Newsy

Polska chce podbić rynek turecki. Największe szanse mają firmy z branży transportowej, maszynowej i energetycznej

2014-03-20  |  06:45

W ciągu ostatnich 10 lat Turcja awansowała do grona 20 największych gospodarek świata. Choć w tym roku wzrost gospodarczy nie będzie tak imponujący jak w poprzednich latach, to i tak ogromny rynek turecki (blisko 76 mln ludzi) jest bardzo perspektywiczny dla polskich firm. Szanse mają m.in. producenci z branży transportowej i maszynowej, tacy jak Solaris, Pesa, Famur czy Kopex. Z kolei Turcy coraz śmielej wchodzą w sektor budowniczy w Polsce. Będą eksportować także produkty rolne.

 Turcja to bardzo interesujący rynek, nawet w perspektywie kolejnych 3, 5 czy 10 lat. Rynek, na którym wiele polskich firm musi być. Ma 76 mln ludzi, średnia wieku społeczeństwa to 29 lat. I bardzo dużo interesujących możliwości właściwie w każdym segmencie, przemysłowym czy usługowym – ocenia w rozmowie z agencją informacyjną Newseria Biznes Jarosław Dąbrowski, prezes DF Capital. Przestrzega jednak: – Polska nie ma jakiegoś oszałamiającego potencjału, który może zrzucić na Turcję, żeby wygrać tę wojnę rynkową z konkretnymi rozwiązaniami. Trzeba więc mierzyć siły na zamiary. Tu nie ma co przesadzić z inwestycjami, trzeba szukać nisz rynkowych i być bardzo dobrze przygotowanym.

Jak podkreśla prezes DF Capital, konieczne jest zwiększenie niewielkiej w tej chwili wymiany handlowej z Turcją. W okresie od stycznia do września 2013 r. eksport do Turcji wyniósł 2,4 mld dolarów, a import – 1,7 mld dolarów. Import rósł jednak szybciej od eksportu – w porównaniu do tego samego okresu 2012 r. o niemal 9 proc., a eksport jedynie o ponad 2 proc. Wymiana z Turcją to zaledwie ok. 1,5 proc. polskiego handlu zagranicznego.

Dąbrowski zaznacza jednak, że możliwe jest utrzymanie nadwyżki handlowej. Szanse na sprzedaż do Turcji mają m.in. producenci z branży transportowej, tacy jak Solaris, Pesa, Famur czy Kopex. Wymaga to jednak specjalizacji oraz dobrego przygotowania, w którym pomagać powinny agendy rządowe i pozarządowe.

 – Turcja to bardzo duży kraj, o wiele większy terytorialnie i populacyjnie od Polski, wobec tego każda inwestycja tam jest konfrontowana z ogromnym rynkiem i geograficznym, i demograficznym, nie można się pomylić. Ale przykłady pozytywnych działań i dobrych inwestycji polskich w Turcji zdarzają się, a nawet są ostatnio częstsze. Polski fundusz giełdowy MCI zainwestował w zeszłym roku w 20-proc. pakiet największego dystrybutora sprzętu informatycznego, który również działa poprzez swoją spółkę e-commerce’ową, Index, notowaną na giełdzie w Stambule – mówi Dąbrowski.

Podaje także przykład spółki Selena, która sprzedaje w Turcji materiały budowlane. Jest na nie duże zapotrzebowanie z uwagi na liczne inwestycje, w tym infrastrukturalne, w tym kraju. Famur i Kopex sprzedają w Turcji maszyny do kopalń węgla. Solaris już sprzedaje autobusy do Izmiru, a o kontrakty w tym kraju walczyła także bydgoska Pesa.

Dąbrowski dodaje, że podbój rynku tureckiego opłaci się w dłuższej perspektywie, bo Turcja nadal będzie się dynamicznie rozwijała. 

 – PKB Turcji w zeszłym roku rósł pewnie w granicach 2 proc., może nieco mniej, czyli podobnie jak w Polsce, ale przez poprzednią dekadę, przedkryzysową, nawet do 2010-2011 roku, PKB Turcji rósł średnio około 7 proc. rocznie. Turcja podwoiła dochód narodowy w ciągu ostatniej dziesięciolatki. Nadal ma bardzo duży potencjał wzrostu, ponieważ dochód narodowy Turcji wynosi ponad 770–780 mld dolarów, czyli jest o jedną trzecią większy niż Polski, a jeżeli zważymy potencjał demograficzny, będzie na pewno rósł – prognozuje Dąbrowski.

Przypomina, że Turcja także coraz więcej eksportuje do Polski. Bardzo silną branżą jest budownictwo, zarówno infrastrukturalne, jak i przemysłowe oraz deweloperskie. Turecki Gülermak jest jedną z trzech firm, które budują drugą linię metra w Warszawie, a firmy z tego kraju zdobyły doświadczenia m.in. budując wiele obiektów olimpijskich w Soczi. Do Polski będzie też napływać coraz więcej produktów rolnych z Turcji, choć cały czas trwa modernizacja tego sektora. 

 – Myślę, że jest tutaj duży potencjał, bo rolnictwo tureckie się poprawia pod względem standardów i jakości. I jest też trzeci obszar: Turcy pytają, co muszą zrobić, żeby wejść na polski rynek konsumencki i sprzedawać tutaj swoje bardzo wysokiej jakości produkty, od ubrań po obuwie i inne produkty oparte na przerobie skóry czy tekstyliów. Centra handlowe takie jak „Ptak” mogą jeszcze bardziej zwiększyć sprzedaż dobrych, tureckich produktów – mówi Dąbrowski.

Czytaj także

Kalendarium

Więcej ważnych informacji

Konkurs Polskie Branży PR

Jedynka Newserii

Jedynka Newserii

Konsument

Problem głodu i niedożywienia istnieje także w Polsce. Potrzeba poważnej dyskusji o rolnictwie i produkcji żywności

Setki tysięcy dzieci i seniorów w Polsce żyją w skrajnym ubóstwie, czego efektem są głód lub niedożywienie, które mogą prowadzić do pogłębiania problemów zdrowotnych. Z kolei rolnicy produkujący żywność borykają się z wysokimi kosztami produkcji i niskimi cenami żywności w skupie, które nie zawsze rekompensują nakłady. Do tego dochodzi nieprzewidywalność produkcji, pogłębiana przez zmiany klimatyczne. Jednocześnie w dobie rosnących zagrożeń dla bezpieczeństwa żywnościowego w gospodarstwach domowych i w łańcuchach dostaw wciąż na wielką skalę marnuje się produkty spożywcze. To wszystko powoduje, że potrzebujemy w Polsce dyskusji o zmianach w systemie.

Ochrona środowiska

Miasta walczą z upałami. Jedną ze skutecznych metod jest malowanie dachów budynków na biało

Pomalowanie dachów budynków na biało lub pokrycie ich odblaskową powłoką może się przyczynić do schłodzenia temperatury w dużych, gęsto zaludnionych miastach o ponad 1°C. Białe dachy są pod tym względem skuteczniejsze nawet niż pokryte roślinnością zielone dachy czy panele słoneczne – pokazało badanie przeprowadzone w Londynie przez naukowców z UCL. – Pomalowanie dachu na biało jest bardzo tanie i proste, nie trzeba niczego zmieniać w strukturze budynku – wskazuje główny autor badania, dr Oscar Brousse z UCL Bartlett School Environment, Energy & Resources.

Problemy społeczne

Rządowy program refundacji in vitro może poprawić statystyki dzietności. W Polsce spadek liczby urodzeń sukcesywnie się pogłębia

W 2023 roku urodziło się 272 tys. dzieci – o 33 tys. mniej niż jeszcze rok wcześniej i zarazem najmniej od końca II wojny światowej. Wskaźnik dzietności plasuje się dużo poniżej wartości, która gwarantuje zastępowalność pokoleń, a przyrost naturalny już od lat pozostaje ujemny. W poprawie tych statystyk może pomóc działający od czerwca br. rządowy program refundacji in vitro. – Z doświadczeń międzynarodowych wiemy, że takie programy pozytywnie wpływają na dzietność i zwiększają ją w sposób znaczny – mówi Michał Modro, radca prawny zajmujący się obszarem zdrowia. Jak wskazuje, oprócz refundacji samej procedury potrzebna jest też jednak szersza edukacja społeczeństwa, bo w Polsce stygmatyzacja par, które zdecydowały się na in vitro oraz dzieci poczętych tą metodą, wciąż jest dość częstym problemem.

Partner serwisu

Instytut Monitorowania Mediów

Szkolenia

Akademia Newserii

Akademia Newserii to projekt, w ramach którego najlepsi polscy dziennikarze biznesowi, giełdowi oraz lifestylowi, a  także szkoleniowcy z wieloletnim doświadczeniem dzielą się swoją wiedzą nt. pracy z mediami.