Newsy

Co trzeci tachograf zmanipulowany. Firmy i kierowcy mało świadomi, czym to grozi

2015-05-13  |  06:20

Aktualizacja 2015-05-18 godz. 10:00

Co trzeci cyfrowy tachograf w Unii Europejskiej może być zmanipulowany i nie pokazywać prawdziwych danych. Na razie organy walczą z tym poprzez kontrolę, ale już za rok wprowadzone zostaną nowe, inteligentne i trudniejsze do zmanipulowania urządzenia. Kierowcy i właściciele firm przewozowych nie zdają sobie sprawy z tego, z jakimi konsekwencjami wiążą się manipulacje.

Komisja Europejska szacuje, że nawet 30-35 proc. danych z tachografów cyfrowych może być zmanipulowanych. W tej chwili wśród różnych służb kontrolnych na terenie całej Europy wykrywanie manipulacji w tachografach to jeden z głównych celów działań inspekcji – wyjaśnia w rozmowie z agencją informacyjną Newseria Biznes Jakub Gieruszczak, właściciel firmy Inelo, specjalizującej się w produkcji oprogramowania do analizy i rozliczania czasu pracy kierowców, urządzeń do pobierania danych z tachografów oraz systemu lokalizacji satelitarnej GPS przeznaczonych dla branży transportowej.

Jak podkreśla Gieruszczak, manipulacje tachografami przez kierowców nie tylko mają wpływ na branżę przewozów i uczciwych konkurentów, lecz także stwarzają zagrożenie dla bezpieczeństwa innych uczestników ruchu.

Konsekwencje manipulacji tachografami mogą być także bardzo poważne dla kierowców oraz firm, którym zostanie udowodniony ten czyn. Prowadzącym pojazd poza wysokimi karami finansowymi (w Polsce do 6 tys. zł, w innych krajach nawet do kilkunastu tysięcy euro) grożą także kary pozbawienia wolności w przypadku poświadczenia nieprawdy, czyli nieprzyznania się do winy.

Przedsiębiorcom w Polsce grozi za to nakładana decyzją administracyjną kara do 5 tys. zł, a także utrata reputacji i bardziej szczegółowe (a więc czasochłonne i kosztowne) kontrole. Firmy ubezpieczeniowe mogą też odmówić wypłaty odszkodowania, gdy wypadek spowoduje kierowca prowadzący pojazd z niewiarygodnym tachografem.

Mimo tych poważnych sankcji świadomość na temat manipulacji jest niewielka.

Często firmy nie są świadome, że wśród ich kierowców występują pewne zjawiska, które inspekcje mogą postrzegać jako manipulacje. Mówię tu m.in. o jeździe kierowcy na pożyczonych kartach, stosowaniu reguły jednej minuty, która w powszechnym odbiorze jest uznawana za coś prawidłowego, a służby kontrolne mówią wyraźnie i jasno, że tak nie jest. Nawet krótki podjazd podczas odpoczynku ten odpoczynek przerywa, narażając i kierowcę, i przedsiębiorcę na kary – tłumaczy Gieruszczak.

Edukacja firm przewozowych jest coraz ważniejsza, bo polskie i europejskie organy kontroli coraz bardziej rygorystycznie sprawdzają rzetelność prowadzenia ewidencji czasu jazdy kierowców.

Służby kontrolne bardzo rygorystycznie zaczynają wyszukiwać manipulacje i za nie karać, warto więc, żeby przedsiębiorcy wiedzieli, z czym mają do czynienia – dodaje Gieruszczak.

Dodaje, że polska Inspekcja Transportu Drogowego, odpowiedzialna za kontrole w naszym kraju, jest jedną z lepiej wyposażonych i wyszkolonych europejskich służb w zakresie manipulacji tachografami. Dlatego przewoźnicy w naszym kraju muszą dobrze znać przepisy i unikać nielegalnych działań związanych z ewidencją czasu pracy kierowców. Gieruszczak zauważa, że o niskiej świadomości dotyczącej manipulacji tachografami przekonuje się na organizowanych przez Inelo szkoleniach wśród kierowców i przewoźników.

Sytuację poprawi nieco nowa technologia, która może pojawić się na rynku w przyszłym roku.

