku. Przedsiębiorcy domagają się konsultowania nowych przepisów

    Coraz popularniejsze na rynku saszetki z nikotyną do tej pory funkcjonują poza systemem fiskalnym i zdrowotnym. Nie są objęte akcyzą ani zakazem sprzedaży osobom niepełnoletnim. Dlatego też sami producenci od dawna apelują do rządu o objęcie ich regulacjami, w tym podatkiem akcyzowym, żeby uporządkować rosnący rynek i zabezpieczyć wpływy budżetowe państwa. Ministerstwo Zdrowia do projektu ustawy porządkującej rynek e-papierosów bez zapowiedzi dodało regulację dotyczącą saszetek nikotynowych, która jednak w praktyce mogła zlikwidować tę kategorię wyrobów na rynku. Przedsiębiorcy nie kryją rozczarowania sposobem, w jaki wprowadzane są zmiany w przepisach regulujących rynek.

    Partner serwisu

    Instytut Monitorowania Mediów

    Szkolenia

    Akademia Newserii

    Akademia Newserii to projekt, w ramach którego najlepsi polscy dziennikarze biznesowi, giełdowi oraz lifestylowi, a  także szkoleniowcy z wieloletnim doświadczeniem dzielą się swoją wiedzą nt. pracy z mediami.