Mówi: | dr Agnieszka Szymecka-Wesołowska |
Funkcja: | wspólnik |
Firma: | Centrum Prawa Żywnościowego A. Szymecka-Wesołowska, D. Szostek sp.j. |
UE planuje kolejne regulacje w walce z marnowaniem żywności. Dziś do śmieci trafia 80 mln ton rocznie, z czego 10 proc. z powodu upływu terminów na opakowaniu
Unia Europejska chce skuteczniej walczyć z marnotrawstwem żywności. Zgodnie z unijnym prawem od końca marca 2021 roku w obrocie niekomercyjnym mogą się znaleźć produkty po upływie daty minimalnej trwałości podanej na opakowaniu. Kolejne planowane kroki w tej walce dotyczą również rozszerzenia listy produktów zwolnionych z obowiązku podawania daty minimalnej trwałości lub nawet zupełnej rezygnacji z jej podawania i pozostania tylko przy terminie przydatności do spożycia, czyli przy sformułowaniu „należy spożyć do”. W całej UE marnuje się co roku ok. 80 mln ton jedzenia. Aż 10 proc. tej puli marnowanej żywności wiąże się właśnie z oznaczeniem terminów, nie zawsze jednak słusznie odczytywanych przez konsumentów.
– W ramach strategii „Od pola do stołu” Komisja Europejska pracuje nad zmianami do rozporządzenia 1169/2011 w sprawie przekazywania informacji konsumentom końcowym o żywności, czyli rozporządzenia dotyczącego znakowania środków spożywczych. W jego ramach przewidywane są różne scenariusze, co możemy zrobić, żeby jeszcze bardziej przeciwdziałać marnowaniu żywności. Jedną z propozycji jest rozszerzenie listy produktów zwolnionych z obowiązku podawania daty minimalnej trwałości – wyjaśnia w rozmowie z agencją Newseria Biznes dr Agnieszka Szymecka-Wesołowska, prawniczka Centrum Prawa Żywnościowego.
Obecnie, zgodnie z prawem, obowiązek podawania daty minimalnej trwałości nie dotyczy np. niektórych rodzajów wyrobów piekarniczych lub cukierniczych, cukru, soli, octu, świeżych owoców, warzyw czy gum do żucia. Na listę mogłyby zostać włączone także makarony, ryż, kawa czy herbata. Innym scenariuszem do walki z marnotrawstwem żywności jest w ogóle zniesienie pojęcia daty minimalnej trwałości i oznaczenia „najlepiej spożyć przed”. W tym przypadku zostałoby tylko oznakowanie terminem przydatności do spożycia, który jest datą związaną z bezpieczeństwem i zdrowiem.
– Trzeci rozpatrywany scenariusz to zmiana wizualizacji informacji na etykiecie, opatrzenie daty minimalnej trwałości np. kolorem zielonym, a terminu przydatności do spożycia kolorem czerwonym, albo wprowadzenie graficznych elementów, które miałyby pokazywać konsumentowi, że żywność jest bezpieczna – wskazuje ekspertka Centrum Prawa Żywnościowego.
Zmiany są konieczne, bo – jak wynika z szacunków Komisji Europejskiej – w całej Unii rocznie do kosza trafiają miliony ton dobrego jedzenia, tylko dlatego że Europejczycy niewłaściwie interpretują zamieszczone na opakowaniach terminy. W Polsce, jak wynika z badań Instytutu Ochrony Środowiska – Państwowego Instytutu Badawczego i Szkoły Głównej Gospodarstwa Wiejskiego, co roku wyrzuca się niemal 5 mln ton jedzenia. Najwięcej marnują jej konsumenci – aż 60 proc. W całej UE do śmieci trafia ok. 80 mln ton żywności rocznie.
– Jak wynika z badań Komisji Europejskiej, aż 10 proc. całej tej puli marnowanej żywności wiąże się właśnie z oznakowaniem żywności okresem przydatności do spożycia, którą to datę konsumenci w nie do końca właściwy sposób czytają – podkreśla dr Agnieszka Szymecka-Wesołowska.
Problem w tym, że nie wszyscy prawidłowo rozróżniają dwa sposoby oznaczania dat na produktach żywnościowych, stąd termin przydatności do spożycia („należy spożyć do…”) oraz data minimalnej trwałości („najlepiej spożyć przed…”) często są mylone. Pierwszy ma ostrzegać konsumenta, że po upływie tej daty produkt może mieć niekorzystny wpływ na nasze zdrowie i dlatego należy go spożyć przed jej upływem.
– Inaczej jest w przypadku daty minimalnej trwałości, do której żywność zachowuje optymalne jakościowe walory pod warunkiem jej właściwego przechowywania. Upływ tej daty sam w sobie jeszcze nie znaczy, że żywność staje się w jakikolwiek sposób niebezpieczna dla konsumenta – wskazuje prawniczka Centrum Prawa Żywnościowego.
To właśnie żywności oznaczonej datą minimalnej trwałości dotyczą ostatnie zmiany, w opinii ekspertki – rewolucyjne, które mają zmniejszyć ilość wyrzucanego jedzenia. Od 24 marca br. UE zezwoliła bowiem przedsiębiorstwom spożywczym przekazywać żywność po upływie daty minimalnej trwałości na cele społeczne, ale oczywiście pod pewnymi warunkami.
– Przedsiębiorcy i sklepy muszą zadbać o to, żeby taka żywność była bezpieczna dla konsumenta, a po drugie, żeby nadawała się do spożycia. Jest to oceniane każdorazowo w odniesieniu do każdego środka spożywczego osobno, biorąc pod uwagę szereg różnych czynników, jak np. integralność opakowania, czyli nie może to być żywność, która się rozsypuje, ale też parametry organoleptyczne, jak zanieczyszczenia – przypomina dr Agnieszka Szymecka-Wesołowska..