W marcu przyszłego roku powinniśmy mieć gotowy projekt dokumentacji do nowych tzw. inteligentnych tachografów, których wdrożenie na pewno w jakimś stopniu ograniczy ten problem – mówi Gieruszczak.

Tachografy, czyli cyfrowe urządzenia rejestrujące czas pracy kierowcy, muszą być zamontowane w większości pojazdów służących do przewozu osób i towarów o dozwolonej masie maksymalnej powyżej 3,5 ton. Przepisy przewidują liczne wyjątki, np. w przypadku przewozów pasażerskich regularnych o dystansie do 50 km. Brak tachografu wiąże się z karą w wysokości 3 tys. zł.

Czytaj także

Kalendarium

Więcej ważnych informacji

Samorządowy Kongres Finansowy

Jedynka Newserii

Jedynka Newserii

Handel

Francuskie firmy z potężnym wkładem w polską gospodarkę. Reinwestują tu połowę wypracowywanych zysków i zatrudniają prawie 230 tys. osób

Polska jest dziś dla Francji kluczowym partnerem gospodarczym w Europie Środkowo-Wschodniej. Na naszym rynku francuskie firmy ulokowały blisko połowę wszystkich swoich inwestycji w regionie CEE – obecnie działa ich tu 1,2 tys., tworzą łącznie 227 tys. bezpośrednich miejsc pracy i co najmniej drugie tyle pośrednich, u swoich dostawców i partnerów. Skumulowana wartość bezpośrednich inwestycji francuskich firm w Polsce wyniosła dotąd 108 mld zł. Szybko jednak rośnie, ponieważ przedsiębiorstwa znad Sekwany reinwestują 50 proc. wypracowanych przez siebie zysków, głównie w automatyzację i innowacje środowiskowe – wynika z nowego raportu, opublikowanego przez Francusko-Polską Izbę Gospodarczą we współpracy z Instytutem Debaty Eksperckiej i Analiz Quant Tank.

Transport

Europejski Bank Inwestycyjny stawia na projekty niskoemisyjnej energetyki i bezpieczeństwa. Finansowanie dla Polski to 5 mld euro rocznie

Ponad 85 mld  euro w ciągu ostatnich 20 lat zainwestował w Polsce Europejski Bank Inwestycyjny. Środki te przeznaczono przede wszystkim na budowę infrastruktury: dróg czy kolei. Obecnie najwyższy priorytet mają energetyka oraz bezpieczeństwo. Kolejnym etapem powinna być cyfryzacja oraz inwestycje w nowoczesne technologie i podniesienie innowacyjności. Cel to zwiększenie liczby patentów i licencji powstających w Polsce, a w konsekwencji – wzrost konkurencyjności naszego kraju.

Transport

Przed polskimi firmami transportowymi piętrzą się problemy. Obok konkurencji z Ukrainy są nim także liczni pośrednicy działający na unijnym rynku

Jednym z najpoważniejszych problemów firm transportowych jest dziś udział ogromnej liczby pośredników na unijnym rynku. – W sprytny sposób podkupują zlecenia, przetrzymując je do ostatniej chwili, kiedy mogą je dobrze, za niską cenę sprzedać. W efekcie przewoźnik wykonuje fracht o wartości niepokrywającej kosztów takiego transportu – mówi Jan Buczek, prezes Zrzeszenia Międzynarodowych Przewoźników Drogowych w Polsce. Jak ocenia, polska branża transportowa jest w tej chwili w kryzysie, wywołanym przez cały szereg nakładających się na siebie czynników, w tym także m.in. spowolnienie w europejskiej gospodarce i wyzwania związane z redukcją emisji. Zakłócenia powodowane ostatnimi protestami i blokowaniem polsko-ukraińskiej granicy tylko te problemy potęgują.

Partner serwisu

Instytut Monitorowania Mediów

Szkolenia

Akademia Newserii

Akademia Newserii to projekt, w ramach którego najlepsi polscy dziennikarze biznesowi, giełdowi oraz lifestylowi, a  także szkoleniowcy z wieloletnim doświadczeniem dzielą się swoją wiedzą nt. pracy z mediami.