Newsy

Polacy eksportują jaja na potęgę. Ich największą konkurencją są tańsze produkty z Ukrainy

2019-04-10  |  06:15

30 proc. polskiej produkcji jaj trafia za granicę, nie tylko na rynki europejskie, lecz także na bardziej egzotyczne, jak Bliski Wschód czy nawet Antarktyda. Zagrożeniem dla pozycji krajowych producentów jest jednak ostra konkurencja ze strony ukraińskich czy amerykańskich firm. Dodatkowo obawiają się oni także tendencji do odstępowania sieci handlowych i konsumentów od jaj klatkowych. Udział tych z chowu alternatywnego będzie się zwiększał, chociaż na polskim rynku powinno to następować bardzo powoli.

– Rynek jaj jest dość trudny z dwóch powodów. Po pierwsze, w Polsce panuje bardzo duża konkurencja wewnętrzna, mamy wielu producentów, którzy konkurują ze sobą, budując swoje własne marki ceną i kosztami produkcji – mówi agencji informacyjnej Newseria Biznes Mariusz Szymyślik, dyrektor Krajowej Izby Producentów Drobiu i Pasz. – Z drugiej strony coraz większym problemem jest import jaj, proszku jajecznego i przetworów z jaj z Ukrainy czy Stanów Zjednoczonych do Unii Europejskiej. To jest ogromne zagrożenie dla producentów jaj.

Jak podaje Izba, w 2018 roku główni gracze ukraińskiego sektora jajecznego mieli uprawnienia do wysyłek na teren UE zarówno przetworów, jak i jaj konsumpcyjnych klasy A. Co więcej, w ubiegłym roku kraj ten był największym dostawcą tych produktów do UE z wszystkich krajów trzecich. Rywalizuje też z Polską w eksporcie na rynki pozaunijne, np. bliskowschodnie. Tylko w samym styczniu 2019 roku z Ukrainy wyeksportowano 12,7 tys. ton jaj w skorupkach o wartości 11,6  mln dol., co oznacza wzrost aż o 62 proc. rdr. Kluczowymi odbiorcami były Zjednoczone Emiraty Arabskie (2,84 mln dol.), Irak (2,21 mln dol.) i Turcja (1,5 mln dol.).

– Polska prawie nie importuje jaj, a branża jajeczna jest nastawiona na eksport. Około 30 proc. polskiej produkcji jest eksportowana: na Bliski Wschód, do Azji, a nawet w tak egzotyczne zakątki kuli ziemskiej, jak Antarktyda – wyjaśnia Mariusz Szymyślik. – Zjawiska na rynkach europejskich przekładają się bardzo mocno na rynek polski. Gdy niektóre kraje miały problem, kiedy okazało się, że jeden ze środków, którymi dezynfekowano kurniki, był niedozwolony, powstała bardzo duża luka w podaży w UE. Wtedy polscy producenci zarobili bardzo dużo pieniędzy, bo jaja w krótkim okresie podrożały o kilkaset procent. Niestety na ich niekorzyść działają inne zjawiska.

Afera z fipronilem wykrytym w holenderskich, belgijskich i niemieckich jajach w sierpniu 2017 roku spowodowała konieczność wycofania jaj na unijnych rynkach, a tańsze jaja z Polski wypełniały lukę na tych rynkach. W efekcie w polskich sklepach zaczęło brakować tych produktów, a ich ceny poszybowały w górę. Jeszcze w ciągu 2017 roku podrożały o 12,9 proc., a w 2018 roku o 19,4 proc.

Dodatkowo ceny podbija tendencja do zwiększania produkcji jaj alternatywnych, czyli głównie z chowu ściółkowego, a także wolnowybiegowego i ekologicznego. Choć to ciągle mniejsza część rynku, to jednak rośnie. Coraz więcej firm, zarówno producenckich, jak i dużych sieci handlowych deklaruje, że w ciągu najbliższych kilku lat zrezygnuje z korzystania z jaj z chowu klatkowego. To preferuje dużych dostawców, których stać zarówno na inwestycje i na regularne dostawy dużych partii towaru o powtarzalnej jakości.

– Szacujemy, że około 85 proc. jaj sprzedawanych w Polsce pochodzi od kur trzymanych w klatkach. Reszta to są jaja alternatywne, wśród których najwięcej sprzedaje się jaj ściółkowych, nieco mniej wolnowybiegowych i zupełnie śladowa ilość to są jaja ekologiczne. To ok. 1 proc. w skali całego rynku – ocenia dyrektor KIPDiP. – Polska pod tym względem jest podobna np. do Hiszpanii czy krajów bałtyckich, ale też Stanów Zjednoczonych, natomiast jesteśmy kompletnie różni od Wielkiej Brytanii, Niemiec, Austrii, gdzie większość sprzedaży to jaja alternatywne. W Niemczech około 80 proc. jaj pochodzi z chowu ściółkowego, a w Wielkiej Brytanii około 50 proc. – od kur na wolnych wybiegach.

W Wielkiej Brytanii nadpodaż jaj z wolnego wybiegu spowodowała spadek ich cen, a zarazem opłacalności. Produkcja jaj z wolnych wybiegów rośnie tam o 10 proc. rocznie, podczas gdy popyt na nie zwiększa się co roku jedynie o 3–4 proc. Producenci jaj z wolnego wybiegu w Wielkiej Brytanii twierdzą, że przestali być już rynkową niszą, a stali się mainstreamem.

– Wydaje się, że polski sektor jaj będzie zmierzał w kierunku, w jakim zmierza cały świat, czyli będą w sprzedaży zwiększały swój udział jaja z alternatywnych chowów – przewiduje Mariusz Szymyślik. – Natomiast sądzimy, że to będzie się odbywało bardzo powoli i mozolnie. W krajach bogatych, gdzie PKB na głowę mieszkańca jest wysokie, bardzo szybko zmieniają się proporcje między jajami alternatywnymi a jajami klatkowymi na korzyść tych pierwszych. Natomiast w takich krajach, gdzie PKB na głowę mieszkańca nie jest wysokie, idzie to bardzo wolno.

Według danych z grudnia 2018 roku potencjał produkcji w kategorii jaj alternatywnych w Polsce, wliczając w to ściółkę, wolny wybieg i produkcję ekologiczną, wynosił 7,2 mln stanowisk dla kur niosek (15,1 proc. rynku). To ponad 3,5 razy tyle co dekadę wcześniej.

Czytaj także

Kalendarium

Więcej ważnych informacji

Jedynka Newserii

Jedynka Newserii

Prawo

Handel

Lekarze apelują o uregulowanie rynku saszetek z nikotyną. Na ich szkodliwe działanie narażona jest głównie młodzież

Saszetki z nikotyną są dostępne na rynku od kilku lat, ale nadal nie ma żadnych unijnych ani krajowych regulacji dotyczących ich oznakowania, reklamy czy sprzedaży. To powoduje, że tzw. pouches są bardzo łatwo dostępne, bez większych problemów można je kupić nawet przez internet, co przekłada się na ich rosnącą popularność, także wśród dzieci i młodzieży. Eksperci apelują o pilne uregulowanie tego rynku.

Problemy społeczne

Dane satelitarne będą częściej pomagać w walce z żywiołami w Polsce. Nowy system testowany był w czasie wrześniowej powodzi

Światowa Organizacja Meteorologiczna podaje, że w ciągu ostatnich 50 lat pięciokrotnie zwiększyła się liczba katastrof naturalnych na świecie. Jednocześnie nowe możliwości w zakresie wczesnego ostrzegania i zarządzania kryzysowego pozwoliły ograniczyć liczbę ofiar trzykrotnie. Coraz częściej pomagają w tym dane satelitarne, czego przykładem było wykorzystanie nowego systemu Poland’s Civil Security Hub w trakcie wrześniowej powodzi na południowym zachodzie kraju.

Partner serwisu

Instytut Monitorowania Mediów

Szkolenia

Akademia Newserii

Akademia Newserii to projekt, w ramach którego najlepsi polscy dziennikarze biznesowi, giełdowi oraz lifestylowi, a  także szkoleniowcy z wieloletnim doświadczeniem dzielą się swoją wiedzą nt. pracy z mediami.