Dotychczas taka praktyka – zgodnie z polskim prawem – była niedozwolona i karana, a zakaz obejmował nie tylko sprzedaż komercyjną takiej żywności, ale także przekazywanie jej w ramach działalności charytatywnej. Dlatego pilnie potrzebne jest dostosowanie krajowych regulacji do przepisów UE.
W części krajów europejskich żywność po dacie minimalnej trwałości może trafiać do obrotu komercyjnego. W Danii powstał pierwszy europejski market WeFood, gdzie w o wiele niższych cenach można kupić produkty w uszkodzonych opakowaniach czy opatrzonych nieprawidłowymi etykietami, które w innym wypadku trafiłyby do kosza.
W Polsce żywność z przekroczoną datą minimalnej trwałości może trafić tylko do potrzebujących, ważne jednak, by wiedzieli, że takie jedzenie w żaden sposób nie jest dla nich niebezpieczne.
– Ważną rzeczą, która wiąże się z możliwością przekazywania żywności na cele charytatywne, jest kwestia zadbania o odbiorców końcowych. Chodzi o odpowiednią kampanię informacyjną, w ramach której dowiedzą się oni, że żywność po upływie daty nie staje się automatycznie żywnością gorszego sortu – tłumaczy prawniczka Centrum Prawa Żywnościowego.
Czytaj także
- 2024-11-18: Polscy producenci żywności obawiają się utraty unijnych rynków zbytu. Wszystko przez umowę z krajami Ameryki Południowej
- 2024-11-13: Europejscy rolnicy przeciw umowie UE i Mercosur. Obawiają się zalewu taniej żywności z Ameryki Południowej
- 2024-11-05: Polski rynek odzieży sportowej i outdoorowej notuje stabilne wzrosty. Kupujący szukają technologicznych nowinek
- 2024-11-07: Eksport produktów spożywczych z Polski spowalnia. Producentom coraz trudniej konkurować niższą ceną
- 2024-11-06: Coraz więcej Polaków deklaruje, że nie marnuje żywności. Wciąż jednak do kosza trafia 5 mln t jedzenia rocznie
- 2024-11-04: Polski rynek roślinny rozwija się wolniej niż na Zachodzie. Kraje z największą konsumpcją mamy szansę dogonić za kilkanaście lat
- 2024-11-20: Bezpieczeństwo żywnościowe 10 mld ludzi wymaga zmian w rolnictwie. Za tym pójdą też zmiany w diecie
- 2024-10-10: Niewystarczające finansowanie polskiej nauki. Badacze rezygnują albo wyjeżdżają za granicę
- 2024-10-18: Nowe technologie zmieniają pracę statystyków. Mogą poddawać szybkiej analizie duże zasoby informacji
- 2024-10-17: Sztuczna inteligencja coraz mocniej wchodzi w medycynę. Potrzebna wielka baza danych pacjentów
Kalendarium
Więcej ważnych informacji
Jedynka Newserii
Jedynka Newserii
Konsument
Bezpieczeństwo żywnościowe 10 mld ludzi wymaga zmian w rolnictwie. Za tym pójdą też zmiany w diecie
Zapewnienie bezpieczeństwa żywnościowego na świecie wymaga znaczących zmian w systemie rolniczym – ocenia think tank Żywność dla Przyszłości. Tym bardziej że niedługo liczba ludności globalnie się zwiększy do 10 mld. Zdaniem ekspertów warunkiem jest odejście od rolnictwa przemysłowego na model rolnictwa regeneratywnego, opartego na równowadze przyrodniczej. To obejmuje także znaczące ograniczenie konsumpcji mięsa na rzecz żywności roślinnej.
Ochrona środowiska
Branża wiatrakowa niecierpliwie wyczekuje liberalizacji przepisów. Zmiany w prawie mocno przyspieszą inwestycje
W trakcie procedowania jest obecnie rządowy projekt tzw. ustawy odległościowej, który ostatecznie zrywa z zasadą 10H/700m i wyznacza minimalną odległość wiatraków od zabudowań na 500 m. Kolejna liberalizacja przepisów ma zapewnić impuls dla sektora, przyspieszyć transformację energetyczną i przynieść korzyści lokalnym społecznościom. Branża liczy także na usprawnienie i skrócenie procedur planistycznych i środowiskowych, które dziś są barierą znacznie wydłużającą czas inwestycji w elektrownie wiatrowe na lądzie.
Transport
Część linii lotniczych unika wypłacania odszkodowań za opóźnione lub niezrealizowane loty. Może im grozić zajęcie samolotu przez windykatora
Mimo jasno sprecyzowanych przepisów linie lotnicze niechętnie wypłacają odszkodowania za opóźnione lub odwołane loty, często powołując się na zdarzenia nadzwyczajne lub problemy z przepustowością ruchu lotniczego. Wielu konsumentów odstępuje od dalszego postępowania, bo obawiają się żmudnych formalności. Zdaniem eksperta z kancelarii DelayFix, specjalizującej się w egzekwowaniu należnych odszkodowań, warto się ubiegać o należne rekompensaty. Ostatecznym – i skutecznym – środkiem po wyczerpaniu drogi polubownej i sądowej jest zajęcie samolotu przez windykatora.
Partner serwisu
Szkolenia
Akademia Newserii
Akademia Newserii to projekt, w ramach którego najlepsi polscy dziennikarze biznesowi, giełdowi oraz lifestylowi, a także szkoleniowcy z wieloletnim doświadczeniem dzielą się swoją wiedzą nt. pracy z mediami